Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

27 lat bez dzieci i chłopaka

Polecane posty

Gość gość

Niedługo kończę 27 lat, byłam ostatnio w rodzinnych stronach i nasłuchałam się o moich dawnych znajomych z czasów szkolnych. Że ta ma dziecko, a tamta w ciąży, a tamten to się ożenił i mieszkanie remontują. Jakoś wcześniej nie interesowałam się co dzieje się z moim dawnymi znajomymi, nie miałam pojęcia, że to tak poszło przed siebie i prawie każdy już po ślubie albo z dzieckiem. Też wiele osób zainteresowało się mną dlaczego nie mam dziecka. Ani nawet chłopaka. Dla mnie odpowiedź jest prosta: nie jestem w nikim zakochana. No, ale każdy kręci głową jakby ze mną było coś nie tak. Miałam kilku facetów, ale do żadnego nie czułam nic więcej. Aktualnie postanowiłam skupić się na sobie i na swoich projektach zawodowych. I tu też wszyscy to odebrali stereotypowo. Że pewnie siedzę w korporacji jak szczur, a wieczorem ze smutku wypija w samotności butelkę wina. No ale to tak nie jest. Odważyłam się spełniać marzenia, chcę niedługo ruszyć z własną firmą, jest tyle rzeczy, które chcę zrealizować. Poznaję fajnych ludzi, zawieram przyjaźnię, w przyszłości bardziej widzę się jako osobę, która ewentualnie zaadoptuje dziecko, aby mu pomóc. Choć nie mówię nie... Ale szczerze mówiąc opuściłam rodzinną miejscowość z mieszanymi uczuciami, czy na pewno dobrze robię?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Misia
34 minuty temu, Gość gość napisał:

Niedługo kończę 27 lat, byłam ostatnio w rodzinnych stronach i nasłuchałam się o moich dawnych znajomych z czasów szkolnych. Że ta ma dziecko, a tamta w ciąży, a tamten to się ożenił i mieszkanie remontują. Jakoś wcześniej nie interesowałam się co dzieje się z moim dawnymi znajomymi, nie miałam pojęcia, że to tak poszło przed siebie i prawie każdy już po ślubie albo z dzieckiem. Też wiele osób zainteresowało się mną dlaczego nie mam dziecka. Ani nawet chłopaka. Dla mnie odpowiedź jest prosta: nie jestem w nikim zakochana. No, ale każdy kręci głową jakby ze mną było coś nie tak. Miałam kilku facetów, ale do żadnego nie czułam nic więcej. Aktualnie postanowiłam skupić się na sobie i na swoich projektach zawodowych. I tu też wszyscy to odebrali stereotypowo. Że pewnie siedzę w korporacji jak szczur, a wieczorem ze smutku wypija w samotności butelkę wina. No ale to tak nie jest. Odważyłam się spełniać marzenia, chcę niedługo ruszyć z własną firmą, jest tyle rzeczy, które chcę zrealizować. Poznaję fajnych ludzi, zawieram przyjaźnię, w przyszłości bardziej widzę się jako osobę, która ewentualnie zaadoptuje dziecko, aby mu pomóc. Choć nie mówię nie... Ale szczerze mówiąc opuściłam rodzinną miejscowość z mieszanymi uczuciami, czy na pewno dobrze robię?

Autorko. Jesteś bardzo mądra kobieta. Nie chcesz na sile spełniać jakis chorych wymagań społeczeństwa, żyjesz dla siebie, rozwijasz się. Żadnego człowieka nie definiuje liczba dzieci czy małżeństwo. Żyjemy w wolnym kraju i każdy ma prawo żyć jak chce. Może niektórzy nawet ci zazdroszczą, ze oni najpierw kurczowo złapali się byle kogo, żeby tylko nikt im nie zadał pytania: kiedy dzieci, ślub itp. A teraz żałują. Nie przejmuj się tymi osobami. Swoją droga musza być dość prymitywne ze zadają ci tak osobiste pytania. A co do tego co sobie pomysla. Tylko prymitywowi może przyjść do głowy określenie „korpo szczura“ na jakiegokolwiek człowieka. Wiec opinia takich ludzi nie należy się przejmować bo to nie oni są od tego żeby wyznaczac kto postępuje dobrze/ zle. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

wiesz co, sama podchodze z zadupia i tam zycie ogranicza sie do osiągniecia 18 i szukania męza, by mu rodzić dzieci i zgrywac szczesliwa zone i matke,ktora w zyciu nigdzie nie była, nic nie widziala i jej to nie swieci. Tez mnie kazdy cisnął na dzieci,bo "zegarek tyka".do nikogo nie docieralo,ze dzieci nie lubie i w najblizszej przyszłosci nie planuje. Co usłyszałam? egoistka.Trzeba miec dla kogo zyć. A nie mozna zyć dla siebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ggg

