Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ja30

jak patrzę na koleżanki z małymi dziećmi, które siedzą na wakacjach u matek po miesiąc, dwa, zastanawiam się co z moją matką nie tak że po tygodniu rzuca aluzję żebyśmy wracali..smutno mi

Polecane posty

Gość Ja30

mieszkam w duzym miescie, moj syn to ich jedyny wnuk. Niby tak go kochaja, tak tesknia, a moja mama szybko zaczyna miec go dosc choc nie jest rozwydrzony, nierzeczny ani niemiły. Po około tygodniu w czasie ktorego synek korzystał z wiejskiego powietrza, duzego ogrodu, moja matka mi rzuciła alzuje ze moze lepiej bysmy pojechali do domu i przyjehcali za jakis czas. Nie rozumiem jej...głownie ja i moj tata sie nim zajmowąlam a ona ma problem...moj maz byl w pracy  miescie. matka zaczela czynic aluzje że ma byc zimno, ze po co zostawac, etc. ze po co dziecko z ojcem rozdzielać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

nie da sie ukryć,ze cudze dzieci sa męczące, a ktos kto nie ma dziecka na codzien, to jest przyzwyczajony do spokoju i po kilku dniach chce go odzyskać. Ja do swoich rodzicow jezdze raz w roku na tydzien. Jak raz pojechałam na miesiac, to moja mama zwaliła na mnie wszystkie obowiazki domowe,nigdy nie było jej w domu, a jak wracala to mi awantury robiła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

To i tak długo jak tydzień posiedziałaś😂 Moja ma dosc jak przyjedziemy na jeden dzień. Tego nie ruszaj, to babci pobrudzisz. Najlepiej jakby dzieci siedziały jak kukły. Ehh, gdzie się podziały tamte babcie jak ja byłam mala. Robiłam co chciałam a babcia się cieszyła jak rozrabialam. Widać było, że to szczęście, że jestem jest szczere, a nie na pokaz. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
2 minuty temu, Gość Gość napisał:

To i tak długo jak tydzień posiedziałaś😂 Moja ma dosc jak przyjedziemy na jeden dzień. Tego nie ruszaj, to babci pobrudzisz. Najlepiej jakby dzieci siedziały jak kukły. Ehh, gdzie się podziały tamte babcie jak ja byłam mala. Robiłam co chciałam a babcia się cieszyła jak rozrabialam. Widać było, że to szczęście, że jestem jest szczere, a nie na pokaz. 

moja mama bawi sie z wnukami,ale jak jestem w tym samym pokoju.wyjsc nie moge do lazienki,bo juz za mną woła "zabieraj swoje dzieci!". Mieszkam za granica i jak jestem w rodzinnym miescie to np chciałabym na chwile wyskoczyć do kolezanki. Raz byłam akurat na jej urodziny,umowilam sie z mama,ze pojde na impreze i wroce o 21,zeby syna połozyc spać. Miał juz 4 lata wiec duze dziecko.Wyszłam o 16 ,a o 18 mama juz z pretensją dzwoniła gdzie ja jestem,bo ona juz ma dosc. Zreszta jak nie miałam dzieci to tez tak sie zachowywała,nie maiłam nigdy przestrzeni tylko krotka smycz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Liska

Ja pamietam, ze w dziecinstwie jedna babcia prawie mnie wychowywala, robila buleczki, sadzila ze mna kwiatki itp., druga pogadala 0,5 godziny i biegla do swoich spraw (a miala ich 1001 bo byla wojujaca feministka). Babcie sa rozne, niezaleznie od czasow 😃

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
1 minutę temu, Gość Liska napisał:

Ja pamietam, ze w dziecinstwie jedna babcia prawie mnie wychowywala, robila buleczki, sadzila ze mna kwiatki itp., druga pogadala 0,5 godziny i biegla do swoich spraw (a miala ich 1001 bo byla wojujaca feministka). Babcie sa rozne, niezaleznie od czasow 😃

mnie tez moja babcia wychowała. W sumie to co potrafie to ona mnie nauczyla.Mama pracowała, pozniej zaszywała sie na działce,w weekendy spedzała czas na imprezach lub innych grillach. Spedzałam  z nia mnostwo czasu,ale zdycydowanie mama miala o wiele lzej niz ja teraz,bo mozna powiedziec,ze w domu nie robila nic, poniewaz babcia sprzatała, gotowała, zajmowała sie nami.Ale moja mama teraz tego nie pamieta i nie przyzna ze miala pomoc,bo obawia sie,ze tez bede chciała :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Moja też twierdzi, że tak miała ciężko, bo tato pracował do późna. A prawda jest taka, że wychowała nas babcia. Mama jechała w sina dal, a babcia się nami zajmowała. Teraz, mimo, że nie pracuje nie mogę na nią liczyć. "zapomniał wół jak cieleciem był". 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bay

Babcie nie są od pilnowania wam dzieci, drogie mamusie. Macie pincet plus to zajmujcie się swoimi gówniakami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anka

A ja mam wtryniajace się matki i uwierzcie że wolę już wszystko sama niż narzucajace się mamusie. Ale u mnie to inna sytuacja bo mieszkamy w tym samym mieście. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Matka

Moja jest lepsza.... Wróciłam z małym że szpitala to przyjechała po 3 tyg 

Teraz mały ma 5mc a widziała go 6 razy... 

Dodam że ma do mnie "Aż" 19km

W ciąży zagrożonej byłam, to w ogóle nie przyjeżdżała, choćby rosołu ugotować, obiecuję sobie, że będę inna babcią... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pooopp

Zalezy od wieku i kondycji babci. Mnie wychowaywala babcia, moja mama dziecmi sie nie zajmowala, bo byla schorowana i slaba, ja mam pozne  wnuki i choc bardzo chcialabym pomóc,  po prostu nie mam na nie sily, do tego napiecie i odpowiedzialność, wieksze niz pzry wlasnych. Przez krotki okres jestem w stanie sie spręzyc, ale na dłuzszy odchorowuję ( a nie chcę sprawiac nikomu problemu swoimi chorobami i byc jak najdłuzej samowystarczalna).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
4 minuty temu, Gość Bay napisał:

Babcie nie są od pilnowania wam dzieci, drogie mamusie. Macie pincet plus to zajmujcie się swoimi gówniakami.

Kulturka ! :D nie twierdze,ze babcie sa od pilnowania nam dzieci, mnie tylko bawi hipokryzja,bo np moja mama dosłownie zrzuciła wychowanie na babcie i nic jej nie przeszkadzało w pracy,wyjsciu na sklepy, do kolezanki.Na dobra sprawe ona nawet nie wie co to znaczy zajmowac sie domem,dziecmi, pracowac i byc zdana na siebie w zyciu.  Ja musze sobie radzic sama ( ogarnelismy wszystko do perfekcji),ale kosztem tego,ze wszystko robie z dziecmi,a na imprezie ostatni raz bylam 3 lata temu 2h. Pracuje,zajmuje sie domem,a jak odwiedzam mame to ona opowiada mi historie,jak to ja w nocy nie spalam,a ona musiala na rano do pracy i jak ona na niedziele zawsze ciasto piekla. Albo przerazona,ze moj maz sam sobie sniadanie robi, sam sobie prasuje,bo od czego ma mnie! tylko z tego co ja pamietam i z jej historiii zanim zostala babcia,to owszem,ja w nocy nie spalam,wiec mama zanosiła mnie do babci i sama szla spac. W ciagu dnia babcia gotowala obiady,zajmowała sie wnukami, sprzatala.Mama zrobila zakupy w drodze do domu,pozniej czytala, dziergala na grutach, albo szla w kwiatki do ogrodu. Owszem, w weekend zawsze bylo ciasto. Ale obiad znow gotowała babcia,wiec jak mama wstala to z nudy ukrecila wafla. Tak, prasoala koszule, tacie pod nos podstawiala, bo nic wiecej nie miała do roboty. Ale teraz za chiny ludowe sie nie przyzna do tego,tylko wg niej ja daje za mało z siebie. A 500 plus mam,dziekuje, pracuje na nie ciezko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
53 minuty temu, Gość Ja30 napisał:

mieszkam w duzym miescie, moj syn to ich jedyny wnuk. Niby tak go kochaja, tak tesknia, a moja mama szybko zaczyna miec go dosc choc nie jest rozwydrzony, nierzeczny ani niemiły. Po około tygodniu w czasie ktorego synek korzystał z wiejskiego powietrza, duzego ogrodu, moja matka mi rzuciła alzuje ze moze lepiej bysmy pojechali do domu i przyjehcali za jakis czas. Nie rozumiem jej...głownie ja i moj tata sie nim zajmowąlam a ona ma problem...moj maz byl w pracy  miescie. matka zaczela czynic aluzje że ma byc zimno, ze po co zostawac, etc. ze po co dziecko z ojcem rozdzielać.

Jesteś niedojrzałą kobietą, założyłaś rodzinę a chcesz żeby twoja matka zajmowała się twoimi dziećmi - o zgrozo. Rozdzielać rodzinę na miesiąc bo córunia chce cycusia mamusi - skrajna głupota.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc gosc

Wasze mamy dzieci juz odchowaly, zajmijcie sie swoimi dziecmi same ze swoimi mezami, jak to sie mowi - umiesz liczyc? licz na siebie! Nie zmuszaj ludzi do zajmowania sie  twoimi dziecmi jak nie maja ochoty. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alice
12 minut temu, Gość gosc napisał:

Kulturka ! 😄 nie twierdze,ze babcie sa od pilnowania nam dzieci, mnie tylko bawi hipokryzja,bo np moja mama dosłownie zrzuciła wychowanie na babcie i nic jej nie przeszkadzało w pracy,wyjsciu na sklepy, do kolezanki.Na dobra sprawe ona nawet nie wie co to znaczy zajmowac sie domem,dziecmi, pracowac i byc zdana na siebie w zyciu.  Ja musze sobie radzic sama ( ogarnelismy wszystko do perfekcji),ale kosztem tego,ze wszystko robie z dziecmi,a na imprezie ostatni raz bylam 3 lata temu 2h. Pracuje,zajmuje sie domem,a jak odwiedzam mame to ona opowiada mi historie,jak to ja w nocy nie spalam,a ona musiala na rano do pracy i jak ona na niedziele zawsze ciasto piekla. Albo przerazona,ze moj maz sam sobie sniadanie robi, sam sobie prasuje,bo od czego ma mnie! tylko z tego co ja pamietam i z jej historiii zanim zostala babcia,to owszem,ja w nocy nie spalam,wiec mama zanosiła mnie do babci i sama szla spac. W ciagu dnia babcia gotowala obiady,zajmowała sie wnukami, sprzatala.Mama zrobila zakupy w drodze do domu,pozniej czytala, dziergala na grutach, albo szla w kwiatki do ogrodu. Owszem, w weekend zawsze bylo ciasto. Ale obiad znow gotowała babcia,wiec jak mama wstala to z nudy ukrecila wafla. Tak, prasoala koszule, tacie pod nos podstawiala, bo nic wiecej nie miała do roboty. Ale teraz za chiny ludowe sie nie przyzna do tego,tylko wg niej ja daje za mało z siebie. A 500 plus mam,dziekuje, pracuje na nie ciezko

