Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Marta

Czy jeśli macie gości na kilka dni robicie im śniadania i kolacje

Polecane posty

Gość gość
9 minut temu, Gość Gosc napisał:

Znajomi męża mają widocznie takie podejście, że jeśli są w gościach to jest pełen serwis, miałam nauczkę i koniec. 

Dwa razy próbowałam ich "przeglodzic" i schodziłam na dół dopiero po dwunastej. Siedzieli o suchych pyskach, ani śniadania nie zrobili, ani nawet kawy. Niestety są niereformowalni, a nie będę im mówić wprost żeby sami sobie zrobili jedzenie. Oni powinni wyjść z inicjatywą pomocy, a skoro tego nie zrobili to ja zacisnęłam zęby żeby nie być niegościnna. W ten sposób dozywotnio anulowali sobie zaproszenia do nas do domu. Proste. 

Masakryczne. Po prostu hołota, krótka piłka. Dobrze wychowany człowiek nie oczekuje obsługi, a i służbę szanuje. Pewnie dorobkiewicze, frak niestety leży dopiero w trzecim pokoleniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lllll

W życiu by mi nie przyszło na myśl, żeby oczekiwać w gościach pełnej obsługi.

Jak ktoś do nas przyjeżdża lub my jedziemy, to owszem pierwszy posiłek przygotowujemy sami, potem wszystko wspólnie, a już rano, to mówię- tu jest kawa, herbata, lodówka i jak obudzicie się wcześniej to  proszę się obsłużyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
2 minuty temu, Gość Gosc napisał:

Dzieki za analizę, czy też wróżbę, że teraz wizja gości będzie mnie straszyć po nocach. Jak już napisałam, nie mam w planach zapraszać rodzin z dziećmi do nas do domu, chyba że będą to moi bliscy którzy potrafią o siebie zadbać. Znajomi męża mają widocznie takie podejście, że jeśli są w gościach to jest pełen serwis, miałam nauczkę i koniec. 

Dwa razy próbowałam ich "przeglodzic" i schodziłam na dół dopiero po dwunastej. Siedzieli o suchych pyskach, ani śniadania nie zrobili, ani nawet kawy. Niestety są niereformowalni, a nie będę im mówić wprost żeby sami sobie zrobili jedzenie. Oni powinni wyjść z inicjatywą pomocy, a skoro tego nie zrobili to ja zacisnęłam zęby żeby nie być niegościnna. W ten sposób dozywotnio anulowali sobie zaproszenia do nas do domu. Proste. 

Ludzie czesto specjalnie nie wychodza z inicjatywa, bo czują jelenia. A to ze bys poprosila o pomoc nie znaczylo by  ,ze jestes niegoscinna. Niegoscinna bys była gdybys byla niemila,nieuprzejma , w ogole o nich nie dbała i okazywała jakim strupem na tylku są. Poproszenie o pomoc przy takiej ilosci osob to koniecznosc.

Swoją droga, to mieszkam w uk (tak,nikt nie lubi porownywania) ale czesto porownuje goscinnosc anglikow/szkotow, do naszej polskiej goscinnosci. U nas trzeba wyjsc z siebie, bo Gosc w dom-Bog w dom. Skacze sie przy tych gosciach, dogadza, nosi na rekach,pod nos podaje kosztem wlasnego czasu,dobrego samopoczucia.

Tutaj panuje zasada "jak żes w gosciach to sie gosc".. gospodarz moze zabrac goscia na zwiedzanie,do kina, restauracji,ale gosc placi za siebie. W domu sam sie obsługuje i czuje sie jak u siebie.

Kiedys pracowałam w firmie sprzatajacej (jak wieszksoc w pierwszej pracy) i mialam stalych klientow. Para, on juz koło 40, ona 27 lat. Postanowili wziac slub i zapoznac rodziny,wiec zaprosili rodzicow do siebie. Bajzel w domu totalny, w koncu wraca narzeczony z rodzicami, poznali przyszla zone meza, rzucili torby,pogadali w salonie. Po jakims czasie przyszla tesciowa pyta niedoszłą synową czy idzie z nimi do restauracji cos zjesc, bo głodni są...

Wyobrazacie sobie taką akcje w naszych warunkach? ;D ja nowa w tych klimatach bylam pod wrazeniem,bo u nas na przyjazd tesciowej sprzata sie strych , wymysla obiady i trzesie sie dupą ,zeby wszystko było cacy. A niedopomyslenia jest by olac goscia i by ten gosc jeszcze zapraszal gospodarza do restauracji bo jest głodny :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Obiad, kolację - tak. Na śniadanie pytamy się co kupić przed przyjazdem i każdy sobie bierze co tam wcześniej chciał. Ale staram się specjalnie nie cudować z daniami, jakaś sałatka z pieczywem, jednogarnkowy obiad i i tyle. Często też chodzimy do restauracji więc gotowanie odpada. Goście też sami sobie gdzieś chodzą i zwiedzają więc też jedzą na mieście. Generalnie się nie przemęczam ani nie wymyślam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marta

