Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Doblemama

Ciaza, rozwod, depresja

Polecane posty

Gość Doblemama

Nie radze sobie z rozwodem... jestem w ciazy w 8 miesiacu i mamy corke 2,5 letnia, maz zabiera ja na co drugi weekend.... a ja wtedy popadam w depresje, nie biore nawet prysznica ani nie potrafie nawet zebow umyc, prawie nie wstaje z lozka, wstaje tylko cos zjesc i do toalety. Czytam kafeteria, przezucam fb, probuje ogladac jakies filmy czy seriale ale moje zycie nie ma jakby sensu... nie daje juz rady psychicznie. Nie mam tu nikogo, zyje za granica moi rodzice sa tysiace km odemnie, pare kolezanek ktore mam maja swoje rodziny i dzieci i spedzaja je z nimi, przeciez nie doczepie sie jak piate kolo u wozu do nikogo. Nie mam nawet jak wyjsc na drinka czy na impreze zeby moze kogos poznac bo tak jak wspominalam jestem pod koniec 8 miesiaca ciazy i ostatnie co mysle to poznawanie kogos i randkowanie. Z "prawie ex mezem" nie moge sie kontaktowac zeby wiedziec co u dziecka bo jest zakaz zblizania, rozstanie bylo spowodowane przemoca psychiczna i fizyczna, jednak on ma dalej prawa do dziecka i ja nie mam prawa zabrac dziecka i uciec do Polski. Jestem zdana tylko i wylacznie na siebie, nikt mi nawet zakupow do domu nie pomoze przyniesc. Niewiem czy sytuacja moglaby byc jeszcze bardziej beznadziejna.... jego rodzina odwrocila sie odemnie, mowia ze wymyslilam sobie przemoc zeby od niego kase wyciagnac na rozwodzie i miec lepsze warunki chociaz wiedzieli od dawna jak on mnie traktuje, mam nawet nagrania jego zachowan... mimo wszystko opuscili mnie... no coz w koncu to jego rodzina. Jestem pod opieka organizacji ktore wspieraja ofiary przemocy w rodzinie, czