Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gość gość

Wszyscy mówią o tym, żeby nie zmuszać partnera do bycia przy porodzie. Fatalne skutki braku mojego M przy porodzie.

Polecane posty

Gość Myślący
Przed chwilą, Gość gość napisał:

Nie, nie będzie dobrym partnerem. Wróc do badań które czytałeś i zobacz co mówią na temat nadrważliwych ludzi którzy nie radzą sobie ze stresującymi sytuacjami. Z zasady wymagają więcej opieki niż sami mogą oferować. Taki ktoś nie poradzi sobie w żadnej nowej, ciężkiej sytuacji, a to już uniemożliwia bycie dobrym partnerem i ojcem. Fajnie widać jak zaczynasz się irytować i próbujesz prowokować dogryzaniem od bimbo-lali 🙂

Badania nic nie mówią o osobach nie radzących sobie ze stresującymi sytuacjami (z predyspozycjami). Badania mówią o normalnych, przeciętnych mężczyznach. Predyspozycje sama sobie zmyślilaś, bo nie potrafisz przyjąć do wiadomości (jak kiedyś owa doktor psychologii), że tak a nie inaczej rzeczywistość może działać. Po prostu jest to sprzeczne z twoją intuicją. Otóż, wyobraź sobie, mnóstwo faktów jest sprzecznych z intuicją. Sprzeczne z intuicją większości ludzi jest np. to, że gracz A może mieć wyższy odsetek trafionych rzutów, niż gracz B w pierwszej połowie meczu, w drugiej połowie meczu, a mieć ogólnie niższy w calym. Sprzeczne z intuicją większości osób jest, że - na ile pamiętam - wystarczą 23 osoby, żeby była większa szansa, że dwie mają urodziny tego samego dnia, niż że nie ma takich dwóch osób w grupie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Myślący
4 minuty temu, Gość gość napisał:

Znowu - nie wiesz z kim rozmawiasz i jakie mam doświadczenie z depresją 🙂 Tak myślałam, że jesteś jednym z tych co krzyczy "jestem chory" i nic od siebie nie wymaga

Acha, teraz nagle, jak się dowiedziałaś, że mam chorobę, którą - jak twierdziłaś - bez trudu można zaleczyć (kompletny nonsens), i się skompromitowałaś, to nagle jesteś wielce wtajemniczoną specjalistką od depresji, a ja nie mogę jej wyleczyć, bo jestem nic nie wymagającym od siebie płaczką. Idź spać kobieto, albo odstaw piwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 minutę temu, Gość Myślący napisał:

Badania nic nie mówią o osobach nie radzących sobie ze stresującymi sytuacjami (z predyspozycjami). Badania mówią o normalnych, przeciętnych mężczyznach. Predyspozycje sama sobie zmyślilaś, bo nie potrafisz przyjąć do wiadomości (jak kiedyś owa doktor psychologii), że tak a nie inaczej rzeczywistość może działać. Po prostu jest to sprzeczne z twoją intuicją. Otóż, wyobraź sobie, mnóstwo faktów jest sprzecznych z intuicją. Sprzeczne z intuicją większości ludzi jest np. to, że gracz A może mieć wyższy odsetek trafionych rzutów, niż gracz B w pierwszej połowie meczu, w drugiej połowie meczu, a mieć ogólnie niższy w calym. Sprzeczne z intuicją większości osób jest, że - na ile pamiętam - wystarczą 23 osoby, żeby była większa szansa, że dwie mają urodziny tego samego dnia, niż że nie ma takich dwóch osób w grupie.

A potem jak zaczniesz czytac te badania uważnie (całe badania, z całą metodologia) okazuje się, że większość tych mężczyzn nie wiedziała czego się spodziewać. Jedna z zabawnych (moim zdaniem) historii była o facecie który myślał, że jego żonie wypadły wnętrzności bo łożysko spadło na podłogę. 

