Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość GośćTeściowa

Synowa trzeci rok z domu z moim wnukiem, mnie nie angażują, wozi się na wieś i wszędzie a mój syn na to robi

Polecane posty

Gość GośćTeściowa

Po co jestem na emeryturze, żeby nie móc pójść z wnukiem do ZOO, na spacer? Jestem pewna że stoi za tym synowa, na pewno suszy głowę synowi że ona woli sama z dzieckiem w domu i łaskawie po 3 latach do pracy. Ciekawa jestem czy w ogóle pójdzie. Syn za to wszystko płaci. Ja w wieku moich synowych musiałam zakasać rękawy. Rodzice pomagali przy moich dzieciach bo ich ojciec niczym się nie interesował, a ja pracowałam w kilku miejscach! Druga synowa jest jeszcze bardziej przebiegła, ta to ma łeb, w złym słowa znaczeniu. Ledwie skonczyla macierzynski, zawołała matkę do domu która przeszła w swojej pracy na umowę na czarno i matka jej wychowała mojego wnuka a jak tylko poszedl do przedszkola to synowa zwolniła sie z pracy i siedzi w domu, niby sie doksztalca a prawda jest taka ze nie znosiła zajmowac sie dziekciem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Jesteś na emeryturze, masz w koncu czas dla siebie, a wscibiasz sie do innych. Jedź do sanatorium, zajmij się swoim hobby, po co Ci cudze dzieci i uzeranie sie z synowymi? To ich zycie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Zapewne autorka własnie NIE MA swojego życia i w tym cały ambaras

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Twój czas wychowywania dzieci juz dawno minął. na starość odezwały się instynkty macierzńskie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ale to jest ich sprawa, ich małżeństwo i ich dziecko. Jak proszą o pomoc, to pomóż. Jak nie proszą, a proponowałaś już raz, to więcej się nie wtrącaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiss

Widocznie Twój syn wprost uwielbia leniwe, siedzące latami w domu kobiety...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

A może ta sytuacje jej pasuje po prostu? Moja teściowa też się we wszystko wpierdala a potem się dziwi,że jej do nas nie zapraszam i izoluje ją od wnuczki, bo ona wie ode mnie wszystko lepiej. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eee

przynajmniej masz czas dla siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wygląda na to, że z wzajemnością za sobą nie przepadacie... one za Tobą, a Ty za nimi dlatego jest jak jest 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja też nie dałabym pod opiekę dziecka mojej teściowej. Corka była dwa razy na weekend u babci i powiedziałam że nigdy więcej. Dziecko opedzone słodkim,danonkami i innym syfem,aż since pod oczami,a potem całą noc wymiotowania 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Goac
27 minut temu, Gość Kiss napisał:

Widocznie Twój syn wprost uwielbia leniwe, siedzące latami w domu kobiety...

Może w dzieciństwie miał stycznośc tylko z zabieganą matką, która w domu była gościem i uznał, że to wcale nie jest takie fajne i skoro go stac, to będzie umożliwiał żonie spokojne życie. A tesciówkę zazdrość zżera :) i ciebie też.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paulina

nic nie dzieje sie bez przyczyny. Zawsze bawią mnie takie kobeity, które najpierw bardzo nieciekawie traktują synowe, okazują im wyzszosc na kazdym kroku i traktują je jako ciało obce albo gorszy sort człowieka a potem wielki zdziw że synowa nie daje wnuka na kilka h  codziennie. Mysle ze takie baby dobrze wiedzą co jest powodem niecheci synowej, ale grają same przed sobą. już ty dobrze wiesz autorko dlaczego synowe cię nie lubią bo na to pracowalaś. nie kłam/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość haha teściowe żmije :)

OJP, jaki ból dupy, że kobieta sama się zajmuje swoimi dziećmi i że Twój dorosły syn i jego żona mają w nosie, co sobie o tym myślisz :D hahaha :) Jak chcesz się dzieckiem zajmować, to sobie adoptuj, wnuki to nie Twoje dzieci i nie masz nic do powiedzenia :) Zwłaszcza w temacie tego, kto i jak w ich domach pracuje. Siedź cicho i znajdź sobie zajęcie, bo widać masz aż nadto czasu i zero swojego życia! :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Cóż, Twój syn ma dwójkę dzieci pod dachem, z czego jedno wykazuje cechy fizyczne właściwe dla osoby dorosłej (bo napewno nie psychiczne) to pozostaje mu tylko współczuć dziewczynki, która nie potrafi wziąć części odpowiedzialności za dorosłe życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aga

Przeciez to jej dziecko i chwala jej za to, ze moze i chce spedzac z nim czas. A nie siedzi w korporacji po 15 godz. Najwyzej bedzie miala pozniej problem z odnalezieniem sie na rynku pracy. Ale to jej sprawa. Ja po roku musialam wrocic bo finanse inaczej nie pozwalaja. I przykro mi. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

Ja też nie dałabym pod opiekę dziecka mojej teściowej. Corka była dwa razy na weekend u babci i powiedziałam że nigdy więcej. Dziecko opedzone słodkim,danonkami i innym syfem,aż since pod oczami,a potem całą noc wymiotowania 

Też mnie to wku*rwia u babć (obu niestety), że dają taki syf mojemu dziecku. Ona gdzieś zobaczy reklamę, że dziecko coś je albo to produkt "dedykowany" jak właśnie te danonki, berlinki, happy meals, kinderki czy inne gó*wna i próbuje paść tym dziecko i nie słucha, że nie. Nie przyjdzie jej do łba spojrzeć na skład, tylko jak dziecko jest na opakowaniu albo je to w reklamie to na pewno dla niego! No nerwicy dostaje za każdym razem jak jedziemy bo wiem, że to będzie cały dzień dziamolenia "nie dawaj mu tego" i odpowiadania na głupie pytania "a dlaczego nie?". A mój syn (oprócz czekolady) to nawet tego gó*wna nie lubi, czasami coś uszczknie jak mu babcia wciska bo nie jest asertywny, ostatnio w te upały był u niej cały dzień i mu wody nie chciała dac bo kubusiów nakupowała a on ich nie cierpi i nic nie pił, no de*bile

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja też się cieszyłam, że mój nie lubi. Żadnych słodyczy nie ruszał. Babci też ciągle mówiłam, że tego nie dawaj, tamtego nie dawaj. Teraz mam w domu mega niejadka, chudego jak palec i pluję sobie w brodę, że od początku nie dawałam mu wszystkiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
10 minut temu, Gość Gość napisał:

Ja też się cieszyłam, że mój nie lubi. Żadnych słodyczy nie ruszał. Babci też ciągle mówiłam, że tego nie dawaj, tamtego nie dawaj. Teraz mam w domu mega niejadka, chudego jak palec i pluję sobie w brodę, że od początku nie dawałam mu wszystkiego.

Ale o czym Ty mówisz? Mój je wszystkie warzywa i owoce, kasze, ryże, wszystko, nawet brokuły lubi więc nagle nie przestanie. Musiałaś jakiś błąd popełnić bo to że śmieci nie je dziecko nie znaczy że będzie niejadkiem i trzeba wpychac 😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc tu
2 godziny temu, Gość Gość napisał:

Ja też nie dałabym pod opiekę dziecka mojej teściowej. Corka była dwa razy na weekend u babci i powiedziałam że nigdy więcej. Dziecko opedzone słodkim,danonkami i innym syfem,aż since pod oczami,a potem całą noc wymiotowania 

Tak to jest, gdy rodzi się niedorobione dzieci, stymuluje je olejem kokosowym, kiełkami i pędami, trzymać w domu, bo wystraszą te normalne dzieciaki normalnych rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ucho
4 godziny temu, Gość Gość napisał:

Corka była dwa razy na weekend u babci i powiedziałam że nigdy więcej. Dziecko opedzone słodkim,danonkami i innym syfem,aż since pod oczami,a potem całą noc wymiotowania 

biedna ta twoja córka,w domu nie dostaje słodyczy więc u babci rzuciła się na słodkie i spałaszowała wszystkie.

Co to znaczy opędzone?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gościnka

Syn i synowa dziecko mają dla siebie, ich obowiązkiem jest się nim zająć. Ty już swoje dzieci wychowałaś i masz teraz czas na odpoczynek. Ciesz się tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 godziny temu, Gość Gosc tu napisał:

Tak to jest, gdy rodzi się niedorobione dzieci, stymuluje je olejem kokosowym, kiełkami i pędami, trzymać w domu, bo wystraszą te normalne dzieciaki normalnych rodziców.

Nie stymuluje żadnym olejem, moje dziecko je normalne i zbilansowane posiłki, zje jogurt A nawet słodycze tylko że z dobry składem A nie danonki, kinderki i inne syf które nie dałabym nawet psu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
7 godzin temu, Gość gość napisał:

Cóż, Twój syn ma dwójkę dzieci pod dachem, z czego jedno wykazuje cechy fizyczne właściwe dla osoby dorosłej (bo napewno nie psychiczne) to pozostaje mu tylko współczuć dziewczynki, która nie potrafi wziąć części odpowiedzialności za dorosłe życie.

Ale masz ból dooopy! To że ktoś jest 3 lata w domu z dzieckiem zanim pośle do przedszkola tzn.ze sam jest dzieckiem? Nie rozmnażaj się jełopo. Ja cenie matki które zostały te 3 lata. Nie sztuka roczniaka wepchac do żłobka. Chore czasy 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Szanowna Tesciowo, jest pani na straconej pozycji. Oni są rodzicami i mogą całkiem się od pani odwrócić i nic pani do tego. Pewnie zolza z pani nieziemska. Bo nie wierzę że rodzice nie chcieliby pani pomocy czy ograniczał kontakt gdyby była pani super. Niestety w moim otoczeniu też takie babole grasuja. Przemadrzale, wyniosle i natarczywe. Sorry ale żadna normalna teściowa czy matką nie skarzylaby się na forum że nie chcą jej pomocy. No litości. Znajdź se kobieto zajęcie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
55 minut temu, Gość Gość napisał:

Ale masz ból dooopy! To że ktoś jest 3 lata w domu z dzieckiem zanim pośle do przedszkola tzn.ze sam jest dzieckiem? Nie rozmnażaj się jełopo. Ja cenie matki które zostały te 3 lata. Nie sztuka roczniaka wepchac do żłobka. Chore czasy 

"nie sztuka roczniaka wepchać do żłobka" hahaha, Ty siebie słyszysz? w epoce gdy madki są na poziomie trzecioświatowych gett w zachodniej Europie pod względem uchylania się od pracy bo wolą się tarzać po dywanie w ramach ewolucji wstecznej? dobre sobie :D

do żłobka wysyłają progresywne pary, którym zależy na szybkiej socjalizacji dziecka jak i usamodzielnieniu a nie chowające mimozy co to w pierwszym dniu przedszkola chowają się pod spódnice.

ja pyertole 3 lata bezrobotna i się jeszcze dzieckiem zasłania, że to dla jego dobra :D rzeczywiście hodowla małych wycofańców społecznych służy wszystkim, szczególnie tej z trybem madka, która wszystko pod niej definiuje. już nie jest samodzielną istotą spełniającą wiele ról społecznych, nieee ona tylko mamusia Brajanka kompensuje sobie w ten sposób braki emocjonalne.

nie do mnie ogólnie był ten zarzut, ale ja mam już dwójke dzieci, możesz Ty bóldooopić, dobrze napisała/napisal, że chłop ma w domu dwójke dzieci: w tym nastolatkę w ciele dorosłej kobiety, która chyba dalej ma burze hormonalną i egocentrycznie nie rozumie, że decyzji jednostronnych się nie podejmuje, ale patrzy na dobro rodziny. a dobro rodziny to nie tylko dziecko.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
14 godzin temu, Gość gość napisał:

"nie sztuka roczniaka wepchać do żłobka" hahaha, Ty siebie słyszysz? w epoce gdy madki są na poziomie trzecioświatowych gett w zachodniej Europie pod względem uchylania się od pracy bo wolą się tarzać po dywanie w ramach ewolucji wstecznej? dobre sobie :D

do żłobka wysyłają progresywne pary, którym zależy na szybkiej socjalizacji dziecka jak i usamodzielnieniu a nie chowające mimozy co to w pierwszym dniu przedszkola chowają się pod spódnice.

ja pyertole 3 lata bezrobotna i się jeszcze dzieckiem zasłania, że to dla jego dobra :D rzeczywiście hodowla małych wycofańców społecznych służy wszystkim, szczególnie tej z trybem madka, która wszystko pod niej definiuje. już nie jest samodzielną istotą spełniającą wiele ról społecznych, nieee ona tylko mamusia Brajanka kompensuje sobie w ten sposób braki emocjonalne.

nie do mnie ogólnie był ten zarzut, ale ja mam już dwójke dzieci, możesz Ty bóldooopić, dobrze napisała/napisal, że chłop ma w domu dwójke dzieci: w tym nastolatkę w ciele dorosłej kobiety, która chyba dalej ma burze hormonalną i egocentrycznie nie rozumie, że decyzji jednostronnych się nie podejmuje, ale patrzy na dobro rodziny. a dobro rodziny to nie tylko dziecko.

 

Czy ja wiem, mam 25 lat, nigdy nie byli potrzeby żeby moja mama pracowała (później założyła firmę, ale to jak już byliśmy duzi i miała takie możliwości bo firma, którą miała z tatem wsparła finansowo samodzielny projekt mojej mamy). Nie chodziłam do żłobka, ani wcześniej do przedszkola i podobnie moje rodzeństwo i nigdy żadne z nas nie płakało, ani nie miało problemów z zostawaniem w szkole czy nawiązywaniem relacji, przeciwnie raczej mamy takie predyspozycje do nawiązywania znajomosci, wystąpień publicznych itd. Takie mamy charaktery, wydaje mi się, że to czy dziecko się boi zawierać nowe znajomosci zależy od charakteru. Chociaż może tym, którzy mają charakter skłaniający bardziej do introwertyzmu pomoże wcześniejsze posłanie do takich miejsc jak żłobek czy przedszkole 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaNaWychowawczym
14 godzin temu, Gość gość napisał:

"nie sztuka roczniaka wepchać do żłobka" hahaha, Ty siebie słyszysz? w epoce gdy madki są na poziomie trzecioświatowych gett w zachodniej Europie pod względem uchylania się od pracy bo wolą się tarzać po dywanie w ramach ewolucji wstecznej? dobre sobie :D

do żłobka wysyłają progresywne pary, którym zależy na szybkiej socjalizacji dziecka jak i usamodzielnieniu a nie chowające mimozy co to w pierwszym dniu przedszkola chowają się pod spódnice.

ja pyertole 3 lata bezrobotna i się jeszcze dzieckiem zasłania, że to dla jego dobra :D rzeczywiście hodowla małych wycofańców społecznych służy wszystkim, szczególnie tej z trybem madka, która wszystko pod niej definiuje. już nie jest samodzielną istotą spełniającą wiele ról społecznych, nieee ona tylko mamusia Brajanka kompensuje sobie w ten sposób braki emocjonalne.

nie do mnie ogólnie był ten zarzut, ale ja mam już dwójke dzieci, możesz Ty bóldooopić, dobrze napisała/napisal, że chłop ma w domu dwójke dzieci: w tym nastolatkę w ciele dorosłej kobiety, która chyba dalej ma burze hormonalną i egocentrycznie nie rozumie, że decyzji jednostronnych się nie podejmuje, ale patrzy na dobro rodziny. a dobro rodziny to nie tylko dziecko.

 

Szanowna Zazdrosna, Zawistna i Toksyczna Babo!

Przyjmij do wiadomości, że nie każde dziecko MUSI chodzić do żłobka jak Twoje, nie nie u każdej rodziny pensja mamusi czyli dodatkowe 3 tysiączki (żeby tylko!) to być albo nie być dla rodziny. Mój mąż zarabia 18 kółeczka na rączkę miesięcznie i SAM Z SIEBIE mnie namawiał żebym nie upychała dziecka do żłobka, najwyżej dopiero do przedszkola. Nasze dziecko jest śmiałe i odważne mimo niechodzenia do żłobka, do przedszkola pójdzie normalnie.

Ja zauważyłam coś odmiennego: te co tak od razu wracają do pracy to a) nie mają możliwości wziąć wychowawczego bo w ich zawodzie skończy się to zakończeniem kariery (adwokat, lekarz, dyrektorka działu w korporacji etc.)  b) pod płaszczykiem dbałości o finanse rodziny :), wielkiej dojrzałości społecznej :) i "ambicji" :) wracają czym prędzej do pracy, bo wolą robić absolutnie wszystko niż zajmować się własnym dzieckiem, bo ich to nie kręci, męczy je to, to nie ich działka.

W swoim otoczeniu mam mnóstwo kobiet które ukończyły niezłe studia, ale zdecydowały że dziecka przed ukończeniem 3 r.ż. nie poślą do przechowalni. A te dyrdymały o rozwoju społecznym wsadź sobie między poślady. Znam mnóstwo dzieci które nie chodziły a są bardziej rozwinięte społecznie niż żłobkowcy. To kwestia tego, na ile zapewniasz dziecku towarzystwo rodzeństwa lub kuzynostwa, dzieci sąsaidów etc.

Nie każda matka na wychowawczym to MaDka która puści bajki i maluje pazury cały dzień. Przykro mi, że otaczasz się takimi ludźmi bądź wyrosłaś w środowisku patologicznym i takie przykłady to jedyne, do jakich jesteś w stanie sie odnieść.

 

Po prostu zazdrościsz...ty nie miałas wyboru :P albo zazdrościsz że ktoś ma radochę z przebywania z własnym dzieckiem, a ciebie to zwyczajnie męczyło. Trzecia opcja: jesteś po prostu ograniczona ....

 

Nie pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

"Ja zauważyłam coś odmiennego: te co tak od razu wracają do pracy to a) nie mają możliwości wziąć wychowawczego bo w ich zawodzie skończy się to zakończeniem kariery (adwokat, lekarz, dyrektorka działu w korporacji etc.)  b) pod płaszczykiem dbałości o finanse rodziny :), wielkiej dojrzałości społecznej :) i "ambicji" :) wracają czym prędzej do pracy, bo wolą robić absolutnie wszystko niż zajmować się własnym dzieckiem, bo ich to nie kręci, męczy je to, to nie ich działka."

- święte słowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
4 minuty temu, Gość gość napisał:

"Ja zauważyłam coś odmiennego: te co tak od razu wracają do pracy to a) nie mają możliwości wziąć wychowawczego bo w ich zawodzie skończy się to zakończeniem kariery (adwokat, lekarz, dyrektorka działu w korporacji etc.)  b) pod płaszczykiem dbałości o finanse rodziny :), wielkiej dojrzałości społecznej :) i "ambicji" :) wracają czym prędzej do pracy, bo wolą robić absolutnie wszystko niż zajmować się własnym dzieckiem, bo ich to nie kręci, męczy je to, to nie ich działka."

