Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

webmastyl

Nie wiem jak jej pomóc..

Polecane posty

Witajcie, z tej strony 23 letni facet który ma pewien problem z dziewczyną w wieku 21 lat. Tego typu tematy jak ten, to ostatnia deska ratunku na jaką mogę sobie pozwolić jako mężczyzna, niestety, nie wiem co konkretnie mogę zrobić, aby coś zmienić.....

Chciałbym poznać wasze opinie, w pozytywnym świetle, być może podsunąć propozycję, jak jej pomóc?

Otóż, moja dziewczyna od najmłodszych lat choruje na anoreksje oraz depresję, ma zaniżone poczucie własnej wartości, niską samoocenę, lęk społeczny, nieśmiałość, zamknięcie w sobie, oraz wiele innych problemów dotyczące postrzegania jej własnej osoby oraz świata. Między nami jest wszystko w porządku, bardzo ją kocham, ona również mnie. W tym wątku głównie chce skupić się na jej problemach, bo chyba nie potrafię znaleźć rozsądnego rozwiązania, jak mogę jej pomóc.

Jesteśmy razem już dwa lata, mieszkamy od ponad roku razem, o chorobie dowiedziałem się już po pierwszej randce. Nie wystraszyłem się, wcale nie przekreśliłem i nie olałem, nie jestem typem faceta, który z powodu choroby/niepełnosprawności po prostu rezygnuje z drugiej osoby. Zawsze daje szansę.

Od momentu, kiedy się poznaliśmy, dziewczyna mimo choroby, była pozytywna, bardziej otwarta na różne możliwości. Jako osoba z depresją/anoreksją, była otwarta na częste wyjścia z domu, seks uprawialiśmy bardzo często, jej waga była utrzymywana, jedliśmy często razem, była kreatywna, otwarta na rozmowy, miała dystans do siebie, uśmiechała się, chciała sobie pomagać, leczyć się, podróżować, rozwijać się itp.

Powyżej opisany stan trwał przez większość naszego związku. Niestety, od kilku miesięcy jest zupełna odwrotność tego, co było na początku. Jej stan względem choroby pogarszał i wciąż się pogarsza. Sytuacja wygląda następująco:

Przestaliśmy jeść wspólne obiady, dziewczyna je tylko śniadania, czego efektem jest to, że schudła. Jej waga wynosi 40 kg przy wzroście 167 cm. Przestała być otwarta na wspólne wyjścia poza mieszkanie. W znacznej większości jest smutna, aniżeli wesoła jak wcześniej. Wciąż próbuje unikać tematów takich jak jedzenie, rozwiązywanie problemów. Jej libido jest na poziomie zerowym, kochamy się rzadko i tylko wtedy, kiedy ona ma na to ochotę. Nie chce powrotów do psychologa, gdyż twierdzi, że jej w ogóle nie pomaga. Jest bardzoooo chuda, a wciąż dostaje palpitacji serca na widok oraz dotyk brzucha, nóg, odstających rzekomo piersi które i tak są już małe. Nienawidzi siebie i często przyznaje, że ma dość i lepiej byłoby, gdyby jej nie było na tym świecie.

Ona twierdzi, że wszystko jest w porządku i nie trzeba podejmować leczenia, ponieważ "wszystko jest pod kontrolą" ja natomiast uważam, że nie...

Przez brak odpowiedniej wagi, znów straciła miesiączkę i nie ma jej od 4 miesięcy. Względem okresu, swojej psychiki, wagi, braku jedzenia w ogóle się nie przejmuje. Wciąż twierdz, że jest stabilnie.

Początkowo myślałem, że nadeszło jakieś wypalenie w związku, być można ona się ode mnie oddala i wciąż to robi, aczkolwiek wiele razy na ten temat z nią rozmawiałem i  często powtarza, jak bardzo mnie kocha, jak bardzo nie chciałaby mnie stracić, że nie może beze mnie żyć, że jestem najlepszym co ją w życiu spotkało. Nie raz, nie dwa płakała z tego powodu. Uwielbia mi robić obiady, przez to nie dopuszcza mnie nawet do kuchni.

