Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

rafalmadry33

Narzeczona przestała mnie kochać tak jak kiedyś ? Pomocy

Polecane posty

Witam, post będzie przydługi ale chciałbym dokładnie opisać swój problem. Mam 30 lat, moja narzeczona 27 lat. Jesteśmy razem 6 lat. Zaręczeni jesteśmy od 2 lat. Przez 5 lat była między nami sielanka. Może nie idealnie, ale bardzo dobrze. Mnóstwo spędzanego razem czasu. Wzajemne zapewnienia o miłości, o stworzeniu rodziny, o wspólnym życiu na zawsze. Wspólne plany na przyszłość tak jak np. zakup mieszkania, gdzie co i jak. (pieniądze  mamy odłożone). Owszem zdarzały się kłótnie, ale było wszystko zaraz wyjaśniane. I spowrotem  było super między nami. No jak w każdym związku. Nigdy nie mieliśmy cichych dni, nic z tych rzeczy. Dużo dzwoniliśmy do siebie, miliard smsów dziennie. Spotkania 2-3 razy w tygodniu. Mieszkamy od siebie około 10 km. Każde dla każdego było na zawołanie. Wspólne imprezy, wyjazdy, wakacje. Rodzice się poznali. Od niej rodzice mnie lubią, moi ją też. Można by rzec związek idealny. Gdy się oświadczyłem to była najszczęśliwszą kobietą pod słońcem. Nigdy w życiu nie widziałem jej takiej szczęśliwej. Od około pół roku czasu jednak coś zaczęło się psuć. Narzeczona zaczęła się ode mnie oddalać. Mimo to jednak były dalsze zapewnienia o miłości i wspólnym życiu. Gdy już faktycznie było między nami źle zapytałem co się dzieje. Co się stało, dlaczego tak się zachowuje. Powiedziała, że ma problem z nami ale sama musi sobie z tym poradzić. Dopytywałem o szczegóły, to powiedziała ze potrzebuje czasu i wtedy szczerze na ten temat porozmawiamy. Powiedziałem dobrze, poukładaj sobie wszystko na spokojnie a wtedy znajdziemy rozwiązanie. Po 3 tygodniach przestała mi pisać mi „słodkie” smsy, przestała mi mówić że mnie kocha. Stała się taka jakaś chłodniejsza. Cierpiałem okropnie i wiem, że ona też cierpiała. Serce rozrywało mi się na pół. Ale czekałem cierpliwie. Po miesiącu jednak nie wytrzymałem, powiedziałem że nie mogę tak żyć, że dlaczego tak mnie rani i siebie pewnie też. Po kilku dniach odbyła się ta poważna rozmowa. Stwierdziła, że się bardzo pogubiła w naszym związku, że nie kocha mnie tak jak kiedyś. I nie jest pewna czy chce ze mną być i czy chce za mnie wyjść. Po tych słowach moje serce złamało się na pół. Zapytałem dlaczego dopiero teraz mi o tym mówi, dlaczego przez ten czas była z tym sama. Powiedziała ze myślała że da sobie z tym radę sama i że to tylko chwilowy kryzys (nigdy wcześniej się to nie zdarzyło). Zapytałem czy pojawił się ktoś inny. Od razu zaprzeczyła. Powiedziała, że nikt nie może się ze mną równać. Powiedziała ze powodem tego jej stanu jest to że poświęcałem jej mniej uwagi niż zwykle. Że już nie czuję się tak adorowana przeze mnie jak kiedyś. Wygarnęła mi że coraz rzadziej okazywałem jej miłość, czułość, pieszczotliwie ją nazywałem oraz że kiedyś powiedziałem jej że nie czuję się przy niej szczęśliwy. Owszem była taka sytuacja, miałem wtedy fatalny dzień, powiedziałem coś takiego. Przeprosiłem ją za to. I naprawdę były to szczere przeprosiny. Wiem, było