Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość2

dobrze wspominane porody

Polecane posty

Gość gość2

Cześć,

mam taki pomysł, żeby może podzielić się ze sobą tymi dobrymi historiami o porodach? Mało się o takich mówi, najgłośniej słychać te traumatyczne historie z porodówek - nie chodzi o to, by obrażać osoby, które miały ciężkie przejścia z porodem, czy rodzące cesarskim cięciem, bo wiadomo, różnie to się w życiu układa, ale to demonizowanie porodów też nie jest najlepsze.

Ja przed porodem sama nasłuchałam się tylu okropnych historii, że gdyby nie pozytywna i bardzo ciepła położna ze szkoły rodzenia, to bym chyba za cesarkę płaciła, żeby tylko nie przechodzić przez poród... a teraz cieszę się, że mimo obaw spróbowałam i urodziłam naturalnie.

Mój poród był wywoływany, ponieważ od doby przeciekały mi wody (worek pękł gdzieś wyżej i sobie to ciurczało powoli), a mimo to nie było skurczów. Przy porodzie asystował mąż, bardzo się przydał jako nosiwoda i pomoc w zmianach pozycji 😉 Od momentu podłączenia pompy z oksytocyną do rozpoczęcia skurczów partych minęły 3 godziny. Wbrew pozorom nie było aż tak źle, myślałam, że będzie gorzej bolało. W tym czasie mogłam sobie trochę chodzić, siedzieć, leżeć - wszystko w granicach okablowania od KTG. Korzystałam też z piłki i krzesełka. Położna zaglądała co jakiś czas, sprawdzała rozwarcie i wykonywała masaż szyjki (nie jest przyjemny, ale mi bardzo pomógł). Najgorsze było ostatnie 30 minut, bo wtedy poza skurczami czułam jakby dziecko miało mi samo wylecieć. Na same skurcze parte, poza położną, przyszedł też lekarz - dziecko było duże i istniała szansa, że mimo rozwarcia będę musiała mieć cesarkę, bo nie przejdzie przez kanał. Od razu dostałam znieczulenie, w razie gdyby trzeba było wykonać nacięcie (jego wykonanie okazało się konieczne), za co jestem wdzięczna, bo syn na tyle duży, że bez tego bym popękała. Same parte to było u mnie niecałe 20 minut wysiłku i dzidzia była na świcie. Potem tylko dodatkowa dawka oksytocyny na urodzenie łożyska i więcej znieczulenia miejscowego na szycie. Dziecko od razu dostałam do kangurowania. Poleżeliśmy razem ze dwie godziny i zostaliśmy przetransportowani na oddział. Mąż dostał wtedy synka do przeniesienia 🙂 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Drugi poród miałam fajny.  Gdy zaczęły się skurcze, to od razu co 5min. Była 21, a ja od tygodnia już na patologii.  Po 22.30 decyzja o przejściu na porodowke i przyjeździe męża.  Bez znieczulenia, bez oxy za to na gazie rozweselajacym. Świetna młoda położna była cały czas ze mną, maz zdążył na ostatnie 30min, czekał jeszcze na dziadków do starszego synka.  Dziecko duże, prawie 4kg, a ja tylko 3szwy. Ale nie miałam żadnego znieczulenia przy szyciu i bolało bardzo. Aż oddałam synka do trzymania mężowi.  No i kiepski krawiec z młodego lekarza.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nowa Mama

Ciąże zniosłam wyśmienicie. Do 6 miesiąca czułam się jakbym w ogóle w niej nie była. Później zaczęły się bóle pleców, nóg, zgaga..ale to normalne.

