Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość monia

opuszczenie rodzinnego gniazda

Polecane posty

Gość monia

W jakim wieku według was dzieci powinny opuścić rodzinne gniazdo i zacząć swoje własne życie? Czy dorosły, który pracuje, ale wciąż mieszka z rodzicami jest ok? Co o tym sądzicie? Jak to wygląda
w waszym przypadku, w przypadku waszych znajomych? Zapraszam do dyskusji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monia

I kiedy wy stwierdziliście, że to już czas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Jeśli wszystkim pasuje taka sytuacja, to nie widzę powodu by na siłę sie wyprowadzać. Znam ludzi mieszkających z rodzicami, mających juz własną rodzinę, ale na kupie nie siedzą, pomagają sobie, dobrze im tak. Moja mama została w rodzinnym domu, jest jedynaczka, dom 250m, babcia z dziadkiem zajmowali piętro, a my cały dół. Mieliśmy ogród, podwórko, dziadków i wszystkim pasowalo. 

Poza tym? Jeśli robi sie ciasno i dziecko już pracuje, to może pomyśleć o wynajęciu czegoś z kolegą lub dziewczyną. Najczęściej dzieci wyprowadzają się na studia i już zostają w mieście gdzie sie uczą ,bo tam mają znajomych, zycie, milosci, a do rodziców przyjeżdżają po przysłowiowe słoiki.

W moim przypadku tak właśnie było,że wyjechalam na studia, później na kolejne do innego miasta i tu przycumowalam. Moja siostra, znajome podobnie. Teraz rodzice placza,że tak i duży dom, a nikt nie mieszka, wnuków nie widzą. Z tego co wiem znajomych rodzice tez śpiewają ta piosenkę.

Myślę,że w pewnym wieku dziecka można poruszyć temat jego przyszłości i wyprowadzki. Choćby w klasie maturalnej, co planuje, gdzie na studia, powiedzieć,że chcialabys zeby sie usamodzielnil/ła i spróbowała życia wolnego dorosłego człowieka, oczywiście pomagając w utrzymaniu sie do czasu aż dziecko znajdzie prace i będzie w stanie sie utrzymać. 

Trzeba rozmawiać, wpajac samodzielność i chęć pójścia na swoje. Czasem chyba rodzice boją się urazić dziecko, najpierw nie poruszają tego tematu, bo Dziecko jeszcze za małe jest, później nie chca,by zabrzmiało to tak jakby wyrzucali je z domu, a pozniej budzą się z 40 latkiem na karku, który leży na sofie i żąda jedzenia. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Dodam też ze duzo zależy od charakteru osoby, bo ja np od kiedy weszłam w pewien wiek, to coraz częściej myślałam o wyprowadzce. Planowałam co gdzie i z kim, gdzie bym mogła pracować,zebg nie kolidowalo to ze studiami. Marzyłam o samodzielności. A inni w domu mają ta strefę komfortu, bo mama upierze, posprząta, ugotuje, poda i po co z niej wychodzić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

To wszystko zależy od wielu czynników, ja osobiście wyniosłam  się z domu zaraz po maturze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monia
7 minut temu, Gość Gość napisał:

Jeśli wszystkim pasuje taka sytuacja, to nie widzę powodu by na siłę sie wyprowadzać. Znam ludzi mieszkających z rodzicami, mających juz własną rodzinę, ale na kupie nie siedzą, pomagają sobie, dobrze im tak. Moja mama została w rodzinnym domu, jest jedynaczka, dom 250m, babcia z dziadkiem zajmowali piętro, a my cały dół. Mieliśmy ogród, podwórko, dziadków i wszystkim pasowalo. 

Poza tym? Jeśli robi sie ciasno i dziecko już pracuje, to może pomyśleć o wynajęciu czegoś z kolegą lub dziewczyną. Najczęściej dzieci wyprowadzają się na studia i już zostają w mieście gdzie sie uczą ,bo tam mają znajomych, zycie, milosci, a do rodziców przyjeżdżają po przysłowiowe słoiki.

W moim przypadku tak właśnie było,że wyjechalam na studia, później na kolejne do innego miasta i tu przycumowalam. Moja siostra, znajome podobnie. Teraz rodzice placza,że tak i duży dom, a nikt nie mieszka, wnuków nie widzą. Z tego co wiem znajomych rodzice tez śpiewają ta piosenkę.