dziekuje za wszystkie odpowiedzi. Ja właśnie mieszkam za granica. Nie dość ze mamy małe mieszkanie (50m) to goście ze strony męża zwalają się z noclegiem na kilka dni. Jeszcze ten nocleg jakoś przeżyje ale to gotowanie trzech posiłków na ciepło mnie wykańcza na dłuższa metę. A prócz tego jeszcze goście się pytają jakie atrakcje przygotowaliśmy, bo im się nudzi i chca wycieczek. Szkoda tylko ze jak my przyjeżdżaliśmy wcześniej do teściów to nie było ani obiadu ani pościeli (Dopiero mąż musiał szukać po szafkach żeby przygotować spanie) nie mówiąc już o jakichkolwiek wycieczkach. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
2 minuty temu, Gość gość napisał:

Masakryczne. Po prostu hołota, krótka piłka. Dobrze wychowany człowiek nie oczekuje obsługi, a i służbę szanuje. Pewnie dorobkiewicze, frak niestety leży dopiero w trzecim pokoleniu.

Niestety masz rację- hołota, na dodatek teraz widzę że większość znajomych i przyjaciół męża tak się zachowuje- na nasze wesele, które było bardzo niewielkie (50 osób) zaprosili sobie sześć dodatkowych osób, o czym raczyli mnie poinformować 5 dni przed weselem (jechali z daleka i wspomnieli coś o liczbie biletów które mieli kupować, mi ta liczba nie pasowała więc zapytałam kto jedzie- powiedzieli że jadą z nimi ich przyjaciele i jakaś rodzina, w sumie sześć osób ekstra) powinnam była zaoponowac, ale nie chciałam robić kwasu na własnym weselu, więc zmieniłam plan stolow, wydrukowaliśmy nowy plan. 

Dwa dni przed weselem powiedzieli że coś im z tym kupowaniem biletów nie poszło (okazało się później że ich nie kupili bo myśleli że na ostatnią chwilę im się uda) i że ich nie będzie. Trzynaście osób w sumie odwolalo przyjazd (bez żadnego powodu poza tym jednym, że nie chciało im się planować wcześniej) dwa dni przed weselem. I zgadnijcie co? Nie przeprosili nawet. Zwykłe chamy. Wesele było w moim rodzinnym miescie, rodzina męża chciała koniecznie po weselu jechać na jakąś wycieczkę ze zwiedzaniem, my po weselu trochę się przeziębilismy, ale okej, oni chcą jechać, więc jedziemy. Wykupiliśmy objazdowke (na ostatnią chwilę wyszło po 300zl za osobę, a było nas w sumie sześć osób więc 1800zl), wszystko ustalone, mamy być na miejscu zbiórki o 7 rano. My z mężem chorzy, wstaliśmy i jedziemy. Na miejscu, o 6:55 oni dzwonią i mówią że jeszcze nie wstali, czy możemy przełożyć na 8 rano. Oczywiscie odpowiedziałam że nie ma mowy, mąż tego samego dnia powiedział im że chcieliśmy im te wycieczkę zafundować, ale skoro nie przyszli to niech nam oddadzą kase- kiedy dowiedzieli się jaka to była kwota to powiedzieli "TAK DUŻO? GDYBYŚMY WIEDZIELI ŻE TO TYLE PIENIĘDZY TO NA PEWNO BYŚMY WSTALI NA CZAS!" Czyli w nosie mają nasze planowanie, wstawanie itd, ale hajs to już co innego. 

Na weselu było chłodno, szczególnie paniom- moja mama i koleżanki pożyczyły rodzinie męża kilka szali- nigdy już ich nie zobaczyły. 

Mąż przy każdej takiej sytuacji mówi "oni już tak mają, co możemy zrobić?". 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
3 minuty temu, Gość Gosc napisał:

Niestety masz rację- hołota, na dodatek teraz widzę że większość znajomych i przyjaciół męża tak się zachowuje- na nasze wesele, które było bardzo niewielkie (50 osób) zaprosili sobie sześć dodatkowych osób, o czym raczyli mnie poinformować 5 dni przed weselem (jechali z daleka i wspomnieli coś o liczbie biletów które mieli kupować, mi ta liczba nie pasowała więc zapytałam kto jedzie- powiedzieli że jadą z nimi ich przyjaciele i jakaś rodzina, w sumie sześć osób ekstra) powinnam była zaoponowac, ale nie chciałam robić kwasu na własnym weselu, więc zmieniłam plan stolow, wydrukowaliśmy nowy plan. 

