Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Lena

Wizyta mamy po porodzie a jej "goszczenie"

Polecane posty

Gość Lena

Cześć:) Rodze za kilka tygodni. Moja mama zapowiedziała się, że przyjedzie do nas na kilka dni w odwiedziny bawić wnuka. Planuje zaraz po porodzie. Normalnie powiedziałabym żeby przyjechała w trzecim tygodniu gdy mąż wróci do pracy, tym bardziej że mama to pedantka i tylko będzie mnie stresować. Tak bym mogła chodzić w pizamie, leżeć 3 dni... A tak będę czuć jakiś dziwny rodzaj presji żeby wszystko było wzorcowo. Nie chcę jej jednak odmawiać bo wogole mnie nie odwiedza z racji wg niej dużej odległości i swojej pracy, więc skoro już chce i dostanie urlop nie chce jej tego zabraniac. Mama jest bardzo pomocna, napewno pomoże przy dziecku i w sprawach porządkowych. Gotować nie potrafi i nie lubi. I tutaj mam pytanie do dziewczyn w podobnej sytuacji. Czy uważacie że mąż powinien po mamę jechać i ja odwieźć (ok 2 h autem w jedną stronę, busami bedzie jechała z 4 h z przesiadkami)? W sumie bardziej przyda mi się na miejscu, a mama nie jest jakaś schorowana, tylko... No właśnie.. Chciałabym żeby zobaczyła że sobie super radzimy, żeby było wysprzatane, ugotowane, żeby ją podwiezc ale boję się że będę krwiawiaca bomba atomowa, obolałą z każdej strony, że mąż będzie musiał codziennie sam wszystko robić i zrobi niedokładnie, że będziemy jeść same kanapki... Ze wyjedzie od nas z przekonaniem że mamy syf itd. Może głupi temat ale nie mogę złapać luzu w tej kwestii, tym bardziej że mieszkanie jeszcze nie jest do końca wyremontowane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosciowka2019

Dorosła kobieta, która sama za chwilę będzie matka i boi się swojej jak jakiegoś kapo i próbuje zaimponowac.... Smutno się to czyta. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

No to zaproś mamę później. Nie jesteś już dzieckiem żebyś musiała robić jak mama chce i jeszcze się przejmować co ona powie lub pomyśli.

To ma być wizyta a nie wizytacja. Trochę luzu. To twój dom a nie twojej matki i jak dla mnie ważniejsze jest jak ty się czujesz i co ty chcesz a nie co chce matka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Ile masz lat, ze masz w głowie pomysł, iż musisz sobie zasłużyć na akceptację mamusi? Na jej pochwały i przekonanie, że nie masz syfu? Co ty jej musisz udowadniać? To nie jest wizyta ot taka zwykła, gdzie możeciw ja ugościć jak krolową, tylko wizyta po twoim porodzie i w waszej nowej sytuacji życiowej, gdzie macie prawo jeść kanapki zamiast obiadu z dwoch dań i deseru, gdzie macie prawo mieć nieposkładane pranie, bo przy noworodku to i pościel i tetry i ubranka, i nikt nie myśli o pedantycznym sprzątaniy gdy noce nieprzespane, cycki zobolałe, z krocza cieknie.

Ona przyjeżdza Wam pomóc czy na test białej rękawiczki i Was egzaminować?

Jesteś dorosła, niczego nikomu nie musisz udowadniać, ani gimnastykować się do czyjejś poprzeczki w swoim życiu. 

Tak, mąż bedzie pewnie musiał na początku sam wszystko robić, i pewnie zrobi niedokładnie, ale skoro jemu i tobie tak pasuje to znaczy, że zrobił idealnie, a matce nic do tego, bo jej "idealnie" jest inne niż wasze "idealnie", ale każdy w swoim domu robi jak mu dobrze, a nie jak innym niemieszkającym dobrze, żyjesz dla siebie, męża i dziecka, nie dla mamy która czasem cię odwiedzi.