Żyj jak chcesz. Nie oglądaj się na innych. Ważne żebyś ty była szczęśliwa. Prawda jest taka że te niby spełnione madki ci zazdroszczą. Jesteś jeszcze młoda, korzystaj z życia dziewczyno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Jak jesteś szczęśliwa to rób jak chcesz. Pytanie czy gdzieś tam w środku jednak nie pragniesz rodziny i stąd ten wątek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Kiedys na zadupiu wytykano panne z dzieckiem, teraz wytykaja panne bez dziecka.To sa w pewnym sensie toksyczni ludzie, przeszkadza im twoje szczescie a jestes mloda kobieta i zycie przed toba.Te 20 latki z twoich rodzinnych stron co daja przypadkowym facetom w stodole czy oborze a potem maja trojke dzieci jedno po drugim to zaden wzor do nasladowania, to ty autorko jestes szczesliwa, moze ci zazdroszcza ze mozesz spotkac kogos wyjatkowego a same zaciazyly na dyskotece za remiza w stogu siana.Ja np.wyjechalam za granice bo lubie ten kraj, slyszalam komentarze, ze przegralam zycie, ze jestem ofiara bezrobocia, a ja tak nie czuje.Jakbym zostala w Pl nie bylabym szczesliwa, fakt ze czesto tesknie, ale zawsze moge przyjechac do mamy.Teksty innych ludzi potrafia zbijac z tropu i zniechecac, wiec moze to i dobrze ze nieraz raz dokonany wybor jest niemal bezpowrotny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Jaka toksyczność? Jaka zazdrość? Po prostu tam skąd autorka pochodzi, to normalne, że 27 letni człowiek ma współmałżonka, a przynajmniej osobę, z którą chce wiązać przyszłość i tyle. To chyba nie jest czymś dziwnym, że się oni się dziwią, iż autorka nikogo nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 minuty temu, Gość gość napisał:

Jaka toksyczność? Jaka zazdrość? Po prostu tam skąd autorka pochodzi, to normalne, że 27 letni człowiek ma współmałżonka, a przynajmniej osobę, z którą chce wiązać przyszłość i tyle. To chyba nie jest czymś dziwnym, że się oni się dziwią, iż autorka nikogo nie ma.

Normalne? W tym temacie nie ma nic normalnego, jedni kogos mają, a inni nie. Poza tym jak myślisz dlaczego tyle rozwodów dookoła i nieszczęśliwych związków? Bo kobiety biorą pierwszego faceta , które je chcial. Bo wpadły. Ale co tam,już mają rodzinę i cel zyciowy osiągnięty. Ja kiedys tez byłam ponaglana przez znajoma, cały czas słuchałam,ze mam 25 lat i pora, bo jej corki juz mają rodziny... 

Jedna wpadła i maz ja zdradzal jeszxze przed ślubem. Ale wesele miało być. Teraz ma 2 dzieci, maz sie goni, już nawet jakaś chorobę przyniosl do domu, a ona sama z dziecmi jego dlugi spłaca.

Druga wyszla bdb zamaz, Ale tez juz po rozwodzie, bo maz pil i stracił przez to prace. 

Moja koleżanka ze szkoły sie rozwiodla z podobnego powodu

Więc gdzie sie spieszyć? Może lepiej bez tej radosci i poczekać na właściwy moment, a nie lecieć do ołtarza bo sąsiad pogania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sama prawda

Dzieci robi się z mężem a nie z "chłopakiem"!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poooo

Nie chce urazić, ale wypowiedz autorki wydaje mi sie trochę infantylna.To nie znajomi ani ludzie z kafeterii maja planowac jej przyszle zycie. Musi sie sama zastanowic, czy woli byc w zyciu sama z praca, czy z rodziną. Jesli to drugie, to ciekawi mezczyzni z nieba nie spadaja. Trzeba ich poznac wielu, zeby miec wybór - czyli poszerzyc krąg znajomych, zainwestowac  w kontakty towarzyskie. Co do adopcji dziecka - praktycznie do tego wymagany jest mąz , nie przekroczenie okreslonego wieku no i trwa okres szkolen i oczekiwania. Na adopcję nie czekaja same slodkie sierotki, tylko przewaznie  dzieci z patologicznych rodzin, a więc z  wielkimi problemami zdrowotnymi i psychicznymi. Czasem trzeba zostawic atrakcyjnę prace ( a żyć z czegoś trzeba), bo wychowanie ich jest niezmiernie trudne , dlatego wsparcie mąza jest tak pozadane, jesli nie powiedziec- niezbędne.  W wieku autorki  czas o przyszlosci pomyslec realnie, bo ani nikt jej za nia nie urzadzi, ani z nieba nie spadnie. Sama musi wiedziec, czego chce i do czego w takim razie  ma dązyc. Bo na razie przypomina to troche rozwazania 11-latki pt. " co będę roboić, jak już bedę duża".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 minutę temu, Gość poooo napisał:

Nie chce urazić, ale wypowiedz autorki wydaje mi sie trochę infantylna.To nie znajomi ani ludzie z kafeterii maja planowac jej przyszle zycie. Musi sie sama zastanowic, czy woli byc w zyciu sama z praca, czy z rodziną. Jesli to drugie, to ciekawi mezczyzni z nieba nie spadaja. Trzeba ich poznac wielu, zeby miec wybór - czyli poszerzyc krąg znajomych, zainwestowac  w kontakty towarzyskie. Co do adopcji dziecka - praktycznie do tego wymagany jest mąz , nie przekroczenie okreslonego wieku no i trwa okres szkolen i oczekiwania. Na adopcję nie czekaja same slodkie sierotki, tylko przewaznie  dzieci z patologicznych rodzin, a więc z  wielkimi problemami zdrowotnymi i psychicznymi. Czasem trzeba zostawic atrakcyjnę prace ( a żyć z czegoś trzeba), bo wychowanie ich jest niezmiernie trudne , dlatego wsparcie mąza jest tak pozadane, jesli nie powiedziec- niezbędne.  W wieku autorki  czas o przyszlosci pomyslec realnie, bo ani nikt jej za nia nie urzadzi, ani z nieba nie spadnie. Sama musi wiedziec, czego chce i do czego w takim razie  ma dązyc. Bo na razie przypomina to troche rozwazania 11-latki pt. " co będę roboić, jak już bedę duża".

Wszystko schodzi do tego,że zeby założyć rodzinę, trzeba mieć z kim. Więc po co to ponaglanie? Poza tym najnowsze badania wykazały,ze single są szczęśliwsi niż osoby w związkach mający rodzinę. Aktualnie trudno mi sie nie zgodzić. Singiel zajmuje sie tylko sobą, a musi tyle ile sobie narzuci, może bez przeszkód zrobic co chce. Mężatka... zajmuje sie dziecmi, domem, mezem. Musi zajmować  się wszystkim powyżej. A jak coś chce zrobić musi liczyć się z grafikiem dnia rodziny, tym czy ma opiekę dla dziecka, czy może zabrać ze sobą dziecko, czy maz ma inne plany... w sumie sądzę po sobie, ale chyba każdy tak ma..Mężatka jesr uwiazana do rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gjjj

Żyj i daj żyć innym, nikt za ciebie życia nie przeżyje więc niech ci nie uklada. No i przede wszystkim uważam że nie ma nic gorszego niż jakas pieprzona zasciankowa presja społeczna - też mieszkam na wsi, także wiem o czym mowa. Tu kobieta nadal jest podnozkiem u chłopa i to jeszcze zadowolonym z siebie podnozkiem. Obsługuje, wybacza, czeka w domu jak mezus pije z kolegami. I co, to niby lepsza perspektywa jest? Autorka najwyżej zostanie kiedyś sama ale i na to na pewno znajdzie się rada. Warto mieć dzieci ale z byle kim nie warto. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

Normalne? W tym temacie nie ma nic normalnego, jedni kogos mają, a inni nie. Poza tym jak myślisz dlaczego tyle rozwodów dookoła i nieszczęśliwych związków? Bo kobiety biorą pierwszego faceta , które je chcial. Bo wpadły. Ale co tam,już mają rodzinę i cel zyciowy osiągnięty. Ja kiedys tez byłam ponaglana przez znajoma, cały czas słuchałam,ze mam 25 lat i pora, bo jej corki juz mają rodziny... 

Jedna wpadła i maz ja zdradzal jeszxze przed ślubem. Ale wesele miało być. Teraz ma 2 dzieci, maz sie goni, już nawet jakaś chorobę przyniosl do domu, a ona sama z dziecmi jego dlugi spłaca.

Druga wyszla bdb zamaz, Ale tez juz po rozwodzie, bo maz pil i stracił przez to prace. 

