Taka sytuacja, co o tym myśleć?

Mam kolegę w pracy z którym się bardzo lubimy, i wiadomo ciągnie nas do siebie. On jest jednak trochę niestabilny w tym co mówi i robi. Jednego dnia potrafi się w ogóle nie odzywać po czym drugiego ma przypływ dobrego nastroju i nie odstępuje mnie na krok. Mówi że od dwóch lat nie ma dziewczyny i ogólnie nie jest zbyt towarzyski bo ma gorszy czas. Ja byłam teraz na wakacjach i gdy wróciłam parę dni temu zaprosił mnie na piwo. Poszliśmy bo chciałam go lepiej poznać. Trenujemy ten sam sport i mamy te samo zainteresowania, fajnie się rozmawiało. Gdy tak siedzieliśmy cały czas dostawał smsy od dziewczyny. Mówi ze ostatnio był na imprezie i gdy był bardzo pijany poznał laskę. Mówi że było to dla żartu i dał jej numer, ale okazało się że idą na randkę. Zrobiło mi się trochę przykro ale w sumie też niczego nie ukrywa. Spotkanie zakończyło się tak że powiedział że chce się spotkać w niedziele ( to jedyny dzień kiedy razem mamy wolne) Od spotkania minęły dwa dni a on ani nie napisał ani nie zadzwonił. Nie wiem co o tym myśleć, dać sobie spokój? 

On chyba sam nie wie. Pewnie jestes jedna z opcji i jestes pod reka. Nie wczuwaj sie, gdyby byl zakochany i myslal o Tobie, to nie rozdawal by swojego numeru "dla jaj" kolezankom.