Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zdegustowany

Sens związku z kobietą? Kobiety są tylko do jednego?

Polecane posty

Gość Zdegustowany

Cześć wszystkim.
 

Od jakiegoś czasu dochodzi do mojej świadomości ważna kwestia. Bowiem, po co mi kobieta na stałe?
 

Wszystkie kobiety, z którymi miałem do czynienia, miały sporo na sumieniu bądź były w jakiś sposób psychicznie kulawe. Często nie radzące sobie ze sobą i z życiem, uzależnione często od palenia, słodyczy, kawy i wina prawie codziennie wieczorem - co regularnie łączone powoduje starzenie się w trybie maksymalnie przyspieszonym. Co mi po kobiecie na stałe, która po 30tce zacznie się po prostu.. sypać? Co mi po kobiecie, na którą będę musiał łożyć na lekarzy, którzy i tak jej nie pomogą, bo przyczyny nie zostały wyeliminowane, a ciało poprzez brak "środków" nie zostało naprawione? Trujące leki powodują najczęściej kolejne obciążenie organizmu, z którym ciało musi sobie radzić.


Moja poprzednia dziewczyna była lekko zabawowa, i po czasie okazało się że ma dwóch chłopaków - ja byłem tym drugim z doboru. Zostałem dobrany do tego trójkąta, ze względu na to, jakie mam cechy, a które są rzadkie u mężczyzn w naszym społeczeństwie, i wyjątkowo dobrze dbam o zdrowie, sylwetkę, finanse, wygląd, obycie. Przywiązała mnie do siebie, wyglądała nawet na zakochaną, ale starego chłopaka nie puści, bo ma z niego za duże korzyści, chociaż ma go w poważaniu głęboko w serduszku.

Kolejne dziewczyny nagminnie prezentowały brak jakichkolwiek zainteresowań, uzależnienia, rozchwianie emocjonalne, narcyzm, pazerność związana głównie z badaniem ile mam pieniędzy, zazdrość i zaborczość, próżność i bierność.

Mam tego dość.
 

Stąd pojawia się we mnie pytanie - po co mi kobieta na stałe? Seks jest wszędzie, i to już nie te czasy, że trzeba wchodzić w związek, aby go mieć. Wystarczy nawet wyjść do klubu.
 

Właściwie, to całe swoje życie byłem bardziej samotny w związku niż będąc samemu i nigdy nie otrzymałem od nikogo prawdziwego wsparcia i zrozumienia. Wszystko wypracowałem sobie sam, w bólu, ciszy i latach pracy, w czym lekko wspomagała mnie tylko najbliższa rodzina, nikt mi niczego nawet nie pogratulował - kobiety były zadowolone głównie z tego, że znalazły zasobny i ładny wół roboczy, którym mogą się pochwalić przed koleżankami i wszystko sprawiało wrażenie, że ona się chwali tym kogo upolowała, a nigdy tego, co zrobiłem, nawet nie doceniła.
 

Związki i kobiety ze względu na wszystkie moje (negatywne) doświadczenia zwyczajnie mi obrzydły. Stąd moje pytanie - po co mi kobieta, która nawet nie jest w stanie pewnych rzeczy zrozumieć, a jej główne życiowe motto to wymagania, i brak dawania czegokolwiek od siebie, poza seksem - który jest, swoją drogą, znacznie przyjemniejszy dla kobiet, jeżeli się zna "obsługę" kobiecego ciała? Nie widzę żadnych logicznych powodów, aby się z kimkolwiek wiązać. Proszę o opinie.
Pozdrawiam, Michał 31.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobieta

Kogo to interesuje? Nie wiaz sie po prostu. Twoje życie twoja sprawa. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zdegustowany
13 minut temu, Gość Kobieta napisał:

Kogo to interesuje? Nie wiaz sie po prostu. Twoje życie twoja sprawa. 

Wydawało mi się, że od tego są fora internetowe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×