Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Anita

Kłótnia

Polecane posty

Gość Anita

Mam chłopaka od 1,5 roku. W niedzielę bardzo się pokłóciliśmy wymieniając smsy. Powiedział mi wiele przykrych rzeczy. Następnego dnia mnie za wszystko przeprosił i powiedział, że to nerwy go poniosły. Dobrze, że przeprosił, ale... ja mam ciągle do niego o to żal. Jest mi przykro, że ma takie zdanie o mnie. Potem mówił, że mnie kocha i chce żebyśmy byli razem. Ale wcześniej cisnął na moją rodzinę, że on nie będzie rozmawial z moimi siostrami bo są fałszywe, że mam pracę po znajomości i że mama mi wybrała niby studia... co jest kompletną bzdurą. Potem to już było coraz lepiej, bo stwierdził że się wymądrzam, a to dlatego, że stawiam przecinki i to niby mam po mojej mamie... Rok temu myśleliśmy o wspólnym mieszkaniu, ale on nie chce iść na żaden kompromis. Nawet nei chce słyszeć żeby zamieszkać gdzie indziej niż w jego mieście, bo on tam ma pracę i start zyciowy. Mogłabym powiedziec to samo, bo dostałam pracę na czas nieokreślony a on na 2 lata. I to, że razem nie mieszkamy zrzucił na mnie, że to moja wina i niszczę wszystko, co sobie zaplanował. On ma plany a ja muszę się do tego dostosować. Każda nawet spokojna rozmowa kończy się w tym temacie kłótnią. A ja mam obawy i watpliwosci, że rzucę wszystko a potem nie bede miała do czego wrócić, a on zmieni tylko adres. Nie rozumie że każde z nas powinno się trochę poświęcić. Bo on ma plany i już. W dodatku wtedy mi napisał, że jak sie zdecyduję na przeprowadzkę to mam sie do niego odezwać... Jak ja mam z nim rozmawiać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
1 minutę temu, Gość Anita napisał:

Mam chłopaka od 1,5 roku. W niedzielę bardzo się pokłóciliśmy wymieniając smsy. Powiedział mi wiele przykrych rzeczy. Następnego dnia mnie za wszystko przeprosił i powiedział, że to nerwy go poniosły. Dobrze, że przeprosił, ale... ja mam ciągle do niego o to żal. Jest mi przykro, że ma takie zdanie o mnie. Potem mówił, że mnie kocha i chce żebyśmy byli razem. Ale wcześniej cisnął na moją rodzinę, że on nie będzie rozmawial z moimi siostrami bo są fałszywe, że mam pracę po znajomości i że mama mi wybrała niby studia... co jest kompletną bzdurą. Potem to już było coraz lepiej, bo stwierdził że się wymądrzam, a to dlatego, że stawiam przecinki i to niby mam po mojej mamie... Rok temu myśleliśmy o wspólnym mieszkaniu, ale on nie chce iść na żaden kompromis. Nawet nei chce słyszeć żeby zamieszkać gdzie indziej niż w jego mieście, bo on tam ma pracę i start zyciowy. Mogłabym powiedziec to samo, bo dostałam pracę na czas nieokreślony a on na 2 lata. I to, że razem nie mieszkamy zrzucił na mnie, że to moja wina i niszczę wszystko, co sobie zaplanował. On ma plany a ja muszę się do tego dostosować. Każda nawet spokojna rozmowa kończy się w tym temacie kłótnią. A ja mam obawy i watpliwosci, że rzucę wszystko a potem nie bede miała do czego wrócić, a on zmieni tylko adres. Nie rozumie że każde z nas powinno się trochę poświęcić. Bo on ma plany i już. W dodatku wtedy mi napisał, że jak sie zdecyduję na przeprowadzkę to mam sie do niego odezwać... Jak ja mam z nim rozmawiać?

Daleko od siebie mieszkacie? Może da się zamieszkać w połowie drogi i każde z Was dojeżdżałoby do pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anita
Przed chwilą, deLegatka napisał:

Daleko od siebie mieszkacie? Może da się zamieszkać w połowie drogi i każde z Was dojeżdżałoby do pracy.

