Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Marta

Uśpienie psa :(

Polecane posty

Gość Marta

Cześć. Dziś nastąpi jeden z najgorszych dni w moim życiu. Parę lat temu mój 15letni pupil musiał zostać poddany eutanazji.. Oslepl, ogluchl... Nie potrafił już funkcjonować nawet z  pomocą. Wychodziłam z nim i patrzyłam jak biedny krąży w jednym miejscu. Życie z niego uszło. Bardzo przeżyłam to, że musieliśmy "dla jego dobra" mu ulżyć. W tym czasie przed taką decyzja zmarł mój tata, jego najlepszy kompan leśnych, dlugich wycieczek, więc wszystko miało zdecydowanie mocniejszy wydźwięk. 

Po paru latach od tych dwóch zdarzeń zdecydowaliśmy z mężem wziąć psa. Maluszek podbił nasze serce. Mimo wszelakich wad jego zalety przeważają, bo to naprawdę rodzinny pupil. Wychowywał się razem z naszą 6 letnia oraz półtora roczną córką. Pół roku temu okazało się, że ma wrodzona wadę serca, nieoperacyjną. 😞 Weterynarz od razu zaznaczyl, że to lato może go zabić... Leki nic nie pomogły... Stan psa się pogorszył. Teraz patrzę na niego i płaczę. On ma dopiero półtora roku. Jest taki biedny i nie potrafimy mu pomóc. Wynosimy go na rękach na podwórko aby załatwił swoje potrzeby. Przechodząc parę krokow wraca do domu i nie może się ruszyć... Ma wodobrzusze, do tego doszło parę dni temu powiększenie węzłów chłonnych. Cały czas leży.. Wstaje tylko żeby napić się wody i zjeść... 😭😭😭😭 Mąż chce go dziś uśpić. Ale ja tak na niego patrzę.. I nie potrafię.. Męczy się. Ale.. Ja go tak pokochała jakby był moim trzecim dzieckiem.. Chciałam się wyzalic.. Bo tak bardzo mi smutno. Mąż jest twardy choć ciągle chodzi i mówi, że mu tak bardzo przykro... Ryczę jak bobr. To taka walka serca z rozumem. 😭 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×