Termin miałam na 2.08. Czekaliśmy. Przeciągnęło się o 6 dni. 8.08 obudziłam się o 3 w nocy z lekko mokrymi majtkami. Poszłam do łazienki bo myślałam że posikalam się przez sen. W podświadomości wiedziałam że to już jednak nie chciałam dopuścić do siebie tej informacji. Po powrocie do pokoju obudziła partnera i poinformowałam że odeszły mi wody. 13 minut później pojawił się pierwszy skórcz. Przynajmniej tak mi się wydawało. Ostry ból okresowy. O 3:25 były one już naprawdę bolesne. Około 4 zadzwoniliśmy do szpitala aby ich poinformować. Kobitka zapytała co ile są skorcze, niestety były nieregularne więc stwierdziła że o 8 mamy przyjechać na kontrolę (mieszkam w Anglii więc tu nie każą od razu przyjeżdżać) O 6 zeszliśmy na dół do kuchni. Skorcze były coraz regularniejsze.. Powoli nie dawałam rady. O 8 stwierdziliśmy że jedziemy do szpitala bo skorcze były co 2-4 minuty. W szpitalu byliśmy zarejestrowani o 8:20. Kilka minut później zbadali mnie i miałam już 5cm. Pół godziny później (bo szykowali mi pokój) byłam już na miejscu. Dali mi gaz bo oprócz niego nie chciałam znieczulenia. Bez niego nie dałabym rady ale z nim cały ten czas był do wytrzymania.

Rodziłam w wodzie. Posiedziałam z godzinkę i o 9:54 moja córka była na świecie. Wiec tak w skrócie. Mój poród był leciutki i trwał krótko bo około 6 godzin od odejścia wód do momentu aż trzymałam córkę na rękach. O 8:20 byłam w szpitalu. Chwilę powiedziałam z gazem. W wodzie też nie długo. Skorcze parte to pikuś. Najbardziej (dziwnym trafem) bolało mnie jak wychodziła główką i ten moment odpoczynku pomiędzy wypchnięciem główki a reszta ciała. 

Niestety popekaołam i zakładali mi szwy. Samo szycie było ok oprócz kilku momentów. Do domu wróciłam tego samego dnia o godzinie 11 w nocy. Na drugi dzień już normalnie funkcjonowałam a na drugi już sprzątałam. 

Każdej kobiecie życzę takiego porodu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Super Żona

Ja robiłam z bratem lekcję:) i odeszły mi wody! Szybko z mężem pojechałam na porodówkę zbadali i pani dr mówi 2cm rozwarcia na porodówkę wszystko działo się tak szybko że nie wiem kiedy ale cyk i już po porodzie! Skurcze bolały jak skurcz w nogę. Cały poród z szyciem 1,5h. Każdej z was życzę takiego porodu!;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
29 minut temu, Gość Nowa Mama napisał:

Kobitka zapytała co ile są skorcze, niestety były nieregularne więc stwierdziła że o 8 mamy przyjechać na kontrolę (mieszkam w Anglii więc tu nie każą od razu przyjeżdżać) 

Też rodziłam w Anglii, jak odeszły mi wody to po telefonie do szpitala kazali mi od razu przyjechać, mimo że nie miałam jeszcze skurczy. Dziecko było w złej pozycji więc cesarka, w szpitalu czekałam jeszcze 8 h żeby żołądek był pusty, tam dopiero zaczęły się skurcze. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Skurcz autorko, SKURCZ. Co do tematu. Poród wspomina się dobrze, kiedy jesteś przez personel medyczny traktowana z szacunkiem. Minimum człowieczeństwa i dobrej opieki ze strony położnych i lekarzy, nawet jeśli boli w uj, trwa to kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt godzin itd działa cuda. Bo prawda jest taka, że bardziej boli i bardziej się pamięta chamstwo i traktowanie rodzącej jak śmiecia, niż sam poród. Poród po prostu trzeba przejść, a chamstwa być nie nie musi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psst

Moja mama  miala taki porod ze mną. Ledwie dojechali ze szpitala, ojciec ja zostawil, schodzil ze schodow ( nie bylo wtedy wspolnych porodow), jak go zawolali, ze sie urodzilam, ledwie mame dowieżli do sali.urodzila 15 min po dojechaniu do szpitala.

Ja moje porody wspominam z w sumie dobzre - (chociaz pierwszy byl bardzo bolesny i dlugi, bvo rodziłam akurat pod koniec ciezkiej, dlugotrwalej choroby), bo jednak wielka radosc po urodzeniu i dodatkowo, ze jak urodzisz, nagle odchodza jak reką odjął wszelkie bole. Najbardzie z porodów wspominam moment, kiedy zobaczyłam dzieci i tego sie nie da z niczym porownac!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Dziewczyny apel, nawet jak wasze porody będą krótkie i lekkie, odpoczywajcie jak najwięcej, sprzątanie na 2 dzien to głupota za która się płaci w postaci obniżenia narządów lub gorzej, jak nie teraz to po menopauzie, jak najwięcej odpoczynku przez cały połóg i zero dźwigania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jodla123

Tez miałam fajny poród :) dzień po terminie miałam wizytę u fryzjera, bo nic się nie działo. Obudzilam się, w nocy dzidziuś wyjątkowo mocno kopał. Pojechałam do tego fryzjera, potem do Biedry i tak na wejściu poczulam, ze coś delikatnie mi leci jakby wody. Szybko do domu - wszystko sama autem, maz już czekał, pojechaliśmy do szpitala, faktycznie wody się sączą ale nic poza tym. Wzięli mnie na porodówkę , podłączyli oksytocynę i Pani położna kazała włączyć sobie jakiś film na laptopie, żebyśmy się nie nudzili hehe. Tak zrobiliśmy, po jakimś czasie przyszły lekkie skurcze, potem coraz mocniejsze, ale do wytrzymania, później weszłam na ponad godzinę do wanny, ciagle nie miałam odpowiedniego rozwarcia, w sumie nie postępowało nic. Poprosiłam o znieczulenie, ulga od skurczy ok 1.5 godz.potem drugie znieczulenie po czym zdrzemnęłam się i ja i maz, bo byliśmy na porodówce od 18 a na zegarki godzina 5. Jak się obudziłam poczułam, ze skurcze wracają i jakby czuje, ze chce mi się kupę. Wiedziałam co to oznacza ;) maz pobiegł po położna, ona już przyszła z lekarzem i zaczęła się druga faza porodu - po 15 minutach Oluś był na świecie :) miałam bardzo komfortowy poród, pomimo braku postępów w porodzie, szpitala na NFZ, pierwszej ciąży. Ból 5/10, na drugi dzień mogłabym rodzic. Położna ochroniła mi krocze- miałam jeden szew - bo lekko mnie dzidzia obtarła. Po dwóch dniach w czwartek wróciłam do domu z synkiem, a w sobotę byliśmy już na pierwszym spacerku :) jak komuś opowiadam o porodzie, ze drzemka, ze mało bólu, film na porodówce to wszyscy są w szoku :) ale tak było :) a już malutki ma 3 miesiące :) 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćiu1

też jakość nie szczególnie drastycznie to wspominam. Pierwszy co prawda trwał 13h , ale na drugi dzien powiedziałam,że moge rodzic co miesiąc , byleby okresu nie mieć . Przy drugim skurcze od razu co 3 minuty, po dojezdzie do szpitala juz co 1,5min. I tak trawało jeszcze 5h.prawie do partych grałam na telefonie. Przy trzecim skurcze dały mi w kość, długie czeste i bolesne.. Miałam przyszykowane gry na telefonie, ale nie bardzo miałam głowe do tego, ostatni pród wywołany balonikiem. tez 5h. 

Pierwszy mimo ze najdłuzszy, to najłagodniejszy , z nacięciem, bez komplikacji, drugi i trzeci z oksytocyna przy partych.ale dzieci tez duze 4 kg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość2
4 godziny temu, Gość gość napisał:

Skurcz autorko, SKURCZ

No skurcz, raczej stosowałam poprawną formę wyrazu pod względem ortografii w swojej wypowiedzi 😉 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laja

Położyłam się na stół, założyli mi maskę, pożartowali, kazali odliczyć iii.... obudziłam się z mężem u boku w sali pooperacyjnej, mąż podał mi dziecko i przez godzinę się przytulaliśmy. Żadnych skurczy, zero bólu. Dopiero jak znieczulenie schodziło, ale dostawałyśmy niezłe leki przeciwbólowe, więc było fajnie :) mogę iść tak rodzić i dziś!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Pierwszy poród: opłacona sala, położna, znieczulenie i bla bla bla. Poród długi, wywoływany, mało sympatyczny, kiepskie decyzje personelu, męczenie "bo musi być sn" i marna opieka poporodowa.

