Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Lucyd

Żałoba

Polecane posty

Gość Lucyd

Wczoraj umarła moja mama, alkoholiczka od wielu lat. Niegdyś piękna kobieta, kochana i lubiana. Alkohol powoli lecz systematycznie niszczył jej życie przez 17 lat. Stoczyla się na dno. W chwili śmierci (krwotok wew.   -skutek pici) miala 57 lat, a wygladala na 80. Przez ostatnie 17 lat probowalam jej pomoc, prosby, groźby, tlumaczenia. Zalatwialam prywatne terapie, lekarzy,  wysłałam pieniądze na fryzjera, kupowałam ubrania żeby jakoś wyglądała...W końcu się poddalam. Jakieś 3 lata temu, gdy przed chrzcinami mojej córki miała isc na terapię.  Oszukiwała mnie i nie chodziła, a ja płaciłam. Straciłam nadzieję. Trudno było mi wytłumaczyć zachowanie jej przed rodziną męża.  To, że nie interesuje się i nie pomaga przy 2 wspaniałych wnuczkach. Ona do mnie nie jezdzila (mueszkam 200 km od niej) bo u mnie nie moglaby pic. Ja do nie żadko,  bo bałam się , co zastanę.  Starsza córka pytała o babcie coraz częściej, a babcia była w coraz gorszym stanie. Ona miała pretensje, że nie widzi wnuczek. Obiecywalam jej pomóc materialną, to że będzie mogła do nas przyjechać na dłużej, że wszystko jej zagwarantujemy...ubrania, wycieczki, tylko ma być trzeźwy babcia dla naszych córek. Nic nie pomogło. Na koniec straciła mieszkanie za zadłużenie o którym nie miałam pojęcie.  I wyeksmitowali ja do jakiejś routery. Nawet w takiej sytuacji powiedziałam, że coś jej wynajem- i pałace dług za działkę żeby chociaż tego jej nie zabrali. Umarła 3 Dni później. Wykrwawila się...myślę, że świadomie nie wzywala pomocy. Wiedziałem, że się źle czuje od jej koleżanki, też piłeczki.Zadzwonilam.  prosilam, zeby wezwala karetke albo ja wezmę.. powiedziała, że nie wypuści.  Ona wiedziała, co się z nią dzieje...bo miała kilka krwotokow   Wiedziała, że umrze. Rano była nieprzytomna. Ratownik nie udalo się jej wybudzic. Umarła. Koleżanka matki powiedziała, że mama chciała odejść...że miała już dość.  Ja płaczę i nie mogę się z tym.pogodzic, że nie znalazła siły żeby żyć mimo posiadania córki, wnuczek. Zawsze mogła na mnie liczyć,  pomagałam,  a ona całe życie mnie oszukiwał i obwiniala za wszystko. Ja się obwiniać...szukam w przeszłości momentu w którym.moglam jej pomóc, a tego nie zrobiłam. Może za mało walczyłam, może trzeba bylo na sile ja zabrać do siebie. Już nie wspomnę,  co czuje jak myślę o tym, że nie wezwalam karetki, nie pojechałem do niej. Krzyczała, że mnie nie wypuści....A ja ma 5 miesieczne dziecko, które bym musiała zabrać bo karmię je piersią. Nie wiem kiedy się pozbierać. Czekam mnie pogrzeb,  formalności. Mam bardzo dobrego męża, córki,  dobry dom. Chciała tylko, zeby moja mama była trzeźwy,  żadnych innych wymagań...nic. żadnej pomocy od niej, to było moje największe marzenie....nie wiem czemu to pisze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×