Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość renataa

gdzie wasze dzieci pracują w wakacje?

Polecane posty

Gość gość
9 godzin temu, Gość gruby napisał:

Powiem Wam tak: ten temat to ścieranie się dwóch grup ludzi (jak w społeczeństwi):

1. Klasa średnia, inteligentniejsi, z mentalnością intelektualną, bardziej refleksyjną - wiedzą, ze praca ma być mądra a nie ciężka, stawiają na efektywny samorozwój oraz wypoczynek, są mądrzejsi życiowo.

2. Plebs, robole i chłopskie Kariny (czyli 90% kafeterii) - gadają, ze ciężka praca popłaca, wysyłają bachory w wieku 15 lat na budowę, generalnie pospólstwo i błoto społeczne przekazywana z pokolenia na pokolenia - na Was pluję ale jesteście frajerzy potrzebni. 

ten 2 już stopniowo nie jest potrzebny, gdyż dzięki pińcet plus coraz wyżej podnosi łeb i roszczenia idą w górę, już lepiej w niektórych rejonach nawiązać kontakt z agencją sprowadzającą do pracy nie tylko Ukraińców, ale również pracowników z Bangladeszu i Pakistanu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

Ręce opadają na taki komentarz. Mam się teraz bronić, że jestem 100% kobietą? Acha, umiem jeszcze zmienić koło w swoim samochodzie. Mąz nauczył mnie wielu rzeczy, a ja chciałam się nauczyć. 

i dźwigasz meble z Ikei na 4 piętro tylko pogratulować :D no cóż, kobiety powinny być subtelniejsze, gdyż z natury są słabsze Ty nie jesteś, mogłabyś towarzyszyć drwalowi drewna rąbać, coś u Ciebie genetycznie poszło nie tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9 godzin temu, Gość gosc napisał:

Ja tam uwazam, ze praca pełnowartosciowa to taka, która raz ze daje zarobki czyli wartosc dla osoby pracujacej, a dwa- jest potrzebna. Wyzej oceniałabym prace dobrego mechanika samochodowego, spawacza, slusarza, którzy z reguły dobrze zarabiaja, niz praca jak wykonywali wykładowcy na moim wydziale czyli nic nierobienie, sporadycznie wykłady czy egzaminy, studiowałam na humanistycznym kierunku i profesorzy to byli tacy dziadkowie, niektórzy o poglądach z minionej epoki, wiekszosc nic prawie nie publikowała. Teoretycznie praca o znacznie wyzszym prestizu niz slusarz, ale moim zdaniem wartosciowa nie była w ogóle. Ogólnie prestiz to bardzo mocne słowo i mało kto ma prace prestizowe.

Akurat fizoli stopniowo wyprą pracownicy z Bangladeszu, Indii i Pakistanu, gdyż ich praca jest za wysoko wyceniania za fakt, że mieli minimalny wkład w wykształcenie jak i mentalny rozwój świata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Dzieci mają wakacje by odpocząć. Jeszcze się napracują w zyciu. Póki co ty jesteś od utrzymywania ich. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23 godziny temu, Gość renataa napisał:

moje najchętniej by się leniły przez całe wakacje, ale ja na to nie pozwolę. syn (16 lat) jeździ z ojcem na budowę, wykonuje drobne prace i dostaje 5 zł za godzinę od ich szefa. córka (13 lat) pomaga cioci w kwiaciarni, za co dostaje 7 zł za godzinę. w ten sposób poznają wartość pieniądza i nie wyrosną na roszczeniowych dorosłych co tylko czekają na majątek rodziców.

Skoro aż musisz dzieci wysyłać do pracy jak w jakimś Bangladeszu, to majątku do dzielenia u was nie ma. A cioci życzę, żeby wpadł do niej po kwiaty dla małżonki jakiś inspektor pracy, napotkał Twoje dziecko, wszczął postępowanie i ktoś zamknął ten bur/del!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość renataa
6 minut temu, Gość gość napisał:

Skoro aż musisz dzieci wysyłać do pracy jak w jakimś Bangladeszu, to majątku do dzielenia u was nie ma. A cioci życzę, żeby wpadł do niej po kwiaty dla małżonki jakiś inspektor pracy, napotkał Twoje dziecko, wszczął postępowanie i ktoś zamknął ten bur/del!!!

jest dom z podwórkiem do podziału i samochód, no i oszczędności moje i męża. dzieci wysyłam do pracy żeby poznały wartość pieniądza i nie wydawały na głupoty, nauczy ich to też szacunku do pracy innych, nie będą się tak pogardliwie wyrażać o pracownikach fizycznych jak niektóre osoby powyżej. poza tym ten kucharz, gordon ramsay tez wysyła swoje dzieci do pracy? uważasz że też nie ma majątku do dzielenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Renataa A gdzie ta kwiaciarnia? Mam w rodzinie inspektora PIP i powiem mu 😄  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
46 minut temu, Gość renataa napisał:

jest dom z podwórkiem do podziału i samochód, no i oszczędności moje i męża. dzieci wysyłam do pracy żeby poznały wartość pieniądza i nie wydawały na głupoty, nauczy ich to też szacunku do pracy innych, nie będą się tak pogardliwie wyrażać o pracownikach fizycznych jak niektóre osoby powyżej. poza tym ten kucharz, gordon ramsay tez wysyła swoje dzieci do pracy? uważasz że też nie ma majątku do dzielenia?

Pomarzyć zawsze można:-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 godzinę temu, Gość renataa napisał:

jest dom z podwórkiem do podziału i samochód, no i oszczędności moje i męża. dzieci wysyłam do pracy żeby poznały wartość pieniądza i nie wydawały na głupoty, nauczy ich to też szacunku do pracy innych, nie będą się tak pogardliwie wyrażać o pracownikach fizycznych jak niektóre osoby powyżej. poza tym ten kucharz, gordon ramsay tez wysyła swoje dzieci do pracy? uważasz że też nie ma majątku do dzielenia?

rzeczywiście skrzywieni psychicznie narcystyczni celebrycii to idealny przykład do naśladowania w normalnych warunkach.

tak jak mówiłyśmy za wiele do podziału to jednak nie macie... takie socjalne minimum: dach nad głową, środek transportu i zaskórniaki...

ogólnie to Wy dajecie demotywujący przykład dzieciom, bo jak się okazuje, to że wcześniej zaczną aktywność zawodową nie oznacza, że czegokolwiek się dorobią (a szanować pieniądze za sam fakt istnienia jest co najmniej wątpliwe) patrząc po Was. Ja na ich miejscu chciałabym jak najdłużej odpocząć niż się zarzynać dla satysfakcji topniejącego autorytetu rodzicielskiego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Prawo rodzinne ( kodeks rodzinny i opiekuńczy obowiązujący na terenie Polski) wyraznie stanowi, iż dziecko, dopoki jest niepełnoletnie albo się uczy ma prawo do środków utrzymania od rodziców. Co więcej rodzic ma obowiązek zapewnić usprawiedliwione (A nie minimalne) potrzeby i zapewnić mu na taką samą stopę życiową na jakiej sami żyją. Jak Cię stać by sobie kupić buty za 300 zł to corce laski nie robisz i nie masz prawa domagać się by sama zarobiła połowę tej kwoty. Co więcej wycieczka składową to usprawiedliwiona potrzeba i zgodnie z prawem to twój psi obowiazek zapłacić za to w całości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15 minut temu, Gość Gosc napisał:

Prawo rodzinne ( kodeks rodzinny i opiekuńczy obowiązujący na terenie Polski) wyraznie stanowi, iż dziecko, dopoki jest niepełnoletnie albo się uczy ma prawo do środków utrzymania od rodziców. Co więcej rodzic ma obowiązek zapewnić usprawiedliwione (A nie minimalne) potrzeby i zapewnić mu na taką samą stopę życiową na jakiej sami żyją. Jak Cię stać by sobie kupić buty za 300 zł to corce laski nie robisz i nie masz prawa domagać się by sama zarobiła połowę tej kwoty. Co więcej wycieczka składową to usprawiedliwiona potrzeba i zgodnie z prawem to twój psi obowiazek zapłacić za to w całości.

Jak to tutaj jedna napisała: prawo, prawem, a życie życiem. Tak, więc nie produkuj się, bo i tak nie dotrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elcia
1 godzinę temu, Gość renataa napisał:

jest dom z podwórkiem do podziału i samochód, no i oszczędności moje i męża. dzieci wysyłam do pracy żeby poznały wartość pieniądza i nie wydawały na głupoty, nauczy ich to też szacunku do pracy innych, nie będą się tak pogardliwie wyrażać o pracownikach fizycznych jak niektóre osoby powyżej. poza tym ten kucharz, gordon ramsay tez wysyła swoje dzieci do pracy? uważasz że też nie ma majątku do dzielenia?

Pisałam wcześniej, o zaradności dzieci świadczyłoby to, gdyby same wpadły na pomysł dorobienia, przecież ty sama wyszukałaś im te prace. To gdzie zatem według Ciebie jest ta nauka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość renataa
49 minut temu, Gość elcia napisał:

Pisałam wcześniej, o zaradności dzieci świadczyłoby to, gdyby same wpadły na pomysł dorobienia, przecież ty sama wyszukałaś im te prace. To gdzie zatem według Ciebie jest ta nauka?

jak to jaka? nauczą się że na pieniądze trzeba ciężko zapracować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jani Lane
25 minut temu, Gość renataa napisał:

jak to jaka? nauczą się że na pieniądze trzeba ciężko zapracować.

A powinny się nauczyć, że dobra praca to ta, w której nie trzeba się przemęczać, tylko dobrze zarabiać. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 minuty temu, Gość Jani Lane napisał:

A powinny się nauczyć, że dobra praca to ta, w której nie trzeba się przemęczać, tylko dobrze zarabiać. 

To może od razu powinny presesami zostać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 minuty temu, Gość Jani Lane napisał:

A powinny się nauczyć, że dobra praca to ta, w której nie trzeba się przemęczać, tylko dobrze zarabiać. 

Powinny się nauczyć, że w oógle nie trzeba się przemęczać. Przemęczanie się jest dla frajerów. Po co tam się starać, robić np. trudne studia? Przecież to męczące? Lepiej leżeć i odpoczywać za młodu, a potem od razu iść do dobrej pracy, w której się dużo zarabia. Bez przemęczania.

Hodujecie ludzi nieprzystosowanych do zycia. Rozczeniowe pokolenie, które nie chce dać nic od siebie a jedynie wymaga.

Od blisko 20-lat jestem nauczycielem akademickim. Z roku na rok, studenci są coraz gorsi. Roszczeniowi, niezaradni i nieprzystosowani do życia. Potrafią isać do dziekana, że egzaminy są za trudne i pisać skargi na z tego powodu na wykładowców. Na Uniwersytecie. Zachowują się jak dzieci a nie jak dorośli ludzie. Masakra.

No ale jacy oni mają być skoro mają rodziców, którzy trzęsą się nad nimi ciągle, martwiąc się, aby dziecko czasem się nie przepracowało i uważają, że icj psim obowiązkiem jest zapewnienie dziecku wszystkiego, o czym dziecko zamarzy? Nawet obowiązków domowych dzieciaki nie mają bo to dla nich za wiele.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jani Lane
3 minuty temu, Gość Gość napisał:

Powinny się nauczyć, że w oógle nie trzeba się przemęczać. Przemęczanie się jest dla frajerów. Po co tam się starać, robić np. trudne studia? Przecież to męczące? Lepiej leżeć i odpoczywać za młodu, a potem od razu iść do dobrej pracy, w której się dużo zarabia. Bez przemęczania.

Hodujecie ludzi nieprzystosowanych do zycia. Rozczeniowe pokolenie, które nie chce dać nic od siebie a jedynie wymaga.

Od blisko 20-lat jestem nauczycielem akademickim. Z roku na rok, studenci są coraz gorsi. Roszczeniowi, niezaradni i nieprzystosowani do życia. Potrafią isać do dziekana, że egzaminy są za trudne i pisać skargi na z tego powodu na wykładowców. Na Uniwersytecie. Zachowują się jak dzieci a nie jak dorośli ludzie. Masakra.

No ale jacy oni mają być skoro mają rodziców, którzy trzęsą się nad nimi ciągle, martwiąc się, aby dziecko czasem się nie przepracowało i uważają, że icj psim obowiązkiem jest zapewnienie dziecku wszystkiego, o czym dziecko zamarzy? Nawet obowiązków domowych dzieciaki nie mają bo to dla nich za wiele.

