Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość hiszpan

Wątpliwości co do kobiety przed ślubem !

Polecane posty

Gość hiszpan

Witam was drodzy forumowicze ! postaram się w skrócie opisać moj problem i historię ,oraz prosiłbym o waszą pomoc 🙂
Nazywam się Piotr, 6 lat temu miałem pewną kobietę ,która może nie była najlepsza z charakteru ,nie umiała gotować ale bardzo mnie pociągała i zakochałem się w niej po same uszy .
Niestety nasz związek trwał raptem 3 msc po czym ona odeszła do byłego.Strasznie to przeżywałem ,przez 6 lat do tej pory nie mogę otrząsnąć się z tego cierpienia .Stałem się oschły w uczuciach ,nie ma już we mnie tego żaru ,tego błysku w oku i sercu ,raz na zawsze coś się wypaliło i nigdy to już nie będzie to samo .Do czego zmierzam !- pól roku po rozstaniu z tamtą kobietą poznałem inną ,dałem sobie szansę i jestem z nią do tej pory .
To juz jest prawie 5 lat ,poznałem jej rodziców ,rodzinę ,znajomych ona moich też ,zaręczyliśmy się i planujemy za rok się pobrać ,mamy juz wyznaczoną datę !
Przez te 5 lat roznie bywało ,starałem się jej dawać tyle ciepła , tyle miłości ile tylko mogłem , szanować ,pomagać oraz sprawić by czuła się kochana! oczywiście nie jestem święty ,ale nie popełniłem jakichkolwiek czynów rzucających nawet odrobinę cienia no moją osobę . Nigdy nie zwróciłem się do niej brzydko oraz szanowałem jej zdanie . Ona jest ładną ,szczupłą ,młodą i wykształconą kobietą ,dobrze gotuje, jest w pełni mi oddana i wierna wręcz do szaleństwa!
Niestety mam wątpliwości co do niej i to bardzo duże !!! z czasem poznałem jaką jest i nie podoba mi się jej zachowanie w stosunku do mnie .Co mam na myśli : strasznie ogranicza moją wolność ,zabrania albo wymusza rezygnację z rodziny bo jej nie lubi,znajomych bo ich nie lubi np pod pretekstem tego ,że ona pracuje a gdy ja mam wolne po pracy chciałbym spotkać się z nimi czy spotykam i jej z tego powodu jest przykro .Gdy jej się cos nie podoba ,rzuca focha i sie obraża , płacze , wymusza we mnie poczucie winy . Kilkadziesiąt razy zdazyło jej się wyzwać mnie od ...i ,głupków ,...ów itp , co sprawiło mi ,nie ukrywam przykrość .Nawet czasem nie podoba jej się ,że chcę sam sobie wybrać jakieś ciuchy ,bo wg niej ,zle w nich wyglądam,nie mówiąc już o spędzeniu samemu chwili czasu ,bo jak to bez niej ?Koleżanki to już jest misja nie mozliwa , wyjście do baru z kumplem ,musze być na umówioną godzinę bo inaczej foch .Nie odebrałem w pracy telefonu , bo nie mogłem to jest jeszce większy foch , praca gdy jest okazja na dwie zmiany , to bardzo zle ,bo nie mam dla niej czasu .Rozmawiałem z nią juz o tym wiele razy i nie dociera ,nawet próbowałem się obrażać i się nie odzywać (chociaż nie potrafię ) co też nie dało jakiegokolwiek efektu .Mimo wszystko ciągle daje jej szanse ,ciągle jestem przy niej i w tym trwam .
Apogeum moich wątpliwości  nastąpiło gdy zaczeła świrować z powodu nie możliwości mojej przeprowadzki do niej i jej rodziców .Wyglądało to tak ,że 5 lat studiowała ,przez ten czas mieszkaliśmy ze sobą w wynajętym mieszkaniu ,kiedyś dawno temu rozmawialiśmy o przeprowadzce do niej po skończeniu jej studiów na co wyraziłem chęć .Po pewnym czasie jednak zrozumiałem ,że nie znajdę tak znakomitej pracy jaką mam w Lublinie u niej 150km dalej a zarabiam powyzej sredniej krajowej.Poprosiłem ją o jeszcze troche czasu do lipca tego roku (to było w sumie 4 msc) na co ona ześwirowała - biła głową w ściane , płakała ,panikowała ,twierdziła ,że ją oszukałem ,że mi na niej nie zależy itd.Sprawa ucichła i dała mi czas do lipca tego roku ,albo to koniec! Problem polega na tym ,że nie potrafię zostawić schorowanej rodziny ,bo jest dla mnie bardzo ważna ,znajomych,mojego ukochanego miasta ,bo nie ukrywam nie chce mieszkać na wsi a tak włąsnie ma być !Kolejnym problemem jest to,że nie potrafie jej pokochać tak mocno by o niej myśleć ,by nie przeszkadzał mi jej charakter i fochy ,zmiana miejsca zamieszkania i ten cały syf z tym związany !Przez te 5 lat nie czułem chociażby 1/10 tego co do poprzedniej kobiety ale staram się ciągle dawać nam szanse i nadzieję ! Ciągle zmuszam się do okazywania jej wielkiej miłości ,choć nie ukrywam super czuje się przy niej i tęsknie za okazywaniem przez nią mi uczuć .Paradoks!!! Kolejną sprawą jest to ,że czasem nie pociąga mnie wgl fizycznie a dla mnie jest to bardzo ważne ,sam nie jestem jakimś modelem i nie mam wygórowanych wymagań ale to coś musi być co nam sie podoba !Mam wieli problem ,bo oddał bym za nią życie ,poświęcił bym się nawet by jej nie skrzywdzić jak to mówią dla małżeństwa z rozsądku i nigdy bym jej o tym nie powiedział i tego nie okazał,tylko czy jest sens marnować swoje marzenia ? ciągle o tym rozmyślam i jestem w kropce.Mam zapewnioną działkę budowlaną u niej ,pomoc rodziców i w miarę stabilną przyszłość jak każdy normalny człowiek.Niestety  co do projektu domu juz się nie zgadzamy i nie potrafimy znaleść consensus ,bo mi się wgl co innego podoba niż jej a pólowe gotówki musiał bym i tak wyłozyć na budowę !Już nawet zrezygnowałem z wielu rzeczy abym tylko odrobinę przyjemności czuł z powodu posiadania swojego domu ,ale nie! musi byc po jej myśli wszystko , nawet pościel i kolor ! Dzieci -to kolejny problem ,ja uważam ,że poki co potrzeba nam stabilizacji ,a potem możemy pomyśleć o tym , chociaż wydaje mi się ,że nie był bym najlepszym ojcem ,no a dla niej to też priorytet. I powiedzcie mi co ja mam zrobić ??? Slub za ponad rok ,wesele ,a ja jej nie potrafię skrzywdzić ,wolę siebie ! Nie potrafie tez skrzywdzić rodziców ,mam cięzko przeszłość za sobą :głód, bicie , alkoholizm taty ,wstyd ale mimo wszystko to juz jest za mną i oddał bym za nich bez wachania zycie ! Jesli wyprowadze się w lipcu ,obrażą sie na śmierć ,boję się ,że nie zdążą mi wybaczyć zanim odejdą bo zwłaszcza mama jest bardzo schorowana:( z drugiej strony jeśli nie wyprowadzę się w lipcu to stracę ją , i boje się ,że nie znajdę juz kogoś takiego jak ona a mam juz 30lat i czas leci ,a sam nie jestem jakiś urodziwy ! 25 lat w życiu byłem samotny ,jestem wrażliwym troche introwertycznym facetem ,który pragnie zyć szczęsliwie ,ale od tych 5 lat z trudem mi przychodzi usmiech ,wręcz muszę go w sobie wymuszać 😞 Boję się też ,że gdy zrezygnuje z niej ,to ona zrobi sobie cos złego ,a ja nie będe potrafił sobie tego wybaczyć do konca życia ! Pomóżcie !!! proszę! 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hklo

