Dlaczego Polacy są opętani religijnie?

jak popatrzy z boku na te wigibusy to by pomyślał że to dalekie średniowiecze, ciemnota i analfabetyzm a nie rok 2019 i wykształceni ludzie po studiach

bo od kołyski są zanoszeni na msze

i jeszcze wierza w magie horoskopy aastrologie  i budyzm  i nauki indyjskie reinkarnacje 

tylko ciekawe ze jedyna  droga to jezus ktury disiaj uzdrawia np przez marcina zielinskiego

bzdury, czas otworzyć mózg

Kazdy czlowiek ma wybor wlasnej drogi zyciowej i ma prawo wierzyc w to co chce ale prawda jest taka ze pewne sprawy musza swiadczyc o niezbyt wysokim ilorazie inteligencji.Bez obrazy-to tylko opinia i wniosek.

religijność to średniowieczność

Chodzenie do kościoła  na msze wydłuża życie 

Trwające aż 16 lat badania Uniwersytetu Harvarda wskazują, że chodzenie do Kościoła i uczestniczenie w uroczystościach religijnych wydłuża życie aż o 33 proc. Wyniki badań zostały opublikowane przez jedno z najbardziej prestiżowych pism medycznych na świecie.

Naukowcy z Uniwersytetu Harvarda przeanalizowali dane na temat stylu życia 74 534 kobiet, które w latach 1992-2012 brały udział w Nurses' Health Studies. Wszystkie badane kobiety były w roku 1992 wolne od chorób krążenia i nowotworów. Uczestniczki odpowiadały na pytania dotyczące diety i zdrowia, a także dotyczące uczestnictwa w obrzędach religijnych. Okazało się, że u kobiet, które brały udział w obrzędach religijnych, stwierdzono o 33 procent mniejsze ryzyko zgonu.

Wynika badań jednoznacznie wskazują, że w ciągu 16 lat trwania badania stwierdzono o 33 procent mniejsze ryzyko zgonu u kobiety uczestniczące w nabożeństwach, w porównaniu z tymi, które do kościoła nie chodziły. Kobiety religijne o wiele rzadziej umierały na choroby układu krążenia i nowotworowe. Badanie pokazało też większy optymizm kobiet uczestniczących w nabożeństwach i mniejszą podatność na depresję.

4 godziny temu, merkaba napisał:

Chodzenie do kościoła  na msze wydłuża życie 

Trwające aż 16 lat badania Uniwersytetu Harvarda wskazują, że chodzenie do Kościoła i uczestniczenie w uroczystościach religijnych wydłuża życie aż o 33 proc. Wyniki badań zostały opublikowane przez jedno z najbardziej prestiżowych pism medycznych na świecie.

Naukowcy z Uniwersytetu Harvarda przeanalizowali dane na temat stylu życia 74 534 kobiet, które w latach 1992-2012 brały udział w Nurses' Health Studies. Wszystkie badane kobiety były w roku 1992 wolne od chorób krążenia i nowotworów. Uczestniczki odpowiadały na pytania dotyczące diety i zdrowia, a także dotyczące uczestnictwa w obrzędach religijnych. Okazało się, że u kobiet, które brały udział w obrzędach religijnych, stwierdzono o 33 procent mniejsze ryzyko zgonu.

Wynika badań jednoznacznie wskazują, że w ciągu 16 lat trwania badania stwierdzono o 33 procent mniejsze ryzyko zgonu u kobiety uczestniczące w nabożeństwach, w porównaniu z tymi, które do kościoła nie chodziły. Kobiety religijne o wiele rzadziej umierały na choroby układu krążenia i nowotworowe. Badanie pokazało też większy optymizm kobiet uczestniczących w nabożeństwach i mniejszą podatność na depresję.

Tylko po co żyć, skoro i tak ten czas w dużej części zmarnujesz na kościółki i modlitwy XD To ja już wolę żyć krócej i dobrze się bawić, niż się zanudzać na śmierć.I zresztą to jakieś kłamstwa chyba XD

Ostatnio stwierdziliśmy ze znajomymi, że Polska reprezentuje jakiś zupełnie nowy odłam religijny. Każde z nas było w różnych krajach i tylko u nas religia jest tak agresywna, tak chciwa, tak służalcza i zwyczajnie głupia. 

Kościół i religia w wyobraźni jej wrogów jest średniowieczną, ciemna i głupia. Jest tak mocno wyszydzana  tylko dlatego, że stanowi jedność i jest wielkim zagrożeniem dla laickiiej Europy. Tak laicka Europa patrzy na Polskę jako zagrożenie jej lewackie idologii wolności wszelakiej.