Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gazela

Nie cierpię spacerów. Pomocy.

Polecane posty

Gość ukulele
10 minut temu, Gość Gość napisał:

Chciałaś dziecko to masz obóz pracy. 

mów za siebie, jak widać, każdy preferuje inny sposób wychowania, a ty masz mały móżdżek, skoro nie potrafisz tego pojąć

a może kolejna grażka z prl-owską mentalnością, która uważa, ze tylko jej sposób wychowania jest jedyny i słuszny? i pewnie też uważasz, że dziecko należy przegrzewać, a niejadkowi wpychać na siłę "pożywne" obiadki, no bo..."tak trzeba"?  😄 😄 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze kiedys matka nie madk

No zartujesz, autorko!wlasnie domatorki swietnie sie sprawdzaja jako matki, bo z dzieckiem trzeba siedziec w domu, czesto lezec w ciazy, potem po porodzie sie glownie siedzi w koszuli nocnej w poscieli i karmi lub chodzi  po mieszkaniu i kolysze.Ze starszym niemowleciem sie na za dlugo z wozkiem nie wyjdzie.Ja uwielbiam jezdzic na rowerze, nartach, rolkach, spacerowac, siedziec latem cale dnie na plazy, chodzic po gorach i to co mnie najbardziej przeraza w macierzynstwie to nie nieprzespane nocki czy zdechniecie zycia towarzyskiego i pozegnanie z fryzjerka i kosmetyczka, a zamkniecie sie w domu i obserwacja swiata tylko przez szybe lub na krotkim spacerku i przesiedzenie pieknego lata w czterech scianach, podczas gdy inni plazuja, chlapia sie w morzu czy jeziorze i sie ruszaja na zewnatrz.Z dziecmi juz podrosnietymi to widuje tylko ojcow, matki siedza w domu i sprzataja, gotuja, piora lub odsypiaja nocke.Jakbym miala zainteresowane dziecko, ktore moze cale dnie budowac zamki plazy lub uwielbia wycieczki rowerowe, to by bylo milym towarzystwem, ale zanim noworodek dorosnie do tego wieku, to niestety 99,9% czasu w domu, a potem moze byc ze chce tylko przy tv, tablecie, smartfonie i co tam jeszcze bedzie wynalezione do psucia dzieci, a dziecka nie zostawisz ani na sile nie zabierzesz w podroz ani na specer jesli nie chce, bo zaraz ktos z mopsu przyleci

Dodam ze jestem dzikusem i introwertyczka, do ludzi wyjde tylko na koncert ulubionego zespolu.Normalne kobiety spedzaja wolny czas w galeriach handlowych, na kawce z psiapsiola lub w kinie, ew.na silowni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gazela
7 minut temu, Gość Gość napisał:

Sale zabaw i basen masz w swojej willi? Pytam o dom. Czyli krótko mówiąc zanudzasz dziecko

Na basen jeździmy 2x w tygodniu, na salę zabaw tak samo, skoro ja zanudzam dziecko w takim razie może się podzielisz swoimi ciekawymi  sposobami spędzania czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosciara

Nie mam dziecka, ale również uważam, że takie codzienne spacery, "aby tylko odbębnić" za bezsensowne. Nigdy nie rozumiałam tej idei. Co innego iść w jakieś określone miejsce - do zoo, na basen czy na jakieś inne atrakcje. Czy chociażby na ten plac zabaw, o ile dziecko lubi tam przebywać. A większości dzieci podczas spacerów do parku/lasu/sklepu itd. zwyczajnie się nudzi i tylko marudzą. Obserwuję to po dzieciach mojego rodzeństwa czy kuzynostwa. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
25 minut temu, Gość Gosc napisał:

Wychowuje dziecko na introwertyka.nim się jest a nie staje. 🙂

to akurat w dużej mierze zależy od wychowania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosciara

Dodam jeszcze jedno.

A juz za chiny ludowe nie rozumiem zmuszania się na "spacerki" ostrą zimą czy mrozem. Jak dziecko jest male i jest zbyt zimno na jakąkolwiek zabawę albo wszystko jest zasypane śniegiem to żadna to dla niego atrakcja. Matki same zmuszają się do jakichś głupich, bezsensownych utartych schematów, a potem płaczą, że dziecko je "męczy" albo że nie mają czasu. Roftl. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosciara

czy podczas tęgiego mrozu*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
6 minut temu, Gość gosciara napisał:

czy podczas tęgiego mrozu*

Ja akurat mróz uwielbiam 😁

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
38 minut temu, Gość Gość napisał:

"wychodząc z domu uczy sie nowych rzeczy, poznaje świat, bawi się w piasku, zrywa kwiaty, dmucha dmuchawce, biega boso po trawie, wspina się sie,zjeżdża, husta, obserwuje otoczenie, zwierzęta, ludzi, inne dzieci itd itp."

X

No faktycznie, grzebanie w piachu czy zrywanie roślin to uczenie się "nowych rzeczy". Ciekawsze i bardziej stymulujące zabawy ma w domu. To co wymieniasz to tylko rodzaje zabawy, a nie poznawanie świata. Nie musi codziennie czy  często obserwować obcych ludzi czy zwierząt, aby się nauczyć obcowania z nimi. A obcowania ze zwierzęciem nauczyć się można mając jedynie własne zwierzę, ewentualnie u kogoś z rodziny/znajomych jeżeli mają. Ja nie z tych, co truje obcym ludziom, czy "dziecko może pogłaskać psa". I dziecka też nie uczę takiej natarczywości/nachalności. 

Masakra 😕 krótko mówiąc jesteś pasywno agresywnym odludkiem i dziecko to od Ciebie przejmie 😱

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
1 minutę temu, Gość Gość napisał:

Masakra 😕 krótko mówiąc jesteś pasywno agresywnym odludkiem i dziecko to od Ciebie przejmie 😱

Ja akurat ja rozumiem chociaż taka nie jestem, ale z każdym dniem przekonuje jacy ludzie są podli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
32 minuty temu, Gość ukulele napisał:

mów za siebie, jak widać, każdy preferuje inny sposób wychowania, a ty masz mały móżdżek, skoro nie potrafisz tego pojąć

a może kolejna grażka z prl-owską mentalnością, która uważa, ze tylko jej sposób wychowania jest jedyny i słuszny? i pewnie też uważasz, że dziecko należy przegrzewać, a niejadkowi wpychać na siłę "pożywne" obiadki, no bo..."tak trzeba"?  😄 😄 

Nie, moje dzieci nigdy nie sa przegrzane, nie nosza czapeczek we wrześniu, a butików zimowych do maja. A pożywne obiadki jedza, bo raz że wiem co ugotować by im smakowało, a dwa sa nauczyciel jedzenia pozywnych obiadów. Co w tym dziwnego?  Spedzam z dziecmi aktywnie czas poza domem, nad morzem, w parku, chodzimy na grupy zajęciowe, poza tym tez pracuje 😘 da sie, tylko trzeba przestać marudzić na forum a zacząć ZYC. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szok
1 godzinę temu, Gość Gazela napisał:

to mnie też się przypieprzaja, że za krótko dziecko przebywa na dworze, że powinno większość dnia

to powiedz tesciowej, ze nie masz czasu siedzieć cały dzień na ławce, bo musisz posprzatać, ugotować i wyprać, gdyż jej syn tego nie umie, a ty nie będziesz tego robić po nocy. Ma więc do wyboru albo stulić p/ysk, albo zająć się wnukiem, albo twoim mieszkaniem. Miałam to samo, zamknęła się i nie odzywa do dziś :) Swoją drogą stare pokolenie jest strasznie dwulicowe, z jednej strony narzekają jakie to były urobione by nie było pralek słoiczków etc. a z drugiej strony siedziały z nami cały dzień na dworze? Klonowały sie czy na starość jednak rozdwojenie jaźni??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Frek

ODPOWIEDŹ:

KUPIĆ mieszkanie z balkonem. Dziecko zjeść wylot na balkon, rysować wylot na balkon, kąpać wylot na balkon.

Kraty żeby nie mogło wypaść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ojej

Jestem introwertyczka tzn. nie lubię imprez czy być w centrum uwagi, na spotkania towarzyskie też muszę mieć dobry dzień jednak uwielbiam aktywnie spędzać czas na świeżym powietrzu. Co ma jedno wspólnego z drugim. Introwertyk nie zawsze jest domatorem. 

Autorko może wychodzi częściej a na krócej np. : do sklepu idźcie pieszo zamiast autem etc.  dziecko będzie więcej na powietrzu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tteses

Nie znam nikogo kto tak na prawdę wychodzi z dzieckiem na 3 h, bo nawet jak się do tego doliczy łażenie po sklepach, to przecież codziennie nie łazi sie 2 h po sklepach...już nawet pomijam fakt, że łażenie po jakiś sklepach, to też żaden spacer...To taka skrajność 3 godziny, albo wcale się nie wychodzi, takie rzeczy najczęściej tylko na kafe ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laaa

wychodząc z domu uczy sie nowych rzeczy, poznaje świat, bawi się w piasku, zrywa kwiaty, dmucha dmuchawce, biega boso po trawie, wspina się sie,zjeżdża, husta, obserwuje otoczenie, zwierzęta, ludzi, inne dzieci itd itp."

X

No faktycznie, grzebanie w piachu czy zrywanie roślin to uczenie się "nowych rzeczy". Ciekawsze i bardziej stymulujące zabawy ma w domu. To co wymieniasz to tylko rodzaje zabawy, a nie poznawanie świata. Nie musi codziennie czy  często obserwować obcych ludzi czy zwierząt, aby się nauczyć obcowania z nimi. A obcowania ze zwierzęciem nauczyć się można mając jedynie własne zwierzę, ewentualnie u kogoś z rodziny/znajomych jeżeli mają. Ja nie z tych, co truje obcym ludziom, czy "dziecko może pogłaskać psa". I dziecka też nie uczę takiej natarczywości/nachalności. 

x

 ty tak serio? na zewnarz wciaz sie dziej cos innego, nowego, w domu  wciaz te same widoki. Popzredniczkq wlasnie wymieni8la sposoby poznawania swiata - swiata , nie wlasnego mieszkania, tych samych ludzi. Widzi,z e ludzie bywaja mali, duzi, grubi, chudzi, weseli, zabiegani itd itpRozne zwierzata, ptaki - tego  nie zastapi tv, ksiazka, opowiadanie. Ile zwirzat moga miec znajomi? a  wystarczy wyjsc z domu,zeby zobaczyc -psy, koty, wrony, mrowki, biedronki itp itd.Zreszta, szkoda pisac, to tak opczywiste...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Sama wychodzilam z dziećmi codziennie, niezależnie od pogody, czy to deszcz, czy mróz, zamieć... oczywiście długość spaceru była różna, różne atrakcje, różne miejsca. Uważam, że podwórko jest dla dziecka niezbędne. Jeżeli nie lubisz typowych spacerów znajdz coś, co polubisz. Idealnie jak jest swoje podwórko, można posiedzieć na lezaczku a dziecko się bawi, ale to też nie zastąpi spaceru, bo dziecko oprócz korzystania z powietrza powinno uczyć się funkcjonować w różnych środowiskach. Kiedyś jako wolontariusz wspólnie ze znajomym zabralam dzieci z domu dziecka na spacer do parku. Kiedy wyszliśmy za mury domu dzieci oszalaly. Nie wiedzieliśmy jak je okiełznać, później było tylko gorzej, dzieci na widok i halas ulicy wpadly w szał, byl wrzask, proba ucieczki, szaleństwo. Okazalo się, że te 3-latki nigdy nie byly poza murami. Także funkcja socjalizacyjna spacerów jest ważna, nie wyobrażam sobie wychowywać dziecka w mieszkaniu żeby nie wiem jakie atrakcje tam były.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hjkl

Ja byłam miło zaskoczona, że po urodzeniu syna, tak polubiłam spacery. Bo wcześniej takie łażenie bez celu ;) mnie drażniło. Ale z wózkiem, to mnie ratowało w zimie, mam wrażenie że dzięki temu przeżyłam tę pierwszą zimą z synem :D. Nie chodziliśmy długo, mieliśmy taką trasę ok. 45 minut wychodziło, w sumie nie tak dużo...ale i w sumie nie było źle i mały jadł co ok. 1,5 godziny i w wózku też spał przeważnie max 40 min...Ale jak napisałam wyżej mi się tak chciało z nim wyjść, ubierać w te zimowe ciuchy, schodzić po schodach :D. Ale to też chyba chodziło zwyczajnie o wyjście z tych 4 ścian choćby na trochę w których siedziałam sama całe dnie...Ale nigdy nie chodziliśmy po 3 godziny, no może jak sporadyczne historie, moje dzieci nie są mocno za placami zabaw, więc ile można chodzić po chodnikach, ulicach...Parku u nas nie ma...Przeważnie nawet jak dzieci były większe, to wychodziło godzinę, no jak ciepło to zawsze też choć trochę jeszcze na podwórku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Haho

A ja to uwielbiam. W sezon letni na powietrzu spędzamy praktycznie całe dnie. I nie mam

swojego przydomowego ogrodu. Dzieci wracają wieczorem czarne całe w piachu i szczęśliwe. Odwiedzamy baseny, jeziora, jeździmy na rowerach, pilnujemy terminów plenerowych imprez ;)  W deszcz smigamy w kaloszach, wskakujemy do kałuż, chodzimy po leśnych drogach w kurtkach przeciwdeszczowych. Zima obowiązkowo sanki ślizgacze i całe popołudnia szaleństwa. Jeździmy na łyżwy narty. Czasem oczywiście dajemy sobie chwilkę wytchnienia ale chce im tyle ciekawych rzeczy pokazać i z tyloma sytuacjami ich poznać ze naprawdę nie wyobrażam sobie siedzenia w domu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kal

Chodzilam z dziecmi codzinnie, niezaleznie od pogody, takze w mrozy. Bo jak maja zauwazyc, ze temtepatura sie zmienia i trzeba sie nauczyć  przebywnia w roznych warunkach? Staralam sie im zwracac uwage nawet na drobiazgi po drodze, bardzo czesto zadawaly pytania. Wymyslalismy rozne zabawy, w lasku budowalismy domki dla biedronek:), zwykle pojawialo sie kilkoro dzieci w podobnym wieku i ich mamy - mozna bylo pogadac. A jesli uda ci sie namowic na wspolny spacer kogos znajomego, to  jeszcze lepiej. Dodtakowo ja przez codzinne spacery, zwlaszca te zimowe, nabralam swietnej kondycji, a dzieci zahartowaly sie, choroby to abstrakcja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

a ja jutro jade z dziecmi na plazę i doczekac sie nie moge pluskania, budowania zamkow z piasku, kopania dolkow, zbierania muszelek. Mam dzieci z 5 letnia roznicą wieku, mlodszy ma 2 i pol roku i najgorzej nie lubie z nimi chodzic na zakupy i na place zabaw. Na zakupach nie potrafie sie skupic ,a dluzsze spacerowanie po sklepie sprawia ,ze zaczynaja sie nudzić i marudzić.A place zabaw...no coż. Same wiecie jak to jest na placach zabaw. Zeby byla dobra zabawa fajnie jak są koledzy, wiec zwykle staram sie zaprosić kolege starszego syna, wtedy ma towarzystwo i swietnie sie bawi. Z mlodszym ja sie bawie i staram sie zmieniac place zabaw, bo mi osobiscie szybko sie nudzą. Z racji,ze mieszkamy  duzym miescie, to mam juz rozpracowane rozne atrakcje i wiem gdzie dzis chce isc. Poza tym karmimy kaczki, gołębie na rynku, zawsze mam nasiona dla nich. Czasem obladowana jestem jak przekupka. Czasem spacer,czasem rowery,czasem hulajnogi, po drodze lody lub gofry. W weekendy kiedy mam wolne to jedziemy za miasto poogladac krowy,konie i owce. Uwielbiam tak spedzac czas ALE wiaze sie to z tym,ze caly czas cos z nimi robie, o spokojnym poczytaniu ksiazki moge zapomniec. Ale ksiazke mam w domu jak dzieci spią, a dzien spedzam poza obowiazkami domowymi w wiekszosci poza domem. Nie wiem jak mozna nie lubic swiezego powietrza? :O mam znajoma, ktora urodzila w styczniu i do konca marca z domu nie wyszła! ja bym skisła! Lubie kazda pogode, a teraz w lecie biegam z dziecmi, one na rowerach ,a ja 3-4 km biegiem :D I siłki nie trzeba!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mooo

