Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Jajaja

Czy drogo, jak na singielkę, gotuję sobie samej? Śrenio wychodzi mi 3,50zł za każdą porcję, codziennie.

Polecane posty

Gość ulul
40 minut temu, Gość Gość napisał:

Są ludzie ktorzy pracują w biurze, nie na produkcji i mogą jeść normalne porcje a nie pół kg miecha na raz

No ja i maż pracujemy umysłowo oboje, cały czas siedząc w zasadzie przy komputerach.  na nas i syna na jedzenie idzie ok 2,300 miesięcznie.

Waga w normie u nas - ja 61 kg  i 168 cm, mąż ok 75 kg a wzrost 188cm, syn ok 40 kg i 152 cm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość objektiv

Jak można przeżerać 3000 😕 Ja z mężem wydaję dziennie na obiad jakieś 5zł. W domu opłaca się gotować. Zakupy robię ja, bo wiem, gdzie jest taniej. Zakupy na obiad na 2 dni zawsze zamykają się w kwocie 10zł-12zł Prawie codziennie mięso, indyk, kurczak, schab, rzadko karkówki i inne tłuste mięcha, mam niedoczynność tarczycy, więc bez mięsa się nie najem po prostu. Przy czym ja zjadam np 70g mięsa a mąż 180g. Do tego ziemniaki albo fryty, jakaś mizeria czy pomidory z cebulą. Mąż ostatnio 2 dni stołował się w garmażerce i wydał na jeden obiad na siebie 15zł, a po 15 minutach toaleta i pusty brzuch. Zarabiamy razem średnio 6 - 7 tysięcy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

10-12 zl za obiad na 2 dni  z czego jecie 250 g mięsa? Czyli jakim cudem w tej cenie masz mięso 250 g i dodatki?? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ktoś

Nie jest jakoś bardzo drogo ale można taniej. Gotując wg jakiejs rozpiski z gazety robisz wg tego zakupy. Tymczasem ustalając sama menu tygodniowe uwzględniasz sezon i promocje a to są duze oszczędności. Ponadto dobrze miec jakies zapasy, to daje komfort jak sie rozchorujesz czy słabszy finansowo miesiac sie trafi. Ja gotuje nieco wieksze ilości i nadwyzki idą do mrozenia. Stosuję zasadę zero weste wiec resztki warzyw z przygotowania obiadu ida  do zup, plackow czy zapiekanek i tym podobmych dan na sniadanie czy kolację . Tylko w ostateczności na kompost. 

Zarobki nie maja większego znaczenia, jak masz mało to wiadomo, musisz kombinować. Jak masz wiecej to wybierasz. Mozesz przejesc i kilka tysiecy miesiecznie, mi to nie jest do szczescia potrzebne, glodna nie chodzę, czasem zjem coś na miescie czy kupię wino ale nie wydaje na to majatku.

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
58 minut temu, Gość objektiv napisał:

Jak można przeżerać 3000 😕 Ja z mężem wydaję dziennie na obiad jakieś 5zł. W domu opłaca się gotować. Zakupy robię ja, bo wiem, gdzie jest taniej. Zakupy na obiad na 2 dni zawsze zamykają się w kwocie 10zł-12zł Prawie codziennie mięso, indyk, kurczak, schab, rzadko karkówki i inne tłuste mięcha, mam niedoczynność tarczycy, więc bez mięsa się nie najem po prostu. Przy czym ja zjadam np 70g mięsa a mąż 180g. Do tego ziemniaki albo fryty, jakaś mizeria czy pomidory z cebulą. Mąż ostatnio 2 dni stołował się w garmażerce i wydał na jeden obiad na siebie 15zł, a po 15 minutach toaleta i pusty brzuch. Zarabiamy razem średnio 6 - 7 tysięcy. 

No ja się nie dziwię, jak się je w kółko to samo i najtańsze żarcie, to owszem, można tanio. Kosztem zdrowia.

Wystarczy jeść dużo warzyw, ryb i owoców morza, urozmaicać sięgając po przepisy z przeróżnych kuchni świata i już koszt znacznie leci w górę. Ale za to ma się pyszne, zdrowe i urozmaicone jedzenie.

