Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Aga

cieszę się że mam lekko, ale kiedy patrzę na koleżankę która miała mniej szczęścia czuję że w życiu o losie decyduje często jednak przypadek. zgodzicie się?

Polecane posty

Gość Aga

Ja poznałam czlowieka, który bardzo dba o mnie, zawsze pomocny, w domu dużo zrobi, po kilku latach zaczął dostawać duże podwyżki, mamy dużo pieniędzy, o nic nie musze się martwić, nie muszę zarabiac bardzo dużo bo inaczej jest bieda, etc. Natomiast moja koleżanka nie dość że nie może znaleźć od lat sensownego faceta, a ten z ktorym teraz jest miga sie od ślubu i deklaracji, to jeszcze ma nawet więcej "szkół" niż ja, bo jeszcze jakieś podyplomówki a tak naprawdę ledwie starcza jej do pierwszego, bo nie ma dobrej pracy (jest nieśmiała, nie ma konkretnej wiedzy z czegoś co się opłaca dziś) i nie ma kogoś, z kim mogłaby dzielić rachunki, koszty życia. Nachodzi mnie taka refleksja nie raz, jak wiele zależy od przypadku. Przecież równie dobrze jak miałabym mniej szczęścia też mogłabym nie poznac mojego męża i być dziś na jej miejscu. Tak samo jak ona zarabiam niewiele, bo brak mi umiejętności społecznych potrzebnych w miejscach gdzie jest stres, presja i rywalizacja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

W sumie racja, ktoś ma szczęście, ktoś ma pecha... Np. twój facet akurat miał w życiu pecha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tak, zgadzam się. Jednym trafi się tak a innym tak. Jednym innych szkoda, drudzy zazdroszczą ale to właśnie nazywamy zyciem. 

Jak to jest że jedni są bogatsi od drugich? Jedne dzieci zostają na wakacje w domu a drugie jedzą z rodzicami za granicę. 

Jedni dostaną mieszkanie czy dom od rodziców/tesciow, opłacony ślub itd a  inni muszą na to wszystko sami zapracować. 

To jest po prostu losowanie szczęścia przez życie🙄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
48 minut temu, Gość gość napisał:

W sumie racja, ktoś ma szczęście, ktoś ma pecha... Np. twój facet akurat miał w życiu pecha.

Nie zapluj się z tej zawiści :) jej mąż zapewne sam tego chciał, to ma co chciał. Jak facet umie sobie radzić finansowo to nie ogląda się na pensję kobiety, i w sumie tak powinno być. Nie jej wina że znalazłaś sobie gościa ktory zarabia 2000 zł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22 minuty temu, Gość gość napisał:

Nie zapluj się z tej zawiści :) jej mąż zapewne sam tego chciał, to ma co chciał. Jak facet umie sobie radzić finansowo to nie ogląda się na pensję kobiety, i w sumie tak powinno być. Nie jej wina że znalazłaś sobie gościa ktory zarabia 2000 zł.

Spokojna twoja rozczochrana, my oboje mamy to "szczęście", że normalnie zarabiamy i nikt na nikim nie musi się uwieszać. A śmieszy mnie głównie to, że autorka swoją czy koleżanki nieporadność tłumaczy nieśmiałością. Jest masa stanowisk, gdzie wcale nie trzeba być "przebojowym", wystarczy nie być nieporadnym życiowo. A osoba bez "konkretnej wiedzy" i robiąca podyplomówki, które dalej jej tej wiedzy nie dają jest właśnie nieporadna życiowo. Jej sytuacja to wynik jej życiowych decyzji, a nie kwestia "szczęścia". Autorkę "szczęście" też może kiedyś kopnąć w tyłek, ludzie chorują, umierają, rozstają się...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 godziny temu, Gość gość napisał:

Spokojna twoja rozczochrana, my oboje mamy to "szczęście", że normalnie zarabiamy i nikt na nikim nie musi się uwieszać. A śmieszy mnie głównie to, że autorka swoją czy koleżanki nieporadność tłumaczy nieśmiałością. Jest masa stanowisk, gdzie wcale nie trzeba być "przebojowym", wystarczy nie być nieporadnym życiowo. A osoba bez "konkretnej wiedzy" i robiąca podyplomówki, które dalej jej tej wiedzy nie dają jest właśnie nieporadna życiowo. Jej sytuacja to wynik jej życiowych decyzji, a nie kwestia "szczęścia". Autorkę "szczęście" też może kiedyś kopnąć w tyłek, ludzie chorują, umierają, rozstają się...

Takaś szczęśliwa, ale doyebać autorce musiałaś. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

A ja się ostatnio zastanawiam nad jedną rzeczą. Dlaczego ludzie dowartosciowuja się na czyimś nieszczęściu??? A często nawet to nieszczęście jest w ich głowach i ci ludzie właśnie są szczęśliwi z tego co mają.

Jest to bardzo powszechne zjawisko. Z moich obserwacji świadczy to o tym że wcale nie są tacy szczęśliwi i nie potrafią żyć bez zwracania uwagę na innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HDJBSB
4 godziny temu, Gość gość napisał:

Nie zapluj się z tej zawiści 🙂 jej mąż zapewne sam tego chciał, to ma co chciał. Jak facet umie sobie radzić finansowo to nie ogląda się na pensję kobiety, i w sumie tak powinno być. Nie jej wina że znalazłaś sobie gościa ktory zarabia 2000 zł.

No tak bo mamy tylko 21 wiek. Kobieta nie musi dobrze zarabiać, być zatadna a ani inteligentna wystarczy że jest ładna i daje facetowi tyłka to on się już na pensje kobiety nie ogląda. 

To w sumie się w waszej mentalności od średniowiecza nic nie zmieniło. Facet ma was utrzymywać ale i tak chcecie mieć parytety i równouprawnienie. Po co jak 90% kobietom wystarcza sponsoring xD

Jeszcze są tematy typu "bogato wyszłam za mąż" i się chwals że leniwe pierogi pierdza w kanapę. Zdradzę wam coś :

Intigentny facet bierze za żonę równa sobie a nie utrzymanke. A jeśli bierze bezrobotnego pieroga to nie jest inteligentny xD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

Takaś szczęśliwa, ale doyebać autorce musiałaś. 

A nie od tego jest forum, żeby pisać co się myśli? Nie wiedziałam, że trzeba było autorkę po główce pogłaskać i potakiwać, że tak, tak, ale ci się trafiło... ? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
7 godzin temu, Gość Aga napisał:

Ja poznałam czlowieka, który bardzo dba o mnie, zawsze pomocny, w domu dużo zrobi, po kilku latach zaczął dostawać duże podwyżki, mamy dużo pieniędzy, o nic nie musze się martwić, nie muszę zarabiac bardzo dużo bo inaczej jest bieda, etc. Natomiast moja koleżanka nie dość że nie może znaleźć od lat sensownego faceta, a ten z ktorym teraz jest miga sie od ślubu i deklaracji, to jeszcze ma nawet więcej "szkół" niż ja, bo jeszcze jakieś podyplomówki a tak naprawdę ledwie starcza jej do pierwszego, bo nie ma dobrej pracy (jest nieśmiała, nie ma konkretnej wiedzy z czegoś co się opłaca dziś) i nie ma kogoś, z kim mogłaby dzielić rachunki, koszty życia. Nachodzi mnie taka refleksja nie raz, jak wiele zależy od przypadku. Przecież równie dobrze jak miałabym mniej szczęścia też mogłabym nie poznac mojego męża i być dziś na jej miejscu. Tak samo jak ona zarabiam niewiele, bo brak mi umiejętności społecznych potrzebnych w miejscach gdzie jest stres, presja i rywalizacja

Jeszcze wchodzi kwestia urody i charakteru. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Flo