Myślę,że w pewnym wieku dziecka można poruszyć temat jego przyszłości i wyprowadzki. Choćby w klasie maturalnej, co planuje, gdzie na studia, powiedzieć,że chcialabys zeby sie usamodzielnil/ła i spróbowała życia wolnego dorosłego człowieka, oczywiście pomagając w utrzymaniu sie do czasu aż dziecko znajdzie prace i będzie w stanie sie utrzymać. 

Trzeba rozmawiać, wpajac samodzielność i chęć pójścia na swoje. Czasem chyba rodzice boją się urazić dziecko, najpierw nie poruszają tego tematu, bo Dziecko jeszcze za małe jest, później nie chca,by zabrzmiało to tak jakby wyrzucali je z domu, a pozniej budzą się z 40 latkiem na karku, który leży na sofie i żąda jedzenia. 

 

O ciekawe masz podejście. Faktycznie o tym warto rozmawiać i podkreślać zalety samodzielności. Moja znajoma ma dzieci w wieku 16-18 lat i ona właśnie często podkreśla, że kiedyś będą musiały się usamodzielnić, bo taka jest kolej rzeczy. A propo, nie zawsze rodzice boją się poruszyć tematu wyprowadzki, bo urażą dziecko, a bywają i tacy którzy straszą dziecko dorosłością i chcą by z nimi mieszkało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monia
6 minut temu, Gość Gosc napisał:

To wszystko zależy od wielu czynników, ja osobiście wyniosłam  się z domu zaraz po maturze.

Na studia? Czemu tak szybko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monia

A dużo w waszym otoczeniu dorosłych mieszka z rodzicami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość viki

U mnie w rodzinie wszyscy mieszkają z rodzicami/i dziadkami/. Tak wielopokoleniowość i symbioza w domu ma wiele zalet. Jest tylko jedna zasada... albo pracujesz albo się uczysz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monia
9 minut temu, Gość viki napisał:

U mnie w rodzinie wszyscy mieszkają z rodzicami/i dziadkami/. Tak wielopokoleniowość i symbioza w domu ma wiele zalet. Jest tylko jedna zasada... albo pracujesz albo się uczysz.

Rozumiem. I dobrze się tak mieszka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
30 minut temu, Gość monia napisał:

Na studia? Czemu tak szybko?

Na studia, do pracy. A dlaczego? Życie i nie żałuję, ze tak szybko  się usamodzielniłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja się wyprowadzilam po ślubie.I tak u mnie właśnie jest:

ślub=wyprowadzka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monia
12 minut temu, Gość Gość napisał:

Ja się wyprowadzilam po ślubie.I tak u mnie właśnie jest:

ślub=wyprowadzka

Tak chyba jest najczęściej, jednak założenie własnej rodziny motywuje najbardziej do samodzielności. I słusznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Mialam  23 lata i Roczne dziecko. Uwazam Ze moglam szybciej sie wyprowadzic, Ale nie mialam perspektyw, rodzice nie Interesowali sie zbytnio... Co bede robic, sami pracowalam, a ja Juz Bylam Mezatka...mieszkalam w malym miasteczku w domu moich rodzicow...corke ucze inaczej, Ze najpierw szkola, pozniej jakas praca i wyprowadzka... a na koncu rodzina i dziecko, sama Wiem Jak mi bylo ciezko...rodzice Tak Ze mna nie rozmawiali, nie wpajali, sami pochodzili z biednych domow... Ale uwazam Ze 21-23 To dobry Wiek na wyprowadzke

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Gość monia napisał:

O ciekawe masz podejście. Faktycznie o tym warto rozmawiać i podkreślać zalety samodzielności. Moja znajoma ma dzieci w wieku 16-18 lat i ona właśnie często podkreśla, że kiedyś będą musiały się usamodzielnić, bo taka jest kolej rzeczy. A propo, nie zawsze rodzice boją się poruszyć tematu wyprowadzki, bo urażą dziecko, a bywają i tacy którzy straszą dziecko dorosłością i chcą by z nimi mieszkało.

