Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Wiola

U meza zdiagnozowano schizofrenie

Polecane posty

Gość Wiola

Czy któraś z was ma podobny problem? Mąż mial bardzo często bóle głowy i słyszał głosy, miał obsesje na tle religijnym. Poznaliśmy się właśnie na spotkaniach wspólnoty kościoła. Ale nie wiedziałam ze ma taki problem, on tez nie wiedział. Generalnie wszystko było dobrze aż do czasu gdy zaczęło mu się stopniowo pogarszać samopoczucie. Później był u psychologa i niby depresja ale nie brał leków. Niedawno zdiagnozowano schizofrenie. Po lekach mąż potrafi przespać jednym cięgiem cały weekend. Nie wiem jak dalej żyć. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Będziecie żyć normalnie jeśli będzie brał leki. Miałam koleżankę, która miała tak jak twój maz. Też te wspólnoty, kościoły i choroba. Pogarszalo jej się gdy odstawiala leki. Ważne jest wsparcie i stabilizacja. Z tym można żyć i pracować. Ale uważaj na dzieci. To dziedziczna choroba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Moj ojciec ma schizofrenie. Ostatnio zdiagnozowali schizofrenie u meza mojej znajomej. Wspolczuje jej bo wiem jak ciezko sie zyje z taka osoba tym bardziej ze maja juz dzieci. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eq2weqwe

Maja matka choruje na cos podobnego, strasznie mi zmarnowała zycie, nie chciala brac leków. Słyszał głosy, i twoim zdaniem było ok? Moja matka normalnie niewierzaca, ale jak miała pogorszenie, to sie darła, ze jest matka boską, itp 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eq2weqwe

a twój maz ma taka stęzała twarz, tzn uboga mimikę? Pali papierosy?

moze powinien miec jeszcze jakas tomografie, bo czy przy tym boli tez głowa? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taka jedna
10 minut temu, Leżaczek napisał:

Farciarz teraz 5 lat składek i ma rentę 😞

Ty też sie zdiagnozuj, bo takie bzdury pieprzysz jakbys chory byl... Masakra. Schizofrenia to poważna choroba postępująca, degradacja człowieka w każdej dziedzinie a ty zazdrościsz komuś, ze 800 zl renty dostanie? 

Trzeba bylo sie uczyć to bys mial pracę jaka kochasz za godzie pieniądze. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Moj ojciec na lekach tez ciagle lezy lub spi bo juz nie pracuje i nie ma zadnych obowiazkow ale przez 15 lat sie leczyl i pracowal normalnie kwetia dobrania lekow a to trwa nawet rok a pozniej trzeba caly czas kontrolowac czy leki dzialaja czy moze zwiekszyc dawke.. Pamietam ze ojciec jak sie rozvhorowal zaczynal od 2 tabletek po 20 latach bierze juz 5.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GoSC

Mój ojciec ma shizofrenię od 20 lat. Jak brał leki to było git. Gorzej jak pewnego dnia stwierdził,że on jest zdrowy i nie będzie brał. Niszczy siebie i matkę. Psychol ma jazdę na punkcie polityki. Nie mam dla niego już uczuć po tym co od kilku miesięcy wyprawia.

Leki można dobrać różne. Niech lekarz zmieni na takie nowej generacji po których się nie śpi. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eq2weqwe

czy zreszta spanie w weekend to taka tragedia? Gorzej jakby sie wydzierał cały dzien. Moja matka jak sie nie leczyła, to jak miała pogorszenie, potrafiła nie spac 22 godziny na dobe, i cały czas krzyczała do telewizora. Myslała, ze ja tam słysza, krzyczała jakies bzdury, a potem biegała po całej okolicy i zaczepiała ludzi, brała rower i jezdziła pod prąd ulica. Pogotowie nie chciało jej brac z domu, bo podejrzewali ze to awantura rodzinna, a lekarz oswiadczył, ze w sumie to nic złego i chory przeciez na siłe leczyc sie nie musi. Ostatecznie, kończyła w szpitalu dopiero, jak ktos wezwał pogotowie w miescie, tzn obce osoby. Było tak moze z 10 razy. Potem ja trzymali w szpitalu dwa miesiace, był około rok spokoju. I na nowo, musiałam znosic kilka tygodni jej wydzierania sie w domu 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Amen

