Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ja30

jak patrzę na koleżanki z małymi dziećmi, które siedzą na wakacjach u matek po miesiąc, dwa, zastanawiam się co z moją matką nie tak że po tygodniu rzuca aluzję żebyśmy wracali..smutno mi

Polecane posty

Gość Gość
2 minuty temu, Gość gosc napisał:

A nie pomyslalas,ze czlowiek ma prawo byc zmeczony cudzym dzieckiem? Wiadomo Ty jestes zapatrzona w swojego bąbelka, dla Ciebie jest mily, grzeczny i w ogole najwspanialszy. Ale uwierz,ze inne osoby moze meczyc male dziecko, które ciagle czegos chce, placze i w ogole wymaga wiecznej uwagi.Twoja mama odchowala juz swoje dzieci , wiec nic w tym dziwnego,ze po paru dniach ma dosc i chce odpoczac. Nie rozumiem Twoich zali. Dzieci bywaja meczace, a zwlaszcza nieswoje.

"cudze" dziecko wobec wnuka to jest hit 😄 wiesz, ze synonimem "cudzy" jest "obcy"?? Ciekawe, że genetyka sądzi o tym coś innego, niejednokrotnie dziecko jest bardziej podobne do dziadków niż do rodziców bo pewne rzeczy wychodzą w drugim pokoleniu, dziadek, babcia to bardzo bliska rodzina, nie mówiąc już o spadkach itd. 

to samo stwierdzenie, że "mąż" to nie rodzina, bo spokrewnieni nie jesteśmy, więc obcy człowiek 😄

ludziom już naprawdę się w tyłkach przewraca

jakby babka miała siedzieć po kilka godzin dziennie z dzieckiem i je zabawiać to rozumiem, że może to być meczące i nie powinno mieć miejsca, ale w innym wypadku - już nie przeginajcie, tym bardziej, że pewnie za często się z wnukiem nie widuje. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
2 minuty temu, Gość Gość napisał:

"cudze" dziecko wobec wnuka to jest hit 😄 wiesz, ze synonimem "cudzy" jest "obcy"?? Ciekawe, że genetyka sądzi o tym coś innego, niejednokrotnie dziecko jest bardziej podobne do dziadków niż do rodziców bo pewne rzeczy wychodzą w drugim pokoleniu, dziadek, babcia to bardzo bliska rodzina, nie mówiąc już o spadkach itd. 

to samo stwierdzenie, że "mąż" to nie rodzina, bo spokrewnieni nie jesteśmy, więc obcy człowiek 😄

ludziom już naprawdę się w tyłkach przewraca

jakby babka miała siedzieć po kilka godzin dziennie z dzieckiem i je zabawiać to rozumiem, że może to być meczące i nie powinno mieć miejsca, ale w innym wypadku - już nie przeginajcie, tym bardziej, że pewnie za często się z wnukiem nie widuje. 

Przeciez to nie jest dziecko babci, sama go nie urodzila, wiec jest cudze, wiec sie juz tak nie czepiaj.Dziadkowie nie maja obowiazku zajmowac sie dziecmi, jesli maja dosc nalezy to uszanowac i ich nie wykorzystywac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
Przed chwilą, Gość Gość napisał:

"cudze" dziecko wobec wnuka to jest hit 😄 wiesz, ze synonimem "cudzy" jest "obcy"?? Ciekawe, że genetyka sądzi o tym coś innego, niejednokrotnie dziecko jest bardziej podobne do dziadków niż do rodziców bo pewne rzeczy wychodzą w drugim pokoleniu, dziadek, babcia to bardzo bliska rodzina, nie mówiąc już o spadkach itd. 

to samo stwierdzenie, że "mąż" to nie rodzina, bo spokrewnieni nie jesteśmy, więc obcy człowiek 😄

ludziom już naprawdę się w tyłkach przewraca

jakby babka miała siedzieć po kilka godzin dziennie z dzieckiem i je zabawiać to rozumiem, że może to być meczące i nie powinno mieć miejsca, ale w innym wypadku - już nie przeginajcie, tym bardziej, że pewnie za często się z wnukiem nie widuje. 