Fakt, że nieświadomość wynikająca z ignorancji traumatyzuje nie jest dowodem na to, że biedne płatki śniegu nie powinny stawiać dobra żony ponad swój stres w takiej sytuacji. 

A teraz życzę wszystkim miłego dnia, bo temat jest wyczerpany 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Myślący
2 minuty temu, Gość gość napisał:

A potem jak zaczniesz czytac te badania uważnie (całe badania, z całą metodologia) okazuje się, że większość tych mężczyzn nie wiedziała czego się spodziewać. Jedna z zabawnych (moim zdaniem) historii była o facecie który myślał, że jego żonie wypadły wnętrzności bo łożysko spadło na podłogę. 

Fakt, że nieświadomość wynikająca z ignorancji traumatyzuje nie jest dowodem na to, że biedne płatki śniegu nie powinny stawiać dobra żony ponad swój stres w takiej sytuacji. 

A teraz życzę wszystkim miłego dnia, bo temat jest wyczerpany 🙂

Temat nie jest wyczerpany, ty sobie wmówiłaś, że jest, bo weszłaś w temat z góry zakładając, że niczego nie zamierzasz się uczyć. Ty już z góry wiesz wszystko przecież, nie? Bo twoje mniemania są ważniejsze, niż fakty. Oczywiście, że niewiedza też traumatyzuje, ale nie oznacza to w żadnym wypadku, że jest to jedyny czynnik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anka

Kobiety, które na siłę ciągną misiaczka na salę porodową,  to ten sam sort który od małego myślał o tym żeby sobie kogoś znaleźć, zaborcze, ograniczone i dominujące. Misio musi chodzić na każdą imprezę i głaskać po brzuchu przy każdym okresiku, po każdej sprzeczce przyjść z kwiatami oraz po każdej wypłacie coś księżniczce kupić, bo jak nie, to foch stulecia. Faceci są totalnie stłamszeni takimi babami, ale po tylu latach wymuszonego związku nie wiedzą już jak się postawić, więc jak pantoflarze idą na poród. A tfu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 minuty temu, Gość Myślący napisał:

Acha, teraz nagle, jak się dowiedziałaś, że mam chorobę, którą - jak twierdziłaś - bez trudu można zaleczyć (kompletny nonsens), i się skompromitowałaś, to nagle jesteś wielce wtajemniczoną specjalistką od depresji, a ja nie mogę jej wyleczyć, bo jestem nic nie wymagającym od siebie płaczką. Idź spać kobieto, albo odstaw piwo.

Moja pierwsza myśl to taka, że nie próbujesz, nie chcesz lub nie miałeś odpowiednio dobranej terapii i leków. Tylko to nie moja sprawa komentować na temat twojego zdrowia. Osobiste doświadczenia to nie jest szkoła medyczna. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vdf
Dnia 13.08.2019 o 23:19, Gość Gość gość napisał:

Już na porodówce położna na słowa mojego męża, że on nie zostaje ze mną, powiedziała mi, że lepiej, żebym go nie zmuszała. Pojechał do domu. Położna potem powiedziała mi też, że on jej w niczym nie przeszkadza, ale lepiej go nie zmuszać. Nie zmusiłam. Potem zmienila się położna i zaczęło się złe traktowanie, jakieś głupie pretensje i w ogóle nie wiedzialam, co mam robić ze strachu. Wytrzymałam to, jednak wolałabym wyrzucić z pamięci te wspomnienia. Nic nie było tak, jak myślałam, że będzie.  Gdyby był mój mąż, być może inaczej by to wyglądało. Od tamtej chwili minelo kilka lat, ale tamtego feralnego dnia coś się dla mnie skończyło. Mam ogromny żal o to do Męża. Nie lubię uprawiac seksu z nim, nie lubię i nie umiem już się nawet do niego przytulić. Tym - "ja się nie nadaję" i skutki tych wypowiedzianych przez niego w szpitalu słów, zabił we mnie znaczną część mojego uczucia do niego. Podobno to faceci odwracają się od kobiet uczestnicząc przy narodzinach dziecka (nie wszyscy oczywiście), a jednak nie tylko faceci. 

Wymień choć 5btych fatalnych skutków, dzieciuchu robiący bachory i ciągnący moją kasę z mojej pracy. Nie potrafisz nawet wypisać 3! a dramatyzujesz o traumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

Zycie jest stresujace. To, ze mezczyzni sa slabsi psychicznie to zadna nowosc. Naukowo udowodniono, ze gorzej radza sobie z dlugotrwalym stresem. Tylko facet ktory dostaje ptsd jak weteran wojenny tylko dlatego, ze zobaczyl lozysko to po prostu piz.da. sorry, taki fakt. Psim obowiazkiem malzonkow jest o siebie dbac, a w tej sytuacji to kobieta jest w bardziej niebezpiecznym polozeniu i potrzebuje wsparcia i pomocy

 

Kobieta, która boi się urodzić bez męża i nie poradzi sobie bez niego będąc pod opieką personelu medycznego to pi.zda. sorry, taki fakt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Myślący
2 minuty temu, Gość gość napisał:

Moja pierwsza myśl to taka, że nie próbujesz, nie chcesz lub nie miałeś odpowiednio dobranej terapii i leków. Tylko to nie moja sprawa komentować na temat twojego zdrowia. Osobiste doświadczenia to nie jest szkoła medyczna. 

Depresja jest powszechnie zanana jako wyjątkowo wredna, trudna w leczeniu, nawracająca choroba. Żeby to wiedzieć nie trzeba szkoły medycznej. Wystarczy nawet pierwsza lepsza encyklopedia. O czym ty piszesz? Z jakiej choinki spadłaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ufff
8 minut temu, Gość Anka napisał:

Kobiety, które na siłę ciągną misiaczka na salę porodową,  to ten sam sort który od małego myślał o tym żeby sobie kogoś znaleźć, zaborcze, ograniczone i dominujące. Misio musi chodzić na każdą imprezę i głaskać po brzuchu przy każdym okresiku, po każdej sprzeczce przyjść z kwiatami oraz po każdej wypłacie coś księżniczce kupić, bo jak nie, to foch stulecia. Faceci są totalnie stłamszeni takimi babami, ale po tylu latach wymuszonego związku nie wiedzą już jak się postawić, więc jak pantoflarze idą na poród. A tfu

Ja sobie męża znalazłam koło 30tki, wcześniej długie lata żyjąc sama lub w lipnych związkach i to nauczyło mnie samodzielności oraz nie uwieszania się na facecie. Ktoś kto nawet na porodówce musi trzymać chłopa za rękę jest jak kaleka. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

Tak. Tez pi.zda. stanac w czyjejs obronie potrafil, ale jakby mial pomoc zonie przy porodzie to nie bo sie strzykawki boi? Odwaga to umiejetnosc robienia czegos nawet kiedy sie boisz, a nie gotowosc do bojki zeby zgrywac bohatera. Tchorz to taki co ...ala jak widzi cos czego sie boi. Jak twoj kolega (i pewnie ty, skoro takich bronisz). Moj maz, facet zbudowany jak dab ktory dorabial na studiach jako ochroniarz w klubach, a i teraz moze podniesc mnie jedna reka, nienawidzi wymiotow. Kojarza mu sie z choroba nowotworowa i smiercia,  widzial jako dziecko chorego w ostatnich tygodniach choroby, teraz robi mu sie slabo jak widzi jak ktos bardzo wymiotuje. Wiesz co robil jak bylam chora i soki zoladkowe szly mi nosem? Siedzial przy mnie, podawal mi wode i glaskal po glowie chociaz sam mial kolor jakby mial zaraz zemdlec. Myslisz, ze jest prawdziwym facetem dlatego, ze moze jednym uderzeniem polozyc wiekszosc facetow czy dlatego, ze potrafi przemoc swoj strach i traume jeszcze z dzicinstwa tylko dlatego, ze zona jest chora? 

