Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

OktawianAugust

Nie stać mnie, na rodzine. Zerwać z narzeczoną i dać jej szanse na lepsze życie?

Polecane posty

Pochodzę z biednej rodziny, od zawsze nam się nie przelewało. Mimo to, udało mi się jako tako wyjść na ludzi. Z naciskiem na jako tako. Skończyłem studia techniczne. Ale co z tego, jak nie mam własnego mieszkania, stary samochód (cud że jeszcze jeździ), na wszystkim muszę oszczędzać, aby starczyło od 1do 1. Poważnie się zastanawiam czy nie zerwać z narzeczoną, bo widmo biedy jakie miałbym zapewnić swojej rodzinie, jest dla mnie nie do przyjęcia. Zawsze przyrzekałem sobie, że moje dzieci nie będą miały takiej nędzy jak ja miałem, ale nic narazie nie wskazuje na to, że tak nie bedzie. Pracuje w biurze projektowym. Zarabiam marne grosze. Inżynierów jest teraz jak grzybów w lesie październikową porą i stawki są identyczne jak na kasie w biedronce. Zastanawiam się czy nie wyrzucić tego dyplomu do pieca i nie iść na budowe pracować fizycznie, mam doświadczenie w tego typu pracach, a na tynkach czy posadzkach, zorobki w polsce oscylują obecnie wokół 10 tyś. złotych netto. Tyle, że ta praca to istny hardkor (po całym dniu łapy odpadają) w spartańskich warunkach, nie ma komu teraz przy tym pracować więc są takie stawki. Nie wiem, co robić. Czy iść, się mordować aby mieć rodzinę o której zawsze marzyłem. Czy odpuścić, i pracować tam gdzie lubie m.in. (AutoCad, SolidWorks, Autodesk Inventor: projekty, DTR-ki, karty katalogowe, izometryczne rysunki techniczne, złożeniowe, wykonawcze,  wizualizacje 3D, schematy elektryczne, obliczenia). Jestem zaradnym człowiekiem, wiem gdzie mogę zarobić wiecej i nie boję się żadnej pracy. Tylko czy warto, jest się tak mordować ??? Czy lepiej dać sobie spokój, bo za kilka lat zostając w branży będę zarabiał podobne pieniądze. Proszę nie mówić, że pieniądze to nie wszystko, bo bez nich człowiek zdechnie pod płotem z głodu. Nie mówiąc już o ubraniach, kosmetykach, paliwie a o lekarzach nie wspominając. Proszę o wasze opinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A może poszukaj po prostu pracy w tej branży, ale w innym miejscu. Nie możliwe, że tyle młodych leci na Politechnikę, żeby zrobić inżyniera bez powodu - musi być po tym jakaś w miarę dobrze płatna praca. Dużo korporacji szuka takich osób jak ty. Poszukaj na pracuj.pl albo rocketjobs. Nie załamuj się. Każdy w życiu ma doły. Jeśli Twoja narzeczona Cię naprawdę kocha to nie będzie jej zależało na Twoich pieniądzach. Najpierw się trochę ustabilizuj, szukaj tak długo pracy aż znajdziesz coś sensownego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, bluemonday napisał:

A może poszukaj po prostu pracy w tej branży, ale w innym miejscu. Nie możliwe, że tyle młodych leci na Politechnikę, żeby zrobić inżyniera bez powodu - musi być po tym jakaś w miarę dobrze płatna praca. Dużo korporacji szuka takich osób jak ty. Poszukaj na pracuj.pl albo rocketjobs. Nie załamuj się. Każdy w życiu ma doły. Jeśli Twoja narzeczona Cię naprawdę kocha to nie będzie jej zależało na Twoich pieniądzach. Najpierw się trochę ustabilizuj, szukaj tak długo pracy aż znajdziesz coś sensownego.

Tyle młodych osób idzie na uczelnie techniczne bo, od paru ładnych lat mówi się o tym, że tylko lekarze i inżynierowie mają pewną pracę. Tak jak w latach 90 czy na początku XXI wieku, bum edukacyjny, medialna nagonka na studiowanie, głoszenie że jest duży deficyt i ogromne zapotrzebowanie na specjalistów ds. marketingu, human resources, public relations i co druga osobą była magistrem Zarządzania. Tak jak teraz, większość osób wybiera kierunki techniczne, nawet jeśli nienawidzą matematyki a uwielbiają np. pisać wiersze czy rysować. Może inżynier większości kierunków ma rzeczywiście  łatwiej znaleść pracę, niż polonista, ale jest nas tylu na rynku, że pracodawcy mogą przebierać w CV pozwolić na najtańczego. No chyba, że ktoś skończył Massachusetts Institute of Technology, pracował w NASA, zna kilka języków obcych, oraz ma fizykę jak Einstein to zarobi duże pieniądze. Ale ilu takich geniuszy jest? Jeden inż. na milon. Myśle o tych tynkach z rok, dwa u prywaciarza a potem na własnej działalności, tylko muszę napisać dobry biznesplan, trochę kredytu, środków unijnych, mam 6 ha pola na wsi o wartości ok. 180 tyś. złotych, jedyny spadek po rodzicach, (brak dostał dom podobnej wartości, lubi wieś i tak się dogadaliśmy). Miałem zostawić to, na czarną godzine (czyli np. "odpukać w niemalowane" nieplanowane konieczne prywatne operacje, nieplanowane zobowiązania finansowe) ale myśle nad sprzedażą. Zrobiłem badania rynku, mam znajomego dewelopera, pracy bym miał na pewno dużo. Ale jak coś pójdzie nie tak, to zostane całkowitym gołodupcem. Czy kto nie ryzykujue ten nie ma??? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Julaaa02