to słabe. Okropnie się z tym czuje do dzisiaj. Powiedziałem że nie wiem co we mnie wtedy wstąpiło i wcale tak nie myślę. Powiedziałem że jest całym moim światem. Ona na to że jakoś tak w niej to usiadło, że nie umie się z tym pogodzić. Kolejna sprawa że w naszą rocznicę nie wręczyłem jej prezentu tylko powiedziałem tutaj mam dla Ciebie prezent. Weź go sobie. Że to ją też uderzyło ponieważ miałem jej go wręczyć. I że od tego czasu zastanawiała się nad tym czy mnie kocha czy nie. I od tego czasu się ode mnie odsuwała. Powiedziałem że nie miałem pojęcia że ją to tak dogłębnie dotknie. Wielokrotnie przepraszałem. Powiedziała że chce mnie bardzo pokochać tak jak kiedyś tylko potrzebuje czasu bo nie wyobraża sobie życia beze mnie. Powiedziała ze zrobiła mi okropną rzecz i nienawidzi samej siebie i zrozumie jeżeli wyjdę i trzasnę drzwiami. Nie zrobiłem tego. Gdy emocje już troszkę opadły podziękowałem jej za szczerość i zapytałem czy jest dla nas szansa. Powiedziałem że kocham ja nad życie i tez nie wyobrażam go sobie bez niej. Przepłakaliśmy całą noc. Od tej szczerej rozmowy minęły 4 miesiące. Bardzo się zmieniłem, zacząłem ją bardziej adorować. Wróciły rozmowy, smsy, spotykaliśmy się częściej. Wydawało mi się że wszystko idzie w dobrą stronę. Przy spotkaniach zawsze była uśmiechnięta. Emanowała szczęściem, promieniała. Były czułości, seks, wspólne wyjazdy no powiedzmy związek idealny (z pozoru). Cierpiałem niemiłosiernie. Ona widziała to cierpienie. Była ze mną. Po tym czasie zapytałem co dalej z nami będzie czy cos się zmieniło. Powiedziała ze tak. Że zauważyła że się zmieniłem, że się bardzo staram. Że przestała się ode mnie odsuwać. Że uwielbia moje towarzystwo. Ale że dalej to nie jest to co kiedyś. Zapytałem wprost, jeżeli mnie nie kochasz to mi to powiedz. Nie potrafiła. Powiedziała że mnie kocha ale nie tak jak kiedyś. I żeby dać jej jeszcze trochę czasu. Po miesiącu „horroru” jaki przeżywałem już nie wytrzymałem i powiedziałem że kolejnego dnia chciałbym z nią szczerze porozmawiać bo tak dalej żyć nie mogę. Nadmienię że jak wtedy u niej byłem to drukowała suknie ślubne które jej się podobają. Był płacz z jej strony. Powiedziała, nie zostawiaj mnie. Ja tego nie zniosę. Byłem twardy chodź reszta mojego serca krwawiła niemiłosiernie. Kolejnego dnia wyznałem jej miłość, wyznałem jakie mam oczekiwania, że tak dalej być nie może, że musimy ten problem rozwiązać. Ponowny płacz. Zaproponowałem jej kilka rozwiązań. Że może potrzebuje przerwy (choć bardzo ciężko przechodziło mi to przez usta), że możemy zamieszkać ze sobą przez jakiś czas i wtedy czas zweryfikuje (mieszkam aktualnie sam od miesiąca), pomocy u specjalisty. Powiedziała że sama chciała mi zaproponować wspólne mieszkanie. Dałem jej tydzień czasu na przemyślenia. Nie chciałem aby zdecydowała pochopnie. Pojechaliśmy w między czas na wspólny weekend nad morze. Było super. Wydaje mi się ża bardzo się do siebie zbliżliśmy. Ona powiedziała ze ten weekend bardzo wiele dla niej znaczył, i bardzo jej pomógł. I powiedziała ze od razu chciała mi powiedzieć o wspólnym