Też mam niedoczynność tarczycy, najem się i zupą krem z brokuła z grzankami  plus sałatką z pomidorów i mozzarelli, i curry z warzywami i krewetkami z ryżem, i pieczoną rybą z kuskusem z warzywami, i omletem z fasolką szparagową i bagietką, i kotletami z fasoli z surówką z papryki (nasze obiady z ostatnich paru dni, mięso ostatni raz było w niedzielę - kotleciki jagnięce z pieczonymi batatami i tzatziki). Mojemu mężowi też to w zupełności wystarcza. No, ale na pewno nie będzie to 10 zł na dwa dni 😄

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
12 minut temu, Gość gość napisał:

No ja się nie dziwię, jak się je w kółko to samo i najtańsze żarcie, to owszem, można tanio. Kosztem zdrowia.

Wystarczy jeść dużo warzyw, ryb i owoców morza, urozmaicać sięgając po przepisy z przeróżnych kuchni świata i już koszt znacznie leci w górę. Ale za to ma się pyszne, zdrowe i urozmaicone jedzenie.

Też mam niedoczynność tarczycy, najem się i zupą krem z brokuła z grzankami  plus sałatką z pomidorów i mozzarelli, i curry z warzywami i krewetkami z ryżem, i pieczoną rybą z kuskusem z warzywami, i omletem z fasolką szparagową i bagietką, i kotletami z fasoli z surówką z papryki (nasze obiady z ostatnich paru dni, mięso ostatni raz było w niedzielę - kotleciki jagnięce z pieczonymi batatami i tzatziki). Mojemu mężowi też to w zupełności wystarcza. No, ale na pewno nie będzie to 10 zł na dwa dni 😄

 

Buuuu, jesz dzieci :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewa
5 godzin temu, Gość Gość napisał:

To nie ja pisałam o Twoim błędzie- prawidłowo pisze się espresso jeśli nie rozumiesz z czego się śmiały. 100g schabu do obiadu to nie mięso na smak. Mięso nie powinno być podstawą diety tylko jej elementem.

Wpisz sobie w Wikipedia twoje włoskie espresso i przestaw na portugalski... zobaczysz jak się pisze 🤷🏻‍♀️ Przy okazji wyskoczy ci kilka innych pisowni w zależności od państwa w którym nazwa jest używana. 

 

Ciężko żeby 100gr mięsa było elementem diety. Chyba że jako dodatek do talerza ziemiorów ale jak wspominałam co kto lubi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewa
5 godzin temu, Gość gość napisał:

Wiesz co? Z ciekawości wyjęłam kawał schabu z lodówki, akurat mam, a ty wyśmiałaś kogoś z tym mięsem. Mój zafoliowany kawałek waży 1,2 kg i jest dość szeroki i wiesz co? Plaster schabu tej osoby po podzieleniu węższego 1,5kilogramowego kawałka na 12 części ma jakieś półtora centymetra grubości. Musiałbyś ten plaster rozbić na średnicę dużego talerza, żeby były prześwity. Widać, że dawno schabowszczaka nie widziałaś. 20 lat w Portugalii ma prawo zrobić swoje.

Ja kilogram mięsa dziele na 4 kotlety. Jak robię schabowe to lubię widzieć mięso nie chrupać bułkę tartą upieczoną w akompaniamencie worka  ziemniaków. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewa
8 godzin temu, Gość Gosc napisał:

Expresso 😂😂😂

Um café expresso (do italiano caffè espresso), frequentemente referido simplesmente como expresso (ou ainda internacionalmente espresso), é um método de preparar café através da passagem de água quente (não fervente) sob alta pressão pelo café moído. O café expresso tradicional, em máquina industrial, é feito sob pressão de novecentos a mil quilopascais (nove a dez atmosferas ou bars), o que explica o termo expresso que aqui tem o sentido de exprimir ou espremer, ao contrário do que muitos pensam não tem originalmente o significado de rápido (este é apenas uma coincidência da automatização), portanto em uma tradução mais contextual o seu nome poderia ser café espremido e por isto muitos preferem manter o original em Italiano usando o termo espresso ou café espresso.

niema za co ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 godzinę temu, Gość gosc napisał:

10-12 zl za obiad na 2 dni  z czego jecie 250 g mięsa? Czyli jakim cudem w tej cenie masz mięso 250 g i dodatki?? 

Normalnie. Ja mam 4 osobową rodzinę i też mniej więcej tyle wychodzi. Schab możesz kupić nawet za 12 zł. Cena piersi kurzej to ok 16zł za kg. To masz 8 zł za pół kg, czyli po 250g na każdy dzień z tych dwóch dni. Ziemniaków gotujesz niecały kg, to masz jakieś 2,5 zł i zostaje ci 1,5 na 2-3 pomidory. Koleżanka zapomniała doliczyć olej na frytki, panierkę i takie tam drobne, ale da się. Tak naprawdę obiad to najtańszy posiłek dnia jeśli masz rodzinę.

