Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

lindadluga

Chłopak - niepraktykujący muzułmanin, nie potrafię wyrazić uczuć

Polecane posty

Hej dziewczyny!

Mam bardzo złożony problem... Nie wiem już co mam robić. Mam nadzieję, że uda mi się to wszystko składnie opisać, jeśli nie - wybaczcie.

1. Od ponad pół roku jestem w związku z Turkiem, który mieszka w Polsce. Sytuacja moim zdaniem nie powinna być skomplikowana - chłopak uczy się polskiego, w ciągu roku zdobył większą ekipe polskich znajomych niż ja mam obecnie. Religia też nie powinna być problemem - ma on o wiele mądrzejsze podejście do tematu ode mnie. Jest muzułmaninem (matka jest grekokatoliczką, a ojciec muzułmaninem - rodzice nigdy nie narzucili mu wiary i sam miał ją wybrać), ale nie praktykuje, nie chodzi do meczetu, je wieprzowinę - tak naprawdę po prostu wierzy. Wręcz moim zdaniem odcina się od tej społeczności i ją krytykuje, jak to możnaby okreslić z boku - po prostu wierzy w Boga. 

Ja natomiast zachowuje się moim zdaniem żałośnie. Jestem niewierząca, nie chodzę do Kościoła, nie wierzę w Boga. Z tyłu głowy zawsze mam moją religię i nie odrzucam jej całkowicie, zakładam, że jest 1% szans, że kiedyś może uwierzę, na razie jednak nie wierzę. Kiedy go poznałam ... Nie wiem czy to jakiś stereotypowy instynkt samozachowawczy, ale zaczęłam nazywać się Chrześcijanką i mówić o tej społeczności jako "my". Ciężko mi nagle udawać, że jestem wierząca, bo na początku mówiłam, że nie jestem. W rozmowach z nim uznaję przynależność do tej religii, nawet jeśli on nic mi nie narzuca...

2. Temat okazywania uczuć. Ja chyba nie potrafię tego robić... Nie chcę wyjść na jakąś dziwaczkę, ja naprawdę uwielbiam mężczyzn i nie jestem też pracoholikiem (chyba), ale nie lubię spotykać się więcej niż 2-3 razy w tygodniu, a teraz przed sesją to w ogóle uważam, że 1 raz to max... Nie lubię nadmiernego dotyku, mialam w ogóle na początku problem, żeby z kimkolwiek spać i mój teraźniejszy chłopak jest jedyną osobą, z którą potrafię przespać całą noc.

Kolejna sprawa - nie cierpię "miłych słówek". Nie potrafię kłamać. Mam 22 lata, a czuję jakbym miała umysł osoby starej, bez emocji i uczuć... Nie ma we mnie żadnego powiewu świeżości i miłości. Nie mówię tu o sytuacjach, gdzie dwie osoby słodzą sobie nawzajem i jedyne co robią to spędzają ze sobą czas, ale ja chyba nie potrafię nawet przez ten jeden dzień być taka "miła i kochana".

Mój chłopak często mówi mi miłe słówka, patrzy się na mnie słodko przez 10 minut, a ja .... nie potrafię. Przez pierwsze kilka miesięcy fajnie było to słyszeć, ale teraz ... no ja po prostu nie mogę! Po co mam komuś mówić w wieku 22 lat, że będziemy razem na zawsze itp... ja w ogóle nawet nie potrafię dopuścić do siebie takiej myśli (mimo że ma idealny charakter dla mnie i wygląd), że mam komuś robić takie deklaracje (chyba to biorę zbyt na serio...).

Rozmawiałam już z nim na ten temat... On uznał, że ja jestem czasem zbyt zimna. Mówi, że tak - chciałby spotykać się nawet 4-5 razy w tygodniu, ale wystarczą mu 2-3 jeśli ja nie chcę więcej. Mówi, że tu nie chodzi o "słodzenie" sobie, a o to, żeby po prostu pokazać swoje uczucia i pokazać mu, że jest mój .. I to jest chyba mój problem. Ja się nim nie chwalę (mimo, że powinnam i wiem, że był do tego przyzwyczajony - jest niesamowicie inteligentny i przystojny, w Turcji większość dziewczyn, które znał chciała z nim być), nie powiedziałam o nim rodzicom...

Ja chyba sama mam w głowie ten stereotyp muzułmanina - a on taki nie jest. Jak już wspomniałam, bardzo nie chcę być naiwną dziewoją, która wpadła w sidła "Turka" i uczy się tureckiego, żeby wyjechać mieszkać w Turcji z jego mamusią. Kiedy mu to powiedziałam, zaczął się śmiać i powiedział, że nie po to przyjeżdżał do Polski na studia, żeby tam wracać i poza tym to przecież mówił mi, że nie lubi Turcji (nie lubi mentalności ludzi w tym kraju). 

Wiem, moje myśli są żałosne... On traktuje mnie o wiele lepiej niż każdy "polski chłopak"... Ten biedak nawet się nie może zdenerwować, bo ja od razu mam jakieś dziwne myśli z tyłu głowy.. Jeszcze chciałabym wspomnieć, że przez 2 lata uczęszczałam (przed poznaniem go) na zajęcia prowadzone przez instytut arabistyki na moim wydziale i uważam, że bardzo dużo wiem o muzulmanach i islamie - i chłopak naprawdę do niczego się nie stosuje (prócz wartości). Wracając do "polskiego chłopaka" (też był kochany, ale ...) np. palił papierosy - przez co nigdy nigdzie nie chodziliśmy, na kawe, do restauracji ... jak już to sama płaciłam (tak, wiem, studenta nie ma co naciągać, ale myślę, że czasem gest można mieć, chociaż kawę, a poza tym na papierosy miał). Mój chłopak ciągle zabiera mnie na kawę, pisze miłe listy, dba o mnie, pomaga mi we wszystkim, wieszać firanki itp... Gotuje mi wymyślne obiady, a tamten ugotował mi makaron z sosem z puszki.

Nie wiem co zrobić... Nie chce mi się słuchać komentarzy Polaków dot. jego religii, do której ma bardziej zdrowe podejście ode mnie ... Dzieci mówił, że mogą sobie religie wybrać i jego to nie interesuje (zapytałam o tę kwestię).

Chce mi się płakać. Wybaczcie, jeśli ten wpis wygląda dziecinnie czy żałośnie.. Ale jestem tak logiczna i nieemocjonalna w codziennym życiu, że muszę to z siebie wyrzucić. Nie wiem czy umiem być inna, ale sama zauważam, że chyba jestem zbyt chłodna i nie troszczę się o niego tak jak powinnam. Nie potrafię o niego walczyć itp.. Sama nie wiem co tu napisałam. Jest to dla mnie duży problem.

Wiem, że w tym wieku nie muszę myśleć o ślubie, ale wiem też, że 60% związków jednak ma z tyłu głowy, że "hmmm... może kiedyś się pobierzemy, po to przecież jest się w związku". Tragedia. Jestem jak stara baba, bez żadnego wichru namiętności. Przez pierwsze miesiące jestem fajna, a potem... Pomocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×