zamieszkaniu. Bardzo się ucieszyłem. No i zamieszkaliśmy razem. Powróciła sielanka. Cały czas praktycznie razem. Poza pracą oczywiście. Rozmowy na wszystkie tematy bez końca. Wspólne zakupy, sprzątanie, gotowanie itp. Itd. Kasa dzielona na pół. Ona dalej jest rozpromieniona na mój widok, cieszy się gdy przychodzę z pracy, mówi że tęskniła. Że jestem dla niej najważniejszą osoba na świecie. Seks stał się jeszcze lepszy. Tylko że ona dalej mnie nie potrafi pokochać tak jak kiedyś jak to mówi. Nie wierze, że ona mnie nie kocha skoro zachowuje się tak jak się zachowuje. Naprawdę jest szczęśliwa, samo głupie przygotowanie dla mnie obiadu sprawia jej przyjemność. Bardzo to doceniam. JA też jej gotuje. Nie jest tak że przychodzę z pracy otwieram piwo i siadam na kanapie. Robimy wszystko razem. Za kilka dni ona wraca do siebie bo umówiony czas mija. A mi serce rozrywa bo dalej nie wiem czego się spodziewać. Sama jej wyprowadzka mnie przeraża a co dopiero jej zniknięcie z mojego życia. Aha i jeżeli chodzi o seks pieszczoty to ona też jej inicjuje. Nie tylko ja. Gdy gdzies tam w pokoju przechodzimy koło siebie to sama daje mi buzi i przytula. Mówi że dziękuje że jestem. Naprawdę nie wiem sam co mam o tym wszystkim myśleć. Jestem dla niej dobry, nigdy niczego jej nie zakazałem, co chciała to praktycznie miała. Często robię jej jakieś niespodzianki typu karteczki z miłymi wyznaniami, Bardzo mi za nie dziękuje i mówi ze bardzo poprawiam jej humor. Cały czas ona się przy mnie śmieje, lubię ją rozśmieszać. Ona wie że jestem dla niej zrobić wszystko. Ta nie pewność jutra mnie przeraża. Proszę doradźcie mi co mam zrobić. Powoli tracę zmysły. Cały czas myślę tylko o niej. Jest dla mnie wszystkim.  Aha i jeszcze jedno jej rodzice żyją ze sobą bo żyją. Ja pochodzę ze szczęśliwej rodziny. I też na ten temat rozmawialiśmy. Ze chce je dać szczęście. Chcę żebyśmy byli szczęśliwi jak moi rodzice. Ze to co możemy robić razem to będziemy. A nie każdy sam sobie tak jak u niej.  Już nawet myślałem że ja przytłaczam. Ale gdy cos wymyśle np. randka kino wyjazd, spotkanie ze znajomymi to ona się zgadza. Nigdy nie było odmowy. Z mojej strony również jak ona coś zaproponuje.  Dlaczego tak niszczy i sobie życie i mi. Wiem że jest dobrą dziewczyna i się mną nie bawi. To się czuje.  Co robiś pomóżcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Niektórym w życiu jest zbyt dobrze i piętrzą problemy...  nie doceniają tego co zdaje się być mało istotne. To jest właśnie życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Jesteś uzależniony od baby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Zacznij chlać, ćpać i od czasu do czasu zdziel ją z otwartej, przynajmniej księżniczka nie będzie musiała na siłe szukać problemów z doopy. Rozwala mnie takie podejście do życia, zafundujesz sobie koszmar żeniąc się z nią. Piękny okres narzeczeństwa, wycieczki, randki, brak jakichkolwiek poważnych problemów finansowych czy to z chorym dzieckiem... zastanawiałeś się co ona będzie odwalać kiedy przyjdzie wam się mierzyć z szarością dnia codziennego?

