Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Magda

Gdzie wy zarabiacie te 5 tysięcy i więcej

Polecane posty

Gość gosc
4 minuty temu, Gość Gość napisał:

A czy ja Ci każe się wyprowadzać? Chociaż może to by bylo z pożytkiem dla miasta 😂 Wyobraz sobie ze nie tylko ze mną tu pisałaś... 

No nie. Ktoś mnie tylko wyśmiewał pisząc o jakimś interesie życia, czy coś, sugerując, że głupotą jest kupować drogie mieszkanie a lepiej kupić tańsze i dojeżdżać. Ja mam inne zdanie na ten temat.

Potem zostałam zaatakowana, za stwierdzenie, że mieszkam na Służewie. WTF?

PS. A dlaczego moja wyprowadzka miałaby być z pożytkiem dla miasta wg Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18 minut temu, Gość gosc napisał:

No nie.

Jest Slużew nad dolinką, Służew i Służewiec :-D

JA PYERTOLE już się nie kompromituj :D

Może i jest, ale dla słoiczków ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
Przed chwilą, Gość gość napisał:

ja tam się cieszę, że się zdemaskowały tymi swoimi wtopami, gdyż wiemy z jakim typem człowieka mamy do czynienia. Czyli z przybyłym z Pcimia Dolnego, który faktycznie mógł do pracy chodzić z buta, więc dojazd 20-30 minut to już jest katorga nie do przeskoczenia, ponieważ nie potrafi wówczas umiejętnie zagospodarować czasu, który nacisk kładzie na wizytę w ekskluzywnych klubach, do których miało się okazje nachodzić w czasach LO ze zniżkami studenckimi lub za darmo no i ostentancyjne konsumowanie mrożonek za 50 zł jako symbol prestiżu. Wtedy to i faktyczni 5 tys mało i trzeba podporządkować całe życie pod oczekiwania prywaciarza/rynku ;)

Zdemaskowała to sie Warszawianka od 7 boleści, ktora nie odróżnia Slużewia od Służewca. OMG

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 minuty temu, Gość gosc napisał:

Służew jest oficjalną dzielnicą Mokotowa. Służewiec również. Służew nad dolinką to osiedle.

Masz jakieś nieaktualne dane wyjęte nie wiadomo skąd panno przemądrzała :-D

Mokotów jest jedna z 18 dzielnic Warszawy. A Służew to osiedle, część dzielnicy a nie oddzielna dzielnica.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
Przed chwilą, Gość gość napisał:

JA PYERTOLE już się nie kompromituj :D

Może i jest, ale dla słoiczków ;)

No tak. Warszawiacy nie odróżniają Slużewa od Slużewca. A w ogóle o jakiś dzielnicach Mokotowa czy nazwach osiedli na tymże rdzenni Warszawiacy słyszeli?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
1 minutę temu, Gość Gość napisał:

Mokotów jest jedna z 18 dzielnic Warszawy. A Służew to osiedle, część dzielnicy a nie oddzielna dzielnica.

Napisałam że jest dzielnica Mokotowa. Czytac nie potrafisz czy o co ci chodzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
40 minut temu, Gość gość napisał:

To jak ktoś nie ma ochoty ugotować sobie na szybko jedzenie, dojechać maks 30 minut do pracy zagłebiając się w książce to ja nie wiem jak Wy sobie radzicie w życiu jako pokolenie "NIE CHE MNIE SIEM". W takim życiu wszystko jawi się jako problematyczne. Aha, zaraz się dowiem, że za 5 tys to na wszystko Was stać i na kupno mieszkania przy Rondzie Daszyńskiego za gotówkę, skąd w kapciach i papilotach wychodzicie do pracy i na obiady 50 zł za głodową porcyjkę. 

Ja swoją drogą nie promuje stołowania się po barach mlecznych. Jest to dla mnie jednak jedna z możliwych alternatyw w przypadku gdy akurat nie zrobiłam sobie obiadu w domu i wolę nie przepłacić wychodząc na frajerkę. Taka ostateczność.

