Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Anonimowa2019

Zerwanie

Polecane posty

Gość Anonimowa2019

Hej! Tematów takich jak ten jest pewnie tu na pęczki, ale chciałam się komuś wygadać, bo nie chcę już zadręczać tym swoich bliskich, a jestem bliska obłędu... Tak jak w tytule, zerwałam z chłopakiem, a właściwie to chłopak ze mną... Może od początku, byłam z nim prawie dwa lata. Jak to w związkach bywa, raz lepiej raz gorzej... Od początku nasza relacja była burzliwa i trudna... Pierwszy taki kryzys pojawił się po roku związku, miałam wrażenie, że jestem osaczana przez niego, ciągle chciał się spotykać, ja chciałam trochę chwili też dla siebie, on tego nie rozumiał i twierdził, że tak związek nie wygląda... Ciągle się czepiał o wszystko, miał pretensje itp. w końcu coś we mnie pękło i mu powiedziałam, że potrzebuję odpoczynku, na to on, że zrywa ze mną, bo go okłamuję i jestem z nim nie szczera, zwyzywał mnie... Kazał mi wszystkie prezenty oddać, które od niego dostałam... Po miesiącu przerwy wróciliśmy do siebie, daliśmy sobie drugą szansę... Było dobrze, ale potem znowu coś zaczęło nie grać, jak pojawiał się jakiś problem to uciekał na tydzień, a potem wracam jak gdyby nigdy nic, jakby się nic nie stało... Pytałam się wtedy czemu to robi, czy jakoś mi pomóc, on nie chciał... W akcie już desperacji i zamartwiania się o niego napisałam mu list, że go kocham, że chcę żeby przy mnie był, żebyśmy wspólnie problemy rozwiązywali, a nie każdy sobie... Twierdził, za każdym że mocno przesadzam i to nic złego jak się na chwilę tak odetnie... Takie akcje robił co jakiś czas, ciągle była walka o coś... We wrześniu miałam wesele, a on stworzył dwa tygodnie przed, że nie chce na nie iść, bo nie umie tańczyć, bo nikogo nie zna itp. i, że generalnie musi się odciąć na jakiś czas, bo jego ta relacja już nudzi, ciągle robimy to samo, ja nie mam czasu bo pracuje, nie jestem z nim non stop w kontakcie, bo jeszcze studiuję dwa kierunki, on też studiuje i pracuje zdalnie, przez internet 2-3 h dziennie, ja normalnie chodzę do pracy, bo teraz robię staż, więc muszę poświęcić więcej na to czas... Jak nie pracowałam wcześniej, to też był problem, mówił, że sobie w życiu nie poradzę, jak nie zacznę pracować, nie mam pojęcia o zarabianiu etc. Dodatkowo miałam wrażenie, jakby ciągle że mną chciał rywalizować, może dlateho, że jestem lepiej sytuowana, ale nigdy nie dałam mu powodów do tego, że z nim rywalizuję... Nazwał mnie materialistką, że dla mnie liczy się kasa i nic wiecej. Naprawdę miałam już dość i powiedziałam, że chce czasu żeby przemyśleć... Nie widzieliśmy się jakieś dwa tygodnie, jak się spotkaliśmy, on mnie przekonywał, że dalej mnie kocha i nie wyobraża sobie życia, a ja już byłam taka zmęczona tym i mu powiedziałam, że nie wiem czy to dalej ma sens... Dałam sobie szansę, żeby to jakoś przejść, zmienić nastawienie, ale coś we mnie pękło, napisałam więc do niego wiadomość, że chcę się spotkać i pogadać na poważnie, to mi napisał, że jak mam robić znowu szopki, to on ze mną zrywa i to jest koniec, jestem oszustką, bawiłam się tylko jego uczuciami, byłam z nim tylko dla seksu i nic więcej... Poblokował mnie na wszystkich sm, łącznie z moimi znajomymi... Naprawdę okropnie się z tym czuję, mam wyrzuty sumienia... Ostatnia jego wiadomość to wielka epopeja, jaka ja byłam zła i nic nie doceniałam, co dla mnie zrobił, że mogę być z siebie dumna... Nie właściwie czego oczekuję... Wiem, że nie ma sensu naprawiać już tej relacji, ale czuję się temu wszystkiemu winna, bo jednak były te piękne chwile... Potrzebuję takiego trzeźwego spojrzenia na sprawę, bo sama już nie potrafię samodzielnie myśleć w tej sytuacji... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
5 minut temu, Gość Anonimowa2019 napisał:

Hej! Tematów takich jak ten jest pewnie tu na pęczki, ale chciałam się komuś wygadać, bo nie chcę już zadręczać tym swoich bliskich, a jestem bliska obłędu... Tak jak w tytule, zerwałam z chłopakiem, a właściwie to chłopak ze mną... Może od początku, byłam z nim prawie dwa lata. Jak to w związkach bywa, raz lepiej raz gorzej... Od początku nasza relacja była burzliwa i trudna... Pierwszy taki kryzys pojawił się po roku związku, miałam wrażenie, że jestem osaczana przez niego, ciągle chciał się spotykać, ja chciałam trochę chwili też dla siebie, on tego nie rozumiał i twierdził, że tak związek nie wygląda... Ciągle się czepiał o wszystko, miał pretensje itp. w końcu coś we mnie pękło i mu powiedziałam, że potrzebuję odpoczynku, na to on, że zrywa ze mną, bo go okłamuję i jestem z nim nie szczera, zwyzywał mnie... Kazał mi wszystkie prezenty oddać, które od niego dostałam... Po miesiącu przerwy wróciliśmy do siebie, daliśmy sobie drugą szansę... Było dobrze, ale potem znowu coś zaczęło nie grać, jak pojawiał się jakiś problem to uciekał na tydzień, a potem wracam jak gdyby nigdy nic, jakby się nic nie stało... Pytałam się wtedy czemu to robi, czy jakoś mi pomóc, on nie chciał... W akcie już desperacji i zamartwiania się o niego napisałam mu list, że go kocham, że chcę żeby przy mnie był, żebyśmy wspólnie problemy rozwiązywali, a nie każdy sobie... Twierdził, za każdym że mocno przesadzam i to nic złego jak się na chwilę tak odetnie... Takie akcje robił co jakiś czas, ciągle była walka o coś... We wrześniu miałam wesele, a on stworzył dwa tygodnie przed, że nie chce na nie iść, bo nie umie tańczyć, bo nikogo nie zna itp. i, że generalnie musi się odciąć na jakiś czas, bo jego ta relacja już nudzi, ciągle robimy to samo, ja nie mam czasu bo pracuje, nie jestem z nim non stop w kontakcie, bo jeszcze studiuję dwa kierunki, on też studiuje i pracuje zdalnie, przez internet 2-3 h dziennie, ja normalnie chodzę do pracy, bo teraz robię staż, więc muszę poświęcić więcej na to czas... Jak nie pracowałam wcześniej, to też był problem, mówił, że sobie w życiu nie poradzę, jak nie zacznę pracować, nie mam pojęcia o zarabianiu etc. Dodatkowo miałam wrażenie, jakby ciągle że mną chciał rywalizować, może dlateho, że jestem lepiej sytuowana, ale nigdy nie dałam mu powodów do tego, że z nim rywalizuję... Nazwał mnie materialistką, że dla mnie liczy się kasa i nic wiecej. Naprawdę miałam już dość i powiedziałam, że chce czasu żeby przemyśleć... Nie widzieliśmy się jakieś dwa tygodnie, jak się spotkaliśmy, on mnie przekonywał, że dalej mnie kocha i nie wyobraża sobie życia, a ja już byłam taka zmęczona tym i mu powiedziałam, że nie wiem czy to dalej ma sens... Dałam sobie szansę, żeby to jakoś przejść, zmienić nastawienie, ale coś we mnie pękło, napisałam więc do niego wiadomość, że chcę się spotkać i pogadać na poważnie, to mi napisał, że jak mam robić znowu szopki, to on ze mną zrywa i to jest koniec, jestem oszustką, bawiłam się tylko jego uczuciami, byłam z nim tylko dla seksu i nic więcej... Poblokował mnie na wszystkich sm, łącznie z moimi znajomymi... Naprawdę okropnie się z tym czuję, mam wyrzuty sumienia... Ostatnia jego wiadomość to wielka epopeja, jaka ja byłam zła i nic nie doceniałam, co dla mnie zrobił, że mogę być z siebie dumna... Nie właściwie czego oczekuję... Wiem, że nie ma sensu naprawiać już tej relacji, ale czuję się temu wszystkiemu winna, bo jednak były te piękne chwile... Potrzebuję takiego trzeźwego spojrzenia na sprawę, bo sama już nie potrafię samodzielnie myśleć w tej sytuacji... 

Litania całkiem dobra 😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ani Ty nie jesteś winna ani on. Po prostu coś się skończyło. Jeśli myśli o Tobie źle a Ty nie czujesz się winna, to pewnie jest Ci z tym bardzo ciężko, ale nic na to nie poradzisz. Zapomnij. Pamiętaj tylko te miłe chwile.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×