Wszystko doskonale rozumiem, jest problem, którego ona nie widzi, ale nie mam już pomysłu, jak ją zmusić do takowego leczenia....jak na nią w końcu wpłynąć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nie sądzę,  by psychiatra tu pisał 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie chodzi o to, że znajdzie się tu jakiś psychiatra, a bardziej o podpowiedzi, jak można wpłynąć na zmianę jej decyzji względem leczenia i współpracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

21 lat i wypalenie w związku. O bosze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Depresja, zaburzenia żywienia wymagają nie rady a leczenia psychiatrycznego farmakologicznego i terapii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Starociotka

A SRRASZ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kitka

Ja mam obecnie depresje i zaburzenia lękowe. Przekonuj ją powoli. Mojemu przyjacielowi zajęło pół roku powolnego przekonywania mnie zanim zrozumiałam ze potrzebuje pomocy 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kitka

I obserwuj ją. Ja prawie się zabiłam, choć wcale tego nie chciałam.

podkreslaj wsyzstkie jej drobne sukcesy w drodze do zmiany. To tez jest dla mnie ważne.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Przekonywanie nie pomoże gdy ktoś sam z siebie nie wyrazi chęci.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kitka

ja Tez nie wyrażałam chęci. Chęć jest czymś ci przychodzi z czasem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hela

Zostaw ją i znajdź normalną dziewczynę, bo z tej mąki chleba nie będzie. Tracisz tylko czas i nerwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
29 minut temu, webmastyl napisał:

[...] Od momentu, kiedy się poznaliśmy, dziewczyna mimo choroby, była [...]

Powyżej opisany stan trwał przez większość naszego związku. Niestety, od kilku miesięcy jest zupełna odwrotność tego, co było na początku. [...]

Prawdopodobnie pod wpływem uczuć i emocji związanych z Tobą miała nadzieję, że jej problemy minęły i od teraz może już zacząć żyć normalnie, że miłość wszystko zmieni w jej życiu. Jakkolwiek po czasie zorientowała się, że jednak nie jest w porządku, że przestała panować nad sytuacją, być może nieco przytyła po wspólnych posiłkach, bądź tak jej się wydaje, i zwyczajnie spanikowała, powracając do patologicznych zachowań.

8 minut temu, Gość Kitka napisał:

podkreslaj wsyzstkie jej drobne sukcesy w drodze do zmiany.

Niekoniecznie może to wpłynąć na nią dobrze, szczególnie na etapie wyparcia choroby - jak Autor napisał, ona nie widzi niczego szkodliwego w swoim postępowaniu, podkreśla, że jest w porządku. To postrzeganie zaburzone i zwyczajna pochwała na przykład za spożyty wspólny posiłek może spowodować wręcz efekt wprost przeciwny do zamierzonego; może się zdystansować i wdrożyć jeszcze większe restrykcje wobec siebie. Trzeba przede wszystkim brać pod uwagę czynniki indywidualne osobowościowe oraz charakterystykę choroby.

Autorze, jeśli nie wiesz, jak podejść do partnerki i jak ją przekonać do leczenia, zasięgnij koniecznie porady psychologa, bądź psychoterapeuty, by jej nie zaszkodzić. Jeśli Twoja partnerka nie zdecyduje się na leczenie dobrowolnie, a jej stan wciąż będzie się pogarszał, możesz porozmawiać z jej rodziną o ubezwłasnowolnieniu i leczeniu przymusowym. Czasem jest to jedyne rozwiązanie, by ratować chorego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anitka hola
32 minuty temu, webmastyl napisał:

Witajcie, z tej strony 23 letni facet który ma pewien problem z dziewczyną w wieku 21 lat. Tego typu tematy jak ten, to ostatnia deska ratunku na jaką mogę sobie pozwolić jako mężczyzna, niestety, nie wiem co konkretnie mogę zrobić, aby coś zmienić.....

Chciałbym poznać wasze opinie, w pozytywnym świetle, być może podsunąć propozycję, jak jej pomóc?