Daj wam Boże te wszystkie choroby , które wymyślacie na ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bgdvx

Z tym mozna zyc, tylko trzeba dobrac leki. Moj wujek na to chorujejuz 45 lat. Tyle, ze teraz uwazam, ze byl zle leczony, wtedy nie bylo tez wsparcia dla rodzin. Pamietam,ze jako dziecko balam sie go troche, bo to brzmialo tak strasznie " chory psychicznie". Mieszkal z drugim bratem mojego taty i jego rodzina. Mial osobny pokoj z telewizorem i tam spedzal wiekszosc dnia. Czasem wychodzil na pidworko albo sie przejsc. Jest niezdolny do pracy i ma rente. Bylo kilka epizodow, ze trzeba bylo go wywozic do psychiatryka, bo leki przestawaly dzialac ( byl niebezpieczny dla siebie). Ale pamietam jak brat taty i jego zona smiali sie z niego czesto, bo chodzil i opowiadal, ze ma miliony na koncie i z wszystkimi sie podzieli.

Teraz uwazam, ze byl zle leczony. Nigdy nie bral udzialu w zadnej terapii, nikt go nie nakierowal, jak ma sobie radzic z choroba. Chociaz nie wiem, moze jestem niesprawiedliwa, moze u niego byloby to niemozliwe.

Koniec koncow wujek oddal go do psychiatryka. W psychiatryku strasznie podupadl na zdrowiu, przestal jesc, teraz lezy na oiomie karmiony sada, chudy, powykrecany. Czekaja na wyniki badan, podejrzewaja raka, ale i tak nie daja mu juz szans. Lekow na scizofrenie juz nie podaja, faszeruja go srodkami nasennymi, bo dostaje arakow choroby. Teraz czejaja na wiadomosc, czy hospicjum go przyjmie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

1% populacji to calkiem sporo (bo tyle na to choruje). Ciezko powiedziec jak to bedzie, bardzo wazne jest tu wsparcie ze strony bliskich....

Gdyby objawy psychotyczne sie zaostrzaly niestety bliscy (i leki) moga byc odbierani jako wrogowie. 

Leki o profilu nasennym mozna zmienic na inne, tak czy inaczej prze...e zycie z tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
1 minutę temu, Leżaczek napisał:

18 minut temu, Gość Bgdvx napisał: . Mial osobny pokoj z telewizorem i tam spedzal wiekszosc dnia. Czasem wychodzil na pidworko albo sie przejsc. Jest niezdolny do pracy i ma rente. Bylo kilka epizodow, ze trzeba bylo go wywozic do psychiatryka, bo leki przestawaly dzialac ( byl niebezpieczny dla siebie). Ale pamietam jak brat taty i jego zona smiali sie z niego czesto, bo chodzil i opowiadal, ze ma miliony na koncie i z wszystkimi sie podzieli. X to tak jak ja tylko muszę tyrac i oszczędzać 😞to miał dobre życie, 

Wy...iaj juz stad, idz do psychiatry bo psychiczny to ty jestes bez cienia watpliwosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiola

Mój mąż zaczął brac leki. Niby głosy się uspokoiły ale jest strasznie senny. Przesypia całe dnie, nie ma z nim kontaktu, wstaje jedynie na załatwienie potrzeb fizjologicznych i posiłki. Jestem załamana. Nie chce żeby tak wyglądało nasze życie. Ja zostałam praktycznie sama z małym dzieckiem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bgdvx

Dodam ze zaczal chorowac, gdy mial 16 lat. Poszedl do liceum i chcial byc najlepszy, w sumie byl, ale zdarzaly sie podkniecia, z ktorymi sobie nie umial poradzic. 