Kobieto czy ty masz jakąś radość w życiu czy tylko przy garach? To że ktoś chodzi na obiad na miasto nie oznacza że mu się nie chce tylko ma ochotę spędzić miło czas np z mężem i zjeść przy okazji coś smacznego. Na frajerke to ty wychodzisz bo dziadujesz i wszystkiego sobie odmawiasz zamiast cieszyć się z życia i spróbować czego nowego tylko dlatego że kosztuje kilka groszy więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15 minut temu, Gość Gość napisał:

Służew nad dolinka czy Sluzewo to nie jest oficjalna dzielnica, to wymysl przyjezdnych, co są warszawiakami od 3-4 lat, albo i miesięcy . ja jestem stąd od 34 lat, więc mi nie mów co gdzie jest. I tak dawniej wola była do samej ciepłowni i każdy warszawiak Ci to powie.

O, a z których regionów jesteś?

Ja miałam babcie na Tuchlińskiej... ;/ miło wspominam u niej wizyty w latach 90. gdy jeszcze nie była to sypialnia dla mordoru w postaci młodych, atrakcyjnych z wielkich ośrodków miejskich (od października ::P)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 minuty temu, Gość gosc napisał:

No nie. Ktoś mnie tylko wyśmiewał pisząc o jakimś interesie życia, czy coś, sugerując, że głupotą jest kupować drogie mieszkanie a lepiej kupić tańsze i dojeżdżać. Ja mam inne zdanie na ten temat.

Potem zostałam zaatakowana, za stwierdzenie, że mieszkam na Służewie. WTF?

PS. A dlaczego moja wyprowadzka miałaby być z pożytkiem dla miasta wg Ciebie?

Dla tego że jesteś bardzo arogancka i jak już wspominałam nie tylko ze mną pisałaś, ja ci nie pisałam że pod miastem lepiej-wręcz przeciwnie uważam że w Wawie lepiej i żyje się tanio i wygodnie.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
Przed chwilą, Gość Gość napisał:

Dla tego że jesteś bardzo arogancka i jak już wspominałam nie tylko ze mną pisałaś, ja ci nie pisałam że pod miastem lepiej-wręcz przeciwnie uważam że w Wawie lepiej i żyje się tanio i wygodnie.

 

Arogancka/ Bo zostałam zjechana za to, że napisałam, że mieszkam na Służewiu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
Przed chwilą, Gość gosc napisał:

Arogancka/ Bo zostałam zjechana za to, że napisałam, że mieszkam na Służewiu?

I zwyzywana od słoików. I to ja jestem arogancka. No proszę Cie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

A nawet jeśli byłabym przyjezdna, to co z tego/ Czy to powód, żeby z kogoś się śmiać, że jest przyjedny, bo "rdzenna Warszawianka od 34 lat" jest od tego kogoś lepsza?

Ktoś tu ma jakiś okrutny ból dupy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 minuty temu, Gość gość napisał:

O, a z których regionów jesteś?

Ja miałam babcie na Tuchlińskiej... ;/ miło wspominam u niej wizyty w latach 90. gdy jeszcze nie była to sypialnia dla mordoru w postaci młodych, atrakcyjnych z wielkich ośrodków miejskich (od października ::P)

Ja jestem teraz z okolic Banacha, chociaż dzieciństwo to na Batumi spędziłam, a dziadkowie z Grochowskiej byli i tam często przesiadywalam po szkole.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zxy

Ja pracuję w branży eventowej. Jestem jeszcze studentką i mieszkam z rodzicami, ale miesięcznie wyciągam od 1800 do 3500. Wszystko zależy od ilosci zlecen. Czasami w gorszych miesiącach łapie się jakiś dodatkowych prac, pójdę na inwentaryzacje czy hostessę. Wyciągam jednak lepsze pieniądze niż moi znajomi, którzy na studiach odbywają na przykład płatne praktyki w kancelariach. Tam dostają średnio po 1100 zł miesięcznie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 minuty temu, Gość Gość napisał:

Kobieto czy ty masz jakąś radość w życiu czy tylko przy garach? To że ktoś chodzi na obiad na miasto nie oznacza że mu się nie chce tylko ma ochotę spędzić miło czas np z mężem i zjeść przy okazji coś smacznego. Na frajerke to ty wychodzisz bo dziadujesz i wszystkiego sobie odmawiasz zamiast cieszyć się z życia i spróbować czego nowego tylko dlatego że kosztuje kilka groszy więcej.

Oh jakieś frajerstwo. Oh jakaż to nieprawdopodobna przyjemność zjeść na mieście mrożonki za 50 zł, no coś niebywałego! Jeszcze można się oznaczyć na FB, taki prestiż! Niektórym to byle guffno wystarczy żeby traktować to niczym high life a tymczasem reszta ma w pogardzie takie cieszenie się z życia, to już lepiej faktycznie w domu zamulać :D No ale rozrywki adekwatne pewnie do rozwoju osobowości.

Ja nie stoje całe życie przy garach, gdyż gotuje maks. 20-30 minut i to na 3 dni w międzyczasie jeszcze kawę dopijam i gary pozmywam, a na laptopie leci muza.

Jak jesteś jakąś mameją z dwiema lewymi rączkami to i moze stoisz całe życie przy garach. Nie traktuj jedak swojej niegospodarności czasowej zero-jedynkowo przekładając ją na innych ;)

Ja nie dziaduje, możesz mi pozazdrościć stopy życiowej. Po prostu nie lubię przepłacać i wychodzić jak Ty na frajerkę. I to samo pożywnienie, które można przygotować sobie w tyle samo czasu oczekiwać właśnie kwadrans albo i dłużej. Chyba, że te legendarne wypady do restauracji oznaczają stołowanie się w knajpie typu bistro gdzie paluszkiem wskazuje się na co ma się ochotę żeby pani nałożyła na talerz to już nie mam więcej pytań co do jakości i świeżości jedzenia. To już zdrowiej zeżreć chyba w maku.

Pozdrawiam serdecznie naiwniare!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 minuty temu, Gość gosc napisał:

A nawet jeśli byłabym przyjezdna, to co z tego/ Czy to powód, żeby z kogoś się śmiać, że jest przyjedny, bo "rdzenna Warszawianka od 34 lat" jest od tego kogoś lepsza?

Ktoś tu ma jakiś okrutny ból dupy....

Właśnie dlatego jesteś arogancka, we wszystkich widzisz ból dupy. A ja pisząc że jestem warszawianka podkreślam tylko to że znam to miasto jak własną kieszeń nie od dziś, nie z przewodników czy Google i mogę faktycznie o nim coś powiedzieć. I nie naplywowa osoba nie jest dla mnie gorsza ale jeśli mieszka w mieście od 3 miesięcy to go nie zna i pewnie faktycznie będzie dla niej drogo. A drogo nie jest, to bzdura rozsiewana przez ludzi co miasta nie znają. I nie ma dzielnic Mokotowa, Mokotów jest dzielnica i swoich dzielnic nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
46 minut temu, Gość gość napisał:

W tym czasie wychodząc z pracy przecież można zrobić trening łączony dzielony na partie i jeszcze na spokojnie się wykąpać a stojąc na dworcu na spokojnie zjeść banana z serkiem wiejskim. No ale to trzeba mieć wyobraźnie i być świetnie zorganizowaną. Już nie wspominając, że dojazd skm do Piastowa i Pruszkowa to jedna z wielu opcji na szerokiej palecie możliwości :)

