Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Maria

Adoptowana córka sie stacza. Pomocy

Polecane posty

Gość qeruroqeo

Geny odpowiadają za cechy osobnicze, takie jak skłonność do choroby alkoholowej, albo powiedzmy do ryzyka, ale odpowiadają za motywacje do konkretnych zachowań. Jeśli dziecko szuka akceptacji poza domem - to ten dom dla niego jak widać dobrym miejscem nie jest, nawet jak się w nim nie pije i nie pali. A że dziecko jest jeszcze głupie, to szuka lepszego środowiska w knajpach a nie w bibliotece. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość gość

Znam niestety podobną historię. Rodzice adopcyjni bardzo pobożni i lubiani ludzie, adoptowali dziewczynkę, diabła wcielonego, która to dziwnym trafem, ma bardzo ułożone i mądre dzieci, ale ile krwi i nerwów napsuła swoim adopcyjnym rodzicom, to tylko oni wiedzą, choć już nie żyją. Współczuję autorce i podziwiam calym sercem, bo mnie nie byłoby stać na adoptowanie dziecka czy to małego, czy to większego. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Czy dziewczynka wie że jest adoptowana? Bo jeśli nie to może ktoś życzliwy jej powiedział. Poszukaj gdzieś pomocy, szczerze prozmawiaj z dziewczyną. Szkoda dziewczyny i waszych lat poświęcenia. Szczerze cię podziwiam ja nigdy bym się nie zdecydowała na adopcje bo wiem że nie dałabym rady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Chyba wczoraj pisała 16-letnia dziewczyna, ze pokłóciła się z tatą, który ją samotnie wychowuje (po śmierci żony), stawia granice, wymaga punktualności, itp. A ona piła piwo, paliła fajki, uważając, że" to nic takiego", i dlaczego ojciec jej wstrzymał kieszonkowe, czy zrobił szlaban. Mlody człowiek musi chyba popróbować tego czy owego, zrobić trochę głupot, ten czas buntu jest paskudny i trudny dla rodziców. Czy geny? Nie sądzę, raczej złe towarzystwo, za malo własnych zainteresowań i pasji. Wytrwaj, metodą kija i marchewki. Z jednej strony dyscyplina, z drugiej - doceń i chwal wszelkie pozytywy, najdrobniejsze sukcesy, bo każdy człowiek stale tylko ganiony i dyscyplinowany zbuntuje się, nie tylko nastolatek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dnia 10.08.2019 o 22:10, Gość Maria napisał:

Adoptowałam córkę w wieku 2 lat. Teraz ma 15 i jestem już na skraju załamania. Dlaczego mimo wychowania i dobrych wzorców idzie w ślady matki biologicznej? U nas w domu nie pije się alkoholu, nie używa wulgarnych słów, oboje z mężem jesteśmy dobrze wykształceni, pracowici. Natomiast córka nie chce się uczyć. Nie zdała już raz. Imprezuje, pije alkohol, pali, co chwile spotyka się z innym chłopakiem. Mam już tego serdecznie dość. Chyba jestem beznadziejna matka. 

Ja też taka byłam miałam nawet aborcję w wieku 19 lat. Potem przeszło mi jak miałam 23 lata. Teraz mam 30 parę dwójkę dzieci męża i pracuje w korpo. Może ma taki etap. Nie przymykaj jednak oka na wystepki i zaszcepiaj cały czas dobre wozrcw nauka Kariera rodzina zapisuj na korepetycje ucz języków koniecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
8 minut temu, Gość Gość napisał:

Chyba wczoraj pisała 16-letnia dziewczyna, ze pokłóciła się z tatą, który ją samotnie wychowuje (po śmierci żony), stawia granice, wymaga punktualności, itp. A ona piła piwo, paliła fajki, uważając, że" to nic takiego", i dlaczego ojciec jej wstrzymał kieszonkowe, czy zrobił szlaban. Mlody człowiek musi chyba popróbować tego czy owego, zrobić trochę głupot, ten czas buntu jest paskudny i trudny dla rodziców. Czy geny? Nie sądzę, raczej złe towarzystwo, za malo własnych zainteresowań i pasji. Wytrwaj, metodą kija i marchewki. Z jednej strony dyscyplina, z drugiej - doceń i chwal wszelkie pozytywy, najdrobniejsze sukcesy, bo każdy człowiek stale tylko ganiony i dyscyplinowany zbuntuje się, nie tylko nastolatek.