47 minut temu, Gość gość napisał:

Też mam niedoczynność tarczycy, najem się i zupą krem z brokuła z grzankami  plus sałatką z pomidorów i mozzarelli, i curry z warzywami i krewetkami z ryżem, i pieczoną rybą z kuskusem z warzywami, i omletem z fasolką szparagową i bagietką, i kotletami z fasoli z surówką z papryki (nasze obiady z ostatnich paru dni, mięso ostatni raz było w niedzielę - kotleciki jagnięce z pieczonymi batatami i tzatziki). Mojemu mężowi też to w zupełności wystarcza. No, ale na pewno nie będzie to 10 zł na dwa dni

A co ma niedoczynnoś tarczycy do ilości, czy rodzaju pożywienia ja

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewa
3 godziny temu, Gość Gość napisał:

Są ludzie ktorzy pracują w biurze, nie na produkcji i mogą jeść normalne porcje a nie pół kg miecha na raz

Dla mnie normalna obiadowa porcja to 200/250mięsa lub ryby plus sałatka/ surówki 🤷🏻‍♀️  Nie jemy ziemniaków bo nie lubimy. Oboje pracujemy w domu nie na produkcji ale zjeść potrzeba nawet jak siedzisz przy kompie 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

A co ma niedoczynność tarczycy do ilości, czy rodzaju pożywienia jakie spożywasz, żeby się najeść? Ja mam pcos i się zupka krem nie najem. Ja nie muszę mieć chleba, co też jest u mnie wskazane, ale białko to u mnie podstawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
6 minut temu, Gość gość napisał:

Normalnie. Ja mam 4 osobową rodzinę i też mniej więcej tyle wychodzi. Schab możesz kupić nawet za 12 zł. Cena piersi kurzej to ok 16zł za kg. To masz 8 zł za pół kg, czyli po 250g na każdy dzień z tych dwóch dni. Ziemniaków gotujesz niecały kg, to masz jakieś 2,5 zł i zostaje ci 1,5 na 2-3 pomidory. Koleżanka zapomniała doliczyć olej na frytki, panierkę i takie tam drobne, ale da się. Tak naprawdę obiad to najtańszy posiłek dnia jeśli masz rodzinę.

A co ma niedoczynnoś tarczycy do ilości, czy rodzaju pożywienia ja

 

 Nie ma nic zupełnie, to tamta od mięcha z ziemniorami tak napisała, bo sobie biedna wmówiła,  że inaczej się "nie naje" 😄 Dlatego jej odpisałam tak a nie inaczej 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11 minut temu, Gość Ewa napisał:

Um café expresso (do italiano caffè espresso), frequentemente referido simplesmente como expresso (ou ainda internacionalmente espresso), é um método de preparar café através da passagem de água quente (não fervente) sob alta pressão pelo café moído. O café expresso tradicional, em máquina industrial, é feito sob pressão de novecentos a mil quilopascais (nove a dez atmosferas ou bars), o que explica o termo expresso que aqui tem o sentido de exprimir ou espremer, ao contrário do que muitos pensam não tem originalmente o significado de rápido (este é apenas uma coincidência da automatização), portanto em uma tradução mais contextual o seu nome poderia ser café espremido e por isto muitos preferem manter o original em Italiano usando o termo espresso ou café espresso.

niema za co 😉

É a mesma coisa em francês 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
5 minut temu, Gość Ewa napisał:

Dla mnie normalna obiadowa porcja to 200/250mięsa lub ryby plus sałatka/ surówki 🤷🏻‍♀️  Nie jemy ziemniaków bo nie lubimy. Oboje pracujemy w domu nie na produkcji ale zjeść potrzeba nawet jak siedzisz przy kompie 

Wiesz od czego to zależy? Od ilości węglowodanów jakie zjadasz. Im więcej jesz zbóż i innych węglowodanów, tym mniej jadasz mięsa, bo musiałabyś się po prostu przeżreć. Dla mnie 100g mięsa to też mało, ale tyle wynosi u nas porcja restauracyjna jak bierzesz filet z kurczaka, albo schab. Nie masz ziemniaków na talerzu, więc musisz nadrobić mięsem, no innej opcji nie ma, to nie rozumiem dlaczego atakujesz osoby, które mają na talerzu ziemiora.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
4 minuty temu, Gość gość napisał:

 Nie ma nic zupełnie, to tamta od mięcha z ziemniorami tak napisała, bo sobie biedna wmówiła,  że inaczej się "nie naje" 😄 Dlatego jej odpisałam tak a nie inaczej 😉

