Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gosc

Jak dużo pijecie?

Polecane posty

Gość Gosc

Mam 20 lat, mieszkam z rodzicami. Nie mam dzieci, nie mam faceta (nigdy nie miałam) jakichś porywająco dobrych stosunków z rodziną również nie mam. Właściwie nic o mnie nie wiedzą. Nie żale się im, nie ufam. Koleżanki, które kiedyś wydawały się przyjaciółkami poszły w świat. Mają chłopaków i z nimi układają swoją przyszłość. Tak naprawdę nikogo nie interesuje moja osoba. Mam słabą pracę, bo do niczego lepszego się nie nadaje. Żyje z dnia na dzień, ale właściwie nie wiem po co. Od jakiegoś roku regularnie pije alkohol. Z nudów na polepszenie humoru, wtedy czas milej i szybciej płynie. Wydaje mi się, że to kontroluje, bo kiedy nie mam pieniędzy, albo nie mogę pić - np tak jak ostatnio ze względu na leki - to tego nie robię i potrafię bez tego funkcjonować. Wiem, jakie negatywne skutki przynosi picie alkoholu, ale uświadomiłam sobie, że nie mam nic do stracenia. Co mi po takim marnym życiu. Jedyna radość, która mnie spotyka jest wtedy, kiedy się upije i nie myślę o rzeczywistości. Przecież nie mam nic do stracenia. Czy ktoś z Was ma podobnie i często pije z powodu nudy i samotności? Nie mam nawet psa, którego mogłabym kochać i wychodzić chociażby na spacery. Wiem, że to wydaje się dziecinne, ale miałabym dla kogo żyć, miałabym kogoś kto kochałby mnie bezwarunkowo. Jednak dopóki mieszkam z rodzicami nie ma mowy o psie. Nawet nie zdają sobie sprawy jak mogłoby mi to pomóc. Czuję się w środku jak taka mała, zagubiona dziewczynka. Ostatnio przeglądałam zdjęcia koleżanki z liceum, która 5 miesięcy temu urodziła córeczkę. Zaczęłam jej zazdrościć. Chciałabym mieć dziecko, chciałabym mieć się o kogo troszczyć, dla kogo żyć.. zawsze byłam przeciwniczką dzieci, a dzisiaj chyba rozumiem co znaczy powiedzenie, że dzieci są sensem życia. Taka refleksja moja.. Moze ktoś ma podobnie 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monna

Ale alkohol nie zmieni twojej sytuacji, najwyzej pogorszy. Masz wiele do stracenia, jestes mloda, pewnie zdrowa. Zuzyj energie na doksztalcanie sie, rozwijanie jakichkolwiek umiejetnosci,  zajecia ,ktore otworza ci droge do ciekawszego swiata i ludzi.

Zaczynajac regularnie pić w tak mlodym wieku prawdopodobnie zostaniesz alkoholiczka. Wiesz , jak takie kobiety zyja i wygladaja. Po co ci to.Swiat jest ciekawy i daje tyle mozliwosci.

W pytani z tytułu - w ogole nie piję, najwyzej lampke wina czy szampana okazjonalnie,  lub kieliszek alkoholu wlewany do robionego przeze mnie deseru, dla wzmiocnienia smaku. Mąz tak samo, nasze rodziny również.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lak

Pytasz ile pijemy, a nie napisalas ile Ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ostatnio zbyt często 😞 kieliszek wina prawie co wieczór. Mam mocne postanowienie nie pić przynajmniej do świąt, ale samo wychodzi... chore to jest, ale mam ciężki dzień to przy winku pogadam z mezem (on nie pije), mam problemy to kieliszek winka na poprawę humoru, mam dobry humor no to super i kieliszek winka... winko na wszystko, a widzę,że mi to w nawyk wchodzi. Przez 4 lata nie piłam wcale, bo ciąża, karmienie, później mi nawet nie smakował alkohol, a teraz niestety smakuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Kiedyś będąc młodsza też piłam alkohol ale to przez towarzystwo. Teraz mam 28 lat i już od 2 lat w ogóle nie pije. Nie smakuje mi alkohol. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aser

Tak 2-3 kieliszki wina co wieczor 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ani kropli od zajścia w ciążę, ale wcześniej sie zdarzało lampkę lub dwie wina przed snem.