Bywa, jeśli mają mu temu możliwości to czemu nie? Moja babcia tak właśnie miała, opcji nie było by mama wyjechała czy sie wyprowadzila. Ale moja babcia uważała,ze rodzina ma się trzymać razem. Też miała w tym troche racji, bo teraz rodziny porozjezdzane, a kazdy sam jak bąk.

Ja jednak jestem bardziej samodzielna i chciałam sama. Mam 10 latka i tez czasem rozmawiamy na różne tematy, przy tym o studiach i pojawia się czasem tekst 'kiedys, jak bedziesz mieszkał sam..." 

Niech się oswaja z myślą 🤣

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monia
1 godzinę temu, Gość Gosc napisał:

Mialam  23 lata i Roczne dziecko. Uwazam Ze moglam szybciej sie wyprowadzic, Ale nie mialam perspektyw, rodzice nie Interesowali sie zbytnio... Co bede robic, sami pracowalam, a ja Juz Bylam Mezatka...mieszkalam w malym miasteczku w domu moich rodzicow...corke ucze inaczej, Ze najpierw szkola, pozniej jakas praca i wyprowadzka... a na koncu rodzina i dziecko, sama Wiem Jak mi bylo ciezko...rodzice Tak Ze mna nie rozmawiali, nie wpajali, sami pochodzili z biednych domow... Ale uwazam Ze 21-23 To dobry Wiek na wyprowadzke

Praca jest bardzo ważna, ale rodzina też, niemniej kobieta musi być niezależna finansowo. No 21-23 to akurat taka młodość i wyprowadzka to dobry pomysł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monia
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

Bywa, jeśli mają mu temu możliwości to czemu nie? Moja babcia tak właśnie miała, opcji nie było by mama wyjechała czy sie wyprowadzila. Ale moja babcia uważała,ze rodzina ma się trzymać razem. Też miała w tym troche racji, bo teraz rodziny porozjezdzane, a kazdy sam jak bąk.

Ja jednak jestem bardziej samodzielna i chciałam sama. Mam 10 latka i tez czasem rozmawiamy na różne tematy, przy tym o studiach i pojawia się czasem tekst 'kiedys, jak bedziesz mieszkał sam..." 

Niech się oswaja z myślą 🤣

No dzieciom, zwłaszcza tym u progu dorosłości według tej znajomej trzeba podkreślać, że muszą kiedyś pójść na swoje. Ona uważa, że nie można mówić, że mogą mieszkać tak długo jak zechcą, bo mogą się zasiedzieć na amen. Ponoć zna takie przykłady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
3 godziny temu, Gość Gość napisał:

Dodam też ze duzo zależy od charakteru osoby, bo ja np od kiedy weszłam w pewien wiek, to coraz częściej myślałam o wyprowadzce. Planowałam co gdzie i z kim, gdzie bym mogła pracować,zebg nie kolidowalo to ze studiami. Marzyłam o samodzielności. A inni w domu mają ta strefę komfortu, bo mama upierze, posprząta, ugotuje, poda i po co z niej wychodzić?

no moze i tak tez bywa, ale bez przesady. I fakt, ze ludzie na początku jak sa młodzi marza o samodzielnosci, romansach, itp. A czesto potem sa załamania, rózne zawody otoczeniem, partnerem i ze łzami w oczach sie wspomina rodzinny dom. I mi przynajmniej nie chodzi o zadne sprzatanie czy gotowanie, bo matka mnie chowała b surowo. ale własna rodzina to jednak własna rodzina, ja mega wspominam moje kochane babcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ona

Ja wyprowadziłam się po maturze, na studia.

W moim otoczeniu jest dużo takich przypadków - sąsiad 30 lat z rodzicami, kolejny 40 lat z matką, a znam przypadek, gdzie 3 dorosłych chłopów (każdy około 30 lat) mieszka z rodzicami w domu, w którym maja 3 pokoje i kuchnię. Wszyscy pracują, ale według mnie to jest trochę dziwne 🤷🏻‍♀️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja mieszkałam z rodzicami do 27rż. i nie jest mi ani trochę wstyd. Wcześniej studia, zabawa, praktyki, pierwsza praca. Mieszkanie rodziców jest w bardzo dobrej lokalizacji, miejsca dużo a wyprowadzić się tylko po to żeby się wyprowadzić dla mnie mijało się z celem. Poza tym wynajem w naszym mieście do najtańszych nie należy.

