Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gość

Czuję się źle bo ja żeby normalnie funkcjonować, być szczęśliwa muszę brać antydepresanty. Jestem chora, ludzie zdrowi nie muszą brać leków by czuć się w życiu dobrze.

Polecane posty

Gość Gość

Smutno mi że moja głowa nie działa jak należy. Oficjalna nazwa: nerwica lękowa. Mam tylko 29 lat. Lecze się od czterech. Niby powody do radości, mąż, dziecko, brak problemów z kasą, pracuje ile chce bo nie mam noża na gardle. A mimo tego bez tabletek byłam po prostu Nieszczęśliwa 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Też taka jestem i zastanawiam się czy to już nerwica lekowa. Napisz proszę swoje objawy. Dla mnie wyjście np do lekarza to powód do sporego stresu. Niby wiem, że nic mnie tam złego nie spotka, ale już mnie boli brzuch na samą myśl, że mam tam iść. Ostatnio jak lekarz mierzyl mi ciśnienie miałam 140/90 mimo, że w domu jak mierze to mam w normie. Nie cieszą mnie wakacje, zwyczajnie boję się jechać gdzieś poza dom. Stresuja mnie rozmowy z ludźmi, już nawet z najbliższymi nie rozmawia mi się swobodnie. Ciagle czuje w sobie takie spiecie i chociaż bym chciała nie potrafię się wyluzowac. Każda sytuację analizuje, myślę co ktoś mogl o mnie pomyśleć. Czy to jest właśnie nerwica lękowa? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Cukrzyk też żeby normalnie żyć musi brac insulinę. Ktoś chory na astmę musi używać inhalatorów. Człowiek z nadciśnieniem musi brać leki na jego obniżenie. Nie każdy ma szczęście być idealnie zdrowym, nie przejmuj się tym tam 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

Też taka jestem i zastanawiam się czy to już nerwica lekowa. Napisz proszę swoje objawy. Dla mnie wyjście np do lekarza to powód do sporego stresu. Niby wiem, że nic mnie tam złego nie spotka, ale już mnie boli brzuch na samą myśl, że mam tam iść. Ostatnio jak lekarz mierzyl mi ciśnienie miałam 140/90 mimo, że w domu jak mierze to mam w normie. Nie cieszą mnie wakacje, zwyczajnie boję się jechać gdzieś poza dom. Stresuja mnie rozmowy z ludźmi, już nawet z najbliższymi nie rozmawia mi się swobodnie. Ciagle czuje w sobie takie spiecie i chociaż bym chciała nie potrafię się wyluzowac. Każda sytuację analizuje, myślę co ktoś mogl o mnie pomyśleć. Czy to jest właśnie nerwica lękowa? 

tak, ja mam podoobne objawy i mam nerwicę lękową w postaci fobii społecznej. ale kochana nie musisz mieć tego, nie chcę ci nic wmawiać. może warto iść do psychiatry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
5 minut temu, Gość gosc napisał:

tak, ja mam podoobne objawy i mam nerwicę lękową w postaci fobii społecznej. ale kochana nie musisz mieć tego, nie chcę ci nic wmawiać. może warto iść do psychiatry

Dodam, że staram się panować nad swoimi objawami i z zewnątrz raczej tego nie widać. Tylko to moje panowanie z kolei mnie wykancza. Jak pracowałam to wszystko robiłam tak żeby nikt się nie przyczepil do mojej pracy. Dawałam z siebie 200% a potem jak wracałam do domu to codziennie bolała mnie głowa przez to napięcie która sama sobie wytwarzalam. Teraz z kolei jestem z dziećmi w domu i przez też swój lęk nie wyobrażam sobie powrotu do pracy. Wtedy jakoś funkcjonowalam, bo musiałam,teraz się bardzo boję. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Mam zaburzenia schizoidalna, pograniczne zaburzenie osobowości, nerwicę lękowa i depresję, leczę się 5 lat. Powiedzmy, że miałam dzieciństwo bardzo, hm, nietypowe. Nie panuję nad natrectwem myśli, jestem niestabilna emocjonalnie, miewam urojenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Hej kochana,

Doskonale Cię rozumiem chociaż różnimy się tym, że ja nie pracuje, nie mam męża ani dzieci. Są to dla mnie rzeczy nieosiągalne...

Powoli tracę nadzieję na normalne życie. Zmagam się z tym cholerstwem od 6 lat. Przerabiałam psychologów, psychiatrów, leki. Dodatkowo bez leków przeciwbiegunkowych nie wychodzę z domu. Strach i ciągłe zdenerwowanie mnie wykańczają. Nawet jazda autobusem do nie lada wyzwanie, a nie daj Boże utknąć w korkach... pocę się, robi mi się duszno, serce wali jak młot. Wszystko muszę mieć zaplanowane, niczego nie mogę robić w pośpiechu, pod presją. Nie mam przyjaciół, nigdy nie byłam w związku. Aktualnie poszukuje pracy, ale marnie mi to idzie. Boję się ludzi. Boję się nawet wykonać telefon w sprawie pracy czy zarejestrować samodzielnie do lekarza. Uciekam w alkohol, to moja jedyna rozrywka. Ciężko nazwać takie egzystowanie życiem i naprawdę aż boję się o swoją przyszłość. Gdybyś chciała pogadać, to jestem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

A napisz jak teraz się czujesz, jak te leki działają i co Cie skłoniło żeby się przełamać i zdiagnozować co w Tobie "siedzi"? Ja mam 28lat czyli jestem w podobnym wieku. Pamiętam, że już w liceum mi się to zaczęło. Przez te wszystkie lata cały czas staram się z tym żyć i tłumie to w sobie, ale czuję, że teraz kiedy są dzieci dopada mnie to na tyle mocno, że już raczej sama sobie nie poradzę. ☹️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
8 minut temu, Gość Gosc napisał:

Hej kochana,

Doskonale Cię rozumiem chociaż różnimy się tym, że ja nie pracuje, nie mam męża ani dzieci. Są to dla mnie rzeczy nieosiągalne...

Powoli tracę nadzieję na normalne życie. Zmagam się z tym cholerstwem od 6 lat. Przerabiałam psychologów, psychiatrów, leki. Dodatkowo bez leków przeciwbiegunkowych nie wychodzę z domu. Strach i ciągłe zdenerwowanie mnie wykańczają. Nawet jazda autobusem do nie lada wyzwanie, a nie daj Boże utknąć w korkach... pocę się, robi mi się duszno, serce wali jak młot. Wszystko muszę mieć zaplanowane, niczego nie mogę robić w pośpiechu, pod presją. Nie mam przyjaciół, nigdy nie byłam w związku. Aktualnie poszukuje pracy, ale marnie mi to idzie. Boję się ludzi. Boję się nawet wykonać telefon w sprawie pracy czy zarejestrować samodzielnie do lekarza. Uciekam w alkohol, to moja jedyna rozrywka. Ciężko nazwać takie egzystowanie życiem i naprawdę aż boję się o swoją przyszłość. Gdybyś chciała pogadać, to jestem. 

Kurcze, teraz ciężko się zorientować co kto pisze. To ja 28 lat i mam 2 dzieci. Możemy utworzyć sobie jakas grupę wsparcia. Może będzie nam lzej. Nie spotkałam jeszcze osoby z takimi objawami jak ja mam. Dla każdego człowieka to naturalne np pójść na imprezę, a ja muszę przed wyjściem wziąć lek na biegunkę, wtedy czuje się w miarę komfortowo. Przed swoim weselem się tak stresowalam, że wzięłam aż dwie tabletki i ciągle myślałam o tym jak to wszystko wytrzymam. Udało się. Ale tak tłumie w sobie to wszystko od jakichś 15 lat. Niby udało mi się skończyć studia, zrobić prawo jazdy ale wszystko kosztowało mnie mnóstwa nerwów. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jan
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

bez tabletek byłam po prostu 

Teraz sobie wyobraź co chciałabyś napisać tym tysiącom nastolatków zażywających ekstazę w młodzieńczej dyskotece, z myślą, byle do soboty. Trzeba było nie brać. Teraz będziesz brać inne i to coraz większe dawki (z opakowań) do końca żywota. Pocieszające?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

nerwica nie jest chorobą. zalecza się objawy

słusznie nie czujesz się chora, bo nie jesteś

powinnas iść na terapię

nie mówię, że masz nie brać leków

ale zmień lekarza, jeśli Cię oszukuje, że jesteś chora

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
11 minut temu, Gość Gość napisał:

Kurcze, teraz ciężko się zorientować co kto pisze. To ja 28 lat i mam 2 dzieci. Możemy utworzyć sobie jakas grupę wsparcia. Może będzie nam lzej. Nie spotkałam jeszcze osoby z takimi objawami jak ja mam. Dla każdego człowieka to naturalne np pójść na imprezę, a ja muszę przed wyjściem wziąć lek na biegunkę, wtedy czuje się w miarę komfortowo. Przed swoim weselem się tak stresowalam, że wzięłam aż dwie tabletki i ciągle myślałam o tym jak to wszystko wytrzymam. Udało się. Ale tak tłumie w sobie to wszystko od jakichś 15 lat. Niby udało mi się skończyć studia, zrobić prawo jazdy ale wszystko kosztowało mnie mnóstwa nerwów. 