Dlatego ja bym tak nie straszyla dziedzicznoscia. Kazdy moze zachorowac, kazdy ma predyspozycje, tylko u niektorych choroba sie nie ujawni a u innych pod wplywem stresu czy jakiegos traumatycznego przezycia, moze. Wiadomo, ze procent zachorowania w rodzinach ze schizofrenia jest wyzszy, ale nie az tak by panikowac i rozni sie od stopnia pokrewienstwa, ponadto sklada sie na to wiele innych czynnikow, spolecznych i stresowych. Dodam ze moja babcia a mama wujka rowniez miala schizofrenie, na skutek pobytu w obozie koncentracyjnym albo przez malzenstwo z dzuadkuem tyranem ( aranzowane malzenstwo, dzuadek byl starszy o 15l a babcia wychodzac za niego miala juz 34 lata). Nie bede tu pisac, co odwalil dziadek, ale dla niej - matki, musialo to byc straszne przezycie. Babcie tez pamieram lezaca w lizku, odmawiajaca jedzenia ( chowala w zakamarkach, tez byla byla bardzo chuda i chodzila tylko o kulach, to pamietam jako 4letnie dziecko, bompotem zmarla).

Reszta rodziny ok. Ja i siostra juz dorosle, dzieci mojego taty drugiego brata tez.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiola

Najgorsze jest to ze chorzy są przekonani ze wszystko co widza i słyszą to prawda 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
13 minut temu, Gość Gosc napisał:

Wy...iaj juz stad, idz do psychiatry bo psychiczny to ty jestes bez cienia watpliwosci.

ludzie dlaczego taka agresja po co to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bgdvx

Autorko, poczytaj o tej chorobie, zasiegnij opinii lekarza, sama znajdz sobie terapeute ktory pomze Ci zrozumiec i pokieruje, jak postepowac.

Dla pocieszenia, sa rozne stopnie tej choroby. Przypuszczam, ze i leki lepsze, bo moj wujek diagnozowany byl w larach 70tych i jak pisalam od razu mial latke, zostal odizolowany do osobnego pokoju z telewizorem.

W szkole sredniej poznalam dziewczyne ze zdiagnozowana schizofrenia i na pierwszy rzut oka nie bylo nic widac po niej, po zachowaniu, bo.miala dobrze dobrane leki. Normalnie do szkoly chodzila, spotykala sie ze znajomymi i nie ukrywala choroby, mowila o niej otwarcie. Tylkomona byla juz pewnie lepiej prowadzona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Do tego właśnie doprowadzają duszpasterstwa i wspólnoty kościelne. Tylko odporni psychicznie wychodzą z tego bez uszczerbku. Ale jeśli mąż nabył chorobę we wspólnocie, to nie jest ona dziedziczna. Może za to się odbić na dzieciach przez jego zachowania. Jeśli będą dzieci, to chrońcie je przed grupami, które ryją młodemu człowiekowi pod kopułą. Tez byłam we wspólnotach i poradziłam sobie z tym bez niczyjej pomocy, ale wymagało to bardzo długiego czasu. Życie mam praktycznie zniszczone. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiola

Już nie jesteśmy w tej wspólnocie bo wyprowadziliśmy się daleko, ale nadal byliśmy głęboko wierzący. Jednak mąż doraz bardziej zagłębiał się w religie i miał swoje drugie rownolegle mistyczne życie ciężko to określić. Myslalam najpierw ze to jego pasja, ale później jak wszędzie widział znaki i twierdził ze rozmawia z bogiem to zorientowałam się ze coś jest nie tak. Bardzo interesował się religia, czasem się czegoś bal albo wypowiadał jakieś dziwne słowa. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
8 godzin temu, Gość Wiola napisał:

Już nie jesteśmy w tej wspólnocie bo wyprowadziliśmy się daleko, ale nadal byliśmy głęboko wierzący. Jednak mąż doraz bardziej zagłębiał się w religie i miał swoje drugie rownolegle mistyczne życie ciężko to określić. Myslalam najpierw ze to jego pasja, ale później jak wszędzie widział znaki i twierdził ze rozmawia z bogiem to zorientowałam się ze coś jest nie tak. Bardzo interesował się religia, czasem się czegoś bal albo wypowiadał jakieś dziwne słowa. 