To że ktoś maleje na widok strzykawki czy krwi, jest po prostu reakcja organizmu nad która nie da się zapanować. Sama tak mam, że maleje przy pobieraniu krwi i NIC z tym nie mogę zrobić. Czy jestem nic nie wartym tchórzem z tego powodu? A może pi.zda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

No dobrze, facet może mieć traumę, ale nie musi. W tym rzecz, że przed porodem jej nie ma. Zwłaszcza pierwszym. Więc nie chce iść bo co? Bo może dostać traumy? Kobieta może umrzeć i co? Poród to nie jest 15 minut, tylko zwykle długie godziny na porodówce, podczas, których nie dzieje się nic traumatycznego. Facet, który zemdleje na porodówce nie jest dla mnie ci/pą, zdarza się. Ale facet, który nie pójdzie bo boi się, że będzie się brzydził po tym matki swojego dziecka albo bo nie lubi krwi jest dla mnie ci/pą. Żadna kobieta nie przestanie szanować swojego faceta bo ten spłynął na podłogę gdy rodziła. Ale jak najbardziej może przestać gdy on ją zostawi w takiej sytuacji bo to babskie sprawy lub inna denna wymówka.

Zespół stresu pourazowego czy jak to się tam nazywa to są skrajne przypadki. A porównywanie traumy faceta po porodzie do gwałtu kobiety jest co najmniej nie na miejscu.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Myślący
Przed chwilą, Gość Gosc napisał:

To że ktoś maleje na widok strzykawki czy krwi, jest po prostu reakcja organizmu nad która nie da się zapanować. Sama tak mam, że maleje przy pobieraniu krwi i NIC z tym nie mogę zrobić. Czy jestem nic nie wartym tchórzem z tego powodu? A może pi.zda?

Oczywiście, że z tym absolutnie nic nie można zrobić. Ale nawet gdyby można było, to nadal zrównanie takiej fizjologicznej reakcji z tchórzostwem świadczy o tym, że komuś kto takie tezy wysuwa brakuje komórekw  mózgu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Myślący
2 minuty temu, Gość Gość napisał:

No dobrze, facet może mieć traumę, ale nie musi. W tym rzecz, że przed porodem jej nie ma. Zwłaszcza pierwszym. Więc nie chce iść bo co? Bo może dostać traumy? Kobieta może umrzeć i co? Poród to nie jest 15 minut, tylko zwykle długie godziny na porodówce, podczas, których nie dzieje się nic traumatycznego. Facet, który zemdleje na porodówce nie jest dla mnie ci/pą, zdarza się. Ale facet, który nie pójdzie bo boi się, że będzie się brzydził po tym matki swojego dziecka albo bo nie lubi krwi jest dla mnie ci/pą. Żadna kobieta nie przestanie szanować swojego faceta bo ten spłynął na podłogę gdy rodziła. Ale jak najbardziej może przestać gdy on ją zostawi w takiej sytuacji bo to babskie sprawy lub inna denna wymówka.

Zespół stresu pourazowego czy jak to się tam nazywa to są skrajne przypadki. A porównywanie traumy faceta po porodzie do gwałtu kobiety jest co najmniej nie na miejscu.

 

Mi się wydaje, że każdy najlepiej sam wie jak będzie się czuł w danej sutuacji. Nie chce, to nie. Czemu pojechał sobie do domu - tego nie rozumiem. Ale to, że ktoś nie chce bezpośrednio uczesniczyć, moim zdaniem wymaga uszanowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Myślący
17 minut temu, Gość Gość napisał:

A porównywanie traumy faceta po porodzie do gwałtu kobiety jest co najmniej nie na miejscu.