Ja płace niani jak chcemy gdzieś wyjść i nie ma problemu.. czytam wypowiedzi i dochodze do strasznych wniosków, wszystko byle by nie płacić i matce "problem" podrzucić.  Matka darmowa opiekunka, a jak nie to jestem niewolnicą swoich dzieci i "3 lata na imprezie nie byłam..." Żal do wszystkich, a nie do siebie.. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Zawsze się śmieje, że moi rodzice cieszą się 2 razy, jak przyjezdzamy i jak wyjezdzamy:) A tak poważniej, to kiedyś jezdzilam na ponad tydzień, jak miałam jedno dziecko i dziadkowie byli młodsi i zdrowsi. Teraz mam troje dzieci i nie upilnuje ich u rodziców.  Jeździmy z mężem tylko na kilka godzin. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12 minut temu, Gość Gość napisał:

Jesteś niedojrzałą kobietą, założyłaś rodzinę a chcesz żeby twoja matka zajmowała się twoimi dziećmi - o zgrozo. Rozdzielać rodzinę na miesiąc bo córunia chce cycusia mamusi - skrajna głupota.

Popieram. Wygodne się zrobiły teraz te młode mamy. Za to dużo wymagają od babć, zarówno swych mam jak i teściowych. Krytykują bardzo, szczególnie bogu winne teściowe.

Dziwnym zbiegiem okoliczności same są córkami kobiet, które wychowując je wyręczaly się swoimi matkami. Historia lubi się powtarzać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
4 minuty temu, Gość alice napisał:

Ja płace niani jak chcemy gdzieś wyjść i nie ma problemu.. czytam wypowiedzi i dochodze do strasznych wniosków, wszystko byle by nie płacić i matce "problem" podrzucić.  Matka darmowa opiekunka, a jak nie to jestem niewolnicą swoich dzieci i "3 lata na imprezie nie byłam..." Żal do wszystkich, a nie do siebie.. 

ale gdzie tu widzisz zal? stwierdzenie faktu.Pracujemy z mezem na zmiany,by nikomu dzieci nie podrzucać i wychowywac samemu.Jesli mamy wspolny dzien wolny to wychodzimy razem, rodzinnie zeby nadrobic.Opiekunka jest w sytuacjach kiedy nie mamy wyjscia i musimy prosic o pomoc. Zalu nie mam, przyzwyczailam sie do tego,ze mamy liczyc tylko na siebie. A wg mnie babcia mogla by czasem chciec pobyc z wnukami. Nie pisze o tym by traktowac ja jak darmowa opiekunke. Swoja drogą jw moja mama oporow nie miała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alice
4 minuty temu, Gość gosc napisał:

ale gdzie tu widzisz zal? stwierdzenie faktu.Pracujemy z mezem na zmiany,by nikomu dzieci nie podrzucać i wychowywac samemu.Jesli mamy wspolny dzien wolny to wychodzimy razem, rodzinnie zeby nadrobic.Opiekunka jest w sytuacjach kiedy nie mamy wyjscia i musimy prosic o pomoc. Zalu nie mam, przyzwyczailam sie do tego,ze mamy liczyc tylko na siebie. A wg mnie babcia mogla by czasem chciec pobyc z wnukami. Nie pisze o tym by traktowac ja jak darmowa opiekunke. Swoja drogą jw moja mama oporow nie miała

masz żal do matki, że jej babcia pomagała, a Tobie mama nie. 

Przeczytaj co napisałaś 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 minutę temu, Gość alice napisał:

masz żal do matki, że jej babcia pomagała, a Tobie mama nie. 

Przeczytaj co napisałaś 🙂

A dlaczego ma nie mieć? Poza tym co innego doraźna pomoc a co innego permanentna jaką miała jej matka. Z tego co widze żadna tutaj nie domaga się ciągłej pomocy. Chodzi o ludzką życzliwość i zainteresowanie. Co to za problem popilnowac i dziecko raz czy dwa? Ja pilnowałam koleżankom, kuzynkom jak byłam na studiach i grosza nie wzięłam. To było doraźne, jak człowiek kogoś lubi to chce żeby mu było miło i żeby np poszedł sobie na wesele albo imprezę raz na jakiś czas. Kiedyś pilnowałam jak była w szpitalu. Teraz już chyba znika ludzka życzliwość względem siebie, strach kogoś poprosić o coś. Jak zrobisz zakupy starsze sąsiadce to też to odbierasz jako zamach na swoją wolność i "nianczenie". Co za ludzie jeb/nieci. Żeby własnej matce albo córce nie pomoc raz na jakiś czas to trzeba serca nie mieć bo jak się kogoś kocha to chce mu się czasem ulżyć, sprawić przyjemność i pokazać że się kocha. Ważne są czyny a nie słowa. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Jedne mają żal, że bacie za mało czasu poświęcają wnukom, inne utrudniają kontakt babciom z wnukami. Różnie to bywa. Z moich obserwacji to winne temu są  młode, niedojrzałe matki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Papa