Oczywiście, ze to kwestia przypadku i szczęścia tak jak u ludzi z talentem, nie każdy miał szczęście i jest sławny i bogaty mimo, ze talent ogromny. Jednak duży wpływ na nasze szczęście maja nasze wybory, trudniej jest zrezygnować z kogoś, czegoś jak jest łatwe i na wyciągnięcie ręki. Potem konsekwencje brania co jest ponosi się przez resztę życia. Dlatego większość facetów trudniej namówić na ślub niż dziewczyn, łatwiej jest zjeść niż sobie odmówić a potem ... tłusta itd. Powodzenie  lub jego brak w życiu to często konsekwencja wyborów jakie dokonujemy. Znikąd nie wzięło się przysłowie „ szczęściu trzeba pomoc”

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Trochę to jest szczęście, a trochę to jak ludzie sobie życie ułożą i jacy sami są. Jakby nie patrzeć ty i koleżanka "powiesiłyście" swoje szczęście na drugiej osobie, a to zawsze jest ogromne ryzyko. Więc tak, ty miałaś szczęście, ona nie. Trzecia waszego szczęścia w ogóle nie będzie potrzebowała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iubire

Nie ma przypadków we Wszechświecie. 

Sami kreujemy naszą rzeczywistość. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Jajko Pisanka napisał:

Trochę to jest szczęście, a trochę to jak ludzie sobie życie ułożą i jacy sami są. Jakby nie patrzeć ty i koleżanka "powiesiłyście" swoje szczęście na drugiej osobie, a to zawsze jest ogromne ryzyko. Więc tak, ty miałaś szczęście, ona nie. Trzecia waszego szczęścia w ogóle nie będzie potrzebowała

No rzeczywiście powiesiły swoje szczęście na drugiej osobie 😛 tylko że zdecydowana większość kobiet nawet tych po studiach zarabia niewiele więcej niż autorka i wiesz to ty i wiem to ja, że wiele by dały aby się z kimś połączyć i mieć po prostu łatwiej, rachunki dzielone na dwa, etc. NIE MA kobiet które nawet zarabiając dużo nie chciałyby mieć faceta na którym w razie ciąży, wychowawczego można się oprzeć. A jak mówisz że nie, to kłamiesz. No rzeczywiście osoba po wielu latach studiów pracująca jako prokurator, dostająca czasem 3 tysie do ręki "nie musi się na nikim uwieszac" haha 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Erfwf
8 minut temu, Gość Gość napisał:

No rzeczywiście powiesiły swoje szczęście na drugiej osobie 😛 tylko że zdecydowana większość kobiet nawet tych po studiach zarabia niewiele więcej niż autorka i wiesz to ty i wiem to ja, że wiele by dały aby się z kimś połączyć i mieć po prostu łatwiej, rachunki dzielone na dwa, etc. NIE MA kobiet które nawet zarabiając dużo nie chciałyby mieć faceta na którym w razie ciąży, wychowawczego można się oprzeć. A jak mówisz że nie, to kłamiesz. No rzeczywiście osoba po wielu latach studiów pracująca jako prokurator, dostająca czasem 3 tysie do ręki "nie musi się na nikim uwieszac" haha 

100 procent racji 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

to żadne szczęście tylko brak ambicji by wyjść ze strefy komfortu zmieniając miejsce zatrudnienia i uwieszenie się na facecie jako najwyższa forma zależności

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
32 minuty temu, Gość Gość napisał:

No rzeczywiście powiesiły swoje szczęście na drugiej osobie 😛 tylko że zdecydowana większość kobiet nawet tych po studiach zarabia niewiele więcej niż autorka i wiesz to ty i wiem to ja, że wiele by dały aby się z kimś połączyć i mieć po prostu łatwiej, rachunki dzielone na dwa, etc. NIE MA kobiet które nawet zarabiając dużo nie chciałyby mieć faceta na którym w razie ciąży, wychowawczego można się oprzeć. A jak mówisz że nie, to kłamiesz. No rzeczywiście osoba po wielu latach studiów pracująca jako prokurator, dostająca czasem 3 tysie do ręki "nie musi się na nikim uwieszac" haha 

