Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość świetlana przyszłość

Dlaczego rodzice którzy dostali wszystko na start nie zabezpieczają własnych dzieci

Polecane posty

Gość Ags

Jedyny dar ktory otrzymujemy od rodzicow majacy najwieksza wartosc to ich milosc do nas jako ich dzieci oraz wiara w nasze mozliwosci i umiejetnosci. Dobry rodzic to taki ktory wypuszcza w swiat dziecko swiadome swojej wartosci i sily. Ktory bedzie je dopingowal by cos osiagnelo. Bo w zyciu liczy sie tylko to co sami zdobywamy. To okresla nasza wartosc. Nie to co dostalismy. To nas uczy tylko chodzeniana latwizne, lenistwa. Czyni nas roszczeniowymi i wiecznie niezadowolonymi. Co wiecej, wtedy nie szanujemy tego co mamy. W koncu spadlo nam z nieba. Dzieciom trzeba wpajac, ze maja isc i zdobywac swiat. Bo moga. Zainwestowac w ich wyksztalcenie. Dac wedke, nie rybe. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

GośćAnia, współczuję dzieciom matki, która jest wulgarną prostaczką.. Jak Ty się odzywasz do ludzi? Nie wstyd Ci? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
7 minut temu, GośćAnia napisał:

 

ty jesteś jakaś niedoje bana? 😂

twój mezus gołodupiec, twój purchlak i ty plus twoi rodzice to piec osób w mieszkaniu ajahaja

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20 minut temu, Gość Ags napisał:

Jedyny dar ktory otrzymujemy od rodzicow majacy najwieksza wartosc to ich milosc do nas jako ich dzieci oraz wiara w nasze mozliwosci i umiejetnosci. Dobry rodzic to taki ktory wypuszcza w swiat dziecko swiadome swojej wartosci i sily. Ktory bedzie je dopingowal by cos osiagnelo. Bo w zyciu liczy sie tylko to co sami zdobywamy. To okresla nasza wartosc. Nie to co dostalismy. To nas uczy tylko chodzeniana latwizne, lenistwa. Czyni nas roszczeniowymi i wiecznie niezadowolonymi. Co wiecej, wtedy nie szanujemy tego co mamy. W koncu spadlo nam z nieba. Dzieciom trzeba wpajac, ze maja isc i zdobywac swiat. Bo moga. Zainwestowac w ich wyksztalcenie. Dac wedke, nie rybe. 

To o czym się naprodukowałaś to podatny grunt na wypalenie zawodowe i przyszłe poczucie porażki życiowej.

Dobry start materialny + wykształcone dzięki rodzinie sieć kontaktów i umiejętności interpersonalne + wiara we własne siły = sukces.

Nie inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15 minut temu, Gość gosc napisał:

ty jesteś jakaś niedoje bana? 😂

twój mezus gołodupiec, twój purchlak i ty plus twoi rodzice to piec osób w mieszkaniu ajahaja

 

Na 5 pokoi? Luz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
Przed chwilą, Gość gość napisał:

Na 5 pokoi? Luz.

wiesz, wydaje mi się ze jak kogoś największa ambicja jest zamieszkanie z rodzicami i rodzenie kaszojadow to chyba ma niewiele w głowie 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
22 godziny temu, Gość świetlana przyszłość napisał:

Moi rodzice dostali od dziadka 2 działki jedną w mieście drugą na wsi, dostali również mieszkanie pracownicze do wykupu za grosze w mieście co też zrobili. Mieszkanie 40m. Pomieszkali w nim 5 lat i sprzedali to mieszkanie i działkę w mieście i na działce we wsi pobudowali dom 150m i 2 garaże. Dziadek pomógł im w budowie. Dawał też pieniądze na komputery dla nas 2 wnuczek i na wakacje żebyśmy mogły pojechać na kolonie. Moja matka urodziła 2 dzieci. Z każdym siedziała po 5 lat w domu pracowała jako sklepowa, bo mimo wsparcia finansowego od rodziców nie chciało jej się uczyć. Ojciec pracował na państwowym etacie całe życie i zarabiał minimalną krajową. Mieli też własną firmę która świetnie prosperowała zatrudniali osoby do sprzedaży obwoźnej. Rodzice ojca, byli nauczycielami i nie dokładali się ogólnie do budowy. Ale zapraszali całą naszą rodzinę w każdą niedzielę na wystawny obiad i nigdy nie odmówili opieki nad dziećmi. Jeżdziłyśmy do nich na całe wakacje i ferie na weekendy.

Od pokoleń tak było że rodzice dzieciom pomagali jak mogli. Rodzice dziadka też dali mu działkę i pomogli wybudować dom. Rodzice babci dali na cały materiał na 2 piętrowy dom dziadków.