Moja koleżanka ze szkoły sie rozwiodla z podobnego powodu

Więc gdzie sie spieszyć? Może lepiej bez tej radosci i poczekać na właściwy moment, a nie lecieć do ołtarza bo sąsiad pogania?

Co ty wymyślasz? Co mają do tego rozwody i inne rozkminy? W miejscowości, skąd pochodzi autorka normalnym stanem rzeczy jest posiadanie rodziny w wieku autorki. Stąd pytania tych ludzi o stan cywilny autorki. Nic innego tu nie ma. Druga sprawa, że pewnie to prowokacja, bo każdy jeździ do domu choćby raz na rok w jedne święta, więc raczej autorka wiedziałaby o zakładaniu rodzin przez swoich kolegów z klasy. A wy tutaj, ojej, zazdroszczą, ojej są toksyczni, łojeju rozwód zaraz będzie. Pewnie matka ją od roku ciśnie, bo według niej córka to stara panna i stąd ten temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Figa

Ty masz lepiej ale jak zwykle trawa u sąsiada bardziej zielona-:) wez przestań, autorytety na życie szukaj tam gdzie żyjesz a nie tam skąd wyjechałaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
6 minut temu, Gość gość napisał:

Co ty wymyślasz? Co mają do tego rozwody i inne rozkminy? W miejscowości, skąd pochodzi autorka normalnym stanem rzeczy jest posiadanie rodziny w wieku autorki. Stąd pytania tych ludzi o stan cywilny autorki. Nic innego tu nie ma. Druga sprawa, że pewnie to prowokacja, bo każdy jeździ do domu choćby raz na rok w jedne święta, więc raczej autorka wiedziałaby o zakładaniu rodzin przez swoich kolegów z klasy. A wy tutaj, ojej, zazdroszczą, ojej są toksyczni, łojeju rozwód zaraz będzie. Pewnie matka ją od roku ciśnie, bo według niej córka to stara panna i stąd ten temat.

W miejscowości z której pochodzi autorka grunt to mieC chłopa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
9 minut temu, Gość gość napisał:

Co ty wymyślasz? Co mają do tego rozwody i inne rozkminy? W miejscowości, skąd pochodzi autorka normalnym stanem rzeczy jest posiadanie rodziny w wieku autorki. Stąd pytania tych ludzi o stan cywilny autorki. Nic innego tu nie ma. Druga sprawa, że pewnie to prowokacja, bo każdy jeździ do domu choćby raz na rok w jedne święta, więc raczej autorka wiedziałaby o zakładaniu rodzin przez swoich kolegów z klasy. A wy tutaj, ojej, zazdroszczą, ojej są toksyczni, łojeju rozwód zaraz będzie. Pewnie matka ją od roku ciśnie, bo według niej córka to stara panna i stąd ten temat.

Ja jeżdżę do domu rzadziej i tak serio, to niektórych ludzi nie poznaje na ulicy 😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poooo

Wszystko schodzi do tego,że zeby założyć rodzinę, trzeba mieć z kim. Więc po co to ponaglanie? Poza tym najnowsze badania wykazały,ze single są szczęśliwsi niż osoby w związkach mający rodzinę. Aktualnie trudno mi sie nie zgodzić. Singiel zajmuje sie tylko sobą, a musi tyle ile sobie narzuci, może bez przeszkód zrobic co chce. Mężatka... zajmuje sie dziecmi, domem, mezem. Musi zajmować  się wszystkim powyżej. A jak coś chce zrobić musi liczyć się z grafikiem dnia rodziny, tym czy ma opiekę dla dziecka, czy może zabrać ze sobą dziecko, czy maz ma inne plany... w sumie sądzę po sobie, ale chyba każdy tak ma..Mężatka jesr uwiazana do rodziny. 

x

Jesli autorka chcialaby byc singielka, to ok. Kto dziala wg planow, jest  szczesliwy, jesli uda sie je zrealizowac.  Jeden woli byc sam, inny nie - wiec ok. Rzecz w tym, ze ona sama nie wie, czego chce i przejmuje sie tym, jak zyja i co mowia obcy ludzie.

Co do ponaglania - jak bedzie tylko siedzic i myslec, trudno liczyc na to,ze przyjedzi krolewicz na bialym koniu.Przejrzyj statystyki i sprawdz, ze kobiecie wraz z wiekiem trudniej znalezc odpowiedniego męzczyzne, tym bardzie w malej miejscowości.  Nie znaczy to absolutnie, ze trzeba sie na gwałt wiazac z byle kim, ale ,ze trzeba szukac, rozgladac sie, poznawać, zeby wybrać. Nie od razu materiału na męza, ale po prostu poznawac ciekawych chłopaków, bo tacy są.