"

Hej kochana,

Doskonale Cię rozumiem chociaż różnimy się tym, że ja nie pracuje, nie mam męża ani dzieci. Są to dla mnie rzeczy nieosiągalne...

Powoli tracę nadzieję na normalne życie. Zmagam się z tym cholerstwem od 6 lat. Przerabiałam psychologów, psychiatrów, leki. Dodatkowo bez leków przeciwbiegunkowych nie wychodzę z domu. Strach i ciągłe zdenerwowanie mnie wykańczają. Nawet jazda autobusem do nie lada wyzwanie, a nie daj Boże utknąć w korkach... pocę się, robi mi się duszno, serce wali jak młot. Wszystko muszę mieć zaplanowane, niczego nie mogę robić w pośpiechu, pod presją. Nie mam przyjaciół, nigdy nie byłam w związku. Aktualnie poszukuje pracy, ale marnie mi to idzie. Boję się ludzi. Boję się nawet wykonać telefon w sprawie pracy czy zarejestrować samodzielnie do lekarza. Uciekam w alkohol, to moja jedyna rozrywka. Ciężko nazwać takie egzystowanie życiem i naprawdę aż boję się o swoją przyszłość. Gdybyś chciała pogadać, to jestem. "

To może ustalmy, żeby się nie myliło, jestem Basia 🙂

 Te biegunki to istna zmora. Naprawdę zdrowy człowiek nie zastanawia się cały czasu nad tym czy będzie się dobrze czuł, czy boli go brzuch, a może dostanie biegunki. To jest chore i nikt kto nie przerobił tego na własnej skórze tego nie zrozumie. 

Gratuluję ukończenia studiów! Niestety ja dałam radę ukończyć tylko szkołę średnią. Myślę teraz nad jakąś szkołą policealną, ale podchodziłam do niej już dwa razy i za każdym razem kończyło się porażką...

A jak wygląda u Ciebie nocowanie u znajomych czy gdzieś w gościach? Dla mnie to istny dramat..z samego rana bóle brzucha i wiadomo myśl tylko o jednym..to jest tak strasznie upokarzające. Dlatego unikam nocowania poza domem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jadfg

A jak tym nie myślę zbytnio. Pogodziłam się z tym. Jeden ma chora tarczycę, inny porażenie mózgowe, inny cukrzycę, inny niedowidzi . Ja mam słaba głowę. Taka moja biologia. Pogodziłam się z tym. Wychodzę z założenia że wolę brać leki ale ZYC, a nie wegetować. W końcu antykoncepcyjne tabletki też się latami przyjmuje, chociaż musu nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 28lat

Od kiedy mamy dzieci nocuje tylko w domu na szczęście, ale wcześniej też miałam z tym problem. W moim przypadku jest tak, że najgorzej jest rano. Zauważyłam, że jak mam gdzieś iść lub jechać po południu jak juz dzień mi się rozkręcil to jest lepiej. Najgorzej jest po przebudzeniu. I u znajomych czy rodziny też było tak, że wieczorem w porządku a z rana nie chciałam nic jeść tylko po prostu jechać jak najszybciej do domu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 28lat

Dzisiaj mój mąż zaczął temat wakacji. Ogólnie on też nie zdaje sobie z tego sprawy, że tak wewnętrznie ze sobą walczę. W każdym razie ogarnął mnie w środku lęk na samą myśl, że będę musiała zrobić to dla niego i dzieci (wziąć oczywiście tabletkę) i przeżyć jakoś tę podróż. Niby chciałabym, ale się boję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Basia
3 minuty temu, Gość 28lat napisał:

Od kiedy mamy dzieci nocuje tylko w domu na szczęście, ale wcześniej też miałam z tym problem. W moim przypadku jest tak, że najgorzej jest rano. Zauważyłam, że jak mam gdzieś iść lub jechać po południu jak juz dzień mi się rozkręcil to jest lepiej. Najgorzej jest po przebudzeniu. I u znajomych czy rodziny też było tak, że wieczorem w porządku a z rana nie chciałam nic jeść tylko po prostu jechać jak najszybciej do domu. 