Zaraz mnie tu zjedzą...no ale, jak ktoś po studiach decyduje się np. pracować dwa lata i rodzić dziecko to jest to wybór. Jeżeli ktoś decyduje się mieć dwa urlopy macierzyńskie jeden po drugim to jest to wybór. Jak ktoś decyduje się być osiem lat w związku i nie próbuje nawet przeprowadzić jednej rozmowy o przyszłości to też jest wybór. Jak ktoś narobi podyplomówek i DALEJ nie ma "konkretnej wiedzy z czegoś co się opłaca" to też był wybór tej osoby! Nikt nie kazał tej koleżance narobić bezużytecznych dyplomów i bujać się pół młodości z facetem z którym nawet nie może porozmawiać o wspólnej przyszłości. 

I wreszcie, jak ktoś jest nieśmiały i wie, że to utrudnia życie, ale nic z tym nie robi to jest leniwy i to nie jest niczyja wina. Wszystkie "powody" zadowolenia z życia jakie wymieniła autorka to bezpośrednie wyniki zachowania. Te kobiety dobrowolnie stawiają się w sytuacji kiedy tylko związek może im gwarantować jakąś stabilność - a wychodzi na to, że nawet to traktują jak rzut monetą. 

Szczęściem jest poznać dobrą osobę i wygrać w lotka, ale wieszać całe swoje życie na wygranej w lotka to już decyzja którą same podejmujemy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
44 minuty temu, Gość Gość napisał:

No rzeczywiście powiesiły swoje szczęście na drugiej osobie 😛 tylko że zdecydowana większość kobiet nawet tych po studiach zarabia niewiele więcej niż autorka i wiesz to ty i wiem to ja, że wiele by dały aby się z kimś połączyć i mieć po prostu łatwiej, rachunki dzielone na dwa, etc. NIE MA kobiet które nawet zarabiając dużo nie chciałyby mieć faceta na którym w razie ciąży, wychowawczego można się oprzeć. A jak mówisz że nie, to kłamiesz. No rzeczywiście osoba po wielu latach studiów pracująca jako prokurator, dostająca czasem 3 tysie do ręki "nie musi się na nikim uwieszac" haha 

to ciekawe, bo jak się czyta kafe to odnotować można, że jakby chłopa nie było to wiele matek by zdecydowanie lepiej sobie poradziło: mniej roboty w domu, nerwów, więcej by odkładały a tu się okazuje, że jednak chłop to plus, gdyż rachunki mozna dzielić na dwie osoby (które znając tendencje do maksymalnego upraszczania świata i tak nabij chłop bo pewnie do późna gra na konsoli, siedzi na kompie, dużo więcej żre i większe cielsko ma do wymycia, więc i więcej wody idzie :P)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HA HA HA yebbne
1 godzinę temu, Jajko Pisanka napisał:

Zaraz mnie tu zjedzą...no ale, jak ktoś po studiach decyduje się np. pracować dwa lata i rodzić dziecko to jest to wybór. Jeżeli ktoś decyduje się mieć dwa urlopy macierzyńskie jeden po drugim to jest to wybór. Jak ktoś decyduje się być osiem lat w związku i nie próbuje nawet przeprowadzić jednej rozmowy o przyszłości to też jest wybór. Jak ktoś narobi podyplomówek i DALEJ nie ma "konkretnej wiedzy z czegoś co się opłaca" to też był wybór tej osoby! Nikt nie kazał tej koleżance narobić bezużytecznych dyplomów i bujać się pół młodości z facetem z którym nawet nie może porozmawiać o wspólnej przyszłości. 