Tak, lepiej pracować za 5 zł na budowie. Brawo. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elcia
47 minut temu, Gość renataa napisał:

jak to jaka? nauczą się że na pieniądze trzeba ciężko zapracować.

To prawda, ale znaleźć pracę to też sztuka. Twoje dzieci miały ją podstawioną pod nos, jeszcze u cioci w kwiaciarni. Czy gdybyś im tej pracy nie znalazła, to same by nie umiały sobie znaleźć? Ja zaradność nastolatka rozumiem w ten sposób, że sam wykazuje inicjatywę pracy, a nie że mama mu każe..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elcia
19 minut temu, Gość Gość napisał:

Powinny się nauczyć, że w oógle nie trzeba się przemęczać. Przemęczanie się jest dla frajerów. Po co tam się starać, robić np. trudne studia? Przecież to męczące? Lepiej leżeć i odpoczywać za młodu, a potem od razu iść do dobrej pracy, w której się dużo zarabia. Bez przemęczania.

Hodujecie ludzi nieprzystosowanych do zycia. Rozczeniowe pokolenie, które nie chce dać nic od siebie a jedynie wymaga.

Od blisko 20-lat jestem nauczycielem akademickim. Z roku na rok, studenci są coraz gorsi. Roszczeniowi, niezaradni i nieprzystosowani do życia. Potrafią isać do dziekana, że egzaminy są za trudne i pisać skargi na z tego powodu na wykładowców. Na Uniwersytecie. Zachowują się jak dzieci a nie jak dorośli ludzie. Masakra.

No ale jacy oni mają być skoro mają rodziców, którzy trzęsą się nad nimi ciągle, martwiąc się, aby dziecko czasem się nie przepracowało i uważają, że icj psim obowiązkiem jest zapewnienie dziecku wszystkiego, o czym dziecko zamarzy? Nawet obowiązków domowych dzieciaki nie mają bo to dla nich za wiele.

Nie przeszkadza Ci, że teraz za dużo ludzi studiuje? Dlaczego wykładowcy nie zaprotestują, że jest nadmiar studentów?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
24 minuty temu, Gość Gość napisał:

Hodujecie ludzi nieprzystosowanych do zycia. Rozczeniowe pokolenie, które nie chce dać nic od siebie a jedynie wymaga.

Od blisko 20-lat jestem nauczycielem akademickim. Z roku na rok, studenci są coraz gorsi. Roszczeniowi, niezaradni i nieprzystosowani do życia. Potrafią isać do dziekana, że egzaminy są za trudne i pisać skargi na z tego powodu na wykładowców. Na Uniwersytecie. Zachowują się jak dzieci a nie jak dorośli ludzie. Masakra.

Ja mogłabym coś podobnego napisać o wykładowcach na uniwersytetach 😉 sprawdzać prac im się nie chce, pomagać w pisaniu dyplomowych im się nie chce, nawet prowadzić zajęć  im się nie chce. Dopóki nie trafiłam na uniwersytet, nie uwierzyłabym ilu tam darmozjadow pracuje. 

Moze ludzie w tych czasach ludzie są po prostu leniwi? Nic im się nie chce, wszystko nudzi, męczy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 godziny temu, Gość gość napisał:

i dźwigasz meble z Ikei na 4 piętro tylko pogratulować :D no cóż, kobiety powinny być subtelniejsze, gdyż z natury są słabsze Ty nie jesteś, mogłabyś towarzyszyć drwalowi drewna rąbać, coś u Ciebie genetycznie poszło nie tak

Hehehehe. Subtelne kobiety na siłkę czy fitness tez nie chodzą. Bo tam jednak fizycznie się trzeba namęczyć, że hej. I jeszcze spocić do tego. Tylko siedzenie na dupie i malowanie paznokci :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
13 minut temu, Gość Gość napisał:

Ja mogłabym coś podobnego napisać o wykładowcach na uniwersytetach 😉 sprawdzać prac im się nie chce, pomagać w pisaniu dyplomowych im się nie chce, nawet prowadzić zajęć  im się nie chce. Dopóki nie trafiłam na uniwersytet, nie uwierzyłabym ilu tam darmozjadow pracuje. 

Moze ludzie w tych czasach ludzie są po prostu leniwi? Nic im się nie chce, wszystko nudzi, męczy. 