Nie rob nic przeciwko sobie,to twoje zycie i tylko ty powinienes wiedziec jak je przezyc. Po slubie bedzie gorzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przyjaciółka

Zastanów się bez względu na sytuację czego Ty byś tak naprawdę chciał. Twoje wyboru wpłyną na Twoje życie i będą miały konsekwencje. Czy tego chcesz czy nie. Odpowiedzialności nie unikniesz.

Moim zdaniem boisz się samotności, żyjesz w złudzeniu związku którego nie ma z Twojej strony. Już w tym momencie robisz partnerce krzywdzę bo ewidentnie jej nie kochasz. Ta kobieta jest przez Ciebie oszukiwana. 

Nie wyleczyłes się z tamtego uczucia. Tak naprawdę  tylko na tamtej kobiece Ci zależało. 

Musisz wybrać czy chcesz obecną partnerkę dalej oszukiwać i żyć w iluzji szczęśliwego związku, choć tak naprawdę nie jest i dobrze wiesz że tak nie będzie. Tylko dlatego że boisz się samotności i nie chcesz nic zaryzykować.

Czy po prostu będziesz uczciwy względem partnerki i siebie i zaczniesz naprawdę żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hiszpan

Dziekuję ,za tą szczerą i jakże bolesną ale prawdziwą w moim odczuciu radę , aczkolwiek z tą miłością to sam nie wiem jak jest , czy da się kogoś kochać więcej albo mniej ? gdybym miał stwierdzić czy ją kocham nie potrafiłbym odpowiedzieć nie ale też nie powiedział bym zdecydowanie tak , po prostu jestem mega rozdarty ! z jednej strony bardzo chciałbym ale z drugiej strony coś mi nie pasuje ,pragnę czegoś więcej dla siebie co rowniez wiąze się z tą przyjemnością dawania dla tej drugiej osoby szcześcia , radości i czerpania z tego satysfakcji -ja tak mam tylko okresami ,czuje sie przy niej bardzo dobrze ,ale czegoś mi brakuje 😞

Teraz po 6 latach troszke emocję opadły , jestem bardziej doświadczony i chłodniej analizuje i podchodzę do tego co stało się z tamtą kobietą . Nie ukrywam czasem myslę co było gdybyśmy byli razem , ból praktycznie przeminął lecz ten żar ,ta namiętność ,która się we mnie kłębiła wyparowała praktycznie całkowicie !Dlatego stwierdziłem po tych 6 latach ,że nikogo w zyciu nie pokocham juz tak drugi raz jak wtedy ,oddałem jej serce a ona mi je złamała i to był emocjonalny koniec mojej osoby .Chciałbym z tym móc walczyć ale nie potrafię  😞

Przeraża mnie tylko myśl ,że do ostatniego mojego oddechu tak to będzie wyglądać .

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Za długie to opowiadanie i zawiera wiele  sprzecznośći. 

Wygoda to nie miłość, uczucie. Przeczytaj co sam dokładnie napisałeś. Odpowiedź już tam jest. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hiszpan

to nie opowiadanie tylko historia z którą mam problem a sprzeczności? no własnie wiele ich jest dlatego miedzy innymi zastanawiam sie od wielu miesięcy co mam zrobić ! Drogi forumowiczu ,wiem co napisałem ,jesli znasz odpowiedz na moje pytania podziel sie ze mną nią ,bo ja nie wiem co mam zrobić  i wbrew pozorom wygodnie mi nie jest siedzieć i poświęcać czas kobiecie ,której nie jestem pewny ,uprasować ugotować posprzątać itp mogę sam 😛

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Intuicja podpowiada

Ja bym na twoim miejscu wybrala rodzine ktora juz mam , ta kobieta nie jest dla ciebie. Sam to nawet czujesz.  A ze masz 30 lat to co ? Jako 30 letni facet nie mozesz zaczac od nowa? 

Ja bym wolala poczekac nie ma tak jak kiedys ze przed 30 trzeba miec rodzine i dom. Sam tego nie chcesz , dokaldnie to opisujesz. Milosc to jest podstawa w zwiazku. Tu jej nie ma. Prawdziwie kochales tamta . Wiec radze poczekac az przyjdzie inna dziewczyna, tym razem taka , ktora bedziesz kochal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zpaznokcilakier

Nie funduj sobie ...olonego życia  rodzinnego na starcie. Nie kochasz jej, jest dobra ,oddana i wierna ,nooo taki też jest mój pies. Będziesz miał te swoją wymarzoną stabizacje, ale zwyczajnie nie z osobą którą kochasz , tylko taka z " braku laku " po co Ci to ? Jesteś desperatem czy co.? Wiem, że prosciutko daje się dobre rady , ale jeśli czujesz i podświadomość Ci podpowiada, że to jednak nie TO. To nie brnij , nie unieszczęśliwiać się - bo tak wypada. Z resztą , zabierasz tej swojej dziewczynie najlepszy czas i wpędzasz  ja w " lata". Jak na "szczęśliwego " człowieka masz za dużo wątpliwości. No ,ale decyzja i tak należy do Ciebie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Riki martin