Drugi poród (inny szpital): brak opłaconej sali, brak opłaconej położnej, brak znieczulenia (nie zdążyli). Poród również wywoływany, przesympatyczny, przyjemny, z humorem (!), super lekarz łyżeczkował i szył (w krótkim ogólnym znieczuleniu "żeby przypadkiem mnie nie bolało"), super opieka poporodowa, cudowna położna laktacyjna. Wszystkim mamom życzę takiego porodu, i czasu tuż po nim, jak ten drugi z całego serca 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 minuty temu, Gość Gość napisał:

Pierwszy poród: opłacona sala, położna, znieczulenie i bla bla bla. Poród długi, wywoływany, mało sympatyczny, kiepskie decyzje personelu, męczenie "bo musi być sn" i marna opieka poporodowa.

Drugi poród (inny szpital): brak opłaconej sali, brak opłaconej położnej, brak znieczulenia (nie zdążyli). Poród również wywoływany, przesympatyczny, przyjemny, z humorem (!), super lekarz łyżeczkował i szył (w krótkim ogólnym znieczuleniu "żeby przypadkiem mnie nie bolało"), super opieka poporodowa, cudowna położna laktacyjna. Wszystkim mamom życzę takiego porodu, i czasu tuż po nim, jak ten drugi z całego serca 🙂

Aha, lekarz zszył tak, że tego samego dnia normalnie usiadłam. Żadnych problemów, bólu, dyskomfortu, luzów. Normalnie jak artysta plastyk i to wszystko z NFZ aż trudno uwierzyć, ale jednak 😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aaa

Rodziłam 3 razy SN. Najdłuższy poród trwał 3h, najkrótszy 1,5h. Szybko wracałam do formy, ważę 60 kilo przy 176 wzrostu, rozstępy mam 2 małe na brzuchu. Brzuch wciąż płaski. Zero problemów z karmieniem piersią. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość2
12 godzin temu, Gość Aaa napisał:

rozstępy mam 2 małe na brzuchu. Brzuch wciąż płaski.

To zazdroszczę 😉 

Ja w ciąży przybrałam niecałe 10 kg, które zeszło mi zaraz po porodzie, a wyglądam jak fioletowa zebra na wysokości brzucha i górnej części ud. Porobiły mi się tak głębokie i szerokie rozstępy, że nic na nie nie pomaga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 13trzynascie
40 minut temu, Gość gość2 napisał:

To zazdroszczę 😉 

Ja w ciąży przybrałam niecałe 10 kg, które zeszło mi zaraz po porodzie, a wyglądam jak fioletowa zebra na wysokości brzucha i górnej części ud. Porobiły mi się tak głębokie i szerokie rozstępy, że nic na nie nie pomaga

U mnie zanosi się na to samo. 8 kg (36 tydzień), od 5mca Bio oil na kazdy rozstęp a i tak wyglądam jak bym miała chorobę Cushinga. Tragedia. Nic nie pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Drugi poród.  Miłe,  ciepłe położne.  O 21 weszłam na porodowke o 21.50 trzymałam córkę w ramionach. Potem jeszcze trochę lezalysmy na sali obok sali porodowej, gdzie od razu zaczęłam maleńką karmić.  Wzruszające chwile.  Kiedy zjeżdżalsmy z tej sali ja całA rozpromieniona powiedziałam dziękuję do położnej,  która odbierał moje dziecko. A ona uśmiechnęła się i pomachala nam na do widzenia.   

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 godziny temu, Gość gość2 napisał:

To zazdroszczę 😉 

Ja w ciąży przybrałam niecałe 10 kg, które zeszło mi zaraz po porodzie, a wyglądam jak fioletowa zebra na wysokości brzucha i górnej części ud. Porobiły mi się tak głębokie i szerokie rozstępy, że nic na nie nie pomaga

A jak dawno rodziłaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iga
Dnia 3.09.2019 o 09:27, Gość Nowa Mama napisał:

Ciąże zniosłam wyśmienicie. Do 6 miesiąca czułam się jakbym w ogóle w niej nie była. Później zaczęły się bóle pleców, nóg, zgaga..ale to normalne.

Termin miałam na 2.08. Czekaliśmy. Przeciągnęło się o 6 dni. 8.08 obudziłam się o 3 w nocy z lekko mokrymi majtkami. Poszłam do łazienki bo myślałam że posikalam się przez sen. W podświadomości wiedziałam że to już jednak nie chciałam dopuścić do siebie tej informacji. Po powrocie do pokoju obudziła partnera i poinformowałam że odeszły mi wody. 13 minut później pojawił się pierwszy skórcz. Przynajmniej tak mi się wydawało. Ostry ból okresowy. O 3:25 były one już naprawdę bolesne. Około 4 zadzwoniliśmy do szpitala aby ich poinformować. Kobitka zapytała co ile są skorcze, niestety były nieregularne więc stwierdziła że o 8 mamy przyjechać na kontrolę (mieszkam w Anglii więc tu nie każą od razu przyjeżdżać) O 6 zeszliśmy na dół do kuchni. Skorcze były coraz regularniejsze.. Powoli nie dawałam rady. O 8 stwierdziliśmy że jedziemy do szpitala bo skorcze były co 2-4 minuty. W szpitalu byliśmy zarejestrowani o 8:20. Kilka minut później zbadali mnie i miałam już 5cm. Pół godziny później (bo szykowali mi pokój) byłam już na miejscu. Dali mi gaz bo oprócz niego nie chciałam znieczulenia. Bez niego nie dałabym rady ale z nim cały ten czas był do wytrzymania.

Rodziłam w wodzie. Posiedziałam z godzinkę i o 9:54 moja córka była na świecie. Wiec tak w skrócie. Mój poród był leciutki i trwał krótko bo około 6 godzin od odejścia wód do momentu aż trzymałam córkę na rękach. O 8:20 byłam w szpitalu. Chwilę powiedziałam z gazem. W wodzie też nie długo. Skorcze parte to pikuś. Najbardziej (dziwnym trafem) bolało mnie jak wychodziła główką i ten moment odpoczynku pomiędzy wypchnięciem główki a reszta ciała. 

Niestety popekaołam i zakładali mi szwy. Samo szycie było ok oprócz kilku momentów. Do domu wróciłam tego samego dnia o godzinie 11 w nocy. Na drugi dzień już normalnie funkcjonowałam a na drugi już sprzątałam. 

Każdej kobiecie życzę takiego porodu!

Dzięki ale nie chcemy popękać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia

Rodzę za miesiąc i marzę o tym, żeby drugi poród był taki jak pierwszy. Wody zaczęły się sączyć ok 8;00, skurcze bardzo delikatne co 15 minut. W szpitalu byłam około 12:00. Rozwarcie tylko na 2cm, więc lekarz od razu zdecydował że daje oksytocynę "żebym Wigilii za 3 dni w szpitalu nie spędziła". Po oksytocynie 4 godziny niezbyt bolesne, potem 1 dość intensywna i 1 bardzo bardzo bolesna, i już 10cm. 15 minut parcia i po wszystkim. Na wieczór przed Wigilią byłam w domu. 

Czego się boję, to to że nie ma dwóch takich samych porodów. A szkoda 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość2
3 godziny temu, Gość Gość napisał:

A jak dawno rodziłaś?

3 miesiące temu. W trakcie ciąży najpierw nie mogłam niczego stosować, bo miałam zakaz dotykania brzucha, żeby skurczów nie wywołać, a jak już było bezpiecznie, to dostałam uczulenia od bio olia i dałam sobie spokój. Trochę wmasowywałam po porodzie masło z Ziaji na ujędrnienie, ale poza nawilżeniem niczego to za bardzo nie zmieniło. Niestety mam genetyczną skłonność do rozstępów 😞 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×