Aha. Spoko. Wiesz, jak ktoś ma na talerzu tylko mięcho i surówkę, to dla niego 100g mięsa będzie małą porcją. A jak ktoś ma ryż, kaszę, czy ziemniaki, to logiczne, że mięsa położy mniej. Od czasu do czasu muszę odstawić zboże, więc z automatu mam 20 a nawet i 30 dkg mięsa na talerzu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewa
1 minutę temu, Gość gość napisał:

É a mesma coisa em francês 😉

Nie wiedziałam jak jest po francusku, ale podejrzewam że w wielu innych państwach jest tak samo. Grażyna skorzystała z all inclusive na capri i mnie wyśmiała że nie napisałam po włosku 🤷🏻‍♀️🤷🏻‍♀️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
5 godzin temu, Gość gość napisał:

Wracając do tematu ja na rodzinę 2+2 i dwa psy wydaję miesięcznie około 2500 na jedzenie, do tego dochodzi jedzenie na mieście i obiady w szkole. W sumie min. 3000. Może jemy dużo, nie oszczędzamy za bardzo, ale nie wiem, gdzie miałabym szukać oszczędności. Wszystko jest drogie, mięso, ryby, dodatki. Nie wyobrażam sobie takiego jedzenia jak opisane wyżej, że rano kanapka z serem, na obiad sojowy kotlecik a na kolację warzywa na patelnie. Umarlibysmy z glodu 🙂 U mnie dziś na śniadanie jajecznica z warzywami, oczywiście pieczywo, masło, kakao, później kawa, drugie śniadanie dzieciom jogurty z owocami i musli, na obiad rosół, ziemniaki, mielone, surówka z czerwonej kapusty, zaraz będzie kawa popoludniowa i ciasto ze śliwkami upiekłam, na kolację planuję zupę mleczną z dynią i kanapki kto zechce. W międzyczasie jeszcze wszyscy jedzą owoce, bo zakupiłam mnóstwo zanim są. Mąż zjadł też mięsko z rosołu i już spróbował ciasto. Dużo jemy, to fakt. Pracujemy oboje, sporo widać energii zuzywamy, bo nikt nie ma nadwagi 🙂

U nas jest tak samo, chociaż jestemy tylko ja i mąż, a na jedzenie w miesiącu idzie ok. 2 tysiące. Nie wyobrażam też sobie takiego życia i jedzenia jak tutaj opisują dziewczyny... I jak wyliczaja kazdy grosz. Na czym jak na czym, ale oszczędzać na jedzeniu? Nie do pomyślenia dla mnie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewa
11 minut temu, Gość gość napisał:

Wiesz od czego to zależy? Od ilości węglowodanów jakie zjadasz. Im więcej jesz zbóż i innych węglowodanów, tym mniej jadasz mięsa, bo musiałabyś się po prostu przeżreć. Dla mnie 100g mięsa to też mało, ale tyle wynosi u nas porcja restauracyjna jak bierzesz filet z kurczaka, albo schab. Nie masz ziemniaków na talerzu, więc musisz nadrobić mięsem, no innej opcji nie ma, to nie rozumiem dlaczego atakujesz osoby, które mają na talerzu ziemiora.

Nie atakuję, bronię się. Ogólnie mi wisi co wrzucacie na talerz i ile, za moje nie jecie.  Napisałam kom że nie wyobrażam sobie podzielić 1,5k mięsa na 12 kotletów, kiedy dziewczyna mnie wyśmiała bo nie napisałam nazwy kawy po włosku.. teraz pół kafeterii wyciąga schab z zamrażalnika i waży 🤦🏻‍♀️ 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

No jak ktoś kupuje tylko kurczaka albo schab czy mielone i robi obiad kotlet plus ziemniaki to może i mu wychodzi 10-15 zł za obiad... 

Ja jem mięso 1 maksymalnie 2 razy w tygodniu, jem mnóstwo warzyw, a wiadomo, że warzywa są znacznie droższe od miesa. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 minuty temu, Gość Gość napisał:

No jak ktoś kupuje tylko kurczaka albo schab czy mielone i robi obiad kotlet plus ziemniaki to może i mu wychodzi 10-15 zł za obiad... 

Ja jem mięso 1 maksymalnie 2 razy w tygodniu, jem mnóstwo warzyw, a wiadomo, że warzywa są znacznie droższe od miesa. 

No i zapomniałam całkowicie - ryby! Ryb jem bardzo dużo, najczęściej dorada i pstrag, bo w miarę tanie, ale czasem jak się pojawi w moim rybnym świeży dorsz to biorę. Łososia nie jem w ogóle, bo ten marketowy to syf straszny, a aż tak nie lubię smaku łososia, żeby wydawać majątek na dzikiego 😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
5 minut temu, Gość Gość napisał:

No jak ktoś kupuje tylko kurczaka albo schab czy mielone i robi obiad kotlet plus ziemniaki to może i mu wychodzi 10-15 zł za obiad... 

Ja jem mięso 1 maksymalnie 2 razy w tygodniu, jem mnóstwo warzyw, a wiadomo, że warzywa są znacznie droższe od miesa. 

No nie żartuj. Sezonowe warzywa są tańsze niż mięso. Chyba, że kupujesz paprykę w grudniu czy kalafiory w lutym. Ale to bez sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
5 minut temu, Gość Gość napisał:

No jak ktoś kupuje tylko kurczaka albo schab czy mielone i robi obiad kotlet plus ziemniaki to może i mu wychodzi 10-15 zł za obiad... 

Ja jem mięso 1 maksymalnie 2 razy w tygodniu, jem mnóstwo warzyw, a wiadomo, że warzywa są znacznie droższe od miesa. 

No nie żartuj. Sezonowe warzywa są tańsze niż mięso. Chyba, że kupujesz paprykę w grudniu czy kalafiory w lutym. Ale to bez sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
3 minuty temu, Gość Gość napisał:

No nie żartuj. Sezonowe warzywa są tańsze niż mięso. Chyba, że kupujesz paprykę w grudniu czy kalafiory w lutym. Ale to bez sensu.

Sezonowa papryka kosztuje teraz 16 zł, to chyba nie jest normalna cena, skoro tyle samo kosztuje kilogram mięsa? 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oszczędna

Ja wydaję 3 zł dziennie na cały dzień na jedzenie. Kupuję nadpsute warzywa i owoce na straganie, pod koniec dnia lokalni rolnicy wyprzedzają resztki, których nie sprzedali. Chleb zabieram z altan na śmieci, ludzie wieszają reklamówki ze starym pieczywem na szczebelkach, mnie nie przeszkadza dwudniowy chlebek. Jest nawet zdrowszy niż świeży, świeży mi się przykleja. Jak jest mięso na promocji, trochę poszarzałe, też kupuję. Jest smaczniejsze niż to sztucznie różowe. Nie wydaję pieniędzy na fanaberie typu słodycze czy ryby i jestem zdrowa jak rydz dzięki swojej diecie! 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 minuty temu, Gość Gosc napisał:

Sezonowa papryka kosztuje teraz 16 zł, to chyba nie jest normalna cena, skoro tyle samo kosztuje kilogram mięsa? 

 

U mnie na bazarku po 6 zł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 minuty temu, Gość Oszczędna napisał:

Ja wydaję 3 zł dziennie na cały dzień na jedzenie. Kupuję nadpsute warzywa i owoce na straganie, pod koniec dnia lokalni rolnicy wyprzedzają resztki, których nie sprzedali. Chleb zabieram z altan na śmieci, ludzie wieszają reklamówki ze starym pieczywem na szczebelkach, mnie nie przeszkadza dwudniowy chlebek. Jest nawet zdrowszy niż świeży, świeży mi się przykleja. Jak jest mięso na promocji, trochę poszarzałe, też kupuję. Jest smaczniejsze niż to sztucznie różowe. Nie wydaję pieniędzy na fanaberie typu słodycze czy ryby i jestem zdrowa jak rydz dzięki swojej diecie! 

:-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
6 minut temu, Gość Gość napisał:

U mnie na bazarku po 6 zł.

U mnie po 16, bakłażany po 10, cukinia 7. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kinga
24 minuty temu, Gość Gość napisał:

No i zapomniałam całkowicie - ryby! Ryb jem bardzo dużo, najczęściej dorada i pstrag, bo w miarę tanie, ale czasem jak się pojawi w moim rybnym świeży dorsz to biorę. Łososia nie jem w ogóle, bo ten marketowy to syf straszny, a aż tak nie lubię smaku łososia, żeby wydawać majątek na dzikiego 😄

Dorsza i dzikiego łososia uważasz za drogie ryby?? dobre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
1 minutę temu, Gość Kinga napisał:

Dorsza i dzikiego łososia uważasz za drogie ryby?? dobre.

Nie dorsza, napisałam, że jak jest świeży to kupuję. A dorsza tam, uważam. Ryba za 79 zł za kilo jest dla mnie droga. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×