Chodzilam z dziecmi codzinnie, niezaleznie od pogody, takze w mrozy. Bo jak maja zauwazyc, ze temtepatura sie zmienia i trzeba sie nauczyć  pzrebywnia w roznych warunkach? Staralam sie im zwracac uwage nawet na drobiazgi po drodze, bardzo czesto zadawaly pytania. Wymyslalismy rozne zabawy, w lasku budowalismy domli dla mrowek, zwykle pojawialo sie kilkoro dzieci w podobnym wieku i ich mam - mozna bylo pogadac.A jesli uda ci sie namowic na wspolny spacer kogos znajomego, to  jeszzce lepiej. Dodtakowo ja przez codzinne spacery, zwlaszca te zimowe, nabralam swietnej kondycji, a dzieci zahartowaly sie, choroby to abstrakcja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
8 godzin temu, Gość mooo napisał:

Chodzilam z dziecmi codzinnie, niezaleznie od pogody, takze w mrozy. Bo jak maja zauwazyc, ze temtepatura sie zmienia i trzeba sie nauczyć  pzrebywnia w roznych warunkach? Staralam sie im zwracac uwage nawet na drobiazgi po drodze, bardzo czesto zadawaly pytania. Wymyslalismy rozne zabawy, w lasku budowalismy domli dla mrowek, zwykle pojawialo sie kilkoro dzieci w podobnym wieku i ich mam - mozna bylo pogadac.A jesli uda ci sie namowic na wspolny spacer kogos znajomego, to  jeszzce lepiej. Dodtakowo ja przez codzinne spacery, zwlaszca te zimowe, nabralam swietnej kondycji, a dzieci zahartowaly sie, choroby to abstrakcja.

ja podobnie :) lubie dreptac w sniegu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Ja też wychodziłam codziennie i nie jestem miłośniczką żadnych imprez, festynów, skupisk ludzi, basenów, parków... mieszkam w dużym mieście, dużo u nas tego, ale ja omijam. Mamy swój dom, ale z małymi dziećmi zawsze był spacer. Codziennie, czesto z sąsiadka i jej dzieckiem chodzilysmy przed poludniem 1-2 godziny a po obiedzie dluugo, czasami po 3-4 godziny. Jak dzieci już biegały to było super, zbieralismy grzyby, jagody, obserwowalismy owady, rośliny. Dopiero na etapie przedszkola dobrą alternatywą był ogród z malym placen zabaw. Jakoś nie wyobrażam sobie siedzenia z dzieckiem w domu. Dziecko uczy się świata przez doświadczanie. Teraz też codziennie chodzę na spacery, dzieci mam już duże, bierzemy psa i idziemy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

A kogo obchodzą wasze opowieści, nic to nie wnosi do tematu, autorka prosiła o poradę, a nie przechwalanie się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Też tak miałam wychodziłam z dzieckiem na spacer jak była pora drzemki, młody zasypial a ja do domu i tyle. Później jak był starszy to niestety już tak nie szło ale mamy duże podwórko to się bawił a ja albo Żnin  albo cis robiłam albo książkę czytałam 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 minuty temu, Gość gosc napisał:

A kogo obchodzą wasze opowieści, nic to nie wnosi do tematu, autorka prosiła o poradę, a nie przechwalanie się.

Poradę? Porada jest jedna: masz dziecko, przestań sie mazac i rusz tyłek!

Ja nie lubię w nocy wstawać, jak robie mleko czy kasze kolejny wieczór z rzędu to mnie skreca, do dentysty i fryzjera z dzieckiem nie lubię chodzić ale kogo to na prawdę obchodzi? NIKOGO! Decydowalam sie na dziecko, dbam o nie, robię co trzeba by było zadbane, szczęśliwe i zdrowe. 

Na dobrą sprawę ta "męka" trwa max 4 lata, później dziecko idzie do przedszkola i 5 dni w tygodniu strup z tyłka mamusi.

Ja tak się czasem zastanawiam po co niektórym dzieci, skoro nie macie zamiaru się dla nich choć trochę wysilać? 

Urodzilam, a teraz siedź cicho bo mama siedzi w Internecie. 