Dziękuję, wolę jeść śniadania w domu a nie na dworcu, kaszki też wolę czytać w wygodnym fotelu a nie stojąc w pociągu, a zamiast dojeżdżać i wymyślać treningi iść na basen lub pobiegać. Ciekawe jest to, że ci dojeżdżający w prawdziwym życiu już nie są tacy zadowoleni i jawnie mówią miejscowym, że zazdroszczą. Też dojeżdżałam z za miasta i wiem jak to w praktyce wygląda jak np pociąg się zesra albo ktoś postanowił wskoczyć pod pociag i wszystko stoi kilka godzin 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13 minut temu, Gość gosc napisał:

Arogancka/ Bo zostałam zjechana za to, że napisałam, że mieszkam na Służewiu?

 

17 minut temu, Gość gosc napisał:

No tak. Warszawiacy nie odróżniają Slużewa od Slużewca. A w ogóle o jakiś dzielnicach Mokotowa czy nazwach osiedli na tymże rdzenni Warszawiacy słyszeli?

Dziecko, jakim Służewiu :D

Dalej ciągniesz temat, ja doskonale rozróżniam osiedle Nad Dolinką od Służewca. Służew to sztuczny termin narzucony z góry.

I chociaż jadąc z baletu na Mazowieckiej lektor w metrze informuje Cię, że kolejna stacja to SŁUŻEW to co najwyżej wywołuje to uśmiech pod nosem waćpanno.

Mokotów składa się z osiedli a nie dzielnic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
7 minut temu, Gość Gość napisał:

Właśnie dlatego jesteś arogancka, we wszystkich widzisz ból dupy. A ja pisząc że jestem warszawianka podkreślam tylko to że znam to miasto jak własną kieszeń nie od dziś, nie z przewodników czy Google i mogę faktycznie o nim coś powiedzieć. I nie naplywowa osoba nie jest dla mnie gorsza ale jeśli mieszka w mieście od 3 miesięcy to go nie zna i pewnie faktycznie będzie dla niej drogo. A drogo nie jest, to bzdura rozsiewana przez ludzi co miasta nie znają. I nie ma dzielnic Mokotowa, Mokotów jest dzielnica i swoich dzielnic nie ma.

Cycki opadają :-(((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
2 minuty temu, Gość gość napisał:

Oh jakieś frajerstwo. Oh jakaż to nieprawdopodobna przyjemność zjeść na mieście mrożonki za 50 zł, no coś niebywałego! Jeszcze można się oznaczyć na FB, taki prestiż! Niektórym to byle guffno wystarczy żeby traktować to niczym high life a tymczasem reszta ma w pogardzie takie cieszenie się z życia, to już lepiej faktycznie w domu zamulać :D No ale rozrywki adekwatne pewnie do rozwoju osobowości.

Ja nie stoje całe życie przy garach, gdyż gotuje maks. 20-30 minut i to na 3 dni w międzyczasie jeszcze kawę dopijam i gary pozmywam, a na laptopie leci muza.

Jak jesteś jakąś mameją z dwiema lewymi rączkami to i moze stoisz całe życie przy garach. Nie traktuj jedak swojej niegospodarności czasowej zero-jedynkowo przekładając ją na innych ;)

Ja nie dziaduje, możesz mi pozazdrościć stopy życiowej. Po prostu nie lubię przepłacać i wychodzić jak Ty na frajerkę. I to samo pożywnienie, które można przygotować sobie w tyle samo czasu oczekiwać właśnie kwadrans albo i dłużej. Chyba, że te legendarne wypady do restauracji oznaczają stołowanie się w knajpie typu bistro gdzie paluszkiem wskazuje się na co ma się ochotę żeby pani nałożyła na talerz to już nie mam więcej pytań co do jakości i świeżości jedzenia. To już zdrowiej zeżreć chyba w maku.

Pozdrawiam serdecznie naiwniare!

