Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gosc

2gi dzien w przedszkolu i nie chce isc! Help

Polecane posty

Gość gosc
1 godzinę temu, Gość Gosc napisał:

Ja chodziłam do przedszkola od 3 lat bo mama pracowała. Jestem bardzo nieśmiała. I przedszkole mi nie pomogło. Do teraz mam problemy. Uwierz mi że to wszystko pic na wodę. Jeżeli dziecku się pomaga rozwijać, czyta, daje się mu możliwości rozwoju to czy w przedszkolu czy w domu na jedno wychodzi. Nie ma najmniejszej różnicy i nie daj sobie wmówić że jest inaczej. Dasz do przedszkola to ok dziecko będzie miało zajęcie.  Nie dasz tylko w domu będzie też nic się nie staje. Czytaj dziecku, pracuj z nim chodz z nim w różne miejsca. I też będzie dobrze. Bo na końcu świata nie mieszkasz więc dziecko ma kontakt z ludźmi. Nie ma co podążać za modą. Rób tak jak sama chcesz i nie patrz na innych. Dziecko tego i tak nie odczuje czy poszło do przedszkola jako 3 latek, 5 czy nawet 6. Pójdzie do szkoły i nikt o przedszkolu pamiętać nie będzie. 

Głos rozsądku w kafekurniku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
1 godzinę temu, Gość Gosc napisał:

Ja chodziłam do przedszkola od 3 lat bo mama pracowała. Jestem bardzo nieśmiała. I przedszkole mi nie pomogło. Do teraz mam problemy. Uwierz mi że to wszystko pic na wodę. Jeżeli dziecku się pomaga rozwijać, czyta, daje się mu możliwości rozwoju to czy w przedszkolu czy w domu na jedno wychodzi. Nie ma najmniejszej różnicy i nie daj sobie wmówić że jest inaczej. Dasz do przedszkola to ok dziecko będzie miało zajęcie.  Nie dasz tylko w domu będzie też nic się nie staje. Czytaj dziecku, pracuj z nim chodz z nim w różne miejsca. I też będzie dobrze. Bo na końcu świata nie mieszkasz więc dziecko ma kontakt z ludźmi. Nie ma co podążać za modą. Rób tak jak sama chcesz i nie patrz na innych. Dziecko tego i tak nie odczuje czy poszło do przedszkola jako 3 latek, 5 czy nawet 6. Pójdzie do szkoły i nikt o przedszkolu pamiętać nie będzie. 

Właśnie nie podążać za modą......robić tak jak samemu się chce... Jeżeli coś nie jest obowiązkowe tzn że mozesz zrobić jak chcesz bo wpływu to dużego na dziecku w przyszłości nie będzie miec i taka jest prawda. Nie dajcie się zwariować!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 godziny temu, Gość Gisc napisał:

Wiadomo jak trzeba to ok, ale jak widzę na placach zabaw to wszystkie mamusie latają nad tymi dzieciakami i broń boże jakby ktoś wziął coś jej dziecku albo się wcisnął lub by się przewróciło to od razu wszyscy nad nim skakaja  itd Ale do przedszkola to ciach wciepnac i już gdzieś to mieć ze dziecko się wyrywa i nie chce ... dziecko nie może mieć swojego zdania ... Jakby dzieci były gotowe do rozłąki jako 3-4 latki to by przedszkola były obowiązkowe 

w niektórych państwach cywilizowanych są, tylko te polskie jakieś takie nieprzystosowane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
1 godzinę temu, Gość Gosc napisał:

Ja chodziłam do przedszkola od 3 lat bo mama pracowała. Jestem bardzo nieśmiała. I przedszkole mi nie pomogło. Do teraz mam problemy. Uwierz mi że to wszystko pic na wodę. Jeżeli dziecku się pomaga rozwijać, czyta, daje się mu możliwości rozwoju to czy w przedszkolu czy w domu na jedno wychodzi. Nie ma najmniejszej różnicy i nie daj sobie wmówić że jest inaczej. Dasz do przedszkola to ok dziecko będzie miało zajęcie.  Nie dasz tylko w domu będzie też nic się nie staje. Czytaj dziecku, pracuj z nim chodz z nim w różne miejsca. I też będzie dobrze. Bo na końcu świata nie mieszkasz więc dziecko ma kontakt z ludźmi. Nie ma co podążać za modą. Rób tak jak sama chcesz i nie patrz na innych. Dziecko tego i tak nie odczuje czy poszło do przedszkola jako 3 latek, 5 czy nawet 6. Pójdzie do szkoły i nikt o przedszkolu pamiętać nie będzie. 

