Mój facet na pierwszym miejscu stawia swoje hobby

Chcę poznać opinie innych osób, którzy zaczynali wspólne życie "na swoim".

Razem z narzeczonym w przyszłym roku chcemy kupić mieszkanie. Będziemy mieć male wsparcie rodziców, ale sami odkładamy, żeby mieć więcej wkładu własnego niż wymagany procent. Co mnie wkurza? Że bardzo dużo wydaje na swoje przyjemności. Np. naszą pasją są narty, on trenuje od ponad 15 lat i wiem, że to jego największe hobby. Ma najlepszej jakości sprzęt (w pełni sprawny), a pomimo to kupił niedawno nowe narty (już 4 w kolekcji) za takie pieniądze, że mi oczy wyszły - bo "była promocja" i chce je wypróbować. Co chwilę coś nowego kupuje- telefon, zegarek, nowe buty na rower, nowe buty trekkingowe, ogólnie rzecz biorąc wszystko z najwyższej półki. Próbowałam z nim rozmawiać, ale zawsze powtarza, że po to chodzi do pracy i zarabia pieniądze.

W takim tempie to nie uzbieramy wiele. Wkurza mnie to, bo faceci moich koleżanek mają już inne priorytety niż inwestowanie w własne hobby takich pieniędzy, robią remonty, zakładają rodziny. Nie mam parcia na zakładanie rodziny, ale nie będę w nieskończoność na wynajmowanym mieszkaniu, dlatego dosłownie każdy grosz odkładam na te cholerne mieszkanie, ale chyba tylko ja. Owszem, on też odkłada, często rozmawiamy o mieszkaniu, naszych oczekiwaniach, lokalizacji itd, często sam się wścieka, że wkurza go ta mała wynajmowana klitka i już chce swoje własne, ale nasuwa mi sie na myśl "jakbyś tyle nie przepieprzał na pierdoły to byśmy juz je kupowali"

Może ktoś też tak miał? Co radzicie, bo nie wiem juz jak z nim rozmawiać...

Ile macie lat? on jest istotnie dosc nieodpowiedzialny, albo sie jeszcze zmieni albo nie