Kościół mu tak wypral mózg? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobieta

Moja siostra ma schizofrenie. Zdiagnozowana została pod koniec 90-tych lat, miała już swoją rodzinę, dzieci. Z tą sennoscia to kwestia doboru leków, bywały okresy lepsze i gorsze,  kilka razy byla w szpitalu, zawsze po jakiś akcjach, ustawianie od nowa leków i życie toczyło się dalej. Zdarzyło się raz, że bez niczyjej wiedzy odstawiła leki, finał też w szpitalu 🙁

Generalnie da się z tym żyć, jak ktoś nie wie to się nie domysli, co najwyżej uzna ja za lekka dziwaczke. Siostrze duzo pomogli rodzice, na męża nie mogła liczyć. Z ich pomocą wychowała dzieci, była i jest raczej samodzielna choć lepiej jak ma bat nad sobą ... no parę glupot zrobila. Ma rentę, kilka razy próbowała pracować ale nie dawala na dluzsza mete rady fizycznie lub psychicznie. 

Podobno to jest tak, że schizifrennia ujawnia się w momencie jakiś nadmiernych emocji, nie każdy sobie z tym radzi. U mojej siostry to były problemy rodzinne. Wcześniej była czasem taka "nawiedzona" ale w normie.

Dobrze abyś miała kontakt z psychiatra męża, musisz mieć oczy otwarte. Przy odpowiednich lekach możecie mieć w miarę normalne życie ale obawiam sie, że zbyt wiele od męża nie możesz oczekiwać i to Ty bedziesz siła napędową rodziny. Być może jego prace da się pogodzić z chorobą, bo jeżeli nie ma jakiegoś konkretnego wykształcenia, to może być kiepsko i ciężar utrzymania rodziny spadnie na Ciebie. Tak przy okazji, obejrzyj film "Piekny umysł ".

Trzymaj się  🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiola
5 minut temu, Gość Kobieta napisał:

Moja siostra ma schizofrenie. Zdiagnozowana została pod koniec 90-tych lat, miała już swoją rodzinę, dzieci. Z tą sennoscia to kwestia doboru leków, bywały okresy lepsze i gorsze,  kilka razy byla w szpitalu, zawsze po jakiś akcjach, ustawianie od nowa leków i życie toczyło się dalej. Zdarzyło się raz, że bez niczyjej wiedzy odstawiła leki, finał też w szpitalu 🙁

Generalnie da się z tym żyć, jak ktoś nie wie to się nie domysli, co najwyżej uzna ja za lekka dziwaczke. Siostrze duzo pomogli rodzice, na męża nie mogła liczyć. Z ich pomocą wychowała dzieci, była i jest raczej samodzielna choć lepiej jak ma bat nad sobą ... no parę glupot zrobila. Ma rentę, kilka razy próbowała pracować ale nie dawala na dluzsza mete rady fizycznie lub psychicznie. 

Podobno to jest tak, że schizifrennia ujawnia się w momencie jakiś nadmiernych emocji, nie każdy sobie z tym radzi. U mojej siostry to były problemy rodzinne. Wcześniej była czasem taka "nawiedzona" ale w normie.