Masz dopiero 20 lat wszystko przed Tobą, poznasz kogoś na bank, wspomnisz moje słowa❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koll

Ja po prostu zupelnie nie lubie alkoholu. Smakuje mi tylko odrobina dodawana do potraw przy gotowaniu. Zmuszam sie do wypicia toastow lampka wina czy szampana, to wszystko.Jak jest w domu impreza ( a czesto bywa) i goscie przyniosa alkohol, to jesli nie wypija, stoi do nastepnej. Ani maz ani ja nie jesetsmy zainteresowani. Jest tyle smaczniejszych rzeczy 🙂Na duzych imprezach , weselach itd, tez jedno z nas nie pije, a drugie najwyzej kieliszek- dwa, dzięki czemu nie mamy problemu z wracaniem samochodem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Autorko, jak ty chcesz kogoś poznać i jak niby ma się zmienić twoje życie, skoro nie wychodzisz do ludzi tylko chlejesz. Myślisz że znajomi i partner przyjdą do ciebie do domu? Masz 20lat i gówniana pracę, czyja to jest wina, co zrobiłaś żeby było inaczej? Umówmy się, że jest ci tak po prostu wygodnie, nic nie trzeba robić, nie trzeba się wysilać, tylko odwalić pracę i nachlac się. Ogarnij się, bo nikt tego za ciebie nie zrobi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ann

Jezu, tylko nie piszcie "ogarnij się" bo to tak jakby powiedzieć osobie w depresji "weź się w garść". Kochana autorko - mamy bardzo podobne życia. Jeszcze kilka lat temu żyłam tak jak Ty. Miałam tylko o tyle gorszą lub lepszą sytuację, że mieszkałam bez rodziców. Lepiej, bo i tak mnie nie rozumieli i tylko pogłębiali mój brak chęci do życia a gorzej bo nikt mnie nie kontrolował i piłam codziennie. Pod koniec praktycznie musiałam już pić bo łeb mi pękał z bólu (kac i generalne zmęczenie alkoholem) i potrzebowałam zrobić sobie klin i tak dzień w dzień inaczej mnie trzęsło i nie mogłabym zasnąć ani funkcjonować. Wtedy wydarzył się dla mnie cud bo przez ten rok gadałam z pewnym chłopakiem przez internet, nigdy się nie spotkaliśmy. I kiedy zdał sobie sprawe, że ze mną jest coraz gorzej po prostu do mnie przyjechał ( a mieszkał ode mnie kilkaset kilometrów dalej). I stało się. Jak przyjechał tak został, zakochaliśmy się w sobie. Przestałam pić z dnia na dzień. Przez dobre 2 lata czułam się śpiewająco, ale potem wróciła proza życia i pewne problemy do mnie wróciły. Druga osoba nie zapełni pustki w Tobie. Jeżeli sama z siebie nie będziesz miała motywacji do życia to druga osoba nie sprawi całkowicie, że wszystkiego Ci się zachce. Wtedy zaszłam w ciąże. I choć jest okrutnie trudno (moja córka ma autyzm atypowy) to jakoś mnie to obudziło do życia. Zależy mi na moim życiu, bo wiem, że muszę się troszczyć o córkę i męża z resztą też, nie chce zostawić go samego. Zaczęłam terapię u psychiatry, biorę leki, jest lepiej. 

Aaa - i apropo posiadania zwierzęcia - polecam. Ja kiedy mieszkałam sama też bardzo chciałam psa lub kota a moja kompletnie nie rozumiejąca i nie wspierająca mnie matka tylko pogardliwie odpowiadała "chłopa sobie musisz znalezc a nie pieska, dorośnij"....Masakra taki rodzic. Teraz bym już jej nie posłuchała tylko wzięła jakiegoś zwierzaka ze schroniska, samotność strasznie niszczy psychikę.

Powodzenia Autorko - poruszył mnie Twój wpis, mam nadzieję, że będziesz jeszcze szczęśliwa, trzymam kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×