Kisielek w majteczkach

Opowiem wam pewną sytuację w jakiej się znalazłam. Jestem szczęśliwą mężatką, mam 34 lata, dwóch synów, poukładane życie. Pół roku temu zmieniłam pracę. Pracuję teraz w niedużej prywatnej firmie. Siedzę w pokoju z kolegą. To bardzo miły i fajny facet. Dobrze nam się razem pracuje, rozmawia, fajnie się czuję w jego towarzystwie. On tez darzy mnie sympatią. Domyślacie się pewnie do czego taka sytuacje zmierza. Jakiś miesiąc temu zauważyłam, że jego obecność zaczyna mnie podniecać. Coraz bardziej frywolne rozmowy skracające dystans, do tego niby przypadkowy dotyk powodują, że obudził we mnie kobietę, rozpalił ogień.

Zauważyłam, że coraz częściej wilgotnieje tam na dole. Trochę ta sytuacja mnie niepokoi, ale i coraz mocnej wkręca. W zeszłym tygodniu zrobił kolejny krok - wymasował mi bolące plecy. Jego dotyk był niesamowity, dawno się tak nie podnieciłam. Sytuacja się powtórzyła, tym razem ja go poprosiłam o masaż. I znów to samo. Coś cudownego, podniecenie na maksa. Po raz kolejny w majteczkach kisielek, a że było ciepło i byłam bez rajstop musiałam sytuacje opanować w łazience.

Po powrocie do domu pierwsze co zrobiłam to przebrałam mokrą  bieliznę. Tymczasem przypadkiem z przerażeniem zauważyłam, że mąż grzebie w koszu na brudy jakby czegoś szukał. Oczywiście nie pytałam czy coś zgubił, ale jestem pewien, że jakby natrafił na moje majtki wysmarowane tym kiesielkiem to sami wiecie. 

A może on właśnie od jakiegoś czasu w ten sposób sprawdza moją wierność i codziennie znajduje moje majteczki pachnące i pomazane śluzem. Trochę jestem przerażona.

zmień dilera palancie