2 godziny temu, rafalmadry33 napisał:

Kolejna sprawa że w naszą rocznicę nie wręczyłem jej prezentu tylko powiedziałem tutaj mam dla Ciebie prezent. Weź go sobie. 

Zazdroszczę ludziom takich problemow. Oboje chyba jesteście odklejeni od rzeczywistości. I ona że robi problem z gufna i ty że takie rzeczy tolerujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

6 lat to długo i najczęściej się kończy cały związek a co dopiero sielanka. Ciesz się że jej nie zaplodniles bo byś tkwil do końca swych szarych dni z nią. Chyba że czegoś nie doczytałam to wybacz mi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 godziny temu, rafalmadry33 napisał:

Witam, post będzie przydługi

To se sam go czytaj. I streszczenie napisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

O gościu!!! Witam w moim świecie 😄 Normalnie wypisz wymaluj moja sytuacja 😄 W czerwcu miałem mieć żonę, w sierpniu kupić mieszkanie itp. XD 

Człowieku powiem Ci jedno, babom się w doopach przewraca od ilości możliwości, internetu, mądrych koleżanek, trzeciej fali feminizmu itp. 

Moja rada? Daj jej spokój, niech idzie w swoją stronę jak jej tak źle 🙂 

Jaką amebą umysłową trzeba być, żeby po tylu latach związku, plamach itp. siedzieć i się zastanawiać czy to miłość? xD Proponuje Ci eksperyment. Lubisz zielony kolor? Jeśli nie, to może jest Ci chociaż obojętny? Zamknij się na tydzień w mieszkaniu i rozmyślaj nad tym, że zielony kolor jest okropny i odpowiedzialny za całe zło świata! Nie myśl o tym, jak polubić zielony kolor. O nie! Myśl tylko, o tym że zielony jest do doopy. Gwarantuje Ci, że pójdziesz na pięści z pierwszym drzewem jakie spotkasz po tym tygodniu 😄
Taki mechanizm zastosowała Twoja narzeczona 😄

 

Gratulacje! Kolejna kobieta dołączyła do kolekcji tych, które zepsuły sobie zycie na własne życzenie 😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosci

Brzmi jak związek idealny.

Myślę, że się rozstanie cie, a ona po czasie zrozumie co straciła. Każda kobieta wręcz marzy, żeby ktoś tak o nią dbał, kochał, ale cóż zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
1 minutę temu, Gość Gosci napisał:

Brzmi jak związek idealny.

Myślę, że się rozstanie cie, a ona po czasie zrozumie co straciła. Każda kobieta wręcz marzy, żeby ktoś tak o nią dbał, kochał, ale cóż zycie

No nie każda 🙂 Miałem taką samą sytuację i również nie mogę pozbyć się wrażenia, że wróci z płaczem. 

Jednak wydaje mi się, że kobiety na prawdę muszę raz w miesiącu dostać w p i e r d o l, bo jak mają za dobrze to im palma odwala. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosci
25 minut temu, Gość Gosc napisał:

O gościu!!! Witam w moim świecie 😄 Normalnie wypisz wymaluj moja sytuacja 😄 W czerwcu miałem mieć żonę, w sierpniu kupić mieszkanie itp. XD 

Człowieku powiem Ci jedno, babom się w doopach przewraca od ilości możliwości, internetu, mądrych koleżanek, trzeciej fali feminizmu itp. 

Moja rada? Daj jej spokój, niech idzie w swoją stronę jak jej tak źle 🙂 

Jaką amebą umysłową trzeba być, żeby po tylu latach związku, plamach itp. siedzieć i się zastanawiać czy to miłość? xD Proponuje Ci eksperyment. Lubisz zielony kolor? Jeśli nie, to może jest Ci chociaż obojętny? Zamknij się na tydzień w mieszkaniu i rozmyślaj nad tym, że zielony kolor jest okropny i odpowiedzialny za całe zło świata! Nie myśl o tym, jak polubić zielony kolor. O nie! Myśl tylko, o tym że zielony jest do doopy. Gwarantuje Ci, że pójdziesz na pięści z pierwszym drzewem jakie spotkasz po tym tygodniu 😄
Taki mechanizm zastosowała Twoja narzeczona 😄

 

Gratulacje! Kolejna kobieta dołączyła do kolekcji tych, które zepsuły sobie zycie na własne życzenie 😄

Kolega dobrze prawi, puść wolno.wiem, że to trudne bo masz obsesję na punkcie tej dziewczyny, ale sprobuj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 minutę temu, Gość Gosc napisał:

No nie każda 🙂 Miałem taką samą sytuację i również nie mogę pozbyć się wrażenia, że wróci z płaczem. 

Jednak wydaje mi się, że kobiety na prawdę muszę raz w miesiącu dostać w p i e r d o l, bo jak mają za dobrze to im palma odwala. 

Chcialabym trafić na takiego kozaka i dac mu wpiērdol żeby mu się obrocilo pod kopułą na temat kobiet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Nie można być za dobrym dla kobiety bo w jej oczach przestaniesz być facetem. Bicie to przesada ale wieszanie sie na babie to też przesada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
2 minuty temu, Gość Gość napisał:

Chcialabym trafić na takiego kozaka i dac mu wpiērdol żeby mu się obrocilo pod kopułą na temat kobiet.