Otóż, moja dziewczyna od najmłodszych lat choruje na anoreksje oraz depresję, ma zaniżone poczucie własnej wartości, niską samoocenę, lęk społeczny, nieśmiałość, zamknięcie w sobie, oraz wiele innych problemów dotyczące postrzegania jej własnej osoby oraz świata. Między nami jest wszystko w porządku, bardzo ją kocham, ona również mnie. W tym wątku głównie chce skupić się na jej problemach, bo chyba nie potrafię znaleźć rozsądnego rozwiązania, jak mogę jej pomóc.

Jesteśmy razem już dwa lata, mieszkamy od ponad roku razem, o chorobie dowiedziałem się już po pierwszej randce. Nie wystraszyłem się, wcale nie przekreśliłem i nie olałem, nie jestem typem faceta, który z powodu choroby/niepełnosprawności po prostu rezygnuje z drugiej osoby. Zawsze daje szansę.

Od momentu, kiedy się poznaliśmy, dziewczyna mimo choroby, była pozytywna, bardziej otwarta na różne możliwości. Jako osoba z depresją/anoreksją, była otwarta na częste wyjścia z domu, seks uprawialiśmy bardzo często, jej waga była utrzymywana, jedliśmy często razem, była kreatywna, otwarta na rozmowy, miała dystans do siebie, uśmiechała się, chciała sobie pomagać, leczyć się, podróżować, rozwijać się itp.

Powyżej opisany stan trwał przez większość naszego związku. Niestety, od kilku miesięcy jest zupełna odwrotność tego, co było na początku. Jej stan względem choroby pogarszał i wciąż się pogarsza. Sytuacja wygląda następująco:

Przestaliśmy jeść wspólne obiady, dziewczyna je tylko śniadania, czego efektem jest to, że schudła. Jej waga wynosi 40 kg przy wzroście 167 cm. Przestała być otwarta na wspólne wyjścia poza mieszkanie. W znacznej większości jest smutna, aniżeli wesoła jak wcześniej. Wciąż próbuje unikać tematów takich jak jedzenie, rozwiązywanie problemów. Jej libido jest na poziomie zerowym, kochamy się rzadko i tylko wtedy, kiedy ona ma na to ochotę. Nie chce powrotów do psychologa, gdyż twierdzi, że jej w ogóle nie pomaga. Jest bardzoooo chuda, a wciąż dostaje palpitacji serca na widok oraz dotyk brzucha, nóg, odstających rzekomo piersi które i tak są już małe. Nienawidzi siebie i często przyznaje, że ma dość i lepiej byłoby, gdyby jej nie było na tym świecie.

Ona twierdzi, że wszystko jest w porządku i nie trzeba podejmować leczenia, ponieważ "wszystko jest pod kontrolą" ja natomiast uważam, że nie...

Przez brak odpowiedniej wagi, znów straciła miesiączkę i nie ma jej od 4 miesięcy. Względem okresu, swojej psychiki, wagi, braku jedzenia w ogóle się nie przejmuje. Wciąż twierdz, że jest stabilnie.

Początkowo myślałem, że nadeszło jakieś wypalenie w związku, być można ona się ode mnie oddala i wciąż to robi, aczkolwiek wiele razy na ten temat z nią rozmawiałem i  często powtarza, jak bardzo mnie kocha, jak bardzo nie chciałaby mnie stracić, że nie może beze mnie żyć, że jestem najlepszym co ją w życiu spotkało. Nie raz, nie dwa płakała z tego powodu. Uwielbia mi robić obiady, przez to nie dopuszcza mnie nawet do kuchni.

Wszystko doskonale rozumiem, jest problem, którego ona nie widzi, ale nie mam już pomysłu, jak ją zmusić do takowego leczenia....jak na nią w końcu wpłynąć...

dostałeś odpowiedz wysłać na przymusowe leczenie psychiatryczne, tam dostanie leki i pomoc

co znaczy ona się nie zgodzi?? to ją postrasz ,że zagadasz z jej rodzicami, ubezwłasnowolnicie ją i przymusowo trafi na leczenie!!

jesteś facetem ,masz jaja to działaj

łaja nie jakaś królewna fochy strzela,booooze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Sęk w tym, że się nie focha. Unikamy kłótni, po prostu ona nie widzi problemu i uważa ten stan za stabilny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×