A nas mnie i siostrę rodzice puścili w świat z gołymi tyłkami. Mi płacili za studia tylko rok. Potem im się znudziło. Siostrze zapowiedzieli ze będą płacić ale dopiero idzie na studia więc nie wiem jak to faktycznie będzie.

 

Ta tendencja nie tyczy się tylko mnie zauważyłam ją także u innych koleżanek. Dziadkowie bardzo pomogli rodzicom ale rodzice swoim dzieciom dają niezbędne minimum. Czasami zapłacą za studia dzienne ale w większości finansują np tylko akademik i dają z 300 zł na jedzenie na cały miesiąc. A jak już ktoś idzie na zaoczne to Ci rodzice którzy mieli darmowy start chwalą się że płacą aż 2 tys na pół roku na czesne przez 3,5 roku. Bo magistra rzadko kto sponsoruje.

Ja np myślę o dziecku. Mamy jedno dziecko, kupiliśmy mieszkanie w bloku przed urodzeniem dziecka spłaciliśmy połowę kredytu. Teraz to mieszkanie wynajmujemy a my budujemy się na wsi.  Nie chcemy sprzedawać mieszkania żeby było zabezpieczeniem dla dziecka na przyszłość.

Idąc tokiem rozumowania moich rodziców i pokolenia 40+ to powinnam to mieszkanie zostawić nam na emeryturę, żeby nas ono utrzymywało.

A dziecku wytłumaczyć że mamusia i tatuś tacy są biedni na emeryturze i naprawdę nas nie stać zeby dać Ci to mieszkanie, albo sprzedać wziąć za nie 250 tys i wyremontować dom na tip top extra klasa i kupić auto za 50 tys.

I 500 + od lipca wydać "na dziecko" a my np planujemy lokate.

Nam tak ciężko że nie wyobrażam sobie puscić z gołym tyłkiem dziecko w świat.

Jak ci z pokolenia 40+ mieli sumienie by tak na goło dzieci wypuszczać, sami dostając wszystko od rodziców. Często dom albo mieszkanie i w pełni lajtową edukację ciuchy i buty często aż do samego ślubu i po nim z dzieckiem jeszcze pieniądze i utrzymanie.

Nie wiem w głowie mi się to nie mieści. Mam żal do swoich rodziców. Oni mają 2 dzieci a dziadek np miał 3 i wszystkim pomógł wybudować domy starał się.. my pójdziemy w świat gołe

To samo wiele moich koleżanek i kolegów z lat 90 albo 1985+

 

W normalnym świecie ludzie dorośli sami zarabiają na świcie potrzeby a nie czekają na darowiznę od innych. Zatem bierz się do roboty i nie jęcz. Pokolenie bambocionni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Gość gosc napisał:

ty jesteś jakaś niedoje bana? 😂

twój mezus gołodupiec, twój purchlak i ty plus twoi rodzice to piec osób w mieszkaniu ajahaja

 

Nadal audio t...ka nie umie doczytać. NIE MIESZKAMY Z RODZICAMI. Sami mieszkają. A wogle na ch uj się wypowiadasz???  

Najgorsze takie smrody konta nie założy i pisze głupoty. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
13 minut temu, GośćAnia napisał:

Nadal audio t...ka nie umie doczytać. NIE MIESZKAMY Z RODZICAMI. Sami mieszkają. A wogle na ch uj się wypowiadasz???  

Najgorsze takie smrody konta nie założy i pisze głupoty. 

ahahha nie mieszkasz bo kazali ci płacić i nie chcieli mieć ciebie i twoich purchalkow na glowie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kkk

U mnie podobnie. Moja mama od urodzenia mnie była samotną matką, mieszkała z rodzicami i ze mną na wsi przez kilkanaście lat zanim jej nie kupili mieszkania za gotówkę w mieście. Całe życie nie brali od niej w ogole pieniędzy na opłaty ani życie, finansowali wyjazdy wakacyjne. Swój zarobek miała dla siebie i dziecka, a jak już zamieszkała na swoim to jeszcze jej dokładali 500 zł miesięcznie. Rodzice jej mówili, żeby odkładała pieniądze na przyszłość dziecka, ale ja nie dostałam nic. Podejście mojej mamy jest takie, że mam sobie radzić, to mój facet ma się starać o mieszkanie itd. podczas gdy sama całe życie opierała się na pomocy rodziców i była niesamodzielna jeszcze po czterdziestce. Dostała od rodziców masę pomocy i finansowej i takiej życiowej jak pilnowanie dziecka. Ale to chyba jest tak jak piszecie. Tacy ludzie nie będą pomagać innym, skoro sami potrzebują pomocy. Mam już swoje dziecko i wiem, że na pewno tak go nie potraktuję. Dla mnie to smutne. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aaa