Wiesz co ja bym zrobiła zaczęłam bym żyć. Robić co chce wychodzić z znajomymi robić dokładnie to co chce, postaw na swoje decyzje że nie chcesz tam mieszkać . Jeśli pójdzie wrescie na jakieś kompromisy to może bym się zastanowiła, powiedz że do tej pory na wszystko się zgadzałeś, ale tak się nie da żyć że nie czujesz że żyjesz. Jak nie to koniec A Ty wrescie odetchniesz z ulgą 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aga83

Moja historia. We wczesnej mlodosci zakochalam sie na zaboj ale on wybral inna. Gdy bral slub wylam jak bobr. Poznalam innego, wyszlam za maz z rozsadku, nie pociagal mnie fizycznie. Ale uznalam, ze skoro nie bede z tym ktorego kocham to wszystko jedno z kim. Z czasem pojawilo sie dziecko. Gdy syn mial 2 lata poznalam kogos w pracy. Zakochalismy sie, mega pociag fizyczny a wydawalo mi sie ze juz mnie to nie spotka. Postawilam wszystko na niego. Od 10 lat jestesmy razem, mamy wspolnie dwojke dzieci. Uwielbiamy sie. Moj byly rowniez zalozyl nowa rodzine i jest szczesliwy. Tak wiec nie ma co odkladac  zycia na pozniej. Bo przynosi to wiecej problemow. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karola

Mówisz że nie chcesz jej skrzywdzić, ale ollamywanie, życie w fałszu i zabieranie jej szansy na partnera, który ja pokocha, jest bardzo krzywdzące. Dla was obojga. Wobec siebie też masz obowiązek, żeby przeżyć życie szczęśliwie. Skoro wizja Twojego życia z nią cię wręcz przeraża to na co czekasz? 30 lat to naprawdę bardzo młody wiek, faceci maja farta w tym sensie, że dużo dłużej mogą mieć dzieci, nawet po 50, wiek to żadna przeszkodą. Masz jedno życie, nie marnuj go. Też bym wybrała rodzinę, bo ja masz jedna a dziewczyn możesz mieć i 100. Lepiej nawet byc samym niż w takim związku. Jak się wpakujesz z nią w dom i dzieci będzie milion razy gorzej niż teraz i dużo trudniej odejść. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kkkk

Napisze to co poprzedniczki.. zostaw ja i nie marnuj sobie zycia, masz je tylko jedno, masz 30 lat, TYLKO a nie aż i masz szanse na lepsze zycie niz z ta histeryczka, ktora zachowuje sie jak rozpieszczone dziecko. Ile ona ma lat 15?!( tak sie zachowuje) te placze lamenty, kontrole humory. Nie marnuj sobie zycia! Sama jestem z miasta i nie widze sie na wsi, nikt by mnie za zadne pieniadze nie przekonal.. poza tym piszesz, ze masz prace, z tego co wiem w Lbl slabo z praca i zyciem.. a na wsi co bedziesz robil? odejdziesz jak mowisz, z dobrej pracy, zeby isc na wies?? Pewnie kolejki sie juz ustawia na twoje miejsce!! Nie zen sie z dzieciakiem, poszukaj kobiety.. tez znam sie z mezem od 5 lat nie wyobrazam sobie, zeby na nim wymuszac cos placzem i histeria?! Male dzieci tak sie zachowuja. Sprawa dzieci tez jest wazna, nie czujesz sie gotowy jeszcze, a ona chce juz po slubie, z domem tez sie nie zgadzacie, serio zycue z taka dziewczyna to smutna egzystencja. Jesli nawet sie z nia ozenisz, za 2 -3 lata i tak bedzie rozwod.. bo bedziesz troszke starszy i juz bedziesz miec serdecznie dosyc, bedziesz chodzil po sądach.