Nie mądruj pedro xD Byłem miły, kochany, opiekuńczy i co? Kończę jak autor. A tacy pajace co leją kobiety, ćpają, piją,  odwalają, zdradzają mają spoko życie. O czym to świadczy? O tym, że kobiety potrzebują przysłowiowego w p i e r d o l u emocjonalnego, żeby funkcjonować normalnie i nie szukać problemów z doopy. PRzecież nie mówię, że będę chodził i je lał po buziach. Mózgu użyj. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
1 minutę temu, Gość Gosci napisał:

Brzmi jak związek idealny.

Myślę, że się rozstanie cie, a ona po czasie zrozumie co straciła. Każda kobieta wręcz marzy, żeby ktoś tak o nią dbał, kochał, ale cóż zycie

No nie każda 🙂 Miałem taką samą sytuację i również nie mogę pozbyć się wrażenia, że wróci z płaczem. 

Jednak wydaje mi się, że kobiety na prawdę muszę raz w miesiącu dostać w p i e r d o l, bo jak mają za dobrze to im palma odwala. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 minuty temu, Gość Gosc napisał:

Nie mądruj pedro xD Byłem miły, kochany, opiekuńczy i co? Kończę jak autor. A tacy pajace co leją kobiety, ćpają, piją,  odwalają, zdradzają mają spoko życie. O czym to świadczy? O tym, że kobiety potrzebują przysłowiowego w p i e r d o l u emocjonalnego, żeby funkcjonować normalnie i nie szukać problemów z doopy. PRzecież nie mówię, że będę chodził i je lał po buziach. Mózgu użyj. 

Widocznie przestales być sobą robiąc te wszystkie cudactwa na pokaz myśląc że jej się mokro zrobi i będzie chodzić jak jej zagrasz. Jeśli tego nie czujesz to nie pajacuj. Do kogo pretensje teraz o bycie pantofelkiem? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
6 minut temu, Gość Gosc napisał:

Nie mądruj pedro xD Byłem miły, kochany, opiekuńczy i co? Kończę jak autor. A tacy pajace co leją kobiety, ćpają, piją,  odwalają, zdradzają mają spoko życie. O czym to świadczy? O tym, że kobiety potrzebują przysłowiowego w p i e r d o l u emocjonalnego, żeby funkcjonować normalnie i nie szukać problemów z doopy. PRzecież nie mówię, że będę chodził i je lał po buziach. Mózgu użyj. 

Po prostu Cię przestala kochać a ty tłumacz sobie ze to z braku wpieerdolu. Czasami uczucia się wypalaja motylki odfruwaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
4 minuty temu, Gość gosc napisał:

Po prostu Cię przestala kochać a ty tłumacz sobie ze to z braku wpieerdolu. Czasami uczucia się wypalaja motylki odfruwaja

To poczytaj wyżej co ludzie piszą. Trzeba być niezła amebom żeby po x latach życia wierzyć w motylki itp. a przynajmniej w takie jak były na początku. Życie to nie tylko serce ale i mózg. Zresztą o czym Ty mówisz? Jednego dnia wręczamy jej rodzicom zaproszenia na ślub drugiego ona wpada w psychozę, jak Panna autora. To jest brak w p i e r d o l u właśnie. Jakby poszedł się nawalić i zniknął na 3 dni, to myślałaby nad tym gdzie jestem, a nie nad pierdołami. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Neff

Powiem wam drodzy koledzy jak to jest z kobietami. 

Dziś kobiety krzyczą o równouprawnienie, że facet w domu powinien dzielić z nią obowiązki itp. w teorii brzmi to świetnie, jednak badania dowodzą, że faceci, którzy to robią są dla swoich kobiet o wiele mniej atrakcyjni seksualnie od tych, którzy tego nie robią.

Z tym wpierdo****, o którym ktoś wyżej pisał jest tak samo. Kobiety teoretycznie chcą takiego faceta jak autor. Takiego, z którym bez obaw można założyć rodzinę. Jednak słowem kluczowym są te "obawy". Kobiety pociągają negatywne emocję takie jak smutek, strach, niepewność itp.

