Chyba jestem szm..

Jest mi bardzo przykro. Kurna nawet nie wiem po co to pisze i tak nikogo to nie obchodzi. Czuję się jak śmieć upokorzona. Jestem z facetem 8 lat mieszkamy razem jesteśmy zareczeni.. Choć nie wiem czy to dobra decyzja mamy się hajtnac. Ostatnio coś mu się stało nic mu się nie chce ma ochotę tylko spędzać czas na swoich zainteresowaniach nie stara się nie robi nic w domu a jak już to ja muszę mu kazać wcześniej tak nie było. Dziś się wkurzyłam i powiedziałam że ma zrobić w domu pare rzeczy naprawić zlew itd. To były rzeczy o które się proszę od dłuższego czasu a sama tego nie zrobię. Był wielce oburzony ale zaczął to robić choć z miną okropna w moją stronę. Nawet zrobiłam mu obiad żeby nie gadał że ja się nie staram zjadł i zaczął sobie robić picie. No to mu powiedziałam że dzięki że robisz tylko sobie a on się w...il. I zaczął gadać że już nic nie dokończy. A potem powiedziałam żeby się nie zachowywał jak dziecko tylko dokończył co zaczął i będzie z głowy a on się na mnie wydał że go mecze psychicznie a potem trzasbal drzwiami i powiedział .... Super co ja nie wiem co mam zrobić kiedys się zdarzyło że się powyzywalismy ale byliśmy szczeniaki i już tak nie robimy a dziś po tej sytuacji jestem w szoku. Nic już się nie odezwałam no ale on i tak wyszedł. Kurna ogólnie już mieliśmy czas ze się nie klocilismy a jak już to po paru min się dogadywalismy a tu takie coś czy to moja wina? Naprawdę nie mam prawa wymagać od niego żeby coś zrobił w domu? Kiedyś nie było to dla niego problemem. Potem wrócił i zaglądał ja powiedziałam że mnie nazwał szmatką zaczął się wypiera że nie pamięta że miał nerwy nie wiem czy mu wierzyć? 

Up<