Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Córka

Problem z mamą

Polecane posty

Gość Córka

Witam nie wiem czy to odpowiedni wątek tutaj ale w sumie nie wiem gdzie go dopasować

Chodzi o moją mamę nie wiem czy ja jestem dziwna czy ona, czuję że między mną a nią jest chora więź... ona jest uzależniona ode mnie i to dosłownie... wszystkiego mi zazdrości tego że mam coś nowego czy jadę na wakacje a ona nie... muszę dzwonić codziennie a najlepiej jakbym tam przyjeżdżała i słuchała jak jej jest źle z tym że nie ma pieniędzy i że ojciec ją wyzywa, ale żeby coś z tym zrobić to nie, najlepiej jakbym to ja dawała jej pieniądze ale przecież ja mam swoją rodzinę, dzieci mam dla kogo to wszystko dawać, nie mówię że jej nie pomagam bo też ale chyba wszystko w granicach rozsądku,wymusza psychicznie na mnie wszystko najgorsze jest to że mieszkamy 2 km dalej i praktycznie wie i widzi wszystko co robimy, nie daj Boże przyjdę w czymś nowym do niej to jest tylko tekst...no masz pieniądze to kupujesz ja nie mam!czy to ja jestem wredna czy ona chora, to nie jest normalne...a gdy ma pieniądze to jeździ do miasta póki nie straci wtedy jest jak anioł i nic ja nie boli, może to uzależnienie od pieniędzy, najgorsze że nie mogę się wyrwać od niej i co mam zrobić??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Za blisko mieszkasz, wyprowadzić się na 2 koniec Polski wtedy odzyjesz. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosciówka2019

Mam podobnie  z mamą. Co prawda najjaśniejszą, najlepszą gwiazdą wg mamy jest moja siostra, ale to mnie wecznie podcina skrzydła, zazdrości, dogryza itp...Kiedyś mnie to okropnie ruszało, bo miała pretensje o wszystko, że za dużo zarabiam, że mam fajnego męża i fajne dzieci, że sobie radzę po prostu, zazdrosna była i jest o teściową, która jest jej rówieśnicą, ale wygląda o wiele lepiej... Mówiłam, kobieto chodź, pójdziemy na zakupy, do fryzjera, nic nie stoi na przeszkodzie. NIE. No to nie, ale odwal się z wiszeniem na mnie jak koala na bambusie.

A takim momentem zwrotnym była rocznica ślubu moich teściów - zawsze mąż ( a więc siłą rzeczy ja też) i jego rodzeństwo składają się na jakiś prezent/kolację/wyjazd krótki dla nich. No i moja mama zapięła wielodniowego focha, bo ja jej i ojcu nie złożyłam nawet życzeń na rocznicę !! Zdębiałam, bo małżeństwo moich rodziców to jedna wielka fikcja, zdrady, alkoholizm, wyzwiska itp a później życie jak pies z kotem. Spytałam czego miałabym i życzyć? Dalszych wspólnych lat w miłości i radości skoro sama ojcu życzy śmierci? I tamten moment był dla mnie jak oczyszczenie - odcięłam się emocjonalnie od mamy 'energetycznego pasożytnictwa'  i żyje mi się duuuużo lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
39 minut temu, Gość Córka napisał:

Witam nie wiem czy to odpowiedni wątek tutaj ale w sumie nie wiem gdzie go dopasować

Chodzi o moją mamę nie wiem czy ja jestem dziwna czy ona, czuję że między mną a nią jest chora więź... ona jest uzależniona ode mnie i to dosłownie... wszystkiego mi zazdrości tego że mam coś nowego czy jadę na wakacje a ona nie... muszę dzwonić codziennie a najlepiej jakbym tam przyjeżdżała i słuchała jak jej jest źle z tym że nie ma pieniędzy i że ojciec ją wyzywa, ale żeby coś z tym zrobić to nie, najlepiej jakbym to ja dawała jej pieniądze ale przecież ja mam swoją rodzinę, dzieci mam dla kogo to wszystko dawać, nie mówię że jej nie pomagam bo też ale chyba wszystko w granicach rozsądku,wymusza psychicznie na mnie wszystko najgorsze jest to że mieszkamy 2 km dalej i praktycznie wie i widzi wszystko co robimy, nie daj Boże przyjdę w czymś nowym do niej to jest tylko tekst...no masz pieniądze to kupujesz ja nie mam!czy to ja jestem wredna czy ona chora, to nie jest normalne...a gdy ma pieniądze to jeździ do miasta póki nie straci wtedy jest jak anioł i nic ja nie boli, może to uzależnienie od pieniędzy, najgorsze że nie mogę się wyrwać od niej i co mam zrobić??

Swoją frustrację wyładowuje po prostu na Tobie. Musisz jakoś to skończyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Córka

Trudno mi to skończyć bo to jednak moja matka ale przecież ja nie jestem winą jej całego zła które ją spotkało, powinna się cieszyć że jest ktoś blisko,druga córka mieszka 350km dalej zadzwoni raz na miesiąc i ma wszystko gdzieś a ja jak mam to zrobić... nie mam gdzie iść mam tu pracę i mąż, dzieci szkołę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przed chwilą, Gość Córka napisał:

Trudno mi to skończyć bo to jednak moja matka ale przecież ja nie jestem winą jej całego zła które ją spotkało, powinna się cieszyć że jest ktoś blisko,druga córka mieszka 350km dalej zadzwoni raz na miesiąc i ma wszystko gdzieś a ja jak mam to zrobić... nie mam gdzie iść mam tu pracę i mąż, dzieci szkołę.

