Faceci mnie w ogole nie interesuja.

Nie wiem dlaczego tak jest. Mam 25 lat, kilka zwiazkow za soba dosc krotkich...romans..w ktorych czulam sie niekomfortowo.Jestem smiala, ciekawa ludzi ale zwiazki k-m to dla mnie jakas abstrakcja. Sex?Niewielkie libido, raczej w sferze marzen jak wiekszosc rzeczy, ktore niekoniecznie musze chciec realizowac . To dla mnie zaspokojenie potrzeby tak jak picie czy jedzenie, czy sikanie ale robie to rzadko bo wiem,ze poczuje sie zle  gdy pojde z kims kto mi sie nie podoba, błędne koło.

Faceci w sumie chyba nigdy mnie nie podrywali, komplementy moge na palcach reki zliczyc.Moze jakbym miala uwielbienie z kazdej strony (bo raczej jestem niewidzialna a czasem nielubiana) to byloby inaczej.Gdy sama flirtuje czuje sie troche dziwnie a i inni mysla,ze ich podrywam.Gdy widze brak wzajemnosci jest mi przykro,a gdy widze ze ktos zaczyna sie napalac uciekam gdzie pieprz rosnie.2 takie flirty skonczyly sie rozpaczą facetów i poszła  opinia ze jestem puszczalska, choc wcale  z nimi nie mialam kontaktu fizycznego.Czuje sie jakas wybrakowana.Nie wyobrazam sobie byc z kims na sile, meczylabym sie...myslalam juz,zeby poszukac geja do pokazowego malzenstwa, niz oszukiwac faceta hetero.Myslicie ze to dobry pomysl?

To celuj w niskiego, spokojnego faceta, takich jest dużo i na pewno odwzajemni szukaj na przykład dowolnej polibudzie.

wiesz jak takim ludziom brakuje ciepła? ja na przykład nigdy nie miałem dziewczyny a chciałbym się przytulić miło porozmawiać, tylko dziewczyny są strasznie wybredne.