Ale z tym cudzym to prawda. Co innego jeśli to twoje dziecko, rodzisz, wychowujesz po swojemu, znasz jego fochy , a co innego jak dziecko widzisz raz na kilka miesięcy i musisz się nim zajmować. Swoje zwyczaje odstawiasz w kąt, masz w domu małego piszczacego demona i musisz na każdym kroku domyślać się czego chce, tłumaczyć, bawic się itd. Koszmar. Ja jestem w stanie to zrozumieć. Dodatkowo każdy ma inna cierpliwość. Od swojej mamy cały czas słyszę,że w dupe by im przylala (wnukom). Zresztą do swoich dzieci miał a tyle samo cierpliwosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
8 minut temu, Gość Gość napisał:

cudze" dziecko wobec wnuka to jest hit 😄 wiesz, ze synonimem "cudzy" jest "obcy"?

Synonimem słowa "cudzy" jest też słowo "czyjś" i w tym kontekście ta osoba napisała cudze dziecko. Zanim zaczniesz komuś coś tłumaczyć zaznajom się dokładniej, albo przysłuchaj otoczeniu. Nie będę się rzucać na cudzego chłopa - nie będę uwodzić żonatego faceta. Ten twój znajomy pali? Tak, głównie cudzesy. - Twój znajomy pali? Tak, sępi fajki od wszystkich. Tak, wykorzystuje innych, żeby go częstowali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

A ty byś chciała, żeby ci ktokolwiek siedział na głowie przez kilka tygodni? Przyjmujesz tak gości i się z tego powodu cieszysz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
19 minut temu, Gość gosc napisał:

Przeciez to nie jest dziecko babci, sama go nie urodzila, wiec jest cudze, wiec sie juz tak nie czepiaj.Dziadkowie nie maja obowiazku zajmowac sie dziecmi, jesli maja dosc nalezy to uszanowac i ich nie wykorzystywac.

Tak, ale nikt normalny nie powie na dziecko swojego dziecka "cudze" bo to nie jest cudze dziecko, z tą osobą też jest spokrewione. Tak samo nie powiem na dziecko siostry "cudze" bo to jest mój siostrzeniec. Cudze dziecko to jest dziecko sąsiadki albo koleżanki dla któego mogę być ciocią, lecz nie muszę. 

Niedługo w ogóle zanikną więzi rodzinne bo każdy dla każdego jest obcy, nikt nie chce pomóc, zero zyczliwości. Potem (nie daj losie) rodzice mają np. wypadek i umrą albo nawet nie, tylko leżą w szpitalu i dziecko zostaje kompletną sierotą, nawet nikt się nim nie zajmie bo przecież "cudze" jest, nie? 😉 Bo spędzenie kilku dni z dzieckiem w rodzinie a nawet znoszenie jego obecności w domu, które przyjechało w odwiedziny z matką przerasta ich możliwości.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
Przed chwilą, Gość Gość napisał:

Tak, ale nikt normalny nie powie na dziecko swojego dziecka "cudze" bo to nie jest cudze dziecko, z tą osobą też jest spokrewione. Tak samo nie powiem na dziecko siostry "cudze" bo to jest mój siostrzeniec. Cudze dziecko to jest dziecko sąsiadki albo koleżanki dla któego mogę być ciocią, lecz nie muszę. 

Niedługo w ogóle zanikną więzi rodzinne bo każdy dla każdego jest obcy, nikt nie chce pomóc, zero zyczliwości. Potem (nie daj losie) rodzice mają np. wypadek i umrą albo nawet nie, tylko leżą w szpitalu i dziecko zostaje kompletną sierotą, nawet nikt się nim nie zajmie bo przecież "cudze" jest, nie? 😉 Bo spędzenie kilku dni z dzieckiem w rodzinie a nawet znoszenie jego obecności w domu, które przyjechało w odwiedziny z matką przerasta ich możliwości.

 

Nadal nie kumasz. Majtki masz swoje czy wasze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
7 minut temu, Gość gość napisał:

A ty byś chciała, żeby ci ktokolwiek siedział na głowie przez kilka tygodni? Przyjmujesz tak gości i się z tego powodu cieszysz?

"ktoś" - zależy od sytuacji i od tej osoby, czy bym ją lubiła itd, ale matka, ojciec,siostra jak najbardziej, tym bardziej jakbym miała spory dom z ogrodem. Co dodam, mieszkam nad morzem i do nas często przyjeżdżali goście z rodziny i nocowali, tydzień to była norma, czasem i dwa się zdarzały i to nie była najbliższa rodzina jak u autorki i przyjeżdżali w kilka osób. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 minuty temu, Gość Gość napisał:

Nadal nie kumasz. Majtki masz swoje czy wasze?

Porównanie majtek do rodziny, lecz się głupia babo 😄 a sofę masz swoją czy wspólną? a kibel? tylko twój czy może twojego męża też? Tak samo inteligentne porównanie jak twoje tylko z innej strony. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
5 minut temu, Gość Gość napisał:

"ktoś" - zależy od sytuacji i od tej osoby, czy bym ją lubiła itd, ale matka, ojciec,siostra jak najbardziej, tym bardziej jakbym miała spory dom z ogrodem. Co dodam, mieszkam nad morzem i do nas często przyjeżdżali goście z rodziny i nocowali, tydzień to była norma, czasem i dwa się zdarzały i to nie była najbliższa rodzina jak u autorki i przyjeżdżali w kilka osób. 

Tobie nie przeszkadza, niektórzy nawet lubią się odwiedzać. Też mieszkam nad morzem, ale ja na przykład nie lubię jak ktoś u mnie nocuje, sama też u nikogo nie zostaję. Raz w roku rodzice faceta przyjeżdżają i po tygodniu takiej wizyty mam dość. Rodzeństwa z dziećmi w ogóle nie wyobrażam sobie na dłużej niż kilka godzin. Każdy człowiek jest inny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 minuty temu, Gość Gość napisał:

Porównanie majtek do rodziny, lecz się głupia babo 😄 a sofę masz swoją czy wspólną? a kibel? tylko twój czy może twojego męża też? Tak samo inteligentne porównanie jak twoje tylko z innej strony. 

Sofa u nas w mieszkaniu jest nasza , nie jest wspólnym dorobkiem mojej rodziny. Meble rodziców  sa ich, a nie nasze. Dziecko jest twoje i męża, A nie babci i dziadka. Twoja siostra jest dzieckiem twoich rodziców, a nie waszym. 

Serio nie rozumiesz pojęcia własności. Owszem wnuk jest częścią rodziny, ale jest twoim dzieckiem i twoja własnością i odpowiedzialnościa, a nie zbiorowa. Babcia nie mówi do wnuka - moje dziecko. Tylko dziecko Kasi. Twoje czyli cudze, czyjes. Wincyj?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 minuty temu, Gość Gość napisał:

Sofa u nas w mieszkaniu jest nasza , nie jest wspólnym dorobkiem mojej rodziny. Meble rodziców  sa ich, a nie nasze. Dziecko jest twoje i męża, A nie babci i dziadka. Twoja siostra jest dzieckiem twoich rodziców, a nie waszym. 

Serio nie rozumiesz pojęcia własności. Owszem wnuk jest częścią rodziny, ale jest twoim dzieckiem i twoja własnością i odpowiedzialnościa, a nie zbiorowa. Babcia nie mówi do wnuka - moje dziecko. Tylko dziecko Kasi. Twoje czyli cudze, czyjes. Wincyj?

Jesteś głupia, po prostu. 

Bo traktujesz dziecko jak urzędniczka i wykłócasz się ze mną o takie pier.doły usiłując robić za Miodka. Widać, że nie zrozumiałaś o co chodziło w moim poście, bynajmniej o kwestie językowe ale ty czepiłaś się tego jak rzep bo nic innego nie potrafisz. 