I wreszcie, jak ktoś jest nieśmiały i wie, że to utrudnia życie, ale nic z tym nie robi to jest leniwy i to nie jest niczyja wina. Wszystkie "powody" zadowolenia z życia jakie wymieniła autorka to bezpośrednie wyniki zachowania. Te kobiety dobrowolnie stawiają się w sytuacji kiedy tylko związek może im gwarantować jakąś stabilność - a wychodzi na to, że nawet to traktują jak rzut monetą. 

Szczęściem jest poznać dobrą osobę i wygrać w lotka, ale wieszać całe swoje życie na wygranej w lotka to już decyzja którą same podejmujemy. 

Bardzo mi miło, że interesuje cię branża, w której zarabia się więcej niż 2000 do ręki, ale zalecam się douczyć, bo o świecie wiesz niewiele. Istnieje cała masa zawodów, wiele wymaga wykształcenia wyższego, po których dostaje się mniej pieniędzy niż dostaje kasjerka w Biedronce. I dobrze o tym wiesz, tylko palisz głupa. Nie nazwałabym nieambitną nauczycielki "z powołania", a nie każda po etacie ma jeszcze ochotę i siłę udzielać po kilka godzin korepetycji (a tylko wtedy wyciągnie 5tysi na rękę miesięcznie a i to nie zawsze), tak samo nie nazywałabym nieambitną, niechcącą wyjść ze strefy komfortu, początkującą lekarkę (latami zarabiają po 3000 maks zanim się dorobią), archeolożkę, czy inne tego typu zawody. Jesteś tak maksymalnie ograniczona, że bardziej już się chyba nie da. Może zaproponujesz im teraz rzucenie tego, co kochają, tego co im w duszy gra, tylko po to by jak ty, zarabiać więcej i "nie musieć się na nikim uwieszać". Jesteś żałosna, zarówno ty jak i przedmówczyni. Powiedz jeszcze: "a bo w korpo się dużo zarabia, było iść do korpo". Tylko że niekażdy to sprzedajna d//fka że za garść mamony rzuci swoje zainteresowania w imię kafeterianej dumy i "niezależności".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Gość HA HA HA yebbne napisał:

Bardzo mi miło, że interesuje cię branża, w której zarabia się więcej niż 2000 do ręki, ale zalecam się douczyć, bo o świecie wiesz niewiele. Istnieje cała masa zawodów, wiele wymaga wykształcenia wyższego, po których dostaje się mniej pieniędzy niż dostaje kasjerka w Biedronce. I dobrze o tym wiesz, tylko palisz głupa. Nie nazwałabym nieambitną nauczycielki "z powołania", a nie każda po etacie ma jeszcze ochotę i siłę udzielać po kilka godzin korepetycji (a tylko wtedy wyciągnie 5tysi na rękę miesięcznie a i to nie zawsze), tak samo nie nazywałabym nieambitną, niechcącą wyjść ze strefy komfortu, początkującą lekarkę (latami zarabiają po 3000 maks zanim się dorobią), archeolożkę, czy inne tego typu zawody. Jesteś tak maksymalnie ograniczona, że bardziej już się chyba nie da. Może zaproponujesz im teraz rzucenie tego, co kochają, tego co im w duszy gra, tylko po to by jak ty, zarabiać więcej i "nie musieć się na nikim uwieszać". Jesteś żałosna, zarówno ty jak i przedmówczyni. Powiedz jeszcze: "a bo w korpo się dużo zarabia, było iść do korpo". Tylko że niekażdy to sprzedajna d//fka że za garść mamony rzuci swoje zainteresowania w imię kafeterianej dumy i "niezależności".

