Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Cukierek z posypką

Ciężko mi żyć

Polecane posty

Gość Cukierek z posypką

Nie radzę sobie i nie mam komu o tym opowiedzieć. 

Teoretycznie jestem szczęśliwa. Mam troskliwego, kochanego męża i dwoje cudownych dzieci. Dobry i dobrze płatny zawód, mąż również. Materialnie wszystko jest w naszym zasięgu.

Jednak.

Mąż jest chory psychicznie (to nie moja ocena tylko diagnoza psychiatry, leczy się + chodzi na terapię). Zajmuje się dziećmi, a właściwie (jak sam to określa) pomaga mi zajmować się dziećmi wtedy kiedy ma na to ochotę. Ochota go nachodzi w ok 20-30% przypadków, kiedy rzeczywiście potrzebuje pomocy. Moja praca po kilkunastu latach przestała mi dawać satysfakcję, tj. bardziej mnie męczy niż cieszy (ten stan trwa od 5 lat, kiedy to moje pierwsze dziecko skończyło 6 miesięcy, ja wróciłam do pracy i zaczęłam mieć wyrzuty sumienia że nie zajmuję się nim tylko pracą). Z pracą jest coraz gorzej - teraz efektywnie pracuję może przez 3 godziny dziennie? Gdzie przed ścieśnione było to srednio 9-10 godzin dziennie.

Śpię ok 5 godzin na dobę (max) od ponad 5 lat. Fizycznie czuję się źle, jestem słaba. Rezonans pokazał, ze mój mózg wygląda jak mózg 50-letniego człowieka (a nie mam nawet 35 lat).

Dzieci ciągle chore. Jedno ciągle przexiębione + spędzające mi sen z powiek problemy kardiologiczne, drugie z ewidentnymi zaburzeniami rozwoju, których przyczyn nikt nie jest w stanie zdiagnozować, bikt nie jest w stanie tych zaburzeń nazwać, a już na pewno nikt nie jest w stanie ich wyleczyć. 

Żyję tylko dla dzieci. Jak mnie zabraknie, nikt się nimi nie zajmie (bo przecież nie mój chory mąż). Gdyby nie one, juź by mnie bie było. Nie widzę szans na poprawę mojej sytuacji.

 

 

 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Współczuję. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bbbbb

kilku rzeczy nie rozumiem, wiedzialas ze maz chory a na 2 dzieci sie decydujesz ? potem wiedzialas maz chory dziecko chore a na drugie sie decydujesz ? czemu spisz po 5 h ? wrocilas do pracy po pierwszym mialas wyrzuty a znow ciaza ?? wiesz nic tu nie pasuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cukierek z posypką

Choroba męża została zdiagnozowana kiedy byłam w pierwszej ciąży. Choć maz rację, już wcześniej powinnam była zauważyć niepokojące sygnały. Ale niestety (albo i stety, bo tylko dzięki temu mam drugie dziecko, bez którego nie wyobrażam sobie życia) je zbagatelizowałam.

śpię po 5h z prostej przyczyny, Dzieci śpią już o 22. Po ich zaśnięciu jem kplację i z grubsza ogarniam dom. Ok 23.30 mam chwilę żeby poczytać. Czytam do godziny. Muszę i koniec, to mój jedyny czas w ciągu doby. Wstaję o 6 bo na 8 do pracy, a przed pracą jeszcze odwożę starsze dziecko do przedszkola.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a nie mówiłem
32 minuty temu, Gość Cukierek z posypką napisał:

Nie radzę sobie i nie mam komu o tym opowiedzieć. 

Teoretycznie jestem szczęśliwa. Mam troskliwego, kochanego męża i dwoje cudownych dzieci. Dobry i dobrze płatny zawód, mąż również. Materialnie wszystko jest w naszym zasięgu.

Jednak.

Mąż jest chory psychicznie (to nie moja ocena tylko diagnoza psychiatry, leczy się + chodzi na terapię). Zajmuje się dziećmi, a właściwie (jak sam to określa) pomaga mi zajmować się dziećmi wtedy kiedy ma na to ochotę. Ochota go nachodzi w ok 20-30% przypadków, kiedy rzeczywiście potrzebuje pomocy. Moja praca po kilkunastu latach przestała mi dawać satysfakcję, tj. bardziej mnie męczy niż cieszy (ten stan trwa od 5 lat, kiedy to moje pierwsze dziecko skończyło 6 miesięcy, ja wróciłam do pracy i zaczęłam mieć wyrzuty sumienia że nie zajmuję się nim tylko pracą). Z pracą jest coraz gorzej - teraz efektywnie pracuję może przez 3 godziny dziennie? Gdzie przed ścieśnione było to srednio 9-10 godzin dziennie.

Śpię ok 5 godzin na dobę (max) od ponad 5 lat. Fizycznie czuję się źle, jestem słaba. Rezonans pokazał, ze mój mózg wygląda jak mózg 50-letniego człowieka (a nie mam nawet 35 lat).

Dzieci ciągle chore. Jedno ciągle przexiębione + spędzające mi sen z powiek problemy kardiologiczne, drugie z ewidentnymi zaburzeniami rozwoju, których przyczyn nikt nie jest w stanie zdiagnozować, bikt nie jest w stanie tych zaburzeń nazwać, a już na pewno nikt nie jest w stanie ich wyleczyć. 

Żyję tylko dla dzieci. Jak mnie zabraknie, nikt się nimi nie zajmie (bo przecież nie mój chory mąż). Gdyby nie one, juź by mnie bie było. Nie widzę szans na poprawę mojej sytuacji.

 

 

 

 

 

baby to głupie pipy, trza było siedzieć na doopie w chałupie i dzieci chować zamiast być tępą pipą z karierą i zjèbanym zdrowiem. Chooy ci z tej kasy jak reszta się sypie? durne baby jesteście

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cukierek z posypką

A drugie dziecko... No tak, zdecydowałam się na nie już kiedy wiedziałam, że mąż jest chory. Wtedy był w około rocznym okresie polepszenia, a ja prawdę mówiąc nie dowierzałam tej diagnozie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bbbbb
1 minutę temu, Gość Cukierek z posypką napisał:

A drugie dziecko... No tak, zdecydowałam się na nie już kiedy wiedziałam, że mąż jest chory. Wtedy był w około rocznym okresie polepszenia, a ja prawdę mówiąc nie dowierzałam tej diagnozie. 

no ok, ale gdybym ja planowala sobie zycie , i zakladam ze o 8 praca, wstaje o 6, potem 2 dzieci , i musze miec chwile dla siebie to snu bedzie mało, ten plan zajec łatwo przewidziec nawet przed slubem, to wybór kazdej kobiety, te co lubia pospac zrezygnuja z dzieci, mozesz rzucic prace lub isc na pol etatu i sie wyspisz , cos za cos

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miranda

Współczuję i podziwiam ja nie dałabym rady tego ogarnąć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ona

Współczuje i jedyne co mogę zasugerować to może czasem znaleźć czas dla siebie? Gdzieś wyjść na kawę ze znajoma? Masz jakieś wsparcie w rodzinie, której mogłabyś powierzyć dzieci na pare godzin? Wiem co mowię, nie możesz wiecznie zajmować sie innymi- trzeba złapać oddech zanim sie zwariuje!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Doda

Musisz zadbac przede wszystkim o siebie bo kto sie nimi zajmie jak Ciebie zabraknie? Pomysl o tym.

A tak w ogole to podziwiam Cię, jestes super silna i ogarnieta kobieta!

Badz dzielna i nie lam sie, znajdz czas dla siebie, zeby wyskoczyć moze na kawe z kolezanka np? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×