No jeśli studiowałaś przez 20 lat i masz porównanie jacy byli wykładowcy 20 lat temu a jacy teraz to oceniaj.

A co rozumiesz poprzez "pomoc" w pisaniu pracy dyplomowej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
6 minut temu, Gość Gość napisał:

Hehehehe. Subtelne kobiety na siłkę czy fitness tez nie chodzą. Bo tam jednak fizycznie się trzeba namęczyć, że hej. I jeszcze spocić do tego. Tylko siedzenie na dupie i malowanie paznokci :-)

* Ups. Przepraszam. Siedzenie na pupie. Bo subtelne kobiety dup nie posiadają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
40 minut temu, Gość elcia napisał:

To prawda, ale znaleźć pracę to też sztuka. Twoje dzieci miały ją podstawioną pod nos, jeszcze u cioci w kwiaciarni. Czy gdybyś im tej pracy nie znalazła, to same by nie umiały sobie znaleźć? Ja zaradność nastolatka rozumiem w ten sposób, że sam wykazuje inicjatywę pracy, a nie że mama mu każe..

Popieram. 

Twoje dzieci narazie - jak to dzieci - robią to co matka im każe. Każe iść do pracy to idą. Też nie widzę tu żadnej zaradnosci bo to nie była ich inicjatywa. Czego się uczą? Kolesiostwa i układów (synek z tatusiem po znajomości zarabia, córunia u cioci też po znajomości) no i omijania prawa/przepisów, bo przecież umów nie mają, są tanią siłą roboczą dla kogoś, kto zamiast uczciwie dać komuś DOROSŁEMU pracę to wysługuje się po znajomości jakimś gówniakiem i to na czarno, byle tylko składki ominąc. 

Co osiągniesz? Moim zdaniem Twoje dzieci po 18tce czmychną z domu, byle z dala od ciebie i wiecznych obowiązków. Nie zdziwie się że nie będzie im śpieszno do pracy bo zwyczajnie będą chcieli sobie odpocząc, pobawić się, pojezdzić i trochę beztrosko pożyć. 

A wartość pieniędzy docenią dopiero jak zaczną płacić rachunki. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 minutę temu, Gość gosc napisał:

Popieram. 

Twoje dzieci narazie - jak to dzieci - robią to co matka im każe. Każe iść do pracy to idą. Też nie widzę tu żadnej zaradnosci bo to nie była ich inicjatywa. Czego się uczą? Kolesiostwa i układów (synek z tatusiem po znajomości zarabia, córunia u cioci też po znajomości) no i omijania prawa/przepisów, bo przecież umów nie mają, są tanią siłą roboczą dla kogoś, kto zamiast uczciwie dać komuś DOROSŁEMU pracę to wysługuje się po znajomości jakimś gówniakiem i to na czarno, byle tylko składki ominąc. 

Co osiągniesz? Moim zdaniem Twoje dzieci po 18tce czmychną z domu, byle z dala od ciebie i wiecznych obowiązków. Nie zdziwie się że nie będzie im śpieszno do pracy bo zwyczajnie będą chcieli sobie odpocząc, pobawić się, pojezdzić i trochę beztrosko pożyć. 

A wartość pieniędzy docenią dopiero jak zaczną płacić rachunki. 

Twoje dzieci za to będą z tobą conajmniej do 30 roku zycia. Bo gdzie im będzie tak dobrze jak u mamusi? Ciagła beztroska, zero obowiązków, mamusia dbająco o to, aby dziecko miało odpoczynek i się nie przemęczało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
21 minut temu, Gość Gość napisał:

No jeśli studiowałaś przez 20 lat i masz porównanie jacy byli wykładowcy 20 lat temu a jacy teraz to oceniaj.

A co rozumiesz poprzez "pomoc" w pisaniu pracy dyplomowej?

Ja nie, ale Ci którzy studiowali 30 lat temu łapią się za głowę gdy im opowiadam 😉

Pomoc - choćby odpowiadanie na mejle i sprawdzanie rozdziałów na czas. Niektórych nawet to przerasta. Przygotowanie dokumentów do obrony, które złożyć muszą. Jakiekolwiek uwagi do tematu, propozycje zmian. Promotorzy za karę (chyba) ale pieniążki z tego tytułu nie smierdzą. 