Nikt nie oczekuje zajmowania się dziećmi bez przesady. Ale mieszkamy 200 km od matki dzwoni bez przerwy jak to chce żebyśmy przyjechali bo wnuki bo ona tęskni a jak jesteśmy to po 2 dniach ona ma wnuki gdzieś a dzieci jak to dzieci rzadko babcię widzą to do niej lgną i co ja mam im powiedzieć chodźcie bo babcia ma was dość po 3 dniach ostatnio stwierdziła że lepiej żebyśmy już wracali. W tym roku nie przyjechałam jak mam męczyć dzieci 4 h jazdą po to żeby matka sobie ulżyła przez godzinę a po 3 dniach wracać to wolę pojechać gdzieś na wakacje do hotelu gdzie i dzieci będą miały atrakcje i odpoczniemy a ja nie będę musiała im tłumaczyć dlaczego babcia nie chce się już z nimi bawić. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
13 minut temu, Gość alice napisał:

masz żal do matki, że jej babcia pomagała, a Tobie mama nie. 

Przeczytaj co napisałaś 🙂

nie, zalu nie mam,bo niby o co? Nawet nie wiem co to znaczy miec pomoc, wiec trudno plakac za czyms czego sie nie zna.

Ja tylko podsumowałam jak wygladało macierzynstwo mojej mamy,a jak wyglada moje i to,ze moja mama nie chce przyznać,ze miała wygodniej, a ode mnie wymaga jeszcze bym mezowi koszule prasowała i najlepiej chleb w domu piekla.

Nigdy nie miałam zalu o to, wrecz przeciwnie kocham fakt,ze nikt mi sie nie wpierdziela do garow. Zreszta od kiedy wyjechałam na studia mieszkam na drugim koncu Polski,wiec opcji nie ma by mi mama pomagala. 

Co mnie tylko boli to to,ze jak odwiedzam moją mame to ona siada na mnie i domaga sie bym przejeła jej obowiazki domowe (bo przeciez jak mnie nie ma to nikt balaganu nie robi,.Tez nie gotuje, bo nie ma dla kogo.Czyli jak przyjechalam, to powinnam zakasac rekawy i sprzatac,gotowac, pomoc w ogrodzie itd i oczywiscie powinnam zając sie swoimi dziecmi w tym wszystkim,bo ona z nimi sama chwili nie zostanie. To juz przegięcie wg mnie. Nie chodzi o kilkugodzinna opieke, kiedy ja wybywam z domu i ide w tango. Do sklepu po chleb mnie nie wypusci,tylko pakuje mi dzieci. Nawet jesli to zakupy dla niej,ona woli sie w tym czasie zdrzemnac. A ze mna do sklepu nie pojdzie,bo jak mowi,nie ma nerwow :D

Tak zupelnie szczerze, to kiedy jestem w rodzinnym domu to mam wiekszy zapierdziel niz u siebie,kiedy nie mam tej "pomocy"

Wlasnie o to chodzi,ze ona jest nauczona tego,ze zawsze miala z gorki,zawsze wszystko podane,zrobione i gotowe.Ja od zawsze byłam nauczona do tego by radzic sobie samemu i swietnie sobie radze,ale moja mama i tak czas od czasu kopnie mnie w czuły punkt,bo przeciez ona byla zaradnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
2 minuty temu, Gość gosc napisał:

nie, zalu nie mam,bo niby o co? Nawet nie wiem co to znaczy miec pomoc, wiec trudno plakac za czyms czego sie nie zna.

