Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Maria

Co sądzicie o tej sytuacji?

Polecane posty

Gość Maria

Nie wiem co mam robić i naprawdę potrzebuję pomocy. Zacznijmy od tego, że mam 17 lat. Na wszelkie zabawy i koncerty jeżdżę często z moim bratem, który ma 22 lata, a on z kolei bierze mnie razem ze swoimi kolegami i oni też mnie biorą. Właściwie jest ich 4 chłopaków ok. lat 22 i ja - jedna dziewczyna. W grudniu pierwszy raz poznałam pierwszy raz jego kolegę (nazwijmy go R - 23 lata). Jechaliśmy razem po prostu na basen; ja i koledzy oraz para znajomych z bratem. Nawet z nim nie rozmawiałam. Po prostu spędzałam czas z koleżanką. Nie zwracałam na niego uwagi. Następnego dnia zaprosił mnie do znajomych na fb. Przyjęłam i cisza. Nie widziałam go aż do kwietnia, aż pewnego dnia mój brat powiedział mi, że R chciałby mnie zaprosić na 18-nastkę do kuzyna jako osobę towarzyszącą, ale nie wie czy się zgodzę, a nie chce pisać, bo wiadomo nikt nie lubi być odrzuconym. Powiedziałam mu, że może mu przekazać, że bardzo chętnie z  nim pójdę. Kolejnego dnia R do mnie napisał, tym razem spytał sam czy z nim pójdę, podziękował, ucieszył się, ja również podziękowałam, ustaliliśmy szczegóły dotyczące imprezy i do dnia 18-nastki nie mieliśmy wcale kontaktu. Na 18-nastce bardzo o mnie dbał, mówił mi o wszystkim, gdzie idzie, jak i z kim, odsuwał mi krzesło, przyniósił mi szampana. Jego wujkowie mnie polubili. Wypiłam z nimi kilka razy. Jeden z wujków spytał mnie: to ostatnie spotkanie? bo wesoła dziewczyna z ciebie. Na co ja odpowiedziałam: ode mnie nic nie zależy, wszystko zależy od R. Gdy siedzieliśmy przy stole wstydził się/ bał się zaprosić mnie do tańca. Ale poźniej się przełamał i tańczyliśmy prawie całą 18-nastkę. Pod koniec zostaliśmy ostatnią parą na parkiecie. Podczas tańca, spytałam go: Spotkamy się kiedyś?, na co on odpowiedział: Można o tym pomyśleć. Pożałowałam pytania i pomyślałam, że pewnie nie chce, więc nie powiedział bezpośrednio, że tak. (Usprawiedliwiłam to pytanie przesadą z alkoholem). Wracaliśmy z jego rodzicami, a ja byłam tak zmęczona, że położyłam się na jego ramieniu. Kolejnego razu jechaliśmy na koncert z R i kolegami. Rozmawialiśmy dużo. Prosiłam aby wysłał zdjęcia z 18-nastki, których oczywiście do dziś dnia nie wysłał. Jednak, w mcdonaldzie, płacił wszystko za mnie, kupił mi bilet na koncert, nie chciał abym mu oddawała pieniądze, wciąż rozmawialiśmy o wszystkim, idąc na koncercie gdzie wszyscy mnie mieli gdzieś, on odwracał się i patrzył czy idę, przepuszczał mnie w drzwiach, zamiast stać w kółku z kolegami, stał obok; ze mną i rozmawialiśmy. Kolejnego razu jechaliśmy na zabawę z kolegami, gdzie rozmawialiśmy i zaprosiłam go na wesele, na które idę 20 lipca. Ucieszył się, powiedział, że jasne, że ze mną pójdzie, że będziemy się dobrze bawić. Rozmawialiśmy już trochę mniej, ale poprosił mnie do tańca. Po przetańczeniu 2 piosenek, zespół zrobił przerwę także zeszliśmy z parkietu. Później poprosił inną koleżankę do tańca. I wtedy coś mnie tknęło. Dlaczego byłam zazdrosna, skoro go nie kocham? Tańczył z nią z 4 piosenki. Później znów poprosił mnie do tańca. To było około 6-7 piosenek. Wracaliśmy do stolika trzymając się za rękę. Kolejny raz znów koncert. Mój brat z kolegami poznali jakieś koleżanki z którymi rozmawiali, jednak R. rozmawiał ze mną a potem chwilę z tymi koleżankami. Idąc na koncert padał deszcz, powiedziałam, że teraz to masakra, bo lakier do włosów mi się sklei, a on złapał kaptur od swojej bluzy i mówi: to chodź, schowamy się razem. To było bardzo miłe. Poszliśmy na elektryczne samochody, ale powiedziałam mu, że ma jeździć ze mną, więc my razem, a reszta osobno. Później w barze, dużo rozmawialiśmy, wszystko mi opowiadał o swoich planach, o ostatniej zabawie, co się stało, gdzie i jak. Później się pytał, czy nie chciałabym kiedyś z nimi jechać nad jezioro a ja na to, że ja raczej jestem na drugim planie, bo brat najpierw zabiera kolegów, a potem jak dla mnie jest miejsce to mnie też, na to on: Ale dziś ja kieruję, a gdy ja kieruję to u mnie jesteś na honorowym miejscu. Powiedziałam; dziękuję. chyba ktoś mnie