Lepiej wytłumaczyć? Dziecko powinno wiedzieć, że na tym świecie ma jeszcze kogoś oprócz rodziców kto nie będzie je traktował jak "cudze", że prócz rodziców ma jeszcze dziadków dla których jest prawie tak samo ważny jak dla rodziców i których może np. poprosić o pomoc lub się wyżalić. Ma ciotki i wujków czyli rodzeństwo rodziców, ma cioteczne rodzeństwo. Normalni ludzie tak się traktują w swich rodzinach. I normalna babcia nie powie, ze w domu jest "cudze dziecko" czy "dziecko Kasi" (chyba, ze chce komuś wskazać, że to jest dziecko jej córki a nie syna) tylko, ze to jej WNUK i nie traktuje go jak balastu jeśli raz na jakiś czas go odwiedzi. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 minuty temu, Gość Gość napisał:

Jesteś głupia, po prostu. 

Bo traktujesz dziecko jak urzędniczka i wykłócasz się ze mną o takie pier.doły usiłując robić za Miodka. Widać, że nie zrozumiałaś o co chodziło w moim poście, bynajmniej o kwestie językowe ale ty czepiłaś się tego jak rzep bo nic innego nie potrafisz. 

Lepiej wytłumaczyć? Dziecko powinno wiedzieć, że na tym świecie ma jeszcze kogoś oprócz rodziców kto nie będzie je traktował jak "cudze", że prócz rodziców ma jeszcze dziadków dla których jest prawie tak samo ważny jak dla rodziców i których może np. poprosić o pomoc lub się wyżalić. Ma ciotki i wujków czyli rodzeństwo rodziców, ma cioteczne rodzeństwo. Normalni ludzie tak się traktują w swich rodzinach. I normalna babcia nie powie, ze w domu jest "cudze dziecko" czy "dziecko Kasi" (chyba, ze chce komuś wskazać, że to jest dziecko jej córki a nie syna) tylko, ze to jej WNUK i nie traktuje go jak balastu jeśli raz na jakiś czas go odwiedzi. 

No właśnie, tylko fakt ze to jest jej wnuk nie znaczy,że musi mieć do niego cierpliwość i chcieć sie nim zajmować. Rodzice oddają dzieci do przedszkola i uciekają do.pracy, a Ty chcesz by starsza osoba skakała ze szczęścia ze ma biegać za 2 latkiem. Raz na jakiś czas. Chwile. A rodzina oczywiście, wez na sprawa

 Tylko ze dzieci są obowiązkiem rodzica

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
9 minut temu, Gość Gość napisał:

No właśnie, tylko fakt ze to jest jej wnuk nie znaczy,że musi mieć do niego cierpliwość i chcieć sie nim zajmować. Rodzice oddają dzieci do przedszkola i uciekają do.pracy, a Ty chcesz by starsza osoba skakała ze szczęścia ze ma biegać za 2 latkiem. Raz na jakiś czas. Chwile. A rodzina oczywiście, wez na sprawa

 Tylko ze dzieci są obowiązkiem rodzica

Pewnie, że nie musi, wnuk też później moze powiedzieć, że nie chce odwiedzać babci bo jest nudna, stara i wszystko jej trzeba powtarzac 3 razy bo słabo słyszy. Fajne takie relacje rodzinne, jak z natrętnym sąsiadem, pogadasz 5 minut i już masz go dosyć 😄 

 

Autorka nie wymagała by się babcia zajmowała dzieckiem, to ona się nim zajmowała, ale babci nawet obecność dziecka przeszkadzała, kumasz? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
46 minut temu, Gość Gość napisał:

Porównanie majtek do rodziny, lecz się głupia babo 😄 a sofę masz swoją czy wspólną? a kibel? tylko twój czy może twojego męża też? Tak samo inteligentne porównanie jak twoje tylko z innej strony. 