- święte słowa

Zapomniałaś dodać c) chłop je goni do roboty, bo ma umysł socjalisty i ważniejsze jest dla niego zadowolenie pracodawcy żonki niż zadowolenie własnego dziecka

d) NIE STAĆ ICH by żona została na wychowawczym

Widac od razu że ta baba co tak atakuje matki na wychowawczym, zwyczajnie im zazdorści męzów, którzy nie tłamsili żon i nie traktowali ich źle za to ze zostaly w domu z ich wspolnym dzieckiem. Niektóre kboety nie maja wyboru, mają słabego męza, który raz że na rodzinę sam te 2 lata nie zarobi (bo macierzynski to czas kiedy koieta ma jeszcze swoja wyplate) a dwa ze jest po prostu bu/cem. a wiadomo jak nie mozna czegos miec to trzeba to shejtowac. Poza tym co ona, ma 5 klas skonczonych ze myśli że faceci takich kobiet to bezwolne melepety i jakby im zalezalo na powrocie żony do pracy toby jej o to dziury nie wiercili? oczywiscie ze jakby taki facet chcial toby przeforsował danie dziecka do żłobka ale widac ci faceci nie są tacy i to dziunię boli.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
7 minut temu, Gość MamaNaWychowawczym napisał:

Szanowna Zazdrosna, Zawistna i Toksyczna Babo!

Przyjmij do wiadomości, że nie każde dziecko MUSI chodzić do żłobka jak Twoje, nie nie u każdej rodziny pensja mamusi czyli dodatkowe 3 tysiączki (żeby tylko!) to być albo nie być dla rodziny. Mój mąż zarabia 18 kółeczka na rączkę miesięcznie i SAM Z SIEBIE mnie namawiał żebym nie upychała dziecka do żłobka, najwyżej dopiero do przedszkola. Nasze dziecko jest śmiałe i odważne mimo niechodzenia do żłobka, do przedszkola pójdzie normalnie.

Ja zauważyłam coś odmiennego: te co tak od razu wracają do pracy to a) nie mają możliwości wziąć wychowawczego bo w ich zawodzie skończy się to zakończeniem kariery (adwokat, lekarz, dyrektorka działu w korporacji etc.)  b) pod płaszczykiem dbałości o finanse rodziny :), wielkiej dojrzałości społecznej 🙂 i "ambicji" 🙂 wracają czym prędzej do pracy, bo wolą robić absolutnie wszystko niż zajmować się własnym dzieckiem, bo ich to nie kręci, męczy je to, to nie ich działka.

W swoim otoczeniu mam mnóstwo kobiet które ukończyły niezłe studia, ale zdecydowały że dziecka przed ukończeniem 3 r.ż. nie poślą do przechowalni. A te dyrdymały o rozwoju społecznym wsadź sobie między poślady. Znam mnóstwo dzieci które nie chodziły a są bardziej rozwinięte społecznie niż żłobkowcy. To kwestia tego, na ile zapewniasz dziecku towarzystwo rodzeństwa lub kuzynostwa, dzieci sąsaidów etc.

Nie każda matka na wychowawczym to MaDka która puści bajki i maluje pazury cały dzień. Przykro mi, że otaczasz się takimi ludźmi bądź wyrosłaś w środowisku patologicznym i takie przykłady to jedyne, do jakich jesteś w stanie sie odnieść.

 

Po prostu zazdrościsz...ty nie miałas wyboru 😛 albo zazdrościsz że ktoś ma radochę z przebywania z własnym dzieckiem, a ciebie to zwyczajnie męczyło. Trzecia opcja: jesteś po prostu ograniczona ....

 

Nie pozdrawiam 🙂

Fajnie jest być bez grosza przy doopie i prosić się o kasę od faceta? 🤔😂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×