 

Nigdzie nie porównywałem gwałtu kobiety do tramy na porodówce. Zespół stresu pourazowego zgiagnozowano po raz pierwszy wśród kombatantów. Obecnie wiemy, że występuje u ofiar katastrof naturalnych, zamachód terrorystycznych, rozbojów, także gwałtu. Czyli zdarzeń wyjątkowo drastycznych. Okazuje się, że może występować też wśród mężczyzn będących świadkami porodu z poważnymi komplikacjami (zagrożenie życia matki i/lub dziecka). Z czego sam płynie wniosek, że musi to być wyjątkowo traumatyczne przeżycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 godziny temu, Gość Gosc napisał:

nie wiesz co to znaczy, ból zwala cie z nóg, ktos jest potrzebny obok bo racjonalnie sie nie mysli.

Mów za siebie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hermit

Akurat Pan Myślący bzdury pisze. U ludach pierwotnych stadnych rodzaca kobieta otoczona była ochrona plemienia. Bo była łatwym celem dla drapieżników, a dla samca śmierć samicy i potomka oznaczała nie przekazania swoich genów. 

Przy żadnym porodzie nie zagląda się w krocze, a że dziecko rodzi się zakrwawione jest to wiedza ogólnie dostępna, więc nie rozumiem skąd ten szok. 

W męskiej naturze nie leży też opieka nad noworodkiem i ogólnie wychowywanie małych dzieci a jednak opieka naprzenienna jest standardem i to mężczyźni walczą w sądzie o równe prawa rodzicielskie. Gdyby dominowała męska natura jak twierdzisznto mieli by wywalone. 

Ty robisz błąd duży, że mówisz że to natura biologia i tak kiedyś bylo. Było bo ludzie nie mieli wyboru, mężczyzna musiał być myśliw nawet jak się brzydzil krwi. 

Zresztą samce przestaja być potrzebne. Zgodnie ze stanowiskiem genetykow PAN za 60 lat zacznie brakować płodnych mężczyzn. W większości natura i wszelakie organizmy są podłoża estrogennego. Sam przyznałes że poza rozmnażaniem mężczyzna nie jest potrzebny. Skoro nie pomagaj przy wychowaniu, a technologia pozwala kobietom na zdobycie schronienia i pożywienia, rola mężczyzny się kończy. 

Zgodnie z socjologia społeczeństwa gdzie jest przewaga mężczyzn są agresywne, jest więcej mordów, gwaltow etc (zobacz co się dzieje w Chinach i Indiach). U społeczności złożonych z samych kobiet takich zjawisk nie zaobserwowano, w Afryce są juz tylko wioski złożone z samych kobiet. Radzą sobie, wypasaja zwierzęta, uprawiają rośliny, budują szałasy.

zapominasz że to kobieta wybiera samca, nigdy odwrotnie. I to mężczyźni muszą spełnić oczekiwania kobiet by mieć partnerkę. Calu system godowylll) u zwierząt tak działa. 

Kobieya zawsze znajdzie partnera i przekażę swoje geny, a mężczyzna nie ma gwarancji. 

Kobiety oczekują teraz innuch cech, więc zaslanianie się męska natura nic nie da. Każdy gatunek ewoluuje by przetrwać, jeśli mężczyźni chcą, muszą spełniać oczekiwania kobiet i stać się wrażliwsi empatuczni etc. 

Wiesz badania to jedno a ewolucja i życie to drugie. I tak mężczyźni zmieniają się pod wpływem kobiet. Zawsze tak było i będzie. W naturze to samice rozdają karty. 

Pozdrawiam, 

Antropolog 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

A jak się odniesiesz do tego jak facet nie chce towarzyszyć kobiecie nawet w pierwszej fazie porodu? Rodziłam 3 razy, pierwsza faza to zwykle długie godziny na porodówce, w moim przypadku to było też i 12. Zwykle wiąże się to z chodzeniem, żeby przyspieszyć rozwarcie. Nie ma w tym nic traumatycznego ani obrzydliwego, więc w czym problem? Jak traktować wg ciebie takiego człowieka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Gość Gosc napisał:

Wielkie słowa- personel medyczny. Realiów nie znasz. 