Żona żali się mężowi:
-dlaczego Ty zawsze mówisz: "moja kanapa, mój telewizor, mój samochód", przecież jesteśmy małżeństwem i wszystko jest nasze wspólne. Czy Ty mnie w ogóle słuchasz i czego Ty w ogóle szukasz w tej szafie!
-naszych kalesonów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc gosc

Nigdy mnie rodzice nie wysylali do babc na wiecej niz tydzien i ja swojego dziecka tez nie wysle, dajcie zyc dziadkom. Zwalenie sie komus na glowe na dluzsza mete jest meczace ! 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

nie trzeba sie osobiscie zajmowac dzieckiem zeby miec poprostu dosc po kilku dniach...nawet babcia ma do tego prawo 😉 Kiedyś przyjechala do mnie na kilka dni kolezanka z dzieckiem i mimo, iz ona sie nim zajmowala to mialam po 2 dniach dosc ,ze musze miec oczy naokolo glowy bo wszystko sciaga, wywala z szafek, placze po nocach i ciagle czegos chce. Tak, sama obecnosc tez potrafi byc meczaca i fakt,ze czlowiek we wlasnym domu nie moze odpoczac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 godziny temu, Gość gość napisał:

Autorko, a gdy jesteś u mamy to przywozisz/kupujesz coś wszystko mama zapewnia? Może tu jest problem? Moja mama (oraz teściowa i ciocia) chętnie nas zaprasza, ale to nigdy nie jest tak, że po prostu siedzimy tam jak w jakimś hotelu. Normalnie robimy zakupy, pomagamy w sprzątaniu i w ogrodzie. W każdym razie nigdy z pustymi rękoma nie przychodzę. Większość starszych osób w mojej rodzinie mimo posiadania domu, żyje bardzo skromnie, bo emerytury mają groszowe. 

Tak, robię zakupy, kilkukrotnie w czasie wyjazdu. Jak chcę ugotować lub posprzątać to matka mnie odgania a nawet obraża się, bo to jest typ który "wszystko zrobi lepiej", wydziera mi mop z rąk i od zawsze robi ze mnie kalekę. I powiedzcie mi jak to wszystko, to wydzieranie mi z rąk jajecznicy bo ona sama chce wnuka pokarmić, ma sie do tego że ciągle sapie, syczy że jest zmęczona a po tygodniu rzuca aluzje że lepiej spier..alać?!!! Może sie przyjrzyjcie zachowaniu mojej matki, a nie mojemu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Moi rodzice tez sa dziadkami i wiem,ze dluzsze wizyty wnukow bardzo ich mecza mimo,iz na te wizyty sie ciesza i ich kochaja. Wezcie pod uwage,ze czesto sa to starsze osoby, majace swoje przyzwyczajenia,potrzebujace ciszy itp Moi rodzice kazda nawet jednodniowa wizyta sa bardzo zmeczeni. Chodzi o wrzaski,balagan,latanie za dzieciakami tym bardziej,ze dzieciom coraz wiecej wolno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 minuty temu, Gość gosc napisał:

nie trzeba sie osobiscie zajmowac dzieckiem zeby miec poprostu dosc po kilku dniach...nawet babcia ma do tego prawo 😉 Kiedyś przyjechala do mnie na kilka dni kolezanka z dzieckiem i mimo, iz ona sie nim zajmowala to mialam po 2 dniach dosc ,ze musze miec oczy naokolo glowy bo wszystko sciaga, wywala z szafek, placze po nocach i ciagle czegos chce. Tak, sama obecnosc tez potrafi byc meczaca i fakt,ze czlowiek we wlasnym domu nie moze odpoczac.

smutne, że MATKĘ i OJCA męczy obecnosc w domu ich WŁASNEGO dziecka. tylko że mój brat jak tu mieszka po pół roku, po rok, to jeszcze go zatrzymują by za granicę nie jechał, płacą mu za wszystko, chcą zatrzymać go przy sobie, a dziwnym trafem córka z wnukiem (niby tak ukochanym i ciągle za nim tęsknią ponoć) po tygodniu stanowi ciężar. Dodam że koło mojego 28letniego brata matka skacze i wcale zmęczona nie jest. Gotuje mu co zechce, robi zakupy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorka
1 minutę temu, Gość gość napisał:

smutne, że MATKĘ i OJCA męczy obecnosc w domu ich WŁASNEGO dziecka. tylko że mój brat jak tu mieszka po pół roku, po rok, to jeszcze go zatrzymują by za granicę nie jechał, płacą mu za wszystko, chcą zatrzymać go przy sobie, a dziwnym trafem córka z wnukiem (niby tak ukochanym i ciągle za nim tęsknią ponoć) po tygodniu stanowi ciężar. Dodam że koło mojego 28letniego brata matka skacze i wcale zmęczona nie jest. Gotuje mu co zechce, robi zakupy.