Ja tylko podsumowałam jak wygladało macierzynstwo mojej mamy,a jak wyglada moje i to,ze moja mama nie chce przyznać,ze miała wygodniej, a ode mnie wymaga jeszcze bym mezowi koszule prasowała i najlepiej chleb w domu piekla.

Nigdy nie miałam zalu o to, wrecz przeciwnie kocham fakt,ze nikt mi sie nie wpierdziela do garow. Zreszta od kiedy wyjechałam na studia mieszkam na drugim koncu Polski,wiec opcji nie ma by mi mama pomagala. 

Co mnie tylko boli to to,ze jak odwiedzam moją mame to ona siada na mnie i domaga sie bym przejeła jej obowiazki domowe (bo przeciez jak mnie nie ma to nikt balaganu nie robi,.Tez nie gotuje, bo nie ma dla kogo.Czyli jak przyjechalam, to powinnam zakasac rekawy i sprzatac,gotowac, pomoc w ogrodzie itd i oczywiscie powinnam zając sie swoimi dziecmi w tym wszystkim,bo ona z nimi sama chwili nie zostanie. To juz przegięcie wg mnie. Nie chodzi o kilkugodzinna opieke, kiedy ja wybywam z domu i ide w tango. Do sklepu po chleb mnie nie wypusci,tylko pakuje mi dzieci. Nawet jesli to zakupy dla niej,ona woli sie w tym czasie zdrzemnac. A ze mna do sklepu nie pojdzie,bo jak mowi,nie ma nerwow :D

Tak zupelnie szczerze, to kiedy jestem w rodzinnym domu to mam wiekszy zapierdziel niz u siebie,kiedy nie mam tej "pomocy"

Wlasnie o to chodzi,ze ona jest nauczona tego,ze zawsze miala z gorki,zawsze wszystko podane,zrobione i gotowe.Ja od zawsze byłam nauczona do tego by radzic sobie samemu i swietnie sobie radze,ale moja mama i tak czas od czasu kopnie mnie w czuły punkt,bo przeciez ona byla zaradnie

Moze jedna rzecz mnie boli.Wiesz  co? A to,ze jak jestesmy daleko,to moja mama placze,ze wnukow nie widzi, ze chcialaby ich przytulic , sypie im teksty o tesknoscie. A do nas nigdy nie przyjechała.NIGDY. Zawsze my mamy ja odwiedzac i umilac czas. A pozniej jw obowiazki na mnie,a dzieci zobaczy chwile i ucieka na ogrod lub sie drzemnąc. Taka tesknota! Po prostu jest wychowana w szklanej klatce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
48 minut temu, Gość gosc napisał:

Kulturka ! :D nie twierdze,ze babcie sa od pilnowania nam dzieci, mnie tylko bawi hipokryzja,bo np moja mama dosłownie zrzuciła wychowanie na babcie i nic jej nie przeszkadzało w pracy,wyjsciu na sklepy, do kolezanki.Na dobra sprawe ona nawet nie wie co to znaczy zajmowac sie domem,dziecmi, pracowac i byc zdana na siebie w zyciu.  Ja musze sobie radzic sama ( ogarne

A dlaczego tego matce nie wygarniesz jak ci kity ciśnie jaką to była super matką i super żoną? Nie chcesz mi matka pomóc, to ok, ale przestań fanzolić w końcu te bzdury, bo ja pamiętam.

1 godzinę temu, Gość Ja30 napisał:

mieszkam w duzym miescie, moj syn to ich jedyny wnuk. Niby tak go kochaja, tak tesknia, a moja mama szybko zaczyna miec go dosc choc nie jest rozwydrzony, nierzeczny ani niemiły. Po około tygodniu w czasie ktorego synek korzystał z wiejskiego powietrza, duzego ogrodu, moja matka mi rzuciła alzuje ze moze lepiej bysmy pojechali do domu i przyjehcali za jakis czas. Nie rozumiem jej...głownie ja i moj tata sie nim zajmowąlam a ona ma problem...moj maz byl w pracy  miescie. matka zaczela czynic aluzje że ma byc zimno, ze po co zostawac, etc. ze po co dziecko z ojcem rozdzielać.