Mam taką znajoma..lub miałam, bo już nie przychodzi, której tez nic sie nie chciało. Dziecka chciała, a pozniej piersia nie karmiła, bo jak karmi butelka to Marek wstaje. W domu się męczy, z dzieckiem się meczy, na dwór nie wyjdzie bo dla niej w ogole nie ma dobrego powodu by z nory wylezc. Dziecko siedzi w tablecie i czeka na przedszkole. Pewnie traumy dostanie jak zobaczy inne dzieci w swoim wieku i inne ściany niż te w domu. Ona właśnie jak autorka "nie lubi" i wszyscy mają to rozumiec i nic brawo włącznie z dzieckiem,bo 2 latek ma rozumieć,że mama nie ma chęci do niczego i nawet terapeuta nie podejmie się tego wyzwania. W koncu jej powiedziałam co myślę , w jej życiu nic sie nie zmieniło, a ja mam spokój z maruda

A wracając do głównego wątku to jw chcialza dzieci to poświęć im czas czy lubisz czy nie zamiast zgrywac idealna mamę w Internecie. W Internecie nikogo to nie obchodzi. Twoje dziecko Tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kch

Ktoś kto napisał że dziecko niczego się nie uczy przez grzebanie w piachu, zdmuchiwanie dmuchawcow itp ma naprawdę bardzo mała wyobraźnię.... Autorko, Ty i tak sporo czasu spędzasz z dzieckiem na dworze. Jeśli tak bardzo tego nie lubisz to po prostu skroc spacery nawet do godziny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
50 minut temu, Gość Gość napisał:

Poradę? Porada jest jedna: masz dziecko, przestań sie mazac i rusz tyłek!

Ja nie lubię w nocy wstawać, jak robie mleko czy kasze kolejny wieczór z rzędu to mnie skreca, do dentysty i fryzjera z dzieckiem nie lubię chodzić ale kogo to na prawdę obchodzi? NIKOGO! Decydowalam sie na dziecko, dbam o nie, robię co trzeba by było zadbane, szczęśliwe i zdrowe. 

Na dobrą sprawę ta "męka" trwa max 4 lata, później dziecko idzie do przedszkola i 5 dni w tygodniu strup z tyłka mamusi.

Ja tak się czasem zastanawiam po co niektórym dzieci, skoro nie macie zamiaru się dla nich choć trochę wysilać? 

Urodzilam, a teraz siedź cicho bo mama siedzi w Internecie. 

Mam taką znajoma..lub miałam, bo już nie przychodzi, której tez nic sie nie chciało. Dziecka chciała, a pozniej piersia nie karmiła, bo jak karmi butelka to Marek wstaje. W domu się męczy, z dzieckiem się meczy, na dwór nie wyjdzie bo dla niej w ogole nie ma dobrego powodu by z nory wylezc. Dziecko siedzi w tablecie i czeka na przedszkole. Pewnie traumy dostanie jak zobaczy inne dzieci w swoim wieku i inne ściany niż te w domu. Ona właśnie jak autorka "nie lubi" i wszyscy mają to rozumiec i nic brawo włącznie z dzieckiem,bo 2 latek ma rozumieć,że mama nie ma chęci do niczego i nawet terapeuta nie podejmie się tego wyzwania. W koncu jej powiedziałam co myślę , w jej życiu nic sie nie zmieniło, a ja mam spokój z maruda

A wracając do głównego wątku to jw chcialza dzieci to poświęć im czas czy lubisz czy nie zamiast zgrywac idealna mamę w Internecie. W Internecie nikogo to nie obchodzi. Twoje dziecko Tak

A ty umiesz czytac ze zrozumieniem, przecież pisała że łazi na te spacery chociaż nie lubi, dzizas ludzie co z wami?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Uswiadomilysci mi wlasnie, ze powinnam naprawde udac sie do psychiatry😥,bo ja tak lubie spedzac czas na zewnatrz!Normalna kobieta w wolnym czasie bawi sie z dzieckiem w domu jesli prace domowe zrobione, a jak ma czas bez dziecka lub dzieci brak, idzie na zakupy, do fryzjera, kosmetyczki, manikiurzystki, na ploty z przyjaciolka, ew. oglada serial lub czyta.Cos ze mna nie tak, ale inni rzeczywiscie mowia ze dziwna jestem i nie chca takiej przyjaciolki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×