Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

strasznystraszak

TYLKO NIE MÓW NIKOMU

Polecane posty

Gość Biblistka

Czy to księża zabili Roberta Wójtowicza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Biblistka

23 lata temu, 20 stycznia, student Uniwersytetu Jagiellońskiego Robert Wójtowicz wyszedł z domu i już nigdy nie wrócił. Zdaniem śledczych został zamordowany. Sprawca pozostaje na wolności. Przeanalizowaliśmy prawie 800 stron akt sprawy, w tym wyniki badań na wykrywaczu kłamstw. Rozmawialiśmy ze świadkami wydarzeń. Tropy prowadzą do trójki duchownych. Ich imiona zostały tutaj zmienione.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Biblistka

1.

– Kiedy Robert zaginął, miałem niewiele ponad 50 lat. Dziś mam 73. Chcę go móc pochować przed swoją śmiercią. Przestałem wierzyć w Boga, obraziłem się na niego. Ta rana się nie zabliźni, dopóki nie poznam prawdy – mówi nam w listopadowy wieczór 2017 roku ojciec Roberta Wójtowicza. Rozmawiamy u niego w domu.

Koniec roku. Dzwoni do nas pan Wójtowicz z życzeniami. Nie pyta, czy mamy jakiś nowy trop. Nie docieka, czy ten tekst w ogóle powstanie: – Życzę wam, żeby ten rok był dla was szczęśliwy, zdrowy, pełen sukcesów. Bo dla mnie będzie taki sam, jak od 22 lat. Będzie czekaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Biblistka

2.

Grudzień 1994 roku. Lech Wójtowicz pracuje w Magnitogorsku w Rosji i po raz pierwszy od lat czuje się tak szczęśliwy. Dopiero co spędził święta z żoną, której nie widział półtora roku. Przejechała cztery tysiące kilometrów, żeby nie był sam. Córka ma pracę, żona też, syn Robert studiuje psychologię na UJ. Wójtowicz mieszka daleko, ale za to dobrze zarabia. Wie, że niedługo wróci do Polski. W utrzymaniu relacji rodzinnych pomagają listy, które stale wymieniają z Robertem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KicińskiBp

Przemysław Kowalczyk: masturbował mnie kardynał Gulbinowicz
se.pl/wiadomosci/polska/poeta-oskarza-kardynal-mnie-obmacywal-aa-VAKv-h63X-rPCR.html

Ks. Jacek Międlar: arcybiskup Marian Gołębiewski i biskup Edward Janiak są gejami
jacekmiedlar.pl/2019/05/13/recenzuje-film-tylko-nie-mow-nikomu/

W temacie biskupów z Wrocławia, osobiście widziałem biskupa Jana Tyrawę wykonującego inną czynność homoseksualną.

A Kupny to ja nadal czekam i się jak zwykle nie doczekam aż inni powiedzą co mają do powiedzenia. Macham!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rychu33

polsatnews.pl/wideo/poeta-oskarza-o-molestowanie-wysoko-postawionego-hierarche-z-wroclawia-wsunal-reke-pod-moja-koldre_6745654/

Sprawy molestowania przez kardynała Gulbinowicza ujawnionej po filmie Sekielskiego nie podjęły największe portale: Gazeta.pl, wp.pl, onet.pl, interia.pl

Podobnie oczywiście media katolickie i rządowe. 

W mediach katolickich wygląda to tak jak opisał Stefan Sękowski (były pracownik Gościa Niedzielnego) na swoim facebooku:


"Jeśli chcecie wiedzieć, dlaczego film o pedofilii w Kościele muszą robić bracia Sekielscy i dlaczego demaskatorskich materiałów na ten temat nie piszą np. dziennikarze "Gościa Niedzielnego" lub "Niedzieli", opowiem Wam historię ks. Jacka Stępczaka. 
Ks. Stępczak był redaktorem naczelnym "Przewodnika Katolickiego" wydawanego przez, w uproszczeniu archidiecezję poznańską. W 2001 roku napisał z kilkoma innymi księżmi i jednym świeckim list do delegatów episkopatu na Synod w Rzymie o tym, że abp Juliusz Paetz molestuje kleryków. Biskupi sprawę olali a informację o aferze musiała do Jana Pawła II przemycić Wanda Półtawska. Gdy mleko się rozlało i o sprawie napisała "Wyborcza", ks. Stępczak odmówił publikacji na łamach "PK" listu w obronie abp Paetza (sic!). Wtedy został przezeń zwolniony ze stanowiska, zakazano mu posługi na terenie diecezji i wysłano na misje do Zambii gdzie zaraził się malarią. Wyjeżdżając na misje "skruszony" ks. Stępczak opublikował samokrytykę, w której pisał: "popełniłem bardo poważny błąd działając na szkodę Kościoła, a zwłaszcza burząc dobre imię ks. abpa Juliusza Paetza, ówczesnego Metropolity Poznańskiego". Diabli wiedzą, jak go do tego nakłoniono. No więc tak to wygląda."


Ale nie media katolickie są tu decydującym problemem. Decydujące jest to, że z cenzury zwykle nie wychylają się żadne media. Tym razem se.pl się wychyliło, polsat, pudelek i nczas powieliły to chociaż jest się na co powoływać przy "czepianiu się".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×