Ogranicz kontakt albo porozmawiaj z nią szczerze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Córka

Tylko jak zaczynam z nią rozmawiać to jest tylko płacz i mówienie że ona tak mi pomagała, wszystko potrafi wypomnieć nawet kredyt na wesele 5 tyś jestem 8 lat po ślubie i dalej to słyszę... naprawdę nie mam pojęcia co robić, nie chcę wojny chcę trochę spokoju

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosciówka2019
37 minut temu, Gość Córka napisał:

Tylko jak zaczynam z nią rozmawiać to jest tylko płacz i mówienie że ona tak mi pomagała, wszystko potrafi wypomnieć nawet kredyt na wesele 5 tyś jestem 8 lat po ślubie i dalej to słyszę... naprawdę nie mam pojęcia co robić, nie chcę wojny chcę trochę spokoju

Ogranicz kontakt. Inaczej się nie da. Straych drzew niestety nie zmienisz. Moja mama wypiera wszystko - to, że nigdy nie usłyszałam "kocham Cie", to że lała mnie jak psa, to że np. dała mi w twarz jak dostałam okresu, bo "tak się robi"... Jak próbuje zwrócić uwagę, że mówienie do mnie, że jestem ... wołowa itp jest chamstwem, to "a ja myślałam, że matka może wszystko córce powiedzieć"... Może. Ale to, jakie konsekwencje za sobą to ciągnie, to już inna sprawa...

A sama się obraziła właśnie na pograniczu płaczu, jak zobaczyła, ze gdzies w necie zostawiłam komentarz nt dzieciństwa na zasadzie "kazdy od czegos uciekal, cos mu sie nie podobalo w domu", bo uwaga.... WYPISUJE NA JEJ TEMAT GLUPOTY w internecie. Czyli uderz w stół...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iubire

Większość z nas, jeśli nie każdy, ma coś do zarzucenia swoim rodzicom. A nad relacją z nimi pracuje się do końca życia. Nie polega to na zerwaniu kontaktu, na rozmowach z mamą czy tatą, tylko pracy własnej. Kiedy sami przepracujemy swoje żale, smutki, złość i w ogóle emocje związane z dzieciństwem, wtedy "W cudowny sposób", mama czy tata przestają nas wkurzać/dręczyć/obwiniać czy co tam każdy ma. 

Jest sporo sposobów, ja polecam coś, co pomogło wielu córkom w relacji z matką, to proces Uzdrawianie matczynej rany. 

I to jest najlepsze co możemy zrobić dla siebie, uzdrowiona relacja z matką przekłada się na wiele aspektów naszego życia. Nagle przestajemy mieć szefowe, które nas gnębią, nie doceniają, wykorzystują (wpisz swoje). Nagle relacja z naszymi dziećmi się poprawia bo przestrzeń jest oczyszczana i energia może płynąć swobodnie od przodków do potomków. Relacje z innymi kobietami się poprawiają, zaczynamy spotykać pomocnych ludzi na swojej drodze. I wiele innych. 

No a my się rozwijamy. Nie na kolejnym kursie, szkoleniu dla ego ale wewnętrznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Miałam podobnie. Chodzę na psychoterapię po części z tego właśnie powodu. Powiem Ci jedno, sam fakt, że widzisz i czujesz że jest coś nie tak świadczy o tym że mama przekracza twoje granice, niestety jedynym wyjściem jest ograniczenie kontaktu. Ja dzwonię do mamy wtedy gdy naprawdę czuję, że chcę z nią porozmawiać, nie dlatego że ona tego oczekuje. Było ciężko, pisała do mnie, dzwoniła że nie przyjeżdżam, nie dzwonię, nie tłumaczyłam się jej. Po prostu działałam zgodnie ze sobą. Też zazdrościła gdy coś kupiłam, pytała ile to kosztowało po czym, z wielkimi oczami mówiła, no tak was stać, ja to muszę liczyć każdą złotówkę, mama tak czasem jeszcze mówi, zazwyczaj nie odpowiadam, albo mówię, że tak czasem bywa. Przestałam się interesować jej problemami, ale nie dlatego że ona mnie nie obchodzi, tylko, problemy które ona ma, moze tylko i wyłącznie sama rozwiązać, (mam tate alkoholika i sytuacja jest bardzo zagmatwana) zrobiłam co mogłam, by pomóc, ale nie obciążać siebie.  Kolejna kwestia, to wypominanie, a że Cię wychowałam, że Ci coś kupiłam, dałam itd. To jest manipulacja,  nie jesteśmy nic winni swoim rodzicom, ja stosuję zasadę, że mogę pomóc, wysłuchać, ale gdy zaczynam czuć się osaczona, obciążona, wycofuję się i dbam o siebie. Nie jesteśmy odpowiedzialni za swoich rodziców, tylko za siebie. Poczytaj o toksycznych matkach, manipulacji, wywieraniu poczucia winy. Dodam tylko, że mama nie robi tego by Cię celowo skrzywdzić, jest nie świadoma tego. Raczej działa tak by sobie pomóc, (egoizm) niestety twoim kosztem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Twoje życie nie może kręcić się wokół matki. Jesteś kubłem na jej życiowe frustracje, którymi cię zalewa - bo jej na to pozwalasz. Przestań jej opowiadać o sobie, ogranicz informacje do minimum, nie dopuść do tego, żeby zawracała ci głowę co chwilę. Do niej nic nie dotrze, więc odbieraj co 3 telefon na początek, a to głowę myłaś i nie słyszałaś, a to poszłaś wynieść śmieci.... skoro masz pracę, to tym łatwiej o pretekst. 

I uodpornij się - siostra jakoś potrafiła. Narzeka na ojca - to niech się rozwiedzie, brak kasy? niech idzie do pracy i dorobi. Twoja matka to typowa męczennica - ona uwielbia jak ktoś ją pociesza, czuje się wtedy wyjątkowa. A jej sytuacja to konsekwencja jej decyzji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×