Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Dość

Ja mu pokażę

Polecane posty

Gość Dość

Cześć nie wiem czy tutaj czy gdzieś indziej powinnam założyć temat.

Moja historia pokrótce.

Mam zchrzanione życie. Mam 27 lat. Miałam fajne życie. Jestem po studiach ciężkim dobrym kierunku, przy 168 ważyłam 58 kg. Miałam fajną pracę i poukładane życie, dopóki nie poznałam faceta, byliśmy ze sobą 4 miesiące i zaszłam w ciążę. Potem był ślub i zaczeły się fazy. Jak dziecko przyszło na świat to już w ogóle. Tak był zazdrosny że darł ryja codziennie, z wózkiem mi nie pozwalał spacerować byłam zamknięta w domu i tylko jadłam. Roztyłam się przez niego. Ważę teraz 91,7 kg. Nie mogę na siebie patrzeć. Nie pozwalał mi spacerować z wózkiem a teraz cały czas dogryza mi że jestem gruba. Nie pozwolił mi iść do pracy, bo on musi pracować a z dzieckiem nie ma kto zostać jak pójdzie do przedszkola czy żłobka w razie jego choroby, bo ja przez pierwsze miesiące pracy nie będę mogła wziąć L4 a on nie pójdzie na zwolnienie bo boi się stracić pracę. Cały czas jeździ po mnie że mało zarabiam, dorabiam daje korki dzieciakom z czego wyciągam normalną pensję z 1000-1500  zł miesięcznie bez żadnych kosztów. Gdybym miała iść do pracy w naszej małej mieścinie to zarobiłabym 1800 część bym wydała na ubrania do pracy część na żarcie, żłobek/ przedszkole i tyle samo by mi wyszło. Nienawidzę siebie przez te ciągłe jego pretensje. Mam dosyć życia. Dziecko ma teraz 3 lata. Cała opieka spadła na mnie, dom i wszystkie obowiązki, obiady itp on nic takiego nie zrobi,  ciągłe narzekanie że za mało zarabiam ( on zarabia 3,700 ), że jestem brzydka, ( o umalowała się kura, schody zarwiesz niedługo) nie pozwala mi chodzić na siłownię, na basen, mam oszczędzać na jedzeniu itp. Seksu nie ma w ogóle. Nie słyszę nic w stylu kocham Cię, ciągle widzę go niezadowolonego i wkurzonego. Mam wrażenie ze samo przebywanie w domu go denerwuje. Ciągle mówi mi że jestem tępa, głupia poje*ana jeśli mam o coś pretensje pokazuje mi środkowy palec dosłownie, zachowuje się jak cham... Ciągle za dużo wydaje według niego. Boje się nawet kupić sobie lepszy szampon czy odżywkę, bo zaraz bedzie robił awanturę albo zażąda droższego dla siebie żeby było po równo. Żyjemy od pierwszego do pierwszego. Mamy domek na wsi i całą wypłatę to co zostaje przeznacza on na ten domek remonty działkę sad itp. Ja ze "swojej" kupuję jedzenie, rzeczy do domu typu ręczniki jakieś sztućce, obrusy i ubrania dziecku i nam. On Pracuje 40 km od domu więc też idzie kasa na dojazdy. Dziecko ogólnie jest chorowite co 2 miesiące kuracja antybiotykiem mimo że nie chodzi do przedszkola.  Załatwiłam przedszkole państwowe dla dziecka od września. Ale teraz jestem już na skraju załamania nerwowego nie wiem jak dam radę czuję że jestem naprawdę na skraju. Wrzesień wydaje mi się tak odległy. Każdy dzień jest męczarnią. Nienawidzę patrzeć w lustro. Boję się odzywać do ludzi bo boję się że wszystko robię źle. Ograniczam jedzenie, próbowałam różnych diet, ale wystarczy że zjem czekoladę a nastepnego dnia już mam prawie kg na wadze więcej - serio! nie kłamię! Jakiś rozwalony metabolizm czy stres. Nie wiem. 5 posiłków małych dziennie a ja tyję- badałam się nie mam problemów z tarczycą TSH FT3 FT 4 wszystkie wyniki super. Bardzo sie ograniczam jem warzywa czy nabiał bez chleba i słodyczy a wystarczy że mam jakieś załamanie i się zapomnę i jeden dzień obżarstwa ( wystarczy że zjem chlebek z ziarnami kanapki albo czekoladę i paczkę ciastek ) to właśnie wystarczy by 7 dni odchudzania poszło na marne a na wadze nawet był +1 kg niż przed odchudzaniem.

 

Chciałabym chociaż schudnąć żeby ważyć znów 58 kg. Nie mam skłonnośći do zwisającej skóry. Po ciąży nie mam żadnych rozstępów ani nic w tym stylu, skóra ładnie się kurczy kiedy chudnę. Wcześniej schudłam do 83 kg ale dopadło mnie jojo. Chcę się ekstremalnie odchudzać jeść mało i schudnąć bo żadne zdrowe internetowe diety nie pomagają , na dietetyka nie ma szans bo mi nie pozwoli wydać pieniędzy ani na konsultację ani potem na dietę. Jedyne co mogę to obciąć kalorie... chcę jeść do 800 dziennie- taki post. Będę tu pisać o swoich zmaganiach i o moim beznadziejnym życiu jeśli pozwolicie. Może ktoś był w podobnej sytuacji i mnie wesprze albo jest i się przyłączy. Było by mi bardzo  miło. Może ktoś też czuje się jakby umarł za życia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Po prostu nie walcz o wage.Tylko powalcz o rozwod.Malzenstwo w ktorym nie ma sexu jest juz martwe.Na pewno znajdziesz kogos wartosciowego kto bedzie Cie akceptowal taka jak jestes.Ja jestem facetem i mi osobiscie kraglosci nie przeszkadzaja,a nawet je preferuje.Nie lubie kobiet wieszakow.Z doswiadczenia wiem ze z taka kobieta mozna zrobic to samo co ze szczupla.Roznica jest taka ze w twoim przypadku kobiet przy kosci jest bardziej mieko i przyjemnie.Przepraszam za brak polskich znakow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×