Ze mna byla tylko położna, która wychodziła co chwile do innych rodzących, gdyby nie mąz byloby masakrycznie. 

Lekarz przyszedl po wszystkim na 1 minute popatrzec czy dobrze mnie zszyła. 

Po 5 minutach od zszycia przyszla niemiła baba i krzyknela Co Pani tak lezy! Wstałam z jego pomoca

Personel medyczny, tja. Filmów sie naogladało

Owszem. Personel medyczny. Warszawski szpital publiczny. Lekarz cały czas. Położna też. Zszyta przez lekarza ze znieczuleniem ogólnym krótkim, bo miałam mieć czyszczenie macicy zaraz po porodzie, a lekarz nie chciał, żeby zaczęło mnie w trakcie coś boleć. Super położne w salach poporodowych.

To tylko poród. A nie pobyt w obozie jeńców w Wietnamie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anka

Tylu waszych facetów było przy porodzie..ile chciało, a na ilu to wymusiłyście płaczem i groźbami? Taka to filozofia nogi rozewrzeć i wyprzeć dziecko? Nie większa niż stosunek, zapewniam.  Różnica taka,  że do zapłodnienia facet jest niezbędny, a przy porodzie pracuje wyłącznie kobieta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
4 minuty temu, Gość Gość napisał:

Owszem. Personel medyczny. Warszawski szpital publiczny. Lekarz cały czas. Położna też. Zszyta przez lekarza ze znieczuleniem ogólnym krótkim, bo miałam mieć czyszczenie macicy zaraz po porodzie, a lekarz nie chciał, żeby zaczęło mnie w trakcie coś boleć. Super położne w salach poporodowych.

To tylko poród. A nie pobyt w obozie jeńców w Wietnamie.

Ach ta Warszawa, słoiku. Ja rodzilam w Krakowie. I nie mialam lekarza caly czaa ani poloznej caly czas, jedynie na koniec porodu połozną. 

Nie mialam znieczulenia. 

Ciesz sie. Ale ja tez nie narzekam. Bylo mineło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

"Tym - "ja się nie nadaję" i skutki tych wypowiedzianych przez niego w szpitalu słów, zabił we mnie znaczną część mojego uczucia do niego. Podobno to faceci odwracają się od kobiet uczestnicząc przy narodzinach dziecka (nie wszyscy oczywiście), a jednak nie tylko faceci. "

Mój mąż był przy porodzie i zachował się wtedy wzorowo, ale za to dały d.u.p.y po całości w różnorakich innych sytuacjach w tym też związanych ze szpitalem (poważna operacja) za co mam żal do niego przez całe życie. Oni mają wywalone na kobiete, ale jakby sami znaleźli się w sytuacji krytycznej w stanie bezradności to by oczywiście liczyli na to, że żona będzie przy nich. Także widamy w "bajce" zwanej małżeństwem. Trzeba mieć mega fuksa, żeby powiedzieć po latach, że się kocha męża.

Krąży opinia, że mężczyźni odwracają się od kobiet po porodzie mając w pamięci obraz porodu, ale helloł obrzydzenie też działa w obie strony. Jak kobieta odwraca się od męża, przestaje uprawiać seks, gdy ten tyje i pierdzi na kanapie. Ale myślisz, że oni się tym przejmują ?

Witamy w 'bajce" zwanej małżeństwem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Jeśli poród to taka trauma,że aż trzeba leżeć z gachem za rączkę,to baba wyraźnie nie dojrzała do tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
5 minut temu, Gość Anka napisał:

Tylu waszych facetów było przy porodzie..ile chciało, a na ilu to wymusiłyście płaczem i groźbami? Taka to filozofia nogi rozewrzeć i wyprzeć dziecko? Nie większa niż stosunek, zapewniam.  Różnica taka,  że do zapłodnienia facet jest niezbędny, a przy porodzie pracuje wyłącznie kobieta.