docenia. (Przez cały czas nie napisał do mnie na fb nic aż do dziś). Kolejnego razu byliśmy znów z kolegami na zabawie. Praktycznie przez całą zabawę niewiele mówił mnie, rozmawiał tylko z kolegami, poczułam się odrzucona, mimo, że nic między nami nie zasżło, nic niemiłego, bo rozmawiał ze mną, ale nie aż tak jak wcześniej. Z nikim nie tańczył. Pod koniec zabawy, gdy mieliśmy jechać do domu i szukaliśmy mojego brata; poprosił mnie do tańca, więc się zgodziłam. W miniony piątek byliśmy na zabawiem, on kierował, ale wcześniej gdzieś pojechali z moim bratem i dzwonił do mnie R z telefonu brata żeby powiedzieć, że mam się nie martwić bo niedługo będą, są już po drodze (dopiero wyjeżdżali, więc mnie okłamał, ale wiem nie mam się do czego czepiać). Na zabawie spotkali przyjaciółkę R, z którą powitał się buziakiem w policzek. Z okazji urodzin, które były tydzień temu, kupili, a właśnie R kupił jej balony i srebrną bransoletkę. Mój brat zażartował do niej: ale masz wielbiciela, też bym takiego chciał. Serce mi pękło, bo zauroczyłam się w nim. Później na zabawie totalnie mnie wystawił. Poszedł i stał w kółku z nią i z 4 innymi kolegami. Ja stałam z kuzynką i rozmawialiśmy. Miał mnie totalnie gdzieś. A gdy poszedł z nią po piwo, a później tańczyć to po prostu humor mi się zepsuł totalnie. Później do mnie i do kuzynki podszedł jej kolega i zostałam sama z nim. Rozmawialiśmy i się śmialiśmy. R stojąc w kołku 5 metrów dalej zerkał na mnie co chwilę. Widziałam to. Później przyszedł i powiedział, że szukamy mojego brata bo jedziemy do domu. Trochę posmutniałam w sercu, bo nie tańczyłam z nim, ale uśmiechałam się, nie dałam nic po sobie poznać. Mówił; jedziemy do domu i dzwonił do mojego brata, że ma przychodzić. Po prostu czekałam aż pojedziemy do domu, chciałam znaleźć się w swoim łóżku i być już sama. R odezwał się: czy mogę prosić do tańca? odpowiedziałam jasne i przetańczyliśmy 1,5 piosenki, bo zespół zrobił przerwę. Pojechaliśmy, ale po drodze gdy brat spał rozmawiałam z R o szkole, o życiu, zazwyczaj mamy takie głębokie tematy, stanęliśmy na stacji, zjedliśmy coś i pojechaliśmy dalej. W niedzielę byliśmy z kolegami nad jeziorem i totalnie miał mnie gdzieś.Tylko trochę coś mówił, gdy pytałam czy się wyspał, wciąż siedział w telefonie. Mam wrażenie, że ze spotkania na spotkanie jest coraz gorzej z naszymi kontaktami. Spytałam go co tak w tym telefonie na to inny kolega powiedział: Ania pisze, to musi jej odpisać (Ania to ta jego przyjaciółka). Za tydzień jadą nad jezioro na 3 dni. Mają zamiar zaprosić koleżanki; jeden kolega dziewczynę, której przyjaciółką jest Ania. Bedą tam nocować, a jest tyle łóżek, ile chłopaków, także na samą myśl o tym serce mi pęka. Może przesadzam, ale już sama nie wiem. Pytałam brata, na co on, że R nie podrywa Ani, oni po prostu się przyjaźnią i znają od kilku lat. Przepraszam, że się tak rozpisałam, jeśli dobrnęliście do końca - podziwiam i serdecznie dziękuję. Powiedzcie, co o tym sądzicie? Nie mam sama już pomysłu dlaczego tak to się potoczyło i co o tym wszystkim sądzić. Dziękuję i pozdrawiam. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Euog

Jesteś siostrą jego kolegi w dodatku jesteś dużo  młodsza od niego.Masz tylko 17 lat!Wydaje mi się  że  traktuje cię  tylko jako koleżankę nic więcej.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karramba345

 Pewnie cie lubi, ale zawsze bedziesz mlodsza siostra kumpla. Widac zelezy mj na tej Ani skoro kolesie komentowali,ze jak ona pisze to musi odpisac. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maria

Dzięki za odpowiedzi pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chyba nie myślisz

Że to przeczytam, szkoda czasu na te wypociny!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
35 minut temu, Gość Chyba nie myślisz napisał:

Że to przeczytam, szkoda czasu na te wypociny!

E, fajne. Takie miłosne rozterki 😏😊

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
37 minut temu, Gość Chyba nie myślisz napisał:

Że to przeczytam, szkoda czasu na te wypociny!

E, fajne. Takie miłosne rozterki 😏😊

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×