Mam dokładnie tak samo. 

Kiedy jeszcze chodziłam do szkoły, nie było opcji żebym zjadła śniadanie przed szkołą czy po - zawsze musiałam mieć pusty brzuch a czasem nawet to nie pomagało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Basia
3 minuty temu, Gość 28lat napisał:

Dzisiaj mój mąż zaczął temat wakacji. Ogólnie on też nie zdaje sobie z tego sprawy, że tak wewnętrznie ze sobą walczę. W każdym razie ogarnął mnie w środku lęk na samą myśl, że będę musiała zrobić to dla niego i dzieci (wziąć oczywiście tabletkę) i przeżyć jakoś tę podróż. Niby chciałabym, ale się boję.

Chciałam właśnie zapytać w temacie małżeństwa, jak mąż to znosi? Czy rozumie? 

Nie wyobrażam sobie abym mogła wejść w związek czy nawet relację seksualną. Wydaję mi się że taki facet marnowały się przy mnie...nie mogłabym nawet spokojnie obudzić się przy nim rano, tylko uciekałabym do  razu domu...to chore

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 28lat
1 minutę temu, Gość Basia napisał:

Mam dokładnie tak samo. 

Kiedy jeszcze chodziłam do szkoły, nie było opcji żebym zjadła śniadanie przed szkołą czy po - zawsze musiałam mieć pusty brzuch a czasem nawet to nie pomagało

U mnie ostatni rok liceum wyglądał nawet tak, że codziennie musiałam brać tabletkę, bo inaczej wydawało li mi się, że nie wytrzymam na lekcjach. A nie daj Boże jakas stresująca sytuacja typu nauczyciel wywołuje do tablicy. Z tabletka byłam bardziej wyluzowana, bo wiedziałam, że chociaż dolegliwości żołądkowe mam opanowane. A to już było dla mnie dużo. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 28lat
4 minuty temu, Gość Basia napisał:

Chciałam właśnie zapytać w temacie małżeństwa, jak mąż to znosi? Czy rozumie? 

Nie wyobrażam sobie abym mogła wejść w związek czy nawet relację seksualną. Wydaję mi się że taki facet marnowały się przy mnie...nie mogłabym nawet spokojnie obudzić się przy nim rano, tylko uciekałabym do  razu domu...to chore

Mąz nie wie. Ja też miałam lepsze i gorsze momenty jesli chodzi o moje samopoczucie w tym temacie. I kiedy zaczęliśmy ze sobą to był ten lepszy moment. Czasem bywało tak jak jeszcze byliśmy parą,ze jechałam do niego na noc i brałam tabletki i obowiązkowo miałam zapasowe w portfelu gdyby jedna to było mało, ale potrafilam się przy nim wyluzowac. Odmawialam oczywiscie wyjść,wymyslalam coś, że wolę żebyśmy posiedzieli w domu. Czasem się zmuszalam do imprez chociaż się bałam pójść. jak miałam poznać jego rodzinę, to myślałam, że mój lęk mnie zje,ale jakoś to wszystko przeżyłam. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 28lat

Chore jest też to, mam taką przypadłość, że nawet jak odwaze się gdzieś jechać to muszę mieć pewność, że będzie tam toaleta. U mnie stres,lęk =  problemy żołądkowe. Zdrowa osoba pewnie nawet by o tym nie myślała, a mnie ogarnia lęk. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Basia
9 minut temu, Gość 28lat napisał:

U mnie ostatni rok liceum wyglądał nawet tak, że codziennie musiałam brać tabletkę, bo inaczej wydawało li mi się, że nie wytrzymam na lekcjach. A nie daj Boże jakas stresująca sytuacja typu nauczyciel wywołuje do tablicy. Z tabletka byłam bardziej wyluzowana, bo wiedziałam, że chociaż dolegliwości żołądkowe mam opanowane. A to już było dla mnie dużo. 

Mi niestety z czasem przestały pomagać 2 tabletki. Aktualnie stosuję laremid i 5-6 tabletek to moje minimum...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 28lat
Przed chwilą, Gość Basia napisał:

Mi niestety z czasem przestały pomagać 2 tabletki. Aktualnie stosuję laremid i 5-6 tabletek to moje minimum...