Nie żen sie z nia.. to dziecko nie ma szacunku do ciebie, poszukaj kobiety.. alby badz sam i nie rujnuj sobie zycia, tylko raz masz 30 lat!! Jesli teraz sie nie zgadzacie potem beda tylko klotnie, ona rzadzi toba, a to ty jestes facetem, a musisz sie przed nia plaszczyc i tlumaczyc. Zenada. Zostaw tego rozkapryszonego dzieciaka! 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zimna

Chłopie, nie obraź się, ale Ty cierpisz na syndrom Sztokholmski. ( O czym świadczy dobitnie to, że oddalbts życie za oprawców). Dla własnego zdrowia psychicznego, należy się odcinać od osób toksycznych, choćby to byli wlasni rodzice/rodzenstwo. A od niej jak najdalej uciekaj. Walenie w ścianę głowa? Histeryzowanie? Totalitarna kontrola? To są symptomy choroby psychicznej. Jeżeli już teraz tak to wygląda, to nie łudź się, po ślubie będzie 10x gorzej.

Po co marnować sobie życie? Jesteś jeszcze młody, 30 lat to dopiero poczatek najlepszego okresu dla faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Gość Riki martin napisał:

Wiesz co ja bym zrobiła zaczęłam bym żyć. Robić co chce wychodzić z znajomymi robić dokładnie to co chce, postaw na swoje decyzje że nie chcesz tam mieszkać . Jeśli pójdzie wrescie na jakieś kompromisy to może bym się zastanowiła, powiedz że do tej pory na wszystko się zgadzałeś, ale tak się nie da żyć że nie czujesz że żyjesz. Jak nie to koniec A Ty wrescie odetchniesz z ulgą 

,,Wrescie"?? Omg, Ty skończyłas tylko podstawowke? 🤦

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Skomplikowana sytuacja... Jako kobieta jednak jestem zdania, że:

1 mężczyzna powinien "bardziej" niż kobieta być zaangażowany w związek tzn. mocniej kochać. A to z prostej przyczyny - mianowicie, by właśnie być w stanie znieść jej humory, zmienne nastroje np. podczas ciąży czy fochy kobiety spowodowane często po prostu hormonami. Ile by kobieta nie pracowała nad emocjami to nie ma bata czasem popłynie 😏 i sama nawet może mieć tego dość. 

2 jesteście teraz na różnych etapach życia. Ona życie na wsi - Ty w mieście z extra praca, ona dzieci - Tobie jeszcze się ten instynkt nie włączył, ona swoją rodzinę ma na 1 miejscu - Ty chcesz i musisz się skupić na swojej. No i najlepsze ona widzi związek jako zawlaszczenie osoby i jest bardzo nieufna i zazdrosna - Ty chcesz czuć, że masz to zaufanie i przestrzeń, własne zdanie, no i pociąg do ukochanej osoby. 

3 pomyśl sobie, że stoisz przed lustrem, pięknie ubrany w garnitur ślubny, druzbowie kręcą się koło Ciebie, samochód czeka, wszyscy już są i wszystko odpinane jeszcze na ostatni guzik.... a Ty masz tego świadomość i... przeszywa Cie jedno z najgorszych, najdziwniejszych uczuć, bo nie jesteś tego wszystkiego pewny. A przecież to miał być najpiękniejszy dzień życia i powinieneś mieć cały czas banana na twarzy, że zaraz zobaczysz szczęśliwa ukochana w pięknej sukni ślubnej, w otoczeniu bliskich osób i właściwie nic innego nie powinno Ci wtedy zaprzatac myśli. To jest okropne uczucie sprawiające, że nie czujesz się szczęśliwie tylko podle. 

Także powyższe masz do rozważenia. 

Poza tym, jak ktoś tu pisał, czas działa na Twoja korzyść, dlatego zarabiaj i oszczędzaj (na ten przyszły wymarzony rodzinny dom) , dbaj o swoje zdrowie, zmieniaj siebie powolutku na lepsze, przepracuj emocje. I nie nastawiaj się desperacko na związek. Wtedy jest duża szansa, że jakaś świetna babeczka się koło Ciebie zakreci, a Twoim jedynym zadaniem będzie ją wyłapać (bo nie będzie nachalna), uszczęśliwić (tak jak ona Ciebie) i tego nie spieprzyc. Powodzenia i głowa do góry! Co ma być to będzie, może wszystko rozwiąże się samoistnie w lipcu... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×