Autorko, a nie jest to tak, że jak przyjeżdżasz do matki, to ona się musi dostosować do was? Sprzątanie, gotowanie itd? Piszesz, że dzieckiem się zajmujesz się głównie ty i twój ojciec, a może jednak wszyscy się zajmujecie, a matka dodatkowo chodzi koło was wszystkich?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Autorko, a gdy jesteś u mamy to przywozisz/kupujesz coś wszystko mama zapewnia? Może tu jest problem? Moja mama (oraz teściowa i ciocia) chętnie nas zaprasza, ale to nigdy nie jest tak, że po prostu siedzimy tam jak w jakimś hotelu. Normalnie robimy zakupy, pomagamy w sprzątaniu i w ogrodzie. W każdym razie nigdy z pustymi rękoma nie przychodzę. Większość starszych osób w mojej rodzinie mimo posiadania domu, żyje bardzo skromnie, bo emerytury mają groszowe. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agnieszka

Chciałam dodać od siebie,że moje dzieci mają tylko 1 babcię bo moja mama nie żyje.I ta babcia widuje je 3 razy w roku.Nie chodzi mi o jej pomoc na codzień tylko o kontakt z wnukami,budowanie więzi,której one pragną i potrzebują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

A dlaczego tego matce nie wygarniesz jak ci kity ciśnie jaką to była super matką i super żoną? Nie chcesz mi matka pomóc, to ok, ale przestań fanzolić w końcu te bzdury, bo ja pamiętam

 

oczywiscie,ze jej o tym przypomniałam.Nawet niedawno przeprowadzilismy rozmowe przez telefon i skonczyło sie wyrzucaniem smieci. Ona mi zarzucila,ze lato,wakacje, a ja zamiast pojsc z dziecmi nad wode to podłogi myje.Wiec jej powiedziałam poraz enty, ze ja pomocy do domu i dzieci nie mam tak jak ona miała i czasem musze cos zrobic kosztem wspolnie spedzonego czasu. " Oj ,mieszkałabys blizej to bym Ci pomogla".. jak pomoc wygląda patrz wyzej :D nigdy nie przyjechala nawet w odwiedziny czy na swieta. Pozniej jest jakis czas przerwy i znow sypnie mi tekstem,ze robie obiad raz na dwa dni, zamiast codziennie swiezy ugotowac, bo ona kiedys codziennie miała swiezyzne na obiad. "Taaaa, jak ci babcia ugotowala"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

A nie pomyslalas,ze czlowiek ma prawo byc zmeczony cudzym dzieckiem? Wiadomo Ty jestes zapatrzona w swojego bąbelka, dla Ciebie jest mily, grzeczny i w ogole najwspanialszy. Ale uwierz,ze inne osoby moze meczyc male dziecko, które ciagle czegos chce, placze i w ogole wymaga wiecznej uwagi.Twoja mama odchowala juz swoje dzieci , wiec nic w tym dziwnego,ze po paru dniach ma dosc i chce odpoczac. Nie rozumiem Twoich zali. Dzieci bywaja meczace, a zwlaszcza nieswoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Niestety obecnie młode mamusie sa okropnie roszczeniowe, nawet wobec swoich rodziców, ktorzy nie maja ŻADNEGO obowiązku bawic wasze dzieci. Szczytem jest zachowywanie sie w komunikacji czy w sklepach rozwydrzonych mamuś z wózkami, które sadza,ze nalezy im się wszystko skoro urodziły i sa bezczelne.Do dziadków jedzie się w odwiedziny, a nie na miesiac zeby nianczyli dzieciaka. Daj im pozyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×