Dobrze abyś miała kontakt z psychiatra męża, musisz mieć oczy otwarte. Przy odpowiednich lekach możecie mieć w miarę normalne życie ale obawiam sie, że zbyt wiele od męża nie możesz oczekiwać i to Ty bedziesz siła napędową rodziny. Być może jego prace da się pogodzić z chorobą, bo jeżeli nie ma jakiegoś konkretnego wykształcenia, to może być kiepsko i ciężar utrzymania rodziny spadnie na Ciebie. Tak przy okazji, obejrzyj film "Piekny umysł ".

Trzymaj się  🙂

Dziękuje bardzo za słowa otuchy 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

A czy są okresy, kiedy bez leków chory funkcjonuje normalnie? Podejrzewam mojego byłego o schizofrenie. Zawsze był dziwny, ale w pewnym okresie zaczął odstawiać takie akcje, że trudno było uwierzyć. Nieprawdopodobny upór, przy drobnych sprawach, paranoja, zachowania przekraczające wszelkie możliwe normy, zmiany w nastroju w przeciągu kilku minut. Powtarzał te same zachowania jakby nic do niego z zewnątrz nie docierało. NIe zwracał uwagi na konsekwencje. Nie wiem czy naprawdę wierzył, że zachowuje się racjonalnie, czy tak dobrze grał.

Teraz wydaje się normalny, ale widuję go raz w tygodniu na dwie minuty, jak przyjeżdża po dziecko a wtedy osoby, które go dobrze nie znały, też uważały, że jest normalny. Dobrze pamiętam, że przez kilka lat był moim koszmarem i autentycznie się go bałam a teraz zabiera dziecko, jest z nim sam i nie wiem co się dzieje. Każda ewentualna próba odcięcia go choć trochę od dziecka będzie potraktowana przez wszystkich jako zemsta wrednej baby i granie dzieckiem. A ja pamiętam, co robił jeszcze niedawno i nie wierzę, że teraz już jest wszystko w porządku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jan
Dnia 5.05.2019 o 21:15, Gość Gosc napisał:

Też te wspólnoty, kościoły i choroba. Pogarszalo jej się gdy odstawiala leki.

To dziedziczna choroba od każdego następnego pokolenia, które zacznie chodzić na TE wspólnoty. Sami sobie zasiewajcie to ziarenko bo katolicki taki zły, nie? To teraz się zastanawiacie co dalej i obowiązkowo dziesięcinana wspólnotę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
Dnia 5.05.2019 o 22:36, Gość Wiola napisał:

Mój mąż zaczął brac leki. Niby głosy się uspokoiły ale jest strasznie senny. Przesypia całe dnie, nie ma z nim kontaktu, wstaje jedynie na załatwienie potrzeb fizjologicznych i posiłki. Jestem załamana. Nie chce żeby tak wyglądało nasze życie. Ja zostałam praktycznie sama z małym dzieckiem. 

 

Mam chorego męża i syna. Trzeba żyć jakoś i się dostosować. Raz jest lepiej, raz gorzej. Raz z nimi pogadasz, innym razem też tylko śpią 🙂 Najgorsze w tym wszystkim to to, że chory ojciec nie zrozumie chorego syna, z resztą mogę sobie lekko poradzić. Przecież nie ucieknę i ich nie zostawię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
6 godzin temu, Gość gosc napisał:

A czy są okresy, kiedy bez leków chory funkcjonuje normalnie? Podejrzewam mojego byłego o schizofrenie. Zawsze był dziwny, ale w pewnym okresie zaczął odstawiać takie akcje, że trudno było uwierzyć. Nieprawdopodobny upór, przy drobnych sprawach, paranoja, zachowania przekraczające wszelkie możliwe normy, zmiany w nastroju w przeciągu kilku minut. Powtarzał te same zachowania jakby nic do niego z zewnątrz nie docierało. NIe zwracał uwagi na konsekwencje. Nie wiem czy naprawdę wierzył, że zachowuje się racjonalnie, czy tak dobrze grał.