W 20min to rzeczywiście zajebisty ten obiad musi być. Sama gotujesz ze słoja albo mrożonki pewnie skoro tak mało czasu ci to zajmuje. Nie wmówisz mi że w 20min pierogi ulepisz. Współczuję rodzinie że musi jesc pół tygodnia to samo bo mamusi nie chce się gotować a do tego jest skompiradlem :D i po 3 dniach dalej jest bardziej świeże niż w restauracji, no magia :D 

rozumiem że to 50zl na obiad jest poza twoim zasięgiem, ale może znajdz sobie lepszą pracę to też będzie cię stać i nie będziesz musiała zazdrościć tego wyjścia raz w tygodniu :D 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9 minut temu, Gość Gość napisał:

Dziękuję, wolę jeść śniadania w domu a nie na dworcu, kaszki też wolę czytać w wygodnym fotelu a nie stojąc w pociągu, a zamiast dojeżdżać i wymyślać treningi iść na basen lub pobiegać. Ciekawe jest to, że ci dojeżdżający w prawdziwym życiu już nie są tacy zadowoleni i jawnie mówią miejscowym, że zazdroszczą. Też dojeżdżałam z za miasta i wiem jak to w praktyce wygląda jak np pociąg się zesra albo ktoś postanowił wskoczyć pod pociag i wszystko stoi kilka godzin 

A wiesz, że z multisportem też możesz iść na basen? :D Tak informacyjnie. Nie musisz siedzieć pełnej godziny :D

Niemniej potwierdza się stara zasada: tylko nudni ludzie się nudzą. Operatywni zawsze wcisną coś by zagospodarować te 50 minut do przyjazdu pociągu - swoją drogą nigdy tyle nie czekałam, bo mam bogaty wachlarz opcji dojazdu do centrum :) A dla nieporadnego oznacza to, że będzie stać 50 minut na dworcu i liczyć przejeżdżające bocznym torem Inter City :D

Nie musisz stać w pociągu, chyba, że masz hemoroidy.

Nikt nie każe Ci spożywać śniadań dworcu :D :D :D chociaż znajac Wasze uwielbienie do fetyszyzowania pokarmu wpuszczanego jedynie na mieście powinno być to wręcz zasada, że oto od rana wszystkie posiłki je się na zewnątrz. Ja mówiłam o posiłku PO TRENINGOWYM. Wtedy gdy Ty byś stała smutno na peronie machając pasażerom Inter City ja już byłabym po treningu, pachnąca i jedząca posiłek. :)

Widać kto rdzenna warszawianka przyzwyczajona do energicznego trybu życia a kto rozlazła mameja napływowa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 minuty temu, Gość gosc napisał:

Cycki opadają :-(((((

normalne u pani pod 60-tke, proszę się nie martwić medycyna teraz czyni cuda ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
7 minut temu, Gość gość napisał:

 

Dziecko, jakim Służewiu :D

Dalej ciągniesz temat, ja doskonale rozróżniam osiedle Nad Dolinką od Służewca. Służew to sztuczny termin narzucony z góry.

I chociaż jadąc z baletu na Mazowieckiej lektor w metrze informuje Cię, że kolejna stacja to SŁUŻEW to co najwyżej wywołuje to uśmiech pod nosem waćpanno.

Mokotów składa się z osiedli a nie dzielnic.

Och przepraszam bardzo za takie faux pas. To rzeczywiście nie dzielnice, ale obszary. Tak. Mokotów jest podzielony na obszary. Sztucznie czy nie sztucznie, ale jest podzielony. To jest fakt. Ty tego nie chcesz zauważyć ale tak jest.

Dobra. Kończę już tę durna dyskusję bo widzę, że niektórzy są tak zacietrzewieni, że do upadłego będą drzeć szaty o to czy wypada powiedzieć, że się mieszka na Służewiu.

Mieszkam na Mokotowie.

PS. Serio śmiejesz się słysząc "Służew" w metrze waćpanno?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Pytanie do rasowych Warszawianek, takich z dziada pradziada, od 34 lat w mieście co to wszystko wiedzą najlepiej i brzydzą się oficjalnymi podziałami miejskimi. Czy wypada odróżniać Dolny Mokotów od Górnego, czy za to też można po łbie dostać i parę wyzwisk usłyszeć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13 minut temu, Gość Gosc napisał:

W 20min to rzeczywiście zajebisty ten obiad musi być. Sama gotujesz ze słoja albo mrożonki pewnie skoro tak mało czasu ci to zajmuje. Nie wmówisz mi że w 20min pierogi ulepisz. Współczuję rodzinie że musi jesc pół tygodnia to samo bo mamusi nie chce się gotować a do tego jest skompiradlem :D i po 3 dniach dalej jest bardziej świeże niż w restauracji, no magia :D 

rozumiem że to 50zl na obiad jest poza twoim zasięgiem, ale może znajdz sobie lepszą pracę to też będzie cię stać i nie będziesz musiała zazdrościć tego wyjścia raz w tygodniu :D 

No chciałaś dos/rać a jedynie siebie obesrałaś, gdyż cały jad z Ciebie wypłynął :D

Ja rozumiem, że jak Ty gotujesz obiad to jest stała procedura. Mąż idzie coś upolować na polu, opcjonalnie zabijacie świniaka z balkonu tudzież jedną z kurek hodowaną w komórce lokatorskiej. Pomidroki też z balkonu od ruchliwej S8! Podobnie restaurator do stolika Wam przynosi kuraka w klatce i pyta się czy ten może być zabity celem późniejszej konsumpcji? Albo zaprasza Was do szklarni na zapleczu i pyta się, czy te oto truskaweczki mogą być na deserek? A prawda jest taka, że te same warzywa weźmiesz kupisz z ryneczku lidla, umyjesz, obierzesz wrzucisz na patelnie gdzie na sąsiednim palniku już mięso się smaży i ryż zaczyna kipieć. Jeśli sądzisz, że ktoś dla Ciebie specjalnie robi sosiki od podstaw to zapraszam chociażby na stronę Czarna Strona Gastronomii czy jakoś tak skoro z logiką coś u Ciebie nie halo.

Tak, 50 zł za obiad jest poza moim zasięgiem. Ale nie finansowym. Tylko mentalnym jak można tak przepłacać i robić z siebie frajerkę. Chyba, że łudzisz się, że akurat jak wchodzisz do restauracji cała na biało to już od kelnerki po kuchnie szepczą "tej pani wszystko co najlepsze!". No nie, jesz to samo i leżące dłużej niż 3 dni.

Ja Ci jednak marzeń o swojej wyątkowości nie odbieram.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
12 minut temu, Gość Gosc napisał:

W 20min to rzeczywiście zajebisty ten obiad musi być. Sama gotujesz ze słoja albo mrożonki pewnie skoro tak mało czasu ci to zajmuje. Nie wmówisz mi że w 20min pierogi ulepisz. Współczuję rodzinie że musi jesc pół tygodnia to samo bo mamusi nie chce się gotować a do tego jest skompiradlem :D i po 3 dniach dalej jest bardziej świeże niż w restauracji, no magia :D 

rozumiem że to 50zl na obiad jest poza twoim zasięgiem, ale może znajdz sobie lepszą pracę to też będzie cię stać i nie będziesz musiała zazdrościć tego wyjścia raz w tygodniu :D 

Ja akurat gotuję codziennie, ale też około 20-30 minut w tygodniu mi to zajmuje. Wszelkie pasty lub zupy wegetariańskie (mam szybkowar) ale i dania bardziej złożone w parowarze gdzie mojej agencji jest parę minut. Używam warzyw mrozonych bo to najlepszy sposób przechowywania, nie używam za to gotowcow. Ale do knajp też chodzimy i do takich po 50 zł od osoby i do takich po 800 też nam się zdarzyło, bo lubimy probowac roznych rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11 minut temu, Gość gosc napisał:

Och przepraszam bardzo za takie faux pas. To rzeczywiście nie dzielnice, ale obszary. Tak. Mokotów jest podzielony na obszary. Sztucznie czy nie sztucznie, ale jest podzielony. To jest fakt. Ty tego nie chcesz zauważyć ale tak jest.

Dobra. Kończę już tę durna dyskusję bo widzę, że niektórzy są tak zacietrzewieni, że do upadłego będą drzeć szaty o to czy wypada powiedzieć, że się mieszka na Służewiu.

Mieszkam na Mokotowie.

PS. Serio śmiejesz się słysząc "Służew" w metrze waćpanno?

Ehhh... CO NAJWYŻEJ WYWOŁUJE TO UŚMIECH POD NOSEM. Gdybyś potrafiła posklejać pewne dane wiedziałabyś w czym tkwi istota potencjalnego uśmiechu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 minuty temu, Gość gość napisał:

No chciałaś dos/rać a jedynie siebie obesrałaś, gdyż cały jad z Ciebie wypłynął :D

Ja rozumiem, że jak Ty gotujesz obiad to jest stała procedura. Mąż idzie coś upolować na polu, opcjonalnie zabijacie świniaka z balkonu tudzież jedną z kurek hodowaną w komórce lokatorskiej. Pomidroki też z balkonu od ruchliwej S8! Podobnie restaurator do stolika Wam przynosi kuraka w klatce i pyta się czy ten może być zabity celem późniejszej konsumpcji? Albo zaprasza Was do szklarni na zapleczu i pyta się, czy te oto truskaweczki mogą być na deserek? A prawda jest taka, że te same warzywa weźmiesz kupisz z ryneczku lidla, umyjesz, obierzesz wrzucisz na patelnie gdzie na sąsiednim palniku już mięso się smaży i ryż zaczyna kipieć. Jeśli sądzisz, że ktoś dla Ciebie specjalnie robi sosiki od podstaw to zapraszam chociażby na stronę Czarna Strona Gastronomii czy jakoś tak skoro z logiką coś u Ciebie nie halo.

Tak, 50 zł za obiad jest poza moim zasięgiem. Ale nie finansowym. Tylko mentalnym jak można tak przepłacać i robić z siebie frajerkę. Chyba, że łudzisz się, że akurat jak wchodzisz do restauracji cała na biało to już od kelnerki po kuchnie szepczą "tej pani wszystko co najlepsze!". No nie, jesz to samo i leżące dłużej niż 3 dni.

Ja Ci jednak marzeń o swojej wyątkowości nie odbieram.

 

Nie chce wiedzieć w jakich "restauracjach" w życiu bywalas, nawet w kebabie mięso nie leży 3dni jak u ciebie w domu :D 

Dorwalas się do jakiejś stronki internetowej i myślisz że mundrosc życia zdobyłaś :D 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 minuty temu, Gość Gość napisał:

Ja akurat gotuję codziennie, ale też około 20-30 minut w tygodniu mi to zajmuje. Wszelkie pasty lub zupy wegetariańskie (mam szybkowar) ale i dania bardziej złożone w parowarze gdzie mojej agencji jest parę minut. Używam warzyw mrozonych bo to najlepszy sposób przechowywania, nie używam za to gotowcow. Ale do knajp też chodzimy i do takich po 50 zł od osoby i do takich po 800 też nam się zdarzyło, bo lubimy probowac roznych rzeczy.

Zaraz ci napisze że jesteś mega frajerka bo płacisz 800zl za mrożonki i stare mięso :D 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
6 minut temu, Gość gość napisał:

Ehhh... CO NAJWYŻEJ WYWOŁUJE TO UŚMIECH POD NOSEM. Gdybyś potrafiła posklejać pewne dane wiedziałabyś w czym tkwi istota potencjalnego uśmiechu.

Ale nie potrafi bo nie zna historii miasta i jej nie przetlumaczysz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×