Nikt swiety nie jest nawet papież sobie poprubowal to i tamro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mana

Dziewczyny, ja nie jestem adoptowana a w wieku 18 lat takie cuda wyprawiałam ze matka nie dawała rady. Piłam, nie wracałam na nocki do domu, miałam różnych facetów. Po kilku latach mineło mi.  Na pewno popełniłaś jakies błedy ale niekoniecznie to geny. Moi rodzice abstynenci ale za krotko mnie trzymali, ascyczne życie, szkoła, po szkole i w wakacje w pole. Może psycholog to dobry pomysł. Może i ty zrobiłaś cos co wydawalo ci sie dla niej dobre a jednak nie bylo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dnia 10.08.2019 o 22:19, Gość Gość napisał:

Geny!!!

Sre.ny, a nie geny. Geny odpowiadają jedynie za temperament i ewentualnie skłonność do uzywek.

Za charakter odpowiada w 100% wychowanie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
Dnia 10.08.2019 o 22:35, Gość Iubire napisał:

Jesteś najwłaściwszą mamą na świecie dla tej dziewczynki. I na pewno zrobiłaś wszystko najlepiej jak mogłaś. 

Wiadomo, że ogromny wpływ na każdego z nas, mają pierwsze lata życia A kluczowy dla naszych schematów zycia/przetrwania jest okres prenatalny. 

Z tym też można pracować. 

Taaa okres prenatalny, na pewno jest wazniejszy niż wychowanie 😄

Skąd się biorą takie pseudo-biolożki? 😄 Zrozum, ciemniaku, że geny warunkują jedynie wrażliwość na określone bodżce. I tyle. I TYLKO TYLE. A to, jak człowiek sobie radzi z danymi bodżcami to już kwestia wychowania i wpływów środowiska (bo nie tylko rodziców).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dnia 10.08.2019 o 23:43, Gość krrrr napisał:

ej, nie no, błagam wyprowadźcie mnie z błędu

czy autorka właśnie zwala winę za upadek moralny geny obcej kobiety, byle odwrócić uwagę od własnych zaniedbań?

Nobla jej 😄

x

Nie wierzysz w geny? Popatrz chocby na swoich najblizszych , dzieci podobne do rodzicow, dziadkow, nawet wujkow, i fziycznie ( czasem" zdarta skora") i psychicznie. Moj syn ma np identyczne gesty,miny  i sposób mówienia jak dziadek, ktorego nawet nie zdarzyl poznac, bo sie urodzil po jego smierci.Moja córka ma dokladnie te same zamilowania  zdolnosci i sposób bycia jak ja, syn wdal sie ojca i jest kompeltnie inny, choc tak samo wychowywalam.

Historie rodzicow adoptujacych bywaja podobne. To sa przewaznie bardzo zaangazowani w wychowanie ludzie, daja z siebie bardzo duzo, wiedzieli, ze bedzie trudno, bo prawie nie ma sierot biologicznych tylko spoleczne, po patologii. Dzieci sa niewinne, ale jest jak jest. Loteria, w ktorej malo losow wygrywa.

Co za bzdury. Nie macie na co zw.alić to zw.alacie na geny. Bo tak łatwiej.

A ile biologicznych dzieci z tzw. dobrego domu sie stacza? Tez mnóstwo, no i? Tu jakoś wyjaśnienia w genach nie szukacie. Hmmm 

Oczywiście przy adoptowanym dziecku łatwiej bezmyślnie zrzucić wszystko na geny, zamiast przyznać się do tego, ze sie spier.doliło robotę. 

PS. Sam sposób mówienia/gesty może być odziedziczony, ale to akurat cecha fizyczna, a nie cecha osobowości. 

Natomiast  "zamiłowania" i "zdolności" to wpływ wychowania. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poop

Co za bzdury. Nie macie na co zw.alić to zw.alacie na geny. Bo tak łatwiej.

A ile biologicznych dzieci z tzw. dobrego domu sie stacza? Tez mnóstwo, no i? Tu jakoś wyjaśnienia w genach nie szukacie. Hmmm 

Oczywiście przy adoptowanym dziecku łatwiej bezmyślnie zrzucić wszystko na geny, zamiast przyznać się do tego, ze sie spier.doliło robotę. 

PS. Sam sposób mówienia/gesty może być odziedziczony, ale to akurat cecha fizyczna, a nie cecha osobowości. 

Natomiast  "zamiłowania" i "zdolności" to wpływ wychowania.

............

 To ze ktos uwaza, ze jakis dom jest "dobry" bywa powierzchowne, czasem przez to uwaza sie to,ze jest czysto, albo ,ze rodzice wykształceni, albo religijni, albo majetni  itp.  tacy rodzice wcale nie musza miec dobrych charkterow, a jeszcze trzeba wziac pod uwage dziadkow i reszte rodziny. Czyli geny.