Te, którym udało się założyć normalne rodziny, to te które 1. zaciążyły 2. dostały od zycia już takie będzki, że z rozsądku wybrały tych dobrych. 3. Są przy facecie bo on ma kasę.

Tak się niestety kończy zakrzywianie rzeczywistości. Kobiety mówią, o tym, że chcą tego czy tamtego, dlatego że to wydaje się dobre. Dlatego, że tak wypada. W rzeczywistości one nawet same ze sobą nie są szczere i rodzą się takie głupoty w społeczeństwie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ło kurVa..  jak to czytałem to wręcz się śmiałem do siebie i dziękowałem wszechmogącemu, że ja już nie mam takich problemów...

przechodziłem doslownie praktycznie przez to samo,  to jest okropne, bo my się staramy, latamy za daną babą robiąc z siebie przy tym ostatniego frajera a finał jest ZAWSZE taki sam, że ona cię zostawi..., i jeszcze pół biedy , jezeli była ci wierna i "od tak" cie zostawi.. bo po prostu juz cie nie koche i ona sobie zdaje sprawę, że zaraz będzie miała nowego, więc nie musi się ciebie trzymac, ale jezeli do tego by cię zdradzała i zostawiła dla innej osoby (jak było w moim przypadku) to dopiero się zaczyna  w głowie horror..., ja pamiętam, że przez pierwszy rok byłem żywym trupem, dosłownie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Jak cie baba przemoże - nic ci już nie pomoże...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
1 minutę temu, Arystoteles napisał:

Ło kurVa..  jak to czytałem to wręcz się śmiałem do siebie i dziękowałem wszechmogącemu, że ja już nie mam takich problemów...

przechodziłem doslownie praktycznie przez to samo,  to jest okropne, bo my się staramy, latamy za daną babą robiąc z siebie przy tym ostatniego frajera a finał jest ZAWSZE taki sam, że ona cię zostawi..., i jeszcze pół biedy , jezeli była ci wierna i "od tak" cie zostawi.. bo po prostu juz cie nie koche i ona sobie zdaje sprawę, że zaraz będzie miała nowego, więc nie musi się ciebie trzymac, ale jezeli do tego by cię zdradzała i zostawiła dla innej osoby (jak było w moim przypadku) to dopiero się zaczyna  w głowie horror..., ja pamiętam, że przez pierwszy rok byłem żywym trupem, dosłownie

Dlatego uważam, że zdrada ( nie ważne, kto kogo) powinna być karalna. Na 100% osoba zdradzająca powinna pokryć koszt leczenia psychiatrycznego osoby zdradzonej. Czasami takie akcje potrafią zepsuć całe życie, a tamta osoba idzie sobie z nowym bolcem pod rękę i ma gdzieś to, że zostawiła Ci dziurę w głowie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie otóż to..., najgorsze jest to, że taka kobita, ona nawet nie zdaje sobie sprawy co się wtedy dzieję w głowie faceta, ona mu sprzedaje tanie gadki, że "przeprasza, że już nie kocha, że to tak samo wyszło" i ahoj.. tydzień później już skacze na ku.t.asie nowego typa, szcześliwa, wyjezdza, bawi się itp.. a ten biedaczek porzucony, najblizszy rok ma już pojechany z zyciorysu..., dochdozą ciezkie stany, alkoholizm często, itp itd.. no jednym slowem jest padaka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
14 minut temu, Gość Gosc napisał:

To poczytaj wyżej co ludzie piszą. Trzeba być niezła amebom żeby po x latach życia wierzyć w motylki itp. a przynajmniej w takie jak były na początku. Życie to nie tylko serce ale i mózg. Zresztą o czym Ty mówisz? Jednego dnia wręczamy jej rodzicom zaproszenia na ślub drugiego ona wpada w psychozę, jak Panna autora. To jest brak w p i e r d o l u właśnie. Jakby poszedł się nawalić i zniknął na 3 dni, to myślałaby nad tym gdzie jestem, a nie nad pierdołami. 