100km. Chciałam zamieszkać w miescie w połowie drogi między mną a nim, ale on nie chce nawet o tym słyszeć. Powiedział, że chyba zwariowałam jeśli myśle że on bedzie dojezdzał codziennie do pracy, bo ja chcę mieszkać w innym mieście. A mi raczej chodziło o to, żebysmy zaczeli razem w zupełnie innym miejscu, wtedy każde poświęci tyle samo. W dodatku stwierdził, że zabiłam go tym że nei chcę sprowadzić sie do jego miasta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Przed chwilą, Gość Anita napisał:

100km. Chciałam zamieszkać w miescie w połowie drogi między mną a nim, ale on nie chce nawet o tym słyszeć. Powiedział, że chyba zwariowałam jeśli myśle że on bedzie dojezdzał codziennie do pracy, bo ja chcę mieszkać w innym mieście. A mi raczej chodziło o to, żebysmy zaczeli razem w zupełnie innym miejscu, wtedy każde poświęci tyle samo. W dodatku stwierdził, że zabiłam go tym że nei chcę sprowadzić sie do jego miasta.

Czyli, że Ty gotowa jesteś pójść na ustępstwo a on nie? Dalej nie muszę pisać, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anita
1 minutę temu, deLegatka napisał:

Czyli, że Ty gotowa jesteś pójść na ustępstwo a on nie? Dalej nie muszę pisać, prawda?

On ma swój plan i nie chce nawet słyszeć o żadnym innym. Jak mu mówiłam że nie chce iść na kompromis to mi napisał że własnie ja nie chcę bo sie na coś umawialismy a teraz mam wątpliwości. I że bardzo go to boli, że mam obawy. A juz nie przyszło mu do głowy zapytać co to za obawy, z czym związane... Już nie wiem jak mam do niego dotrzeć. Wszystko jest dobrze póki nie wkraczamy w ten temat, wtedy zawsze jest kłótnia, po czym mnie przeprasza i mówi, że kocha... Szczerze mówiąc to teraz może i lepiej że nie ma go tu ze mną, bo mam do niego ogromny żal za to co mówił, mimo że przeprosił i jest mi mega przykro. Niby rozmawiamy, ale nie jest tak jak dawniej, mimo że bardzo się stara. Sama już nie wiem co robić. Wiem, że praca nie jest najważniejsza, bo chciałabym mieć rodzinę, męża, dzieci, ale no nie podoba mi się to, że nie chce ustąpić nawet o krok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anita
20 minut temu, deLegatka napisał:

Czyli, że Ty gotowa jesteś pójść na ustępstwo a on nie? Dalej nie muszę pisać, prawda?

Mówiłam mu wtedy, że mnie boli to co mówi i jest mi przykro to mi powiedział że on mnie nie obraził i powiedział tylko prawdę... Szkoda tylko że ja zawsze umiem się ugryźc w język żeby nie sprawić mu przykrości. Potem przeprasza, ale na bieżąco nei widzi że pewnych rzeczy nie wypada mówic swojej kobiecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość

Anito, to już dorosły człowiek. Charakter mu się nie zmieni. Jeśli chcesz z nim być musisz przygotować się na to, że zawsze będzie tak, jak on chce i nie będzie żadnych kompromisów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anita
3 minuty temu, deLegatka napisał:

Anito, to już dorosły człowiek. Charakter mu się nie zmieni. Jeśli chcesz z nim być musisz przygotować się na to, że zawsze będzie tak, jak on chce i nie będzie żadnych kompromisów.

Niestety wiem o tym. Sama już nie wiem co mam z tym zrobić, jak z nim rozmawiać. Wczoraj jeszcze żartem coś wspominał o mojej przeprowadzce, ale ja juz tego nie kwestionowalam bo i tak skonczyłoby sie to mega kłótnią

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bimba

Nie wiesz co masz robić???

Odejść od wrednej toksycznej mendy jak najprędzej!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×