Wyprowadziłam się kilka miesięcy przed ślubem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
9 godzin temu, Gość monia napisał:

No dzieciom, zwłaszcza tym u progu dorosłości według tej znajomej trzeba podkreślać, że muszą kiedyś pójść na swoje. Ona uważa, że nie można mówić, że mogą mieszkać tak długo jak zechcą, bo mogą się zasiedzieć na amen. Ponoć zna takie przykłady.

Dom jest zawsze domem, drzwi dla dziecka i bliskich stoją otworem. Zawsze. Też znam takie przykłady, kiedy rodzice czekali az dziecko sie domyśli ,a ze było ciasno, a 25-30 latek nie dokladal sie do niczego, był wielkim dorosłym na garnuszku taty, to skończyło się to awantura, wyrzucaniem z domu i td. komunikacja i rizmowy na ten temat pomagaja, bp dziecko oswaja sie z tym,ze trzeva sie usamodzielnic i podswiadomie do tego dazy albo ma świadomość że trzeba iść na swoje. Żaden gadanie "do 18 i wynocha" "dłużej nie będę Cię utrzymywac" "będziesz na swoim to zobaczysz".. Dziecko jest dzieckiem niezależnie od wieku. Kochasz to chcesz dla niego jak najlepiej, ale dyskretnie pchać za drzwi trzeba 😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9 godzin temu, Gość gosc napisał:

no moze i tak tez bywa, ale bez przesady. I fakt, ze ludzie na początku jak sa młodzi marza o samodzielnosci, romansach, itp. A czesto potem sa załamania, rózne zawody otoczeniem, partnerem i ze łzami w oczach sie wspomina rodzinny dom. I mi przynajmniej nie chodzi o zadne sprzatanie czy gotowanie, bo matka mnie chowała b surowo. ale własna rodzina to jednak własna rodzina, ja mega wspominam moje kochane babcie 

Ale co to ma wspólnego z wyprowadzą? Jak się mieszka w domu rodzinnym to tak samo związek może nie wypalić, a przyjaciółka wystawić do wiatru i tak samo będzie boleć. Zresztą wyprowadzka nie oznacza ucięcia kontaktów  z rodziną. Jak partner np. zdradzi i człowiek czuje się samotny to zawsze może wpaść na tydzień (czy ile tam potrzebuje) do domu żeby dostać wsparcie najbliższych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13 godzin temu, Gość monia napisał:

W jakim wieku według was dzieci powinny opuścić rodzinne gniazdo i zacząć swoje własne życie? Czy dorosły, który pracuje, ale wciąż mieszka z rodzicami jest ok? Co o tym sądzicie? Jak to wygląda
w waszym przypadku, w przypadku waszych znajomych? Zapraszam do dyskusji.

obowiązkowa wyprowadzka jak się ma 20 lat i 3 miesiące, później to już patologia

 

Weź się ogarnij, każdy ma inne sytuacje i inne powody, żeby się wyprowadzać albo nie. Niektórzy lubią mieszkać wszyscy razem a inni chcą sami. Ich sprawa a tobie nic do tego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Mnie tam w domu nikt nie obsługiwał. Jak się wyprowadziłam, to okazało się, że mam nie mam prawie żadnych obowiązków w porównaniu z tym co w domu. A moi rodzice wcale nie byli surowi, po prostu wychodzili z założenia, że duży dzieciak, to potrafi sam się obsłużyć, ugotować sobie i uprać. Ja lub brat jak gotowaliśmy, to nie tylko dla siebie, ale dla całej rodziny, dla rodziców i młodszego rodzeństwa. Rodzice w pracy byli w tym czasie.. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
9 godzin temu, Gość gosc napisał:

no moze i tak tez bywa, ale bez przesady. I fakt, ze ludzie na początku jak sa młodzi marza o samodzielnosci, romansach, itp. A czesto potem sa załamania, rózne zawody otoczeniem, partnerem i ze łzami w oczach sie wspomina rodzinny dom. I mi przynajmniej nie chodzi o zadne sprzatanie czy gotowanie, bo matka mnie chowała b surowo. ale własna rodzina to jednak własna rodzina, ja mega wspominam moje kochane babcie

Oczywiscie,zs roznie to bywa i każdy potrzebuje kogos bliskiego, kto wysłucha, zrozumie i przygarnie. Każdemu w każdym wieku zdarzają się chwilę słabości i to nic złego, dobrze ze jest do kogo wrócić. 

Ja pochodzę z małej mieścimy gdzie na jednej ulicy mieści się szpital, urzędy, bazar, kościół i cmentarz. Dokładnie w tej kolejności. Osobiście nazywam tą ulicę drogą żywotu 😄 ale może dlatego tak marzyłam o wyprowadzce. Rodzinę mam kochana, bardzo zżyci ze sobą,ale pokoleniami wszyscy siedzieli w tym mieście i dla nich wyprawa do Rzeszowa to było coś. Z mama zaczęły się zgrzyty w wieku nastoletnim i nie raz słyszałam "jak się wyprowadzisz to będziesz robić co chcesz, a teraz marsz na majówke". Mentalność małego miasta jest przytłaczająca i albo plyniesz z nimi albo sie dusisz. Także marzyłam o wyprowadzce, pojechałam do tego Rzeszowa, raz w tygodniu przyjezdzalam po słoiki, a z czasem coraz rzadziej. Wiadomo,że czasem z płaczem. Pozniej przeprowadzilam sie do Poznania i dalej bylo do mamy, czasem było ciężko...Ale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monia
6 godzin temu, Gość Ona napisał:

Ja wyprowadziłam się po maturze, na studia.

W moim otoczeniu jest dużo takich przypadków - sąsiad 30 lat z rodzicami, kolejny 40 lat z matką, a znam przypadek, gdzie 3 dorosłych chłopów (każdy około 30 lat) mieszka z rodzicami w domu, w którym maja 3 pokoje i kuchnię. Wszyscy pracują, ale według mnie to jest trochę dziwne 🤷🏻‍♀️

Troje mocno dorosłych facetów w małym mieszkanku to faktycznie dziwne. Ale w życiu bywa różnie.

 

4 godziny temu, Gość Gość napisał:

Dom jest zawsze domem, drzwi dla dziecka i bliskich stoją otworem. Zawsze. Też znam takie przykłady, kiedy rodzice czekali az dziecko sie domyśli ,a ze było ciasno, a 25-30 latek nie dokladal sie do niczego, był wielkim dorosłym na garnuszku taty, to skończyło się to awantura, wyrzucaniem z domu i td. komunikacja i rizmowy na ten temat pomagaja, bp dziecko oswaja sie z tym,ze trzeva sie usamodzielnic i podswiadomie do tego dazy albo ma świadomość że trzeba iść na swoje. Żaden gadanie "do 18 i wynocha" "dłużej nie będę Cię utrzymywac" "będziesz na swoim to zobaczysz".. Dziecko jest dzieckiem niezależnie od wieku. Kochasz to chcesz dla niego jak najlepiej, ale dyskretnie pchać za drzwi trzeba 😄

Ta znajoma właśnie jest super dla swoich dzieci i wcale ich nie straszy dorosłością, lecz jedynie podkreśla że każdy kiedyś opuszcza dom rodzinny. Bo u jej siostry właśnie było tak, że synowi mówiono że to również jego dom, może mieszkać do kiedy chce i w konsekwencji on ma ponad 30 lat i nigdy się nie wyprowadził z mieszkania i nie zanosi się na to.

 

4 godziny temu, Gość gość napisał:

obowiązkowa wyprowadzka jak się ma 20 lat i 3 miesiące, później to już patologia

 

Weź się ogarnij, każdy ma inne sytuacje i inne powody, żeby się wyprowadzać albo nie. Niektórzy lubią mieszkać wszyscy razem a inni chcą sami. Ich sprawa a tobie nic do tego

Gdzie w moim temacie widzisz wyśmiewanie? Przecież luźno wymieniamy swoje poglądy. Od tego jest forum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monia

A ten temat założyłam też po to, aby przekonać się jak to jest naprawdę. Dużo się mówi, że młodzi bardzo długo mieszkają z rodzicami, a w moim otoczeniu właśnie większość  znajomych szybko się usamodzielniła, ale może to dlatego że to małe miasteczko i po pracę trzeba jechać do dużego miasta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×