Płaczem i grozbami... 😂 Kazdy tlumaczy, ze nie musi byc przy partych na konci tylko wczesniej, aby pomogl wstac, pod prysznic wejsc, podac cos. Przeciez np ja trafilam do szpitala o 2 w nocy a urodzilam o 6 rano. A te parte, te obrzydliwosci to bylo jakies 5-10 minut. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
3 minuty temu, Gość Gosc napisał:

"Tym - "ja się nie nadaję" i skutki tych wypowiedzianych przez niego w szpitalu słów, zabił we mnie znaczną część mojego uczucia do niego. Podobno to faceci odwracają się od kobiet uczestnicząc przy narodzinach dziecka (nie wszyscy oczywiście), a jednak nie tylko faceci. "

Mój mąż był przy porodzie i zachował się wtedy wzorowo, ale za to dały d.u.p.y po całości w różnorakich innych sytuacjach w tym też związanych ze szpitalem (poważna operacja) za co mam żal do niego przez całe życie. Oni mają wywalone na kobiete, ale jakby sami znaleźli się w sytuacji krytycznej w stanie bezradności to by oczywiście liczyli na to, że żona będzie przy nich. Także widamy w "bajce" zwanej małżeństwem. Trzeba mieć mega fuksa, żeby powiedzieć po latach, że się kocha męża.

Krąży opinia, że mężczyźni odwracają się od kobiet po porodzie mając w pamięci obraz porodu, ale helloł obrzydzenie też działa w obie strony. Jak kobieta odwraca się od męża, przestaje uprawiać seks, gdy ten tyje i pierdzi na kanapie. Ale myślisz, że oni się tym przejmują ?

Witamy w 'bajce" zwanej małżeństwem. 

To tez prawda, ciekawe jak oni by sie czuli, gdybysmy zostawiali ich w takiej sytuacji. Np operacji, a pozniej trzeba takiego pielegnowac bo pielegniarki mają wywalone

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taraa

Jestem kobieta i popieram Pana, ktory sie udziela w temacie.

Mam za soba 2 porody. Przy pierwszym maz nie chcial byc i uszanowalam jego zdanie.

Przy drugim chcial byc, choc by tylko na korytarzu, by wlasnie kontrolowac sytuacje. Juz nie chodzilo o wredny personel, ale o przebieg porodu. Podczas pierwszego meczyli mnie 12 godzin mimo za waskiej miednicy i skonczylo sie na szczescie cc.

Przy drugim porodzie tez dziecko bylo duze ( oboje ponad 4kg) i oboje z mezem balismy sie powtorki z rozrywki i ewentualnych powiklan. Tyle, ze do szpitala trafilam o 17 i polozne same odeslaly meza do domu, bo mialo wszystko potrwac. Wody znienacka odeszly mi w nocy, takze juz nawet nie dzwonilam do meza. Poza tym powiedziano mi, ze przetrzymaja mnie na skurczach, by przygotowac dziecko i macice do porodu i ostateczna decyzja, co do rodzaju porodu bedzie nalezala do mnie. Ostatecznie nie zgodzilam sie na porod sn. Takze maz nie musial czuwac na miejscu.

Zreszta mialam tak bolesne skurcze, ze juz wolalabym byc sama i nie skazywac meza na ten widok, bo przypuszczam, ze jego zdenerwowanie i zamartwianie spotegowaloby m9ja zlosc. A jednak sama z poloznymi trzymalam fason. A wiem z opowiadan zbajomych, niezle potrafily sie wyzywac na parnerach bedacych przy porodach.

Teraz sobie nawet mysle, ze wolalabym inna kobiete do towarzystwa przy porodzie, mame, przyjaciolke, ktore jakies doswiadczenie w tej kwestii mialy. 

