Mam dosc swojego zycia.

Nie mam w zasadzie komu sie wyzalic i napisac. Czuje sie jak w potrzasku.Przestalam juz dawno temu kochac swojego meza a mimo to nie odeszlam i zycie zamienilo sie w koszmar. Msm juz 40 lat wiec mloda nie jestem co moj slubny nie zapomina mi wypomniec od czasu do czasu. Mamy dwojke dzieci, ktore dziela z nami atmosfere tego domu i daja popalic swoim zachowaniem. Jesli chodzi o zajmowanie sie domem to ja robie wszystko od sprzatania,gotowania po skladanie mebli bo on tego nie potrafi... w zasadzie nic nie potrafi. Natomiast pracuje czasem i po 12 godzin. Jest kierowca wiec stwierdzil,ze reszta obowiazkow nalezy do mnie. Czyli wszystkie. Doslownie. Ja oczywiscie pracuje jedynie po 6 godzin wiec reszta to moj czas WOLNY. Wiec mam robic bo mam czas. Wekeendy spedza przed tv bo odopczywa a jak powiem,zeby cos ogarnal to odp. A TY W TYM CZASIE CO BEDZIESZ ROBIC ? Przymila sie jedynie gdy chce seksu a chce niestety czesto .Jesli go nie dostanie wyzywa sie na wszystkich z dziecmi wlacznie. Mnie to uleganie dla swietego spokoju brzydzi.Nawet go nie dotykam a on stwierdza,ze z kloda byloby lepiej. Zbudowalam sobie i swoim dzieciom rodzine,ktorej szczerze nienawidze a sil brakuje na cokolwiek.

Jak chcesz pogadać to napisz nawrocony82@wp.pl

Kabaret