Tu autorka. Wyprowadzilam sie z centrum Krakowa na jego obrzeza, tu nic nie ma do roboty, zadupie. Jezdzilam z nimi do parku, do bawialni, do sklepu, nad zalewy do Kryspinowa, Jurkowa itp. 

Poki jest cieplo i ladna pogoda to jest fajnie ale zaraz przyjda, w sumie u mnie juz tak jest, szare smutne dlugie dni i co ja z nią zrobie. No mozna siedziec i cwiczyc, czytac, bawic sie, tylko ze ja tez tego nie specjalnie lubie.

Moge pojexhac do rodzicow, na zajecia ale... ilez mozna. Mieszkam w takiej okolicy, ze mozna pasc z nudow, tylko autem wszedzie. Syna tez musze odbierac bo akurat ze szkoly do domu nie ma chodników... 

No wiec to przedszkole byloby taka odskocznia dla niej. U dziadkow jezdzi tramwajami, autobusami, wystarczy ja podniesc na parapet i juz jest zadowolona bo cos sie dzieje. Tutaj z samego rana pije kawke z sikorkami i witam sie z sarnami na pobliskiej łące 🙄🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18 minut temu, Gość Gosc napisał:

Tu autorka. Wyprowadzilam sie z centrum Krakowa na jego obrzeza, tu nic nie ma do roboty, zadupie. Jezdzilam z nimi do parku, do bawialni, do sklepu, nad zalewy do Kryspinowa, Jurkowa itp. 

Poki jest cieplo i ladna pogoda to jest fajnie ale zaraz przyjda, w sumie u mnie juz tak jest, szare smutne dlugie dni i co ja z nią zrobie. No mozna siedziec i cwiczyc, czytac, bawic sie, tylko ze ja tez tego nie specjalnie lubie.

Moge pojexhac do rodzicow, na zajecia ale... ilez mozna. Mieszkam w takiej okolicy, ze mozna pasc z nudow, tylko autem wszedzie. Syna tez musze odbierac bo akurat ze szkoly do domu nie ma chodników... 

No wiec to przedszkole byloby taka odskocznia dla niej. U dziadkow jezdzi tramwajami, autobusami, wystarczy ja podniesc na parapet i juz jest zadowolona bo cos sie dzieje. Tutaj z samego rana pije kawke z sikorkami i witam sie z sarnami na pobliskiej łące 🙄🙂

Jezeli mieszkasz na zadupiu itd to ok mozesz jezdzic z nia do przedszkola. Ale jezeli tak jak u mnie do normalnego corka sir nie dostala tylko takiego w szkole, warunki nie za dobre. To ja nie wiem czy chce zeby moje dziecko tambylo wychowywane. Corka ma tez mlodsza siostre z ktora ciagle si bawia wiec to tez jest inaczej bo im sie nie nudzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anastazja

Klasyfikowanie dzieci nieśmiałych, jako nie radzących sobie w przedszkolu (tak jak ktoś wcześniej napisał) jest sporym nadużyciem. Moje dziecko jest nieśmiałe, zanim poszło do przedszkola było cały czas ze mną i tatą. Nie zostało z nikim oprócz nas nawet na chwilę. Poszło do przedszkola jako trzylatek i płakało trzy dni. Po miesiącu samo biegło do sali aż zgubiło kapcie (w sumie jeden). W wakacje poprzednie i obecne nie mogło doczekać się przedszkola. I uwaga-nadal jest nieśmiałe. Z dziećmi oczywiście się bawi, ale bez zbytniej poufalości, do pań nie odzywa się nie pytane. Ale dobrze mu tam, prawie jak w domu. Dziecku trzeba dać szansę, pozwolić płakać, na swój sposób poradzić sobie z emocjami. A trauma? Przepraszam bardzo, ale kto pamięta co wydarzyło się w wieku trzech lat na początku przedszkola? Jest ktoś taki? Moje dziecko nie wierzy, że płakało...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
7 minut temu, Gość Anastazja napisał:

Klasyfikowanie dzieci nieśmiałych, jako nie radzących sobie w przedszkolu (tak jak ktoś wcześniej napisał) jest sporym nadużyciem. Moje dziecko jest nieśmiałe, zanim poszło do przedszkola było cały czas ze mną i tatą. Nie zostało z nikim oprócz nas nawet na chwilę. Poszło do przedszkola jako trzylatek i płakało trzy dni. Po miesiącu samo biegło do sali aż zgubiło kapcie (w sumie jeden). W wakacje poprzednie i obecne nie mogło doczekać się przedszkola. I uwaga-nadal jest nieśmiałe. Z dziećmi oczywiście się bawi, ale bez zbytniej poufalości, do pań nie odzywa się nie pytane. Ale dobrze mu tam, prawie jak w domu. Dziecku trzeba dać szansę, pozwolić płakać, na swój sposób poradzić sobie z emocjami. A trauma? Przepraszam bardzo, ale kto pamięta co wydarzyło się w wieku trzech lat na początku przedszkola? Jest ktoś taki? Moje dziecko nie wierzy, że płakało...

Skoro zadne z nas nie pamoeta jak to bylo w przedszkolu to w takim razie przedszkole nie ma na nas kompletnie zadnego wplywu. U mnie starszy syn poszedl dopiero do zerowki, najlepszy uczen i zadnych problemow z kontaktami mimo ze wcześniej nie mial jakos duzo kontaktu z dziecmi. Mlodszy syn jako 3 latek poszedl byl okropnym niejadkiem i przez caly czas jak byl w przedszkolu nic nie jadl , przez cale 3 lata nic tam nie zjadl. Musialam mu wciskac o 6 sniadanie i jak wracal o 16 jadl obiad dopiero . Jakbym nie musiala pracowac w zyciu bym go tam nie trzymala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13 minut temu, Gość Anastazja napisał:

Klasyfikowanie dzieci nieśmiałych, jako nie radzących sobie w przedszkolu (tak jak ktoś wcześniej napisał) jest sporym nadużyciem. Moje dziecko jest nieśmiałe, zanim poszło do przedszkola było cały czas ze mną i tatą. Nie zostało z nikim oprócz nas nawet na chwilę. Poszło do przedszkola jako trzylatek i płakało trzy dni. Po miesiącu samo biegło do sali aż zgubiło kapcie (w sumie jeden). W wakacje poprzednie i obecne nie mogło doczekać się przedszkola. I uwaga-nadal jest nieśmiałe. Z dziećmi oczywiście się bawi, ale bez zbytniej poufalości, do pań nie odzywa się nie pytane. Ale dobrze mu tam, prawie jak w domu. Dziecku trzeba dać szansę, pozwolić płakać, na swój sposób poradzić sobie z emocjami. A trauma? Przepraszam bardzo, ale kto pamięta co wydarzyło się w wieku trzech lat na początku przedszkola? Jest ktoś taki? Moje dziecko nie wierzy, że płakało...

dokładnie, popieram szczególnie we fragmencie związanym z wyciszeniem emocji poprzez płacz a niektórzy rodzice ze wszelką cenę starają się aby ich dziecko  było pogodne, no nie da się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przed chwilą, Gość gosc napisał:

Skoro zadne z nas nie pamoeta jak to bylo w przedszkolu to w takim razie przedszkole nie ma na nas kompletnie zadnego wplywu. U mnie starszy syn poszedl dopiero do zerowki, najlepszy uczen i zadnych problemow z kontaktami mimo ze wcześniej nie mial jakos duzo kontaktu z dziecmi. Mlodszy syn jako 3 latek poszedl byl okropnym niejadkiem i przez caly czas jak byl w przedszkolu nic nie jadl , przez cale 3 lata nic tam nie zjadl. Musialam mu wciskac o 6 sniadanie i jak wracal o 16 jadl obiad dopiero . Jakbym nie musiala pracowac w zyciu bym go tam nie trzymala.

do przedszkola posyła się również dziecko aby mama rozwijała się zawodowo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Ja swoje przedszkole pamietam jako najgorsze przezycie w calym zyciu. A szkole bardzo lubialam. Do dzis na mysl o przedszkolu mnieskreca. Mimo ze nic mi sie tam nie dzialo itd. Ale bardzo tam nie lubialam chodzic. Ja lubialam byc ciagle w ruchu, uczyc sie poprzez ruszanie. Nie lubialam gdy ktos mi cos narzucal ze teraz malujemy, teraz tanczymy itd. Przedszkole zabijalo moja kreatywnosc. Teraz dzieci nawet same nie potrafia sie bawic, same zabawy sobie wymyślić. Dlatego przedszkole im pasuje bo tam Ci mowia co masz robic. Ja tego nie lubialam. Szkola to szkola tam wiadomo trZeba trzymac sie zasad. Dlatego idziemy tam gdy jestesmy starsi. Jako mlodsi musimy rozwijać swoje kreatywnosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
9 minut temu, Gość gość napisał:

do przedszkola posyła się również dziecko aby mama rozwijała się zawodowo :)

Pani w przedszkolu powiedziala ze przedszkole tylko po to zostalo stworzone, a teraz zrobili z niego tak wazna rzecz jak oddychanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

To jest tak samo jak zapisywanie dziecka na wszystkie zajecia, np. plastyka, angielski itp Albo nie szczepienie dziecka lub wegetarianizm. Ludzie probuja zmieniac mode a reszta jak te cymbaly slepo za nimi ida i nawet nie patrzą na siebie tylko co robia inni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
4 godziny temu, Onkosfera napisał:

Zrobić jakiś rytuał pożegnania (noski, żółwik itp). I nie ulegać jak ryczy. W prywatnych przedszkolach panie mają mniej dzieciaków pod opieką, więc są w stanie ryczacych urabiac i przechytrzyć. Ale w publicznym nie ma zmiłuj. Każdy musi to przetrwać.

Niemal jak w Korei Północnej - dobrze że musztry jeszcze nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19 minut temu, Gość gosc napisał:

Pani w przedszkolu powiedziala ze przedszkole tylko po to zostalo stworzone, a teraz zrobili z niego tak wazna rzecz jak oddychanie.

a więc właśnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
4 godziny temu, Onkosfera napisał:

Zrobić jakiś rytuał pożegnania (noski, żółwik itp). I nie ulegać jak ryczy. W prywatnych przedszkolach panie mają mniej dzieciaków pod opieką, więc są w stanie ryczacych urabiac i przechytrzyć. Ale w publicznym nie ma zmiłuj. Każdy musi to przetrwać.

Przetrwasz lub zginiesz :D haha :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Rodzice tlumacza sir sami przed soba ze przedszkole jest najważniejsze bez tego ani rusz. Ale ich dzieci sa najmadrzejsze przeciez. To skoro potrzebuja przedszkola tzn ze sobie nie radza. I znowu ze skrajnosci w skrajnosc. Na calym swiecie zostalo przyznane ze najbardziej wyksztalcone dzieci i najlepiej radzace sobie z kontaktami z innymi sa dzieci uczone w domu. Wiec jedno nie pasujedo drugiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aga

Mój 5 latek też tak samo ma problem z przedszkolem. Z resztą od początku. Ja to juz nie mam pomysłu. Wszystkie dzieci już zero problemu a ten dalej... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
7 minut temu, Gość gosc napisał:

Rodzice tlumacza sir sami przed soba ze przedszkole jest najważniejsze bez tego ani rusz. Ale ich dzieci sa najmadrzejsze przeciez. To skoro potrzebuja przedszkola tzn ze sobie nie radza. I znowu ze skrajnosci w skrajnosc. Na calym swiecie zostalo przyznane ze najbardziej wyksztalcone dzieci i najlepiej radzace sobie z kontaktami z innymi sa dzieci uczone w domu. Wiec jedno nie pasujedo drugiego.

ale nie przez zasiedziałe kury domowe, ale masę korepetytorów, prywatnych nauczycieli to już ci pewnie umknęło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
2 minuty temu, Gość gość napisał:

ale nie przez zasiedziałe kury domowe, ale masę korepetytorów, prywatnych nauczycieli to już ci pewnie umknęło?

Ja rozumie ze przez korepetytorow iyd ale przeciez nie ma na codzien nie ma to dziecko kontaktu z 20 dzieciakami i jakos nie ma problemu z ko taktami z innymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
8 minut temu, Gość gosc napisał:

Ja rozumie ze przez korepetytorow iyd ale przeciez nie ma na codzien nie ma to dziecko kontaktu z 20 dzieciakami i jakos nie ma problemu z ko taktami z innymi.

małpka do obiadku chyba Ci poszła, odkodować przekazu nie można

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
7 minut temu, Gość gość napisał:

małpka do obiadku chyba Ci poszła, odkodować przekazu nie można

Chodzilo ze takie dziecko nie ma kontaktu na codzien z 20 dzieciakami a i tak lepiej sie w przyszlosci dogaduje z innymi. Bo zostalo to udowodnione. Wiec ciekawe o co chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość No nie mogę
1 godzinę temu, Gość gosc napisał:

Ja swoje przedszkole pamietam jako najgorsze przezycie w calym zyciu. A szkole bardzo lubialam. Do dzis na mysl o przedszkolu mnieskreca. Mimo ze nic mi sie tam nie dzialo itd. Ale bardzo tam nie lubialam chodzic. Ja lubialam byc ciagle w ruchu, uczyc sie poprzez ruszanie. Nie lubialam gdy ktos mi cos narzucal ze teraz malujemy, teraz tanczymy itd. Przedszkole zabijalo moja kreatywnosc. Teraz dzieci nawet same nie potrafia sie bawic, same zabawy sobie wymyślić. Dlatego przedszkole im pasuje bo tam Ci mowia co masz robic. Ja tego nie lubialam. Szkola to szkola tam wiadomo trZeba trzymac sie zasad. Dlatego idziemy tam gdy jestesmy starsi. Jako mlodsi musimy rozwijać swoje kreatywnosc.

Lubilaś a nie "lubiałaś" 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 godziny temu, Gość Gosc napisał:

Zerówka to nie żłobek. 6letnie dzieci ida do zerówki. 

Miał 3 lata, czyli to był żłobek nie zerówka. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
6 minut temu, Gość Gość napisał:

Miał 3 lata, czyli to był żłobek nie zerówka. 

To bylo przedszkole w takim razie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Zaprowadziłabym, oddała opiekunce do dyspozycji i nie bardzo się przejmowała wymuszeniami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gisc
26 minut temu, Gość gość napisał:

Zaprowadziłabym, oddała opiekunce do dyspozycji i nie bardzo się przejmowała wymuszeniami.

Jako twoj maz tez bym Cie kopnela w dupe bez zadnych pieniedzy i " nie bardzo bym sie przejmowala wymuszeniami "

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zndjdj

Ja bym odpuściła. Poczekała aż będzie gotowa. 

Płacz na początku to norma? Tak, dla matek z kamieniem zamiast serca. Córka 3 lata chciała pójść ale jak poszła to był płacz przez cały dzień i nie chciała chodzić. Byłam z nią kilka razy. Odpuściłam i pół roku pozniej poszła bez żadnego problemu. 

Syn w wieku 2.5 roku poszedł bez najmniejszego problemu. Także każde dziecko jest inne. 

Ja jestem wielką przeciwniczką tak bardzo dzisiaj popularnej zasady "na siłę". Dziecko ma nam ufać, czuć w nas oparcie. 

Czy ktoś z Was chciałby być wepchnięty w miejsce w którym czuje ogromny lek i strach? Nie sądzę. Dzieci to też ludzie przypominam.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
2 minuty temu, Gość Zndjdj napisał:

Ja bym odpuściła. Poczekała aż będzie gotowa. 

Płacz na początku to norma? Tak, dla matek z kamieniem zamiast serca. Córka 3 lata chciała pójść ale jak poszła to był płacz przez cały dzień i nie chciała chodzić. Byłam z nią kilka razy. Odpuściłam i pół roku pozniej poszła bez żadnego problemu. 

Syn w wieku 2.5 roku poszedł bez najmniejszego problemu. Także każde dziecko jest inne. 

Ja jestem wielką przeciwniczką tak bardzo dzisiaj popularnej zasady "na siłę". Dziecko ma nam ufać, czuć w nas oparcie. 

Czy ktoś z Was chciałby być wepchnięty w miejsce w którym czuje ogromny lek i strach? Nie sądzę. Dzieci to też ludzie przypominam.

 

Dokładnie, to są małe istoty z uczuciami. Nie każdy jest gotowy na rozstanie i nie jest w tym nic złego. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Doskonale Cię rozumiem, bo moja córcia bardzo płakała. Ja z Nią... płakała codziennie ponad pół roku, później to już wychodziłam zła z przedszkola. Panie były kochane, brały na kolanka i po 10-15 min zapominala.  Jeśli masz możliwość nie zaprowadzaj w tym tyg, wszystkie dzieci rycza, następny będzie troszkę spokojniejszy. Powodzenia 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14 godzin temu, Gość Gość napisał:

Przykre. Mój mąż ma 37 lat i uwierzcie, że ma uraz psychiczny po zerówce. Nikt się nad nim nie znęcał, tam trzeba było dużo leżeć, a on jest typem, który nie usiedzi nawet 5 minut. Mówi, że pamięta jak cierpiał godzinami patrząc w sufit, opowiada o tym często i zawsze wspomina to jako drugie najbardziej traumatyczne przeżycie - zerówka, czyli dzisiejszy żłobek. Zabronił kategorycznie oddać córki do żłobka. 

Faktycznie, straszna trauma...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×