Mieszkanie na swoim czy z rodzina faceta

Oboje po 30... on mieszka z rodzicami w dużym domu - ma dwa pokoje z łazienką na poddaszu, na dole młodszy brat i rodzice. Ja mieszkam w swoim domu, bez kredytu, choć skromnie. Mam kilka zwierzaków. Facet powoli próbuje naciskać bym u niego zamieszkała... bo on ma te dwa pokoje taki argument... Twierdzi że nie chce iść na kompromis i się do niego przeprowadzić... Pytam co mam zrobić ze zwierzakami i psem poruszającym się po wypadku praktycznie na 3 łapach... wnosić go po tych schodach na górę? On mówi, że ja robię problemy... a wiedział dobrze od początku, że mam psa, podobno go lubi i dobrze wiedział, że dla psa pokonanie 2 schodów do mojego domu to już spory wysiłek... A 50 kg nie zniosę i nie wniosę... a jego czasem 12 godz. nie ma w domu.

Ale pomijając kwestie psa czy kotów... Nawet gdyby ich nie bylo to nie logiczne bym ze swojego szła mieszkać go kogoś kto nawet nie jest właścicielem części domu i w praktyce nie ma nic do powiedzenia... Rozumiem gdybym sama mieszkała u rodziców lub wynajmowała ale mając swój dom jest to dla mnie kompletnie nie logiczne by iść do kogoś bo ma "dwa pokoje".

On pracuje zdalnie więc może pracować gdzie chce... Pomaga opiekować się mamie tatą, bo on ma trochę problemów zdrowotnych. Ale przecież to można zorganizować,  jest mama, brat... kolejny brat mieszkający nie daleko. Ja nie widzę problemów. Z ostatnią dziewczyną zerwał, bo ona nie chciała się przeprowadzić... tyle, że tamta mieszkała też z rodzicami... więc u nas też raczej będzie rozstanie,

Niech mama mu zrobi :)