A nie myślałeś by wyjechać za granicę? Zarobić choć na jakiś lepszy start,mieszkanie? Zawsze możesz wrócić mając fach w ręku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, Gość Julaaa02 napisał:

A nie myślałeś by wyjechać za granicę? Zarobić choć na jakiś lepszy start,mieszkanie? Zawsze możesz wrócić mając fach w ręku

Myślałem, tylko narzeczona nie chciała mnie póścić. Chciałem, aby pojechała ze mną, ale powiedzia, że po to kończyła filologię polską aby nauczać młodzież naszego języka, literatury, historii, kutury i tradycji a nie podcierać starym Niemcom tyłki czy sprzedawać hamburgery w barze szybkiej obsługi. Pracuje w szkole podstawowej i moją opinię o zarobkach nauczyciela ( jak narazie mianowanego ) pozostawie bez komentarza. Doskonale ją rozumiem, bo robi to co chciała robić całe życie, spełnia się przy tym. Widzę jak jej się oczy świecą, gdy przygotowuje jakieś przedstawienie szkole czy dzieci do konkursu narracji ustnej. Tak z pasją mi o tym opowida, (że Wojtek ma talent artystyczny i świętną pamieć, że dumna jest z Ani jak poprawiła wymowę po pracy z logopeda, że martwi się o Szymusia bo robi co tylko może a dzieciaczek prawdopodobnie trafi do szkoły specjalnej ) chodziła nawet do jego domu uczyć go (za darmo) Matka Teresa z Kalkuty. Kocham ją za wszystko, nie dość, że inteligentna, oczytana, wykształcona, śliczna to jeszcze taką dobroć ma w sercu. W dzisiejszych czasach takiej kobiety to ze świecą szukać. W związku z powyższym (jak dokonale widać), sam będę musiał zadbać o finanse w tym domu, bo ten mój Miłosierny Samarytanin odda ostatnią złotówkę widząc potrzebującego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ExStudent

Mam 28 lat i miałem podobne rozterki jeszcze 3-4 lata temu. 

Ciężko mi się pisze z tel., więc będzie krótko: mając super etykę pracy, kupę szczęścia i dużo samozaparcia zarabiam dzisiaj 3xTyle co wówczas i już nie mam rozterek. 

Jesteś inteligentnym (To widać nawet w samej formie wypowiedzi) facetem, z solidnym wykształceniem i zasadami i bardzo trzymam za Ciebie kciuki, żeby i Tobie się powiodło. Narzeczonej nie rzucaj- masz skarb. Moja że mną siedziała w nędzy A dzisiaj korzysta:) pozwól swojej na to samo, osiągniesz sukces!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kizia Mizia

jeśli masz siły i zdrowie to spróbuj w sezonie, czyli lato wiosna, popracować w budowlance,
to niestety praca ciężka, ocieplali mi teraz dom panowie, i 2 chłopaków i jeden starszy pan zrobiło 3 piętra z wysokim parterem w 3 tygodnie, całe wykończenie, malowanie części metalowych, montaże różnych drobiazgów skubali w mega upale od 4-5 rano do 17 non stop, tylko wodę pili, bo wokół domu rozrzucali butelki, pot się z nich lał, a zasuwali w szaleńczym tempie ,
to naprawdę jest masakra, ja siedziałam za zasłoniętymi oknami, z wentylatorem, zimnymi napojami przy komputerze i byłam mokra jak szczur i zmęczona, a oni jak wrócili do domu to nie wiem czy mieli siłę by dojść do drzwi, to jest zapieprz, ale można zaryzykować, zarobić, a na jesień i zimę wracać do pracy w biurze.

strasznie fajną masz narzeczoną, pilnuj tego skarbu bo nie znajdziesz takiego już nigdy i będziesz żałować do końca życia, że ją zostawiłeś,
ale pamiętaj, że kasa nie jest najważniejsza w życiu, przecież nie musicie wcale mieć dzieci, a jak już koniecznie to można tą decyzję odkładać długie lata, my nie mamy dzieci i tak nam jest dobrze i wygodnie :), wcale nie zabiegamy o pieniądze, wystarczy, że mamy na skromne życie, informatyków teraz jak psów więc też lekko nie jest.
 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, Gość ExStudent napisał:

Mam 28 lat i miałem podobne rozterki jeszcze 3-4 lata temu. 

Ciężko mi się pisze z tel., więc będzie krótko: mając super etykę pracy, kupę szczęścia i dużo samozaparcia zarabiam dzisiaj 3xTyle co wówczas i już nie mam rozterek. 

Jesteś inteligentnym (To widać nawet w samej formie wypowiedzi) facetem, z solidnym wykształceniem i zasadami i bardzo trzymam za Ciebie kciuki, żeby i Tobie się powiodło. Narzeczonej nie rzucaj- masz skarb. Moja że mną siedziała w nędzy A dzisiaj korzysta:) pozwól swojej na to samo, osiągniesz sukces!

Dziękuję za podtrzymanie na duchu. Wiem doskonale, że mam skrab, nawet nie masz pojęcia jaki. Jak ją poznałem, kilka lat temu, to myślałem, że coś kombinuję z tą jej filantropią (zgrywa anioła a zaraz wyleci z jakąś pożyczką, czy kredytem na chorego brata czy ojca i tyle będę ją widział. Tak pomyślałem wtedy), ale ona naprawdę jest taka bezinteresowna i szlachetna. Nie chce, aby jej czegoś w życiu brakowało, bo kto jak kto ale, ona zasługuje na na wszystko co najlepsze, na jakąś formę "Bóg zapłać" za to jej poświęcenie i altruizm. Postaram się coś mądrego wykombinować, osiągnąć konsensus z zamym sobą, aby godnie żyć i jej nie stracić. Dziękuję za wypowiedź.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×