Mam podobną sytuację z rodzicami męża. Wcześnie zaliczyli wpadkę, teściowa nie zdążyła skończyć nawet zawodówki. Zamieszkali na wsi z rodzicami teścia. Przez ten czas nie odłożyli nic, do tej pory zarabiają najniższe krajowe. Chata im sie dosłownie sypie, wszystko co mają wydają na bieżąco. Na ich pomoc nie ma co liczyć. Nie miałabym z tym problemu, trochę wstyd, no ale ich decyzja. Najgorsze, że teściowa lubi sobie pogadać i chwalić się na fejsie. Jak braliśmy ślub to w niczym nie pomogła, strzeliła Focha, że ona "umywa ręce i to nie jej".  Nie chodziło o kwestię finansową, bo tego nie wymagaliśmy, ale o sam fakt zainteresowania się. Wszystko ogarnęliśmy my i moi rodzice, którzy bardzo się przejmowali uroczystością. Następnego dnia po ślubie moje zdjęcia wylądowały na fejsie, bo teściowa nie odpuściła okazji by się pochwalić znajomym, że jej syn się ożenił. 😎 oczywiście nie zapytała mnie o zgodę. Zresztą jaki to trzeba mieć tupet by się chwalić czyimś ślubem jak się w niczym nie pomogło. Wygarnęłam babie i od tamtej pory że sobą nie rozmawiamy. Teraz tesciowie mamią męża ziemią, że oni mu zapiszą i będziemy mogli się wybudować. Tak szczerze jak patrzę na nich to lepiej nic od nich nie brać, bo potem to zostanie to x razy wypomniane. Tyle czasu radzimy sobie sami, że już mam gdzieś. Niech lepiej trzymają na starość.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dnia 25.09.2019 o 21:34, Gość Kkk napisał:

U mnie podobnie. Moja mama od urodzenia mnie była samotną matką, mieszkała z rodzicami i ze mną na wsi przez kilkanaście lat zanim jej nie kupili mieszkania za gotówkę w mieście. Całe życie nie brali od niej w ogole pieniędzy na opłaty ani życie, finansowali wyjazdy wakacyjne. Swój zarobek miała dla siebie i dziecka, a jak już zamieszkała na swoim to jeszcze jej dokładali 500 zł miesięcznie. Rodzice jej mówili, żeby odkładała pieniądze na przyszłość dziecka, ale ja nie dostałam nic. Podejście mojej mamy jest takie, że mam sobie radzić, to mój facet ma się starać o mieszkanie itd. podczas gdy sama całe życie opierała się na pomocy rodziców i była niesamodzielna jeszcze po czterdziestce. Dostała od rodziców masę pomocy i finansowej i takiej życiowej jak pilnowanie dziecka. Ale to chyba jest tak jak piszecie. Tacy ludzie nie będą pomagać innym, skoro sami potrzebują pomocy. Mam już swoje dziecko i wiem, że na pewno tak go nie potraktuję. Dla mnie to smutne. 

Bo każda pomoc kiedyś musi się skończyć, taka osoba jest przyzwyczajona tylko do brania i uważa że jej się wszystko należy. Skoro nigdy nikomu nic nie dała w zamian i w niczym nie pomogła, to skąd pomysł że sama z siebie teraz komuś pomoże?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Mój tato dostał od rodziców gospodarstwo, mama też nie poszła z domu z niczym bo dostała 5 ha pola. Mieszkaliśmy z dziadkami którzy pomagali w gospodarstwie i pomału rodzice zaczęli budowę. Wybudowali piękny dom. Przez całe życie nic dziadkom nie dawali""za gospodarstwo,,, po dziadkowie mieli swoje emerytury i dziadek miał rentę niemiecka. Dziadkowie Pomagali jeszcze nam. To było inne pokolenie ludzi bez telefonów komórkowych, telewizji kablowej itp.... Moi rodzice teraz są w wieku emerytalnym i ani myślą zapisać gospodarstwo na brata czy mnie, bo za 1100 zł emerytury od osoby ciężko byłoby im użyć. Oni też chcą jeszcze korzystać z życia. My dostaniemy po ich śmierci o ile będzie jeszcze co bo przy tak niskiej emeryturze to raczej będą zmuszeni żeby pomału coś sprzedawać. Tyle że my nie poszliśmy tak całkiem z gołym tylkiem. Rodzice zapewnili nam wyksztalcenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×