Dwa dni przed weselem powiedzieli że coś im z tym kupowaniem biletów nie poszło (okazało się później że ich nie kupili bo myśleli że na ostatnią chwilę im się uda) i że ich nie będzie. Trzynaście osób w sumie odwolalo przyjazd (bez żadnego powodu poza tym jednym, że nie chciało im się planować wcześniej) dwa dni przed weselem. I zgadnijcie co? Nie przeprosili nawet. Zwykłe chamy. Wesele było w moim rodzinnym miescie, rodzina męża chciała koniecznie po weselu jechać na jakąś wycieczkę ze zwiedzaniem, my po weselu trochę się przeziębilismy, ale okej, oni chcą jechać, więc jedziemy. Wykupiliśmy objazdowke (na ostatnią chwilę wyszło po 300zl za osobę, a było nas w sumie sześć osób więc 1800zl), wszystko ustalone, mamy być na miejscu zbiórki o 7 rano. My z mężem chorzy, wstaliśmy i jedziemy. Na miejscu, o 6:55 oni dzwonią i mówią że jeszcze nie wstali, czy możemy przełożyć na 8 rano. Oczywiscie odpowiedziałam że nie ma mowy, mąż tego samego dnia powiedział im że chcieliśmy im te wycieczkę zafundować, ale skoro nie przyszli to niech nam oddadzą kase- kiedy dowiedzieli się jaka to była kwota to powiedzieli "TAK DUŻO? GDYBYŚMY WIEDZIELI ŻE TO TYLE PIENIĘDZY TO NA PEWNO BYŚMY WSTALI NA CZAS!" Czyli w nosie mają nasze planowanie, wstawanie itd, ale hajs to już co innego. 

Na weselu było chłodno, szczególnie paniom- moja mama i koleżanki pożyczyły rodzinie męża kilka szali- nigdy już ich nie zobaczyły. 

Mąż przy każdej takiej sytuacji mówi "oni już tak mają, co możemy zrobić?". 

to nie przyjaciele, tylko ludzie ktorzy maja was głeboko w poszanowaniu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
5 minut temu, Gość Marta napisał:

dziekuje za wszystkie odpowiedzi. Ja właśnie mieszkam za granica. Nie dość ze mamy małe mieszkanie (50m) to goście ze strony męża zwalają się z noclegiem na kilka dni. Jeszcze ten nocleg jakoś przeżyje ale to gotowanie trzech posiłków na ciepło mnie wykańcza na dłuższa metę. A prócz tego jeszcze goście się pytają jakie atrakcje przygotowaliśmy, bo im się nudzi i chca wycieczek. Szkoda tylko ze jak my przyjeżdżaliśmy wcześniej do teściów to nie było ani obiadu ani pościeli (Dopiero mąż musiał szukać po szafkach żeby przygotować spanie) nie mówiąc już o jakichkolwiek wycieczkach. 

Wiesz to już chyba kwestia ludzi niestety. Mieszkam za granicą, mój partner jest obcokrajowcem i jego rodzina to złoto jeżeli chodzi odwiedzanie: wcześniej się zapowiadają, przyjeżdżają  z koszami lokalnych alkoholi i jedzenia w ramach podziękowania, płacą za restaurację (również w ramach podziękowania), do tego sami sobie organizują czas.

Moja rodzina natomiast to tragedia: przyjeżdżanie bez pytania na zasadzie "będę w okolicy to wpadnę", brak głupiego "dziękuje" przy płaceniu za nich, oczekiwanie nie wiadomo jakich atrakcji, przyjazd z pustymi rękami, branie moich rzeczy bez pytania, czy nawet wypijanie alkoholu pod naszą nieobecność itd. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
21 minut temu, Gość gosc napisał:

to nie przyjaciele, tylko ludzie ktorzy maja was głeboko w poszanowaniu

Jego przyjaciele i rodzina wszyscy się tak zachowują, w stosunku do nas i w stosunku do siebie nawzajem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Skad wy takich ludzi biwrzecie i DLACZEGO pozwalacie na takie traktowanie we własnych domach- dla mnie niepojęte 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
35 minut temu, Gość Gosc napisał:

Jego przyjaciele i rodzina wszyscy się tak zachowują, w stosunku do nas i w stosunku do siebie nawzajem. 

czyli nalezy sie od nich odciąć,bo to ludzie bez zasad i bez szacunku dla innych. My mamy naprawde male grono przyjaciol,ale dlatego,ze powoli zerwalismy kontakt z ludzmi jak wyzej. Nieszczerymi,ktorzy sa zapatrzeni tylko w siebie,patrzącymi,zeby nas wykorzystac.. Powiem Ci,ze od razu przytulniej w zyciu.A kiedys mielismy mnostwo znajomych :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 godzinę temu, Gość Ags napisał:

Jak mam gosci kilka dni to podaje trzy cieple posilki. Chyba, ze bardzo mi sie nie chce to tylko na cieplo jest obiad. Oprocz tego kazdy moze dowolnie korzystac z lodowki. Do tego, wiadomo, od czasu do czasu proponuje kawe, herbate ale tu tez wszyscy sa poinformowani gdzie co jest. 🙂 

A co z pracą? Nie pracujesz? Bierzesz specjalnie urlop? Nie wyobrażam sobie pracować 9-17 i podawać 3 ciepłe posiłki dziennie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×