Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Paula95!

Relacja bez zobowiązań

Polecane posty

Cześć! Na przestrzeni ostatniego roku w moim życiu wiele się wydarzyło. Zakończył się mój długoletni związek, skończenie studiów, praca itp. Z rozstaniem bardzo dobrze sobie poradziłam i o dziwo, bardzo szybko mi przeszło. Po prostu chyba zrozumiałam, że to nie było to. Z nudów założyłam sobie profil na tinderze. Z całej masy facetów z którymi rozmawiałam, najlepiej konwersację prowadziło mi się z Piotrem. Nie był może do końca w moim typie, ale był szalenie inteligentny, towarzyski i z poczuciem humoru. W końcu po miesiącu codziennych rozmów postanowiłam się z nim spotkać i było fantastycznie. Gdy spotykaliśmy się już miesiąc, w końcu mi się przyznał, że on chyba nie chce żadnego związku i nie wie, czy jest w ogóle zdolny do tego, żeby się zakochać, a początkowo mówił zupełnie co innego - że nie jest typem, który szuka seksu na tej aplikacji i że szuka kogoś na stałe. Te słowa mnie dotknęły, bo mimo, że nie wiedziałam, czy sama jestem już gotowa na związek, powoli się do niego przywiązywałam i miałam nadzieję, że wyjdzie z tego coś więcej. Dlatego za namową koleżanek wróciłam na tindera i zaczęłam się spotykać z kimś innym (tylko na stopie koleżeńskiej). Wtedy zrozumiałam, że może Piotr to faktycznie nie to. Kiedy zaczęłam się od niego oddalać, zaczął wspominać coś o związku i jeszcze lepiej nam się rozmawiało. Byliśmy razem na kilkudniowym weselu w górach u jego znajomych i było fantastycznie. Po powrocie totalnie się w niego wkręciłam, chyba zaczęło mi na nim zależeć. W międzyczasie zaliczyliśmy razem kolejne wesele i ta relacja trwała. Teraz znowu zaczęliśmy się od siebie oddalać, kontakt był znacznie rzadszy, zarówno ten na żywo, jak i przez komunikatory. Teraz mija już tydzień jak już ze sobą nie rozmawiamy i czuję, że to koniec. Z jednej strony się cieszę, bo wiem, że Piotr nie był gotowy na związek i nie miałoby to zadnej przyszłości, ale z drugiej strony tęsknie za kontaktem z nim i bliskością (tak, seks też był i wiem, że powiecie, że to za wcześnie, ale z nim miałam najlepszy seks w życiu i tego na pewno nie żałuję ;)) i jest mi po prostu jakoś tak przykro i smutno. Przywiązałam się do niego i chyba zauroczyłam, bo zakochaniem tego stanu chyba nie moge nazwać chociaż nie wiem. Powiedzcie mi co sądzicie o tej sytuacji? Rzeczywiście dobrze się stało, że ta relacja powoli wygasła?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zszokowana

Wiesz mialam identyczna historie i chyba wlasnie sie konczy.Naobiecywal mi duzo u Ciebie chociaz wyjazdy doszly do skutku u mnie nie, ale tak samo bylo ..a nawet gorzej, bo nie powiedzial mi, ze ma jeszcze jedna z ktora sie spotyka na sex...Wiem.jedno w zyciu nie zaufam juz zadnemu.U mnie tez sex byl i bylo cudnie.Jak przyszlo do konkretow to sie poprzyznawal...Strasznie to przezywam.Zalezalo mi na nim.Wiem, ze w zyciu juz nie zarejestruje sie na zadne portale randkowe widze ze tam tylko faceci sa tacy jak nasi. Wiem jak Ci teraz ciezko.Jednak mysle ze dobrze ze to sie urwalo....dla twojego dobra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×