Też brałam laremid. Teraz kiedy siedzę z dziećmi w domu nie biorę wcale. Wiem, że jestem w pobliżu domu i zawsze mogę do niego wrócić. Laremid tylko ma jeden minus, dobry jest na jednorazowe wyjścia,a nie codziennie. Bo ta biegunka i ból brzucha dopada i tak. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 28lat

Zastanawia mnie tylko skąd to się bierze, skąd takie objawy. Dlaczego nie potrafimy normalnie funkcjonować. Ja np. Jak jestem sama z dziećmi w domu czy z mężem czuje się super. A jak tylko ktoś ma nas odwiedzić to mam lęki i oczywiście bóle brzucha. Jakby nie wiadomo co miało się wydarzyć. Silniejsze to jest ode mnie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Basia
9 minut temu, Gość 28lat napisał:

Zastanawia mnie tylko skąd to się bierze, skąd takie objawy. Dlaczego nie potrafimy normalnie funkcjonować. Ja np. Jak jestem sama z dziećmi w domu czy z mężem czuje się super. A jak tylko ktoś ma nas odwiedzić to mam lęki i oczywiście bóle brzucha. Jakby nie wiadomo co miało się wydarzyć. Silniejsze to jest ode mnie. 

Mam dokładnie tak samo. Aż jestem zdziwiona, że w końcu ktoś mnie rozumie.

Wydaję mi się, że jest to kwestia przyzwyczajenia do osób z którymi żyjemy. Funkcjonujemy z nimi na codzień, obserwujemy ich, dzielimy wspólną przestrzeń. Przy rodzicach czuję się swobodnie, wiem że zawsze mogę iść na luzie się załatwić i nie muszę zgrywać wiecznie doskonałej. Lecz gdy tylko w domu pojawiają się goście, mój żołądek zaczyna się buntować. Czuję się jak intruz we własnym domu, czuję że moja swoboda została zakłócona 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 28lat

Ale dokładnie tak samo powinno być z innymi ludźmi. Kiedyś czytałam, że musimy dać sobie szansę  przeżyć te emocje a nie za wszelką cenę je tłumic. Czyli np powiedzieć sobie w różnych takich sytuacjach, że "niech się dzieje co chce". Wiem, że to trudne, dla nas może nawet nierealne. Ale ja tak próbowałam i już w kilka miejsc wiem, że mogę pojechać bez tabletki. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 28lat

Basia skąd mniej więcej jesteś i w jakim jesteś wieku? Wiem, że to pewnie niemozliwe, że mieszkasz niedaleko, ale napisz. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosccccc zoskaaa

ja tez zle psychicznie sie czuje. zapene mam nerwice ale nie  lecze sie. nie biore lekow. u mnie powodem mojego zlego stanu jest to ze mimo ze mam faceta dziecko ale nie mam rodzicow.Nie zyja od mama 18 lat .Zmarla gdy mialam 16 lat.I to odbilo sie bardzo na moim zyciu.Nikt nie jest w stanie zapelnicpuistki w moim zyciu.Nawert  dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Basia
9 minut temu, Gość 28lat napisał:

Basia skąd mniej więcej jesteś i w jakim jesteś wieku? Wiem, że to pewnie niemozliwe, że mieszkasz niedaleko, ale napisz. 

20 i mieszkam w Gdańsku a Ty kochana?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 28lat
6 minut temu, Gość gosccccc zoskaaa napisał:

ja tez zle psychicznie sie czuje. zapene mam nerwice ale nie  lecze sie. nie biore lekow. u mnie powodem mojego zlego stanu jest to ze mimo ze mam faceta dziecko ale nie mam rodzicow.Nie zyja od mama 18 lat .Zmarla gdy mialam 16 lat.I to odbilo sie bardzo na moim zyciu.Nikt nie jest w stanie zapelnicpuistki w moim zyciu.Nawert  dzieck

Wierze i współczuję. Matka w życiu dziecka jest bardzo ważna a szczególnie dla dorastającej dziewczyny jaka byłaś. Trzymaj się ciepło. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 28lat
2 minuty temu, Gość Basia napisał:

20 i mieszkam w Gdańsku a Ty kochana?

Eh drugi koniec, bo Wroclaw. Gdańsk, morze zazdroszczę 🙂 Jesteś jeszcze młoda, na pewno ulozysz sobie życie. Psychiatra, psycholog pomogli Ci zrozumieć skąd to się wzięło? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×