Im szybciej to zrozumiesz tym łatwiej będzie ci w życiu, i nie.dopusc do.sytuacji, ze matka skrytykuje prace domowe twojego męża, bo to nie jest dziecko, ktore sprząta pod czyjeś widzimisię u kogoś w domu, tylko dorosły facet, ktory sprząta dla siebie, dla żony, dla dziecka , w swoim domu, a teściowa to gość i nikt więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lena

Macie rację, czym ja się przejmuję. Powinniśmy być raczej dumni z mężem że mamy własne mieszkanie i sami się usamodzielniśmy, moja mama mieszka w bardzo starym mieszkaniu po dziadkach i też nie ma luksusów. To nie jest kwestia strachu tylko złości wbrew pozorom, żeby jej udowodnić że mimo jej wiecznego stekania ("nie mam pieniędzy, nie mam ci jak pomóc, nie uda ci się, a za co wy i jak wy to zrobicie" i tak całe życie, podcinanie skrzydeł) nie miała racji, żeby było jej wręcz wstyd że w nas nie wierzyła i zawsze podkreślała że nam się nie uda. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja w ogóle nie rozumiem po co ty się zgadzasz na tą wizytę w tym terminie. Ja po porodzie to byłam zajęta rozkręcaniem laktacji i nauką życia we trójkę, gdyby mi ktoś się chciał wtedy jeszcze na głowę zwalić to od razu bym powiedziała, żeby spadali na szczaw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

to mama przyjeżdza z wizytą jako gość czy pomóc przy dziecku?  bo jak z wizytą to tuż po porodzie nie musisz przyjmować gości, jak przyjeżdża pomóc to nie po to żeby przy niej skakać

 

 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosciowka2019
1 godzinę temu, Gość Lena napisał:

Macie rację, czym ja się przejmuję. Powinniśmy być raczej dumni z mężem że mamy własne mieszkanie i sami się usamodzielniśmy, moja mama mieszka w bardzo starym mieszkaniu po dziadkach i też nie ma luksusów. To nie jest kwestia strachu tylko złości wbrew pozorom, żeby jej udowodnić że mimo jej wiecznego stekania ("nie mam pieniędzy, nie mam ci jak pomóc, nie uda ci się, a za co wy i jak wy to zrobicie" i tak całe życie, podcinanie skrzydeł) nie miała racji, żeby było jej wręcz wstyd że w nas nie wierzyła i zawsze podkreślała że nam się nie uda. 

Z racji takiej postawy mamy ja właśnie zrezygnowałam z jej "pomocy" przy drugim dziecku. Przy pierwszym chciała być jeszcze przed porodem, nie zgodziłam się, przybyła po i mimo.ze wtedy mieszkaliśmy w kawalerce a ja jestem pedantka (wychowałam się w baaaardzo biednym i brudnym domu) codziennie (!!) wysłuchiwałam jej westchnień jak tu u mnie brudno. A podłogę i meble mylą jedna ściera 🙂 teściowa z którą.z przekory raczej mi komplementami nie sypie ZAWSZE podkreśla, że szok że mam taki lad i porządek była w szoku jak kiedyś usłyszała stękania mojej mamy. A to o czymś świadczy. Teraz przy trzecim mimo że prawie pewne, że się zajadę jak szkapa, to w życiu nie poproszę o przyjazd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość efka

Odradzam takie odwiedziny, zaproś ją wtedy kiedy tobie pasuje. Tuż po porodzie to specyficzny czas, spędźcie go sami, bez tej presji żeby zaimponować matce.

W ogóle jakiś chory klimat opisujesz.. Po co chcesz jej imponować? To twoja matka, ale jak masz się stresować tym że chodzisz w piżamie, źle trzymasz dziecko, i jeszcze przejmować się tym że źle ją ugościsz to daruj sobie ten problem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Zgadzam się - lepiej zaproś mamę sama jak się ogarniecie ze wszystkim. Po porodzie to nie jest dobry czas na udowadnianie komukolwiek, czegokolwiek, tym bardziej bycia perfekcyjną panią domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Wizyty są mile widziane wtedy kiedy sama zapraszasz a nie jak ktoś zdecyduje się na przyjazd. Wam też ma pasować taka wizyta a nie ze wtedy i wtedy i już. Jak chcesz by zobaczyła jacy jesteście ogarnięci to poczekaj najlepiej kilka tyg bo chyba nie przyjedzie na kilka godz tylko na kilka dni. Później będziesz żałować że cały czas mama była z Twoim dzieckiem a nie Ty. Nie zdążysz nawet poznać dziecka ani rutyny do życia wprowadzić. Sama mówisz że nie przyjeżdża często a nagle jest wnuk to chce być. Według mnie jej pomóc bardziej będzie tak że ona się zajmuje dzieckiem a Ty wszystkie inne rzeczy będziesz robić kiedy tak naprawdę dziecko Ciebie potrzebuje w tych chwilach a nie babcia. Babcia może poczekać 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×