Skrajne sytuacje, gdy wykładowcy nie chce się nawet zrobić kilku wpisów do indeksów i otwarcie o tym mowi, które studenci postawili pod sam nos jaśnie Pana 😂 Jego ból gdy musi to zrobić... szkoda słów. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elcia
7 minut temu, Gość Gość napisał:

Twoje dzieci za to będą z tobą conajmniej do 30 roku zycia. Bo gdzie im będzie tak dobrze jak u mamusi? Ciagła beztroska, zero obowiązków, mamusia dbająco o to, aby dziecko miało odpoczynek i się nie przemęczało.

Z tym wyrokowaniem kto na kogo wyrośnie to byłabym ostrożna. Zresztą skąd pomysł, że dzieci w wakacje i w ciągu roku nie pomagają w domu? To że dzieci nie pracują zarobkowo nie znaczy, że mamusia ściele łóżko i robi kanapeczki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elcia
7 minut temu, Gość Gość napisał:

Twoje dzieci za to będą z tobą conajmniej do 30 roku zycia. Bo gdzie im będzie tak dobrze jak u mamusi? Ciagła beztroska, zero obowiązków, mamusia dbająco o to, aby dziecko miało odpoczynek i się nie przemęczało.

Z tym wyrokowaniem kto na kogo wyrośnie to byłabym ostrożna. Zresztą skąd pomysł, że dzieci w wakacje i w ciągu roku nie pomagają w domu? To że dzieci nie pracują zarobkowo nie znaczy, że mamusia ściele łóżko i robi kanapeczki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 minuty temu, Gość Gość napisał:

Ja nie, ale Ci którzy studiowali 30 lat temu łapią się za głowę gdy im opowiadam 😉

Pomoc - choćby odpowiadanie na mejle i sprawdzanie rozdziałów na czas. Niektórych nawet to przerasta. Przygotowanie dokumentów do obrony, które złożyć muszą. Jakiekolwiek uwagi do tematu, propozycje zmian. Promotorzy za karę (chyba) ale pieniążki z tego tytułu nie smierdzą. 

Skrajne sytuacje, gdy wykładowcy nie chce się nawet zrobić kilku wpisów do indeksów i otwarcie o tym mowi, które studenci postawili pod sam nos jaśnie Pana 😂 Jego ból gdy musi to zrobić... szkoda słów. 

To rzeczywiście skrajne sytuacje, o których piszesz. Nie jest to norma. Przynajmniej tu gdzie ja pracuję.

Ale uwierz mi, że to co robią obecni studenci sprawia czasami, że odechciewa się wszystkiego. Wyobraź sobie, że do wykładowcow potrafią przychodzić rodzice (sic), głównie matki, aby prosić o możliwości dodatkowych poprawek itd. To jak studenci nie radzą sobie z załatwianiem różnych spraw formalnych też woła o pomstę do nieba.

Dwa lata temu, mieliśmy sytuację, że studenci skarżyli się do dziekana, że mają za trudne egazminy.

Poszła też petycja do rektora, że studenci domagają się wolnego wielkiego czwartku (piatek już był wolny - godziny rektorskie). A jak rektor odmówił podniósł się lament, że ich się nie szanuje i uniemożliwia bezpieczny powrót do domu na święta.

Takie kwiatki mogłaby wymieniać bez końca. Naprawdę poziom obycia i dojrzałości dzisiejszych studentów, a tym co było chociażby 10 lat temu jest nieporównywalnie słaby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
8 minut temu, Gość elcia napisał:

Z tym wyrokowaniem kto na kogo wyrośnie to byłabym ostrożna. Zresztą skąd pomysł, że dzieci w wakacje i w ciągu roku nie pomagają w domu? To że dzieci nie pracują zarobkowo nie znaczy, że mamusia ściele łóżko i robi kanapeczki...

Moje wyrokowanie było ironiczną odpowiedzią na post osoby wyrokującej, że dzieci, które pracują w wakacje, po "18tce czmychną z domu" bo będą miały dość obowiąków :-)

A mam wrażenie, że niektóre matki bronią dzieci przed jakimikolwiek większymi obowiązkami. Bo obowiązki typu "posprzątaj swój pokoj" czy zrób SOBIE kanapkę to nie są żadne obowiązki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×