Nie wiem, dlaczego tak naskakujecie i oceniacie negatywnie mezczyzn, ktorzy nie chca w porodzie uczestniczyc. To wcale nie gwarantuje, ze facet bedzie dobrym ojcem. Zreszta to natura, nie mezczyzna jest w ciazy, nie on rodzi, wiec moze miec rozne odczucia. Jeden chetnie zostanie na porodowce, drugi niekoniecznie i nijak to sie ma do tego, jakim tata bedzie.

Moj maz bardzo sie angazowal po porodzie. Natomiast moj szwagier, ktory byl przy 2 porodach i jak przezywal, ze to piekna chwila itd, potem przy dzieciach reka nie tknal twierdzac, ze od opieki nad dziecmi jest matka. Nawet mojego probowal podburzac, ze jak to- facet pieluchy zmienia?

Takze dajcie troche na luz i pozwolcie swoim mezczyznom wybrac. Przeciez teraz rownie dobrze mozna wziac do porodu mame/ siostre, przyjaciolke. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
52 minuty temu, Gość Gość napisał:

No dobrze, facet może mieć traumę, ale nie musi. W tym rzecz, że przed porodem jej nie ma. Zwłaszcza pierwszym. Więc nie chce iść bo co? Bo może dostać traumy? Kobieta może umrzeć i co? Poród to nie jest 15 minut, tylko zwykle długie godziny na porodówce, podczas, których nie dzieje się nic traumatycznego. Facet, który zemdleje na porodówce nie jest dla mnie ci/pą, zdarza się. Ale facet, który nie pójdzie bo boi się, że będzie się brzydził po tym matki swojego dziecka albo bo nie lubi krwi jest dla mnie ci/pą. Żadna kobieta nie przestanie szanować swojego faceta bo ten spłynął na podłogę gdy rodziła. Ale jak najbardziej może przestać gdy on ją zostawi w takiej sytuacji bo to babskie sprawy lub inna denna wymówka.

Zespół stresu pourazowego czy jak to się tam nazywa to są skrajne przypadki. A porównywanie traumy faceta po porodzie do gwałtu kobiety jest co najmniej nie na miejscu.

 

Mój poród trwał od przyjęcia na izbę do samych narodzin 1 h 20 min,a do tego był przed terminem. Facet nawet nie zdążył z pracy dojechać. Nie umarłam od jego braku. I tak był uprzedzony że na korytarzu posiedzi,po prostu nie uznaję mężczyzny w takim miejscu jak porodówka,gdzie kobieta ma się skupić na wydaniu nowego zycia a nie na czułościach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
6 minut temu, Gość Gosc napisał:

Ach ta Warszawa, słoiku. Ja rodzilam w Krakowie. 

Oczywiście bez docinek się nie obejdzie. Na szczęście mam też dobrych znajomych z dwóch uczelni w tym mieście. 

Dla Ciebie mogę być słoikiem, filiżanką, i spodkiem na kocie mleko. To mi jedno.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
9 minut temu, Gość Anka napisał:

Tylu waszych facetów było przy porodzie..ile chciało, a na ilu to wymusiłyście płaczem i groźbami? Taka to filozofia nogi rozewrzeć i wyprzeć dziecko? Nie większa niż stosunek, zapewniam.  Różnica taka,  że do zapłodnienia facet jest niezbędny, a przy porodzie pracuje wyłącznie kobieta.

Widać, że nigdy nie rodziłaś. Udzielasz sie w czymś jak ślepy o kolorach. Ciebie też tak będą traktować jak ty innych. Zobaczysz jak to jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Taaa, na porodówce położne wam niby słowa nie pisną przy partnerze,za to nie wiecie jak was potem obgadają w dyżurkach:-D że łamaga,tchórz,męża musiała przyprowadzić bo sama nie umie itp. Dla nich matki od porodów rodzinnych to i tak są kobiety 2giej kategorii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×