dodam, że jestem autorką wątku. Może dla porządku będę używac nicka "autorka". Ten wpis też mój:

3 minuty temu, Gość gość napisał:

Tak, robię zakupy, kilkukrotnie w czasie wyjazdu. Jak chcę ugotować lub posprzątać to matka mnie odgania a nawet obraża się, bo to jest typ który "wszystko zrobi lepiej", wydziera mi mop z rąk i od zawsze robi ze mnie kalekę. I powiedzcie mi jak to wszystko, to wydzieranie mi z rąk jajecznicy bo ona sama chce wnuka pokarmić, ma sie do tego że ciągle sapie, syczy że jest zmęczona a po tygodniu rzuca aluzje że lepiej spier..alać?!!! Może sie przyjrzyjcie zachowaniu mojej matki, a nie mojemu

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 minuty temu, Gość gosc napisał:

Moi rodzice tez sa dziadkami i wiem,ze dluzsze wizyty wnukow bardzo ich mecza mimo,iz na te wizyty sie ciesza i ich kochaja. Wezcie pod uwage,ze czesto sa to starsze osoby, majace swoje przyzwyczajenia,potrzebujace ciszy itp Moi rodzice kazda nawet jednodniowa wizyta sa bardzo zmeczeni. Chodzi o wrzaski,balagan,latanie za dzieciakami tym bardziej,ze dzieciom coraz wiecej wolno.

Takim rodzicom życzę by gdy dopadnie ich prawdziwa starość i wtedy sie przekonają co w życiu ważne, ich dziecko powiedziało "eee, mamo, ja jestem zmęczona wpadnę za kilka miesięcy na jeden dzień, teraz muszę odpocząć" piękne za nadobne, o ile prawdę piszesz tak spokojnie bo mnie jak osobę wyżej, martwiłoby to gdyby rodzice byli tacy wielce zmęczeni moją obecnością. Moja 90 letnia babcia za życia miała więcej werwy niż tacy rodzice, pewnie ok 60 i jyuż życiem zmęczeni na amen, że obecność rodziny ich męczy jakby w kopalni pracowali. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
2 minuty temu, Gość Gość napisał:

Takim rodzicom życzę by gdy dopadnie ich prawdziwa starość i wtedy sie przekonają co w życiu ważne, ich dziecko powiedziało "eee, mamo, ja jestem zmęczona wpadnę za kilka miesięcy na jeden dzień, teraz muszę odpocząć" piękne za nadobne, o ile prawdę piszesz tak spokojnie bo mnie jak osobę wyżej, martwiłoby to gdyby rodzice byli tacy wielce zmęczeni moją obecnością. Moja 90 letnia babcia za życia miała więcej werwy niż tacy rodzice, pewnie ok 60 i jyuż życiem zmęczeni na amen, że obecność rodziny ich męczy jakby w kopalni pracowali. 

nie zycz innemu co tobie nie mile to raz, a dwa nie wypowiadaj sie skoro nie wiesz jak wyglada czyjas sytuacja zdrowotna i ile maja lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
8 minut temu, Gość gość napisał:

smutne, że MATKĘ i OJCA męczy obecnosc w domu ich WŁASNEGO dziecka. tylko że mój brat jak tu mieszka po pół roku, po rok, to jeszcze go zatrzymują by za granicę nie jechał, płacą mu za wszystko, chcą zatrzymać go przy sobie, a dziwnym trafem córka z wnukiem (niby tak ukochanym i ciągle za nim tęsknią ponoć) po tygodniu stanowi ciężar. Dodam że koło mojego 28letniego brata matka skacze i wcale zmęczona nie jest. Gotuje mu co zechce, robi zakupy.

i to wg ciebie jest ok,by 28 letni facet siedział na karku rodzicow? ze skrajnosci w skrajnosc? nie ma tutaj nikogo ze zdrowym podejsciem do zycia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 minuty temu, Gość gosc napisał:

nie zycz innemu co tobie nie mile to raz, a dwa nie wypowiadaj sie skoro nie wiesz jak wyglada czyjas sytuacja zdrowotna i ile maja lat.

Życzę bo tacy ludzie w społeczeństwie są skaraniem boskim, są toksyczni dla swojej rodziny, zazwyczaj właśnie wymagają opieki wobec siebie ale od siebie to nic nie dadzą i chciałabym by właśnie tacy doświadczyli choć raz olania siebie przez innych, jakie to fajne być traktowanym jak niepotrzebny balast., może by zrozumieli. Nikt nie mówi o opiece całodobowej, ale żeby nie patrzeć przez całe życie na czubek własnego nosa. Moja koleżanka ma taką matkę, o swoich wyimaginowanych chorobach potrafi gadać godzinami, ale jak koleżanka zacznie coś o swoim życiu gadać to zaraz jest "eee, wymyślasz" i dalej jedzie o swoich. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Autorko, mega lipa. Wiadomo że nie każdy musi lubić gości, nie każda babcia ma obowiązek chcieć spędzać dużo czasu z wnukami, ale to przykre jeśli nie chce. 

Właśnie mija mi trzeci dzień wizyty przyjaciół z trójką dzieci w wieku przedszkolnym. Padam na twarz. Trójka dzieci i trójka dorosłych. Rodzice nie poczuwają się do zaproponowania że oni na przykład przygotują śniadanie (a ja nie potrafię ich o to poprosić, bo są naszymi gośćmi) ale dzisiaj rano dzieciaki poinformowały nas, że w niedzielę jadają na śniadanie naleśniki więc poproszą naleśniki (takie grube, amerykańskie, które się smaży 4-6 minut sztukę). Do 12:30 stałam w kuchni i smazylam naleśniki dla sześciu osób (męża nie było w domu, a ja wolałam odpuścić sobie śniadanie całkiem niż smażyć więcej cholernych naleśników). Rodzice nie mrugneli okiem. Poza tym dzieci jak dzieci -trochę hałasują, trochę znęcają się nad psem, ale to wszystko jest okej, tylko ci rodzice niezbyt widzą to że przygotować cokolwiek, nawet głupia herbatę i ciasto dla tylu osób to jest coś w czym pomoc się może przydać. 

Wiem że off topic ale mnie szlag trafia. Dziękuję i pozdrawiam. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Autorko ja mam córkę która ma 3,5 roku. Babcia powiedziała że jak będzie w lipcu na urlopie to weźmie córkę na weekend do siebie. Była miesiąc na tym urlopie i do tego nie doszło. Byłam trochę wkurzona na moja mame bo skoro przez pół roku dziecku mówi że przyjedzie do babci na weekend to powinna dotrzymać słowa. I skoro zajmuje sie dzieckiem brata to mogłaby poświecić czas ten weekend mojej córce.Z drugiej strony mojej mamie się nie dziwię bo zajmuje się dzieckiem mojego brata. Brat miał iść na swoje po 2 latach ale zeszło 6 lat mieszkania razem. Córka brata ma 4 lata i wiecznie uwieszona u mojej mamy. Babciu pić, babciu jeść,babciu ... czy sikać. Dziecko nie pójdzie do matki tylko wiecznie babciu to czy tamto. Bratowej to na rękę bo ma święty spokój a babcia skacze jak kukła koło dziecka. Odskocznia jest wyjście do pracy na te 8 godzin ale jak tylko przyjdzie i przejdzie próg to ma na nodze wnuczke- kule u nogi. Bratowa uspi ją w ciągu dnia a potem moja mama przyjdzie o 21 z pracy i dziecko wisi jej przy dupie do 23 bo wyspane i nie chce iść spać.  Przed pracą czasami nie ma czasu prysznica wziąść bo wiecznie mała na niej wisi jak pies na smyczy. Moja mama nie jest już młoda i wiem że ma dość i chciała by po pracy odpocząc a nie słuchać ujadającego smarkacza. 