Teraz wydaje się normalny, ale widuję go raz w tygodniu na dwie minuty, jak przyjeżdża po dziecko a wtedy osoby, które go dobrze nie znały, też uważały, że jest normalny. Dobrze pamiętam, że przez kilka lat był moim koszmarem i autentycznie się go bałam a teraz zabiera dziecko, jest z nim sam i nie wiem co się dzieje. Każda ewentualna próba odcięcia go choć trochę od dziecka będzie potraktowana przez wszystkich jako zemsta wrednej baby i granie dzieckiem. A ja pamiętam, co robił jeszcze niedawno i nie wierzę, że teraz już jest wszystko w porządku

 

Bez leków, tak właściwie bez jednego leku, bo syn bierze ich 4 rodzaje, po krótkim czasie może być źle. Wydawało się nam, że syn może zrezygnować z jednego leku. Sam tak czuł, że czuje się na tyle dobrze i zredukuje leki powoli jeden odstawiając. Oczywiście za zgodą lekarza. Parę dni było ok, nawet fajnie, po tygodniu zaczął się koszmar. Szybko włączyliśmy ten odstawiony lek i znowu jest w miarę. Nie wolno kombinować z lekami, chociaż wydaje nam się, że fajnie się czujemy i możemy. Nie wolno, bo fajnie się czujemy jak zażywamy leki. O tym należy pamiętać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
6 godzin temu, Gość gosc napisał:

A czy są okresy, kiedy bez leków chory funkcjonuje normalnie? Podejrzewam mojego byłego o schizofrenie. Zawsze był dziwny, ale w pewnym okresie zaczął odstawiać takie akcje, że trudno było uwierzyć. Nieprawdopodobny upór, przy drobnych sprawach, paranoja, zachowania przekraczające wszelkie możliwe normy, zmiany w nastroju w przeciągu kilku minut. Powtarzał te same zachowania jakby nic do niego z zewnątrz nie docierało. NIe zwracał uwagi na konsekwencje. Nie wiem czy naprawdę wierzył, że zachowuje się racjonalnie, czy tak dobrze grał.

Teraz wydaje się normalny, ale widuję go raz w tygodniu na dwie minuty, jak przyjeżdża po dziecko a wtedy osoby, które go dobrze nie znały, też uważały, że jest normalny. Dobrze pamiętam, że przez kilka lat był moim koszmarem i autentycznie się go bałam a teraz zabiera dziecko, jest z nim sam i nie wiem co się dzieje. Każda ewentualna próba odcięcia go choć trochę od dziecka będzie potraktowana przez wszystkich jako zemsta wrednej baby i granie dzieckiem. A ja pamiętam, co robił jeszcze niedawno i nie wierzę, że teraz już jest wszystko w porządku

 

Bez leków, tak właściwie bez jednego leku, bo syn bierze ich 4 rodzaje, po krótkim czasie może być źle. Wydawało się nam, że syn może zrezygnować z jednego leku. Sam tak czuł, że czuje się na tyle dobrze i zredukuje leki powoli jeden odstawiając. Oczywiście za zgodą lekarza. Parę dni było ok, nawet fajnie, po tygodniu zaczął się koszmar. Szybko włączyliśmy ten odstawiony lek i znowu jest w miarę. Nie wolno kombinować z lekami, chociaż wydaje nam się, że fajnie się czujemy i możemy. Nie wolno, bo fajnie się czujemy jak zażywamy leki. O tym należy pamiętać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Jeżeli chodzi o senność. Być może jest nadmierna w początkowej fazie leczenia aż organizm przystosuje się do leków, potem senność może minąć, mogą to być tylko takie okresy kiedy chce im się spać. Pogoda, gorsze samopoczucie, jakiś psychiczny dół. Jak każdemu z nas to się zdarza. No chyba, że sprawa jest długotrwała to można skonsultować się z lekarzem, zgłosić problem. Może dany lek odstawić, zastąpić go innym, lub zredukować dawkę, może jest za wysoka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×