Nie znam zadnego autentycznie dobrego, przyjaznego domu, z fajna rodziną w ktorym by sie zdarzyly patologiczne zachowania wsrod dzieci - choc jasne,ze nie musza byc ideałami.

Zdolnosci to cecha wrodzona, wychowaniem moze ja najwyzej rozwinąc, a czesto wyplywaja bez rozwijania.  Od dziecka rysowalam bardzo dobrze,potem zresztą wybrałam tez zawód, choc art plastykami  byli wuj i dziadkowie  ktorzy mieszkali daleko, a w moim  domu nikt nie malowal,nawet nikt mnie do tego nie zachecal (mimo ze mama, ich corka, miala tez duze zdolnosci), Za to moi rodzce i dziadkowie falszowali, co z tego, kiedy nawet mnie posylali na muzyke, spiewac nie umiem i sluchu i głosu  do spiewania nie mam.

 Co do adoptujacych rodzicow - znam takich i wiem, ze jest to robota wielokrotnie ciezsza niz praca z wlasnymi dziecmi, ktorych zachowania jestes w stanie zrozumiec i przewidzieć. Bardzo dlugo nie mialam wlasnych dzieci, namawiano mnie na adopcje, przeczytalam mnostwo na ten temat, takze autentycznych historii, obserwowalam adopcje i wiem, ze wymaga to niesamowicie silnego charakteru i wielu poświecen, wrecz bohaterstwa czasem. Ci ludzie nie maja dzieci z przpadku, bardzo im na nich zalezy, robia dla niech wszytko - bardziej, niz jest to wsrod "zwyklych" rodzin - skad zatem tyle niepowodzen? - poczytaj o nich sobie. Czujac,ze temu nie podołam, wolałam zostac bezdzietna. Po latach urodzilam i zdumiewa mnie to, ze syn jest pod kazdym wzgledem ( tak fizycznym, jak osobowosci podobny do swego ojca i dziadka z jego strony)

 

Nie da sie zalozyc,ze dziedziczy sie tylkocechy fizyczne, nie cechy osobowosci, mozna najwyzej dziedziczy jednych wiecej, innych mniej. ( jesli jest inaczej, prosze o zrodla)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Nie, zdolność nie jest wrodzona. Wrodzone są jedynie różne predyspozycje, w tym też te do pewnych zajęć/zainteresowań. Rozwinięcie ich zależy w pełni od wychowania/środowiska. Nawet samo uaktywnienie ich, również zależy od sprzyjającego wychowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Prawda jest taka, że do adopcji trafiają dzieci z patologicznych środowisk, skrajnej biedy, niezaradności życiowej, opóźnienia umysłowego, często urodzone z FAS. Ośrodki adopcyjne nie o wszystkim informują biologicznych rodziców. 

Więc jak można mówić, że geny mają drugorzędne znaczenie? czy dziecko lekko opóźnionej w rozwoju matki będzie miało hamulce moralne i zdolność do realnej oceny sytuacji, nawet jeśli będzie miało dobre wzorce? niekoniecznie, bo to trudniejsza droga, wymagająca myślenia, do którego po prostu może nie być dość rozgarnięte. Poza tym - to dziecko było adoptowane jako 2-latka, gdzieś w podświadomości funkcjonuje pamięć o pierwszych latach odrzucenia. 

Oczywiście to nie znaczy, że rodzice adopcyjni są święci - ale KAŻDY rodzic popełnia błędy i każdy się zastanawia co zrobił nie tak, i co powinien zrobić inaczej. 

W tej sytuacji konieczna jest praca z terapeutą, nie da się załatwić problemu domowymi sposobami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Odm

bo to nieprawda że wychowanie ma wpływ, najważniejsze są geny.Moja ciotka z wujkiem mając 2 synów adoptowali 3 letnią dziewczynkę,odwiedzali ją w domu dziecka odkąd skończyła roczek.Obecnie synowie są już na studiach a ona ciągle ma kłopoty z tą córką,nie potrafi się dostosować do ich inteligenckiej rodziny,ma korepetycje,ledwo zdaje z klasy do klasy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oddam
9 godzin temu, Gość gość napisał:

Za charakter odpowiada w 100% wychowanie. 

Nie.Poczytaj sobie że charakter jest wpisany w nasz genotyp. Charakteru nie można już zmienić,można go jedynie ukryć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
9 godzin temu, Gość gość napisał:

Za charakter odpowiada w 100% wychowanie. 

No to niestety bzdura.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×