Istnieje miłość gdzie zawsze sa motylki. Widać po twoich wypowiedziach żeś burak. Nie.stekaj tylko szukaj nastepnej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
14 minut temu, Gość Gosc napisał:

To poczytaj wyżej co ludzie piszą. Trzeba być niezła amebom żeby po x latach życia wierzyć w motylki itp. a przynajmniej w takie jak były na początku. Życie to nie tylko serce ale i mózg. Zresztą o czym Ty mówisz? Jednego dnia wręczamy jej rodzicom zaproszenia na ślub drugiego ona wpada w psychozę, jak Panna autora. To jest brak w p i e r d o l u właśnie. Jakby poszedł się nawalić i zniknął na 3 dni, to myślałaby nad tym gdzie jestem, a nie nad pierdołami. 

Istnieje miłość gdzie zawsze sa motylki. Widać po twoich wypowiedziach żeś burak. Nie.stekaj tylko szukaj nastepnej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Przecież zdrada jest karalna. I to bardzo dotkliwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 minuty temu, Arystoteles napisał:

Ło kurVa..  jak to czytałem to wręcz się śmiałem do siebie i dziękowałem wszechmogącemu, że ja już nie mam takich problemów...

przechodziłem doslownie praktycznie przez to samo,  to jest okropne, bo my się staramy, latamy za daną babą robiąc z siebie przy tym ostatniego frajera a finał jest ZAWSZE taki sam, że ona cię zostawi..., i jeszcze pół biedy , jezeli była ci wierna i "od tak" cie zostawi.. bo po prostu juz cie nie koche i ona sobie zdaje sprawę, że zaraz będzie miała nowego, więc nie musi się ciebie trzymac, ale jezeli do tego by cię zdradzała i zostawiła dla innej osoby (jak było w moim przypadku) to dopiero się zaczyna  w głowie horror..., ja pamiętam, że przez pierwszy rok byłem żywym trupem, dosłownie

Nic nie jest dane nikomu na zawsze i z gwarancją niezawodności. Tym bardziej człowiek. Uważacie że bez baby wasze życie nie ma sensu wręcz się z nią utozsamiacie to macie co macie. Trzeba kierować się rozumem a nie zgrywac bohatera romantycznego. To zwyczajnie żałosne. I to na pewno nie ma nic wspólnego z dojrzałą miłością. Ale mądry dèbil po szkodzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
Przed chwilą, Gość gosc napisał:

Istnieje miłość gdzie zawsze sa motylki. Widać po twoich wypowiedziach żeś burak. Nie.stekaj tylko szukaj nastepnej

Trafiłeś na taką miłość, czy to Twoja teoria  po obejrzeniu bajek disneja? 😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
1 minutę temu, Gość gość napisał:

Przecież zdrada jest karalna. I to bardzo dotkliwie.

Jak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ło kurVa..  jak to czytałem to wręcz się śmiałem do siebie i dziękowałem wszechmogącemu, że ja już nie mam takich problemów...

przechodziłem doslownie praktycznie przez to samo,  to jest okropne, bo my się staramy, latamy za daną babą robiąc z siebie przy tym ostatniego frajera a finał jest ZAWSZE taki sam, że ona cię zostawi..., i jeszcze pół biedy , jezeli była ci wierna i "od tak" cie zostawi.. bo po prostu juz cie nie koche i ona sobie zdaje sprawę, że zaraz będzie miała nowego, więc nie musi się ciebie trzymac, ale jezeli do tego by cię zdradzała i zostawiła dla innej osoby (jak było w moim przypadku) to dopiero się zaczyna  w głowie horror..., ja pamiętam, że przez pierwszy rok byłem żywym trupem, dos

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
4 minuty temu, Gość Gosc napisał:

Dlatego uważam, że zdrada ( nie ważne, kto kogo) powinna być karalna. Na 100% osoba zdradzająca powinna pokryć koszt leczenia psychiatrycznego osoby zdradzonej. Czasami takie akcje potrafią zepsuć całe życie, a tamta osoba idzie sobie z nowym bolcem pod rękę i ma gdzieś to, że zostawiła Ci dziurę w głowie. 

Oj nie poplacz sie fagasie. Każdy jest wolna jednostka i jak jej soe znudzi twoj korniszonek ma prawo szukać szczescia gdzie indziej. Poglady niczym u muslima hahah

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×