Moja córka nienależy do spokojnych dzieci   więc musiałaby też mieć oczy do okoła dupy. A jak moja córka by u niej była to by pilnowała dwujke dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
9 minut temu, Gość Gość napisał:

Autorko ja mam córkę która ma 3,5 roku. Babcia powiedziała że jak będzie w lipcu na urlopie to weźmie córkę na weekend do siebie. Była miesiąc na tym urlopie i do tego nie doszło. Byłam trochę wkurzona na moja mame bo skoro przez pół roku dziecku mówi że przyjedzie do babci na weekend to powinna dotrzymać słowa. I skoro zajmuje sie dzieckiem brata to mogłaby poświecić czas ten weekend mojej córce.Z drugiej strony mojej mamie się nie dziwię bo zajmuje się dzieckiem mojego brata. Brat miał iść na swoje po 2 latach ale zeszło 6 lat mieszkania razem. Córka brata ma 4 lata i wiecznie uwieszona u mojej mamy. Babciu pić, babciu jeść,babciu ... czy sikać. Dziecko nie pójdzie do matki tylko wiecznie babciu to czy tamto. Bratowej to na rękę bo ma święty spokój a babcia skacze jak kukła koło dziecka. Odskocznia jest wyjście do pracy na te 8 godzin ale jak tylko przyjdzie i przejdzie próg to ma na nodze wnuczke- kule u nogi. Bratowa uspi ją w ciągu dnia a potem moja mama przyjdzie o 21 z pracy i dziecko wisi jej przy dupie do 23 bo wyspane i nie chce iść spać.  Przed pracą czasami nie ma czasu prysznica wziąść bo wiecznie mała na niej wisi jak pies na smyczy. Moja mama nie jest już młoda i wiem że ma dość i chciała by po pracy odpocząc a nie słuchać ujadającego smarkacza. 

Moja córka nienależy do spokojnych dzieci   więc musiałaby też mieć oczy do okoła dupy. A jak moja córka by u niej była to by pilnowała dwujke dzieci.

Jeszcze dodam że może tobie się wydaje że masz grzeczne dziecko a w rzeczywistosc to diabeł z piekła rodem. To że się nim zajmujesz Ty a nie babcia to nie znaczy że wszyscy dookoła nie mają dość dziecka. Do moich rodziców kiedyś przyjechali znajomi z 2 dzieci. Córka była grzeczna ale syn był jak diabeł z piekła rodem- rozpuszczony do granic możliwości przez ojca który miał na punkcie syna pierworodnego świra. Matka nie miała nic do gadania. Po tygodniu WIZYTY u nas wszyscy w domu dosłownie byli psychicznie wypalenie. Po dobie ich wizyty chciałam żeby juz w końcu była niedziela i żeby pojechali do domu bo dosłownie nie dało się wytrzymać z tym dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marl

Ja też nie przepadam, gdy przyjeżdża do mnie ktoś z rodziny z dziećmi. Najbardziej męcząca jest moja siostra. Chciałabym ich normalnie ugościć, ale nie mogę. Siostra ma kompletnie inne zasady jeśli chodzi o wychowywanie swoich dzieci, ich karmienie, opiekę i na każdym kroku mnie poucza co mam zrobić, po prostu patrzy mi na ręce. Kompletnie jej nie rozumiem. Jak jej coś nie pasuje np. z jedzeniem to niech przynosi swoje. Jeszcze jak dziecko było małe potrafiła robić cyrk np. przy śniadaniu, bo łolaboga, podałam jajecznicę z jedynek, a nie zerówek! 😄 Na szczęście trochę już znormalniała, ale nadal nie lubię jej dłuższych wizyt, a te z nocowaniem to już w ogóle horror, bo czuję się wtedy jak nie u siebie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Twój bachor to twój problem, babcia nie ma żadnego obowiązku się nim zajmować i w sumie ja ją doskonale rozumiem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×