Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość W.W98

Trudna sytuacja

Polecane posty

Gość W.W98

Witam. W październiku tamtego roku zacząłem się spotykać z dziewczyną, która od zawsze mi sie podobała. Byłem bardzo szczęśliwy, czas spedzany z nią byl wspanialy, ona tez byla zawsze szczesliwa gdy byla ze mną. Mimo ze roznica miedzy naszymi miejscami zamieszkania wynosi jakies 40km udawalo nam sie spotykac po 3-4 razy (ona wciąż chodzi do szkoły) na tydzień. Po kazdym spotkaniu czułem, ze zako...e się w niej coraz bardziej. Staralem sie jej to jakos pomału pokazywać, wiadomo dotyk te sprawy, pewnego razu chcialem ja pocałować na pozegnanie ale usmiechajac się odsunela głowę. Musze przyznac ze zrobilo mi sie po tym troche przykro, nie minela chwila od tego nieudanego pozegnania a ona juz sie do mnie odezwala jakby nic takiego nie mialo miejsca. Postanowilem wiec sie nie poddawac, tylko probowac w troche inny sposob. Kolejne spotkania konczyly się buziakiem w policzek, niestety tylko ja to robilem...Teraz pora na tę gorszą część. Jakos do lutego wszystko bylo okej, wciąż pisalismy calymi dniami i spotykalismy sie, jakies kina, restauracje, wspolne tripy. Jesli juz sie spotykalismy to warto wspomniec, ze mijal nam praktyczmie caly dzien. Ona bardzo dobrze sie uczy, praktycznie kazda wolna chwile w domu przeznaczala na naukę, to mi sie podobało, bo byla dzieki temu bardzo mądra.
No i wlasnie jesli chodzi o ten luty, kontakt wtedy nagle oslabl, do tego stopnia, ze nie widzielismy sie tygodniami i pisalismy pare wiadomosci na dzien, czasami mi nawet nie odpisala, zaczalem sie martwic wiec  dzwonilem i pytalem czy cos sie dzieje. Dostawalem za kazdym razem odpowiedz, ze to wlasnie przez naukę, bo jest jej az tyle, zebym niczym sie nie martwil. Uspokoilem sie wiec i odczekalem pewien czas, po czym znowu pytalem o jakies spotkanie (ona przestała poruszac ten temat i nie pytala mnie juz o nie). Nic z tego. Zaczely sie jakies imprezy osiemnastkowe, wyjazdy do klubów czy domówki. To byla jej wymowka. Bylo mi cholernie przykro, ze tak sie to wszystko nagle zmienilo. Postanowilem, ze tez ogranicze kontakt, jak to robilem to ona wtedy sie odzywala lecz jej zachowanie sie nie zmienialo, potem doszlo do tego jej zlewkowe odpisywanie, wiec i na to tracilem ochote. Nie mogąc sie z nia spotkać w koncu musialem jakos wyznac jej co czuję, bo nie moglem juz wytrzymac ukrywajac to i napisalem jej wszystko, w wiadomosci m. in. wyznalem ze bardzo mi sie podoba i ze za nia tesknie. I wiecie co? Odpisala mi po jednym dniu, bo jak stwierdzila bala sie to odczytać... napisala mi ze nie wiedziala ze sie o nia staram i ze chce z nia byc (nieudany pocalunek, spedzanie dni razem, te ciagle pocalunki w policzek?!), w dodatku dopisala ze nie jest gotowa emocjonalnie na związek, że gdy mnie poznała nie myslala od razu o jakims zwiazku tylko przede wszystkim o przyjazni.
To zabolalo, od razu napisalem jej ze nie dam rady sie z nia tylko przyjaźnic, bo taka relacja spowoduje ze bede tylko cierpieć. W złości zyczylem jej powodzenia we wszystkim i na tym skonczylem. To ja zezloscilo, odpisala ze jestem jak większość facetow, bo od razu mysle ze jesli ktos spotyka sie z kims, pisze z ta osoba calymi dniami, to znaczy ze tej drugiej osobie tez sie podoba i ze chce ona zwiazku, ze w ten sposob niszczymy relacje...
Od tamtego momentu jedyny kontakt jaki z nia miałem to zlozone przez nia zyczenia urodzinowe, ostatnio jej przyjaciółka zobaczyla mnie w knajpie i dala jej o tym znac, po chwili dostalem wiadomosc ,,smacznego,,. Po 3 miesiacach nie widzenia się zobaczylem ja przy pobliskim McDonaldzie, ja siedzialem na zewnatrz a ona w srodku z widokiem na moje miejsce. Nie przywitalismy sie, unikalem kontaktu wzrokowego, czulem sie zraniony i nawet jej obecnosc tam byla dla mnie trudna do wytrzymania. Znajomi weszli do srodka, ja sie powstrzymalem i poszedlem do auta. Po chwili ona stamtad wyszla i ominela specjalnie caly budynek by przyjsc do miejsca w ktorym jestem, oczywiście nie wyszedlem z auta. Nie rozumiem jej juz w ogóle.
Jestem cholernie rozczarowany, cala sytuacja jest ciezka dla mnie, bo zakochalem sie w niej i to naprawdę mocno, mimo uplywu tych 2,5 miesiecy bez kontaktu wciaz codziennie o niej mysle i to mnie wykancza, a po tym spotkaniu w McDonaldzie jest jeszcze gorzej. Nie chce do niej pisac bo zbyt duzo razy do niczego to nie doprowadzilo, czuje sie jak jakis natret gdy to robię. Od razu zaznaczę, ze probowalem zapomnieć, przestałem odczytywac snapy od niej, przestałem ja obserwowac na fb i instagramie, calkowity zerowy kontakt i nic. Czasami i tak musialem spojrzec na ktorys z jej profilow...
Chcialbym zeby bylo jak na początku, boje sie ze to niemożliwe i ze sobie z tym nie poradzę, o zadnej innej dziewczynie nawet nie dam rady myslec...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×