Tylko powiedz mi czyj to jest problem? To, że chcesz mieć pracę którą kochasz, a która mniej płaci to...zgadłaś...Twój wybór. Tym samym musisz sobie wybrać męża który zarabia bardzo dobrze, albo wieść dużo skromniejsze życie na dwóch niskich wypłatach. Nic ci nie będę proponować bo każdy wybiera sobie takie życie jakie mu odpowiada, po prostu uważam, że to nie ma nic wspólnego ze szczęściem. Możesz mnie obrażać ile chcesz, ale zwalanie winy na "szczęście" albo na mnie bo jestem taka ograniczona, nie zmieni faktu, że Twoje życie jest skutkiem Twoich wyborów. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HA HA HA yebbne

I prawda jest taka, że najbardziej się wymądrzają albo te, które są pracować nawet w najgorszym miejscu, byleby dużo zarabiać, cześto kosztem zdrowia psychicznego albo i fizycznego, oraz te, które zwyczajnie miały szczęście że np. mają zdolności matematyczne i programistyczne i poszły sobie na kierunek, który dziś akurat daje kasę. Nie każdy nadaje się na biznesmena czy na informatyka wysokiej klasy albo dobrze opłacanego specjalistę w stylu kardiochirurg. Tylko de/bil to kwestionuje. Prawda jest taka, że choćby nie wiem ile się uczyć, nie każdy może zostać jednym z powzyej wymienionych profesjonalistów w swojej branży. A osoby, które nie umieją robić biznesu, ich zawody nie dają wielkiej kasy - to owszem, mają szczęście jesli na swojej drodze spotkają kogoś kto je wspomoże finansowo. Kto temu zaprzecza, oszukuje sam siebie. Wiadomo, łatwiej zastosować technikę kwaśnych winogron ("może ma kase, ale za to głównie maż tam dużo zarabia, wiec nie ma czego zazdroscic")albo słodkich cytryn ("może i nie mam faceta/mój facet zarabia niewiele, ale za to jestem wielka pani bo bez mojego wkładu budżet domowy zdechłby w konwulsjach"). I tyle w temacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HA HA HA yebbne
5 minut temu, Jajko Pisanka napisał:

Tylko powiedz mi czyj to jest problem? To, że chcesz mieć pracę którą kochasz, a która mniej płaci to...zgadłaś...Twój wybór. Tym samym musisz sobie wybrać męża który zarabia bardzo dobrze, albo wieść dużo skromniejsze życie na dwóch niskich wypłatach. Nic ci nie będę proponować bo każdy wybiera sobie takie życie jakie mu odpowiada, po prostu uważam, że to nie ma nic wspólnego ze szczęściem. Możesz mnie obrażać ile chcesz, ale zwalanie winy na "szczęście" albo na mnie bo jestem taka ograniczona, nie zmieni faktu, że Twoje życie jest skutkiem Twoich wyborów. 

Niestety, wypowiadasz się głównie "nie na temat". Napisałaś parę postów wyżej, że to że ktoś ma kasy mało to jego wybór, bo może zarabiać więcej. otóż nie każdy wszystko może. np. niepełnosprawny nie zacznie zarabiać na życie tańcem, a osoba bez słuchu muzycznego nie zacznie nagle śpiewac jak Stevie Wonder i zarabiać na życie śpiewem. nie wszystko jest kwestią wyboru. Widzę że bardzo cię pali ten aspekt posiadania zamożnego partnera, bo cały czas z twoich postów wyziera błędne założenie że posiadanie zamożnego partnera TEŻ jest kwestią wyboru, tak jakby każda mająca zamożnego męża wychodziła za niego dla kasy albo jakby każdy dobrze zarabiający mąż zarabiał  dużo już wtedy jak się poznali (mój przypadek - mąż wtedy zarabiał normalnie jak wielu, a teraz bardzo dużo - mam się rozwieść żebyś nie pisała że sie na nim uwiesiłam? :D)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Gość HA HA HA yebbne napisał:

Niestety, wypowiadasz się głównie "nie na temat". Napisałaś parę postów wyżej, że to że ktoś ma kasy mało to jego wybór, bo może zarabiać więcej. otóż nie każdy wszystko może. np. niepełnosprawny nie zacznie zarabiać na życie tańcem, a osoba bez słuchu muzycznego nie zacznie nagle śpiewac jak Stevie Wonder i zarabiać na życie śpiewem. nie wszystko jest kwestią wyboru. Widzę że bardzo cię pali ten aspekt posiadania zamożnego partnera, bo cały czas z twoich postów wyziera błędne założenie że posiadanie zamożnego partnera TEŻ jest kwestią wyboru, tak jakby każda mająca zamożnego męża wychodziła za niego dla kasy albo jakby każdy dobrze zarabiający mąż zarabiał  dużo już wtedy jak się poznali (mój przypadek - mąż wtedy zarabiał normalnie jak wielu, a teraz bardzo dużo - mam się rozwieść żebyś nie pisała że sie na nim uwiesiłam? 😄)

Ty podałaś przypadki kiedy naprawdę mowa jest o pechu w życiu. Nie pisała nic o tym, że koleżanka jest niepełnosprawna. Jedynie o tym, że narobiła dyplomów, dalej nie zna się na niczym co dobrze płaci i jest nieśmiała. To nie jest kwestia szczęścia. Chciała mieć te dyplomy i pozostać nieśmiałą osobą to została, to się jej nie "przytrafiło". Ja tego nie oceniam bo nie mam jak, nie znam babki, ale na podstawie podanych informacji nie widzę w tym zrządzenia losu tylko konsekwencje wyborów.

Poza tym mówiłam o wieszaniu szczęścia - nie chodzi o to, że koniecznie mają sobie szukać bogatego męża tylko o uzależnianie własnego szczęścia i sukcesu w życiu od drugiej osoby. I nikt też nie zarabia dużo dlatego, że złapał złotą rybkę - jak pewnie sama wiesz, ci mężowie też nie dostają pieniędzy za nic. Więc ani zarobki męża nie są "szczęściem", ani sytuacja jej koleżanki nie jest "pechem".  

Zwalanie winy na pecha w życiu sprawia, że ludzie nie potrafią nic w nim poprawić. Jak koleżanka autorki rozłoży ręce i stwierdzi, że taka już jej dola to dalej będzie np. gniła w związku który jej nie zadowala, bo "tak się jej trafiło". Nie chodzi o pieniądze tylko o to, że mogłaby kopnąć gościa w dupę i poznać kogoś z kim stworzyłaby kochający się związek i z kim mogłaby zaplanować wspólne życie. Tylko biedna nie może, bo nie ma szczęścia...

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
8 godzin temu, Gość gość napisał:

A nie od tego jest forum, żeby pisać co się myśli? Nie wiedziałam, że trzeba było autorkę po główce pogłaskać i potakiwać, że tak, tak, ale ci się trafiło... ? 😄

Zrozumienie zagadnienia w temacie chyba nie leży w twojej naturze. Za to dowalenie dla samego dowalenia już tak. I to właśnie zrobiłaś. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 minuty temu, Gość Gość napisał:

Zrozumienie zagadnienia w temacie chyba nie leży w twojej naturze. Za to dowalenie dla samego dowalenia już tak. I to właśnie zrobiłaś. 

To takie typowe na kafeterii. Schodzą się tu frustratki różnej maści i muszą dowalac pod różnymi wątkami. Jest ich jak mrowia. Jest takie powiedzenie: "jak się chce uderzyć, kij się znajdzie". Niektóre to się pewnie chlastają do autorek nawet tematów o posiadaniu kota. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Zawsze wierzyłam, że o swoje szczęście trzeba się starać i to bardzo, bo nikt tego za mnie nie zrobi. Trzeba być aktywnym, nie bać się zmian, samemu kreować swoje życie.

A później nadeszły bardzo złe czasy. Najpierw totalna masakra w życiu prywatnym, zaraz po tym rozsypało się życie zawodowe a póżniej zdrowie. To będzie już z 7 lat jak usiłuję się wydostać z bagna i dopiero teraz jasno widzę, jakie znaczenie mają w życiu zbiegi okoliczności, szczęście czy pech. Można być super aktywnym, pozytywnym i zaangażowanym ale kiedy się człowiek znajdzie w złym czasie i złym miejscu to wszystkie te cechy nie mają znaczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
15 minut temu, Gość gosc napisał:

Zawsze wierzyłam, że o swoje szczęście trzeba się starać i to bardzo, bo nikt tego za mnie nie zrobi. Trzeba być aktywnym, nie bać się zmian, samemu kreować swoje życie.

A później nadeszły bardzo złe czasy. Najpierw totalna masakra w życiu prywatnym, zaraz po tym rozsypało się życie zawodowe a póżniej zdrowie. To będzie już z 7 lat jak usiłuję się wydostać z bagna i dopiero teraz jasno widzę, jakie znaczenie mają w życiu zbiegi okoliczności, szczęście czy pech. Można być super aktywnym, pozytywnym i zaangażowanym ale kiedy się człowiek znajdzie w złym czasie i złym miejscu to wszystkie te cechy nie mają znaczenia.

Taka jest prawda.  Ludzie ze zdrowym trybem zycia potrafia umrzec na raka w mlodym wieku i co- ich wybor?

Ja nie naleze do zadnych podanych tu katygori.  Jestem sama, prowadze skromne zycie poniewaz pracuje z tak zwanego powolania i oczywiscie jestem po studiach.  Nie pamietam kiedy ostatni raz pomyslalam, ze chcialabym miec lub robic cos jak inna osoba.  Zadnego chlopa mojej kolezanki bym nie chciala.  Dlugow narobic, zeby miec dom i sama w nim mieszkac, zebym "wygladala na bogata" rowniez nie chce.  Jak bede miala szczescie i poznam faceta, ktory mi odpowiada i ja jemu rowniez to bedzie fajnie, ale jak narazie sie taki nie znalazl wiec chyba nie mam szczescia.  W pracy bez wyolbrzymiania poznalam tysiace ludzi i nic.  Wydaje mi sie, ze jezeli kogos poznam to wtedy kiedy przyjdzie na mnie pora i juz.  A jak nie, to coz w tym zyciu nie bylo pisane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Moim zdaniem nie zależy od szcześcia, tylko od naszych wyborów, które często wynikaja z wychowania, genów, sytuacji w jakiej sie znaleźliśmy itd. Czasem na pewne rzeczy nie mamy wpływu, ale na większość jednak tak.

Np. jeśli będziemy pracowici i wytrwali, to w jednym biznesie moze nam nie wyjść, ale nasza praca i doswiadczenie predzej czy pozniej przyniosa efekty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xyz
Dnia 17.07.2019 o 06:25, Gość HDJBSB napisał:

No tak bo mamy tylko 21 wiek. Kobieta nie musi dobrze zarabiać, być zatadna a ani inteligentna wystarczy że jest ładna i daje facetowi tyłka to on się już na pensje kobiety nie ogląda. 

To w sumie się w waszej mentalności od średniowiecza nic nie zmieniło. Facet ma was utrzymywać ale i tak chcecie mieć parytety i równouprawnienie. Po co jak 90% kobietom wystarcza sponsoring xD

Jeszcze są tematy typu "bogato wyszłam za mąż" i się chwals że leniwe pierogi pierdza w kanapę. Zdradzę wam coś :

Intigentny facet bierze za żonę równa sobie a nie utrzymanke. A jeśli bierze bezrobotnego pieroga to nie jest inteligentny xD

I bardzo dobrze. Faceci to proste zwierzęta myślące chooyem i tylko ...ki albo skrajne paskudy nie robią użytku z tej prawdy. Sprytna wydoi frajera z kasy, odłoży na przyszłość więc nawet jak zwierzę wejdzie na kolejną doope, to ona jest już ustawiona. A kto by płakał za jakimś durniem za mózg mającym dwa jaja. Oni zresztą od zawsze traktują kobiety równie instrumentalnie, żadnych złudzeń, że jest inaczej. I żadnych sentymentów, life is brutal. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×