Spotkanie z "obcokrajowcem"

Ostatnio spotkałam się z Polakiem który od dzieciństwa mieszkał w innym kraju( zachód).Poznaliśmy się przez internet(nie portal randkowy), dobrze nam się rozmawiało przez Skype. On miał przyjechać do Polski więc stwierdziliśmy, że się spotkamy (mówi płynnie po Polsku). Spotkanie było bardzo fajne. Wiedziałam, że później on wyjeżdża do kraju w którym obecnie mieszka. Była chemia i poszliśmy do łóżka (ja z racji tego, że dawno tego nie robiłam i miałam dość "celibatu" - on niby też dawno tego nie robił). Twierdził, że seks jest dobrym sposobem na poznanie się. Ogólnie zdawałam sobie sprawę, że może być to nasze ostatnie spotkanie, chciałam aby było milo. Na następny dzień był już o wiele bardziej "obcy", coś było nie tak. Rozeszliśmy się na dworcu. Na koniec przytulił mnie mocno. Ogólnie to myślałam, że to już będzie koniec. Po 3 godzinach napisał do mnie oraz napisał, że zaprasza do swojego kraju (nie wiem czy grzecznościowo zapraszał czy naprawdę). Po dwóch dniach rozmawialiśmy, ja próbowałam zacząć temat, że było mi smutno, że musieliśmy się rozstać (chciałam przekazać tym, że emocjonalnie cos poczułam do niego) a on szybko to uciął, że tak musiało być. Skoczyłam rozmowę. Po kilku dniach znów rozmawialiśmy, tym razem o "dupie Marynie", śmialiśmy się ale zero tematu o nas o ewentualnym spotkaniu.

Co o tym sądzicie? On po prostu chce abyśmy byli tylko znajomymi? Z jednej strony utrzymuje kontakt a z drugiej nic nie napiszę, że tęskni czy coś. Może to wynika z różnicy charakteru naradowosci? A może po prostu jest miły i podtrzymuje kontakt, aby nie wyszło, że chciał mnie tylko zaliczyć . Po tym jak parsknal gdy zaczęłam temat wtedy o tym, że byli mi smutno przy rozstaniu nie chce już znów wychodzi z inicjatywą rozmowy "o nas".jak mam się zachować ? Co o tym myśleć?