Co do uwiazania męzatki do rodziny - jest to twoje prywatne zdanie. Dwie osoby zamiast jednej do wszystkich dzialan domowych i zyciowych to na ogol ułatwienie zycia, nie na odwrót.  Poza tym  trudno mowic o "uwiazaniu" do kogos, kogo sie kocha, bo to jest wolny wybór, w dodatku z miłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dnia 28.07.2019 o 13:51, Gość gość napisał:

Niedługo kończę 27 lat, byłam ostatnio w rodzinnych stronach i nasłuchałam się o moich dawnych znajomych z czasów szkolnych. Że ta ma dziecko, a tamta w ciąży, a tamten to się ożenił i mieszkanie remontują. Jakoś wcześniej nie interesowałam się co dzieje się z moim dawnymi znajomymi, nie miałam pojęcia, że to tak poszło przed siebie i prawie każdy już po ślubie albo z dzieckiem. Też wiele osób zainteresowało się mną dlaczego nie mam dziecka. Ani nawet chłopaka. Dla mnie odpowiedź jest prosta: nie jestem w nikim zakochana. No, ale każdy kręci głową jakby ze mną było coś nie tak. Miałam kilku facetów, ale do żadnego nie czułam nic więcej. Aktualnie postanowiłam skupić się na sobie i na swoich projektach zawodowych. I tu też wszyscy to odebrali stereotypowo. Że pewnie siedzę w korporacji jak szczur, a wieczorem ze smutku wypija w samotności butelkę wina. No ale to tak nie jest. Odważyłam się spełniać marzenia, chcę niedługo ruszyć z własną firmą, jest tyle rzeczy, które chcę zrealizować. Poznaję fajnych ludzi, zawieram przyjaźnię, w przyszłości bardziej widzę się jako osobę, która ewentualnie zaadoptuje dziecko, aby mu pomóc. Choć nie mówię nie... Ale szczerze mówiąc opuściłam rodzinną miejscowość z mieszanymi uczuciami, czy na pewno dobrze robię?

żyj po swojemu i bądź szczęśliwa. W mojej miejscowości też tak jest, że najlepiej dziecko jak masz 20 lat z chłopakiem, z którym trzymałaś się za rączki jeszcze w podstawówce, a jak ktoś się z tego schematu wyłamuje, to suszą mu głowę. A potem pieluchy, brak wykształcenia i życie za minimalną pensję i 500+ i narzekanie że ciężko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dnia 28.07.2019 o 13:51, Gość gość napisał:

Niedługo kończę 27 lat, byłam ostatnio w rodzinnych stronach i nasłuchałam się o moich dawnych znajomych z czasów szkolnych. Że ta ma dziecko, a tamta w ciąży, a tamten to się ożenił i mieszkanie remontują. Jakoś wcześniej nie interesowałam się co dzieje się z moim dawnymi znajomymi, nie miałam pojęcia, że to tak poszło przed siebie i prawie każdy już po ślubie albo z dzieckiem. Też wiele osób zainteresowało się mną dlaczego nie mam dziecka. Ani nawet chłopaka. Dla mnie odpowiedź jest prosta: nie jestem w nikim zakochana. No, ale każdy kręci głową jakby ze mną było coś nie tak. Miałam kilku facetów, ale do żadnego nie czułam nic więcej. Aktualnie postanowiłam skupić się na sobie i na swoich projektach zawodowych. I tu też wszyscy to odebrali stereotypowo. Że pewnie siedzę w korporacji jak szczur, a wieczorem ze smutku wypija w samotności butelkę wina. No ale to tak nie jest. Odważyłam się spełniać marzenia, chcę niedługo ruszyć z własną firmą, jest tyle rzeczy, które chcę zrealizować. Poznaję fajnych ludzi, zawieram przyjaźnię, w przyszłości bardziej widzę się jako osobę, która ewentualnie zaadoptuje dziecko, aby mu pomóc. Choć nie mówię nie... Ale szczerze mówiąc opuściłam rodzinną miejscowość z mieszanymi uczuciami, czy na pewno dobrze robię?

żyj po swojemu i bądź szczęśliwa. W mojej miejscowości też tak jest, że najlepiej dziecko jak masz 20 lat z chłopakiem, z którym trzymałaś się za rączki jeszcze w podstawówce, a jak ktoś się z tego schematu wyłamuje, to suszą mu głowę. A potem pieluchy, brak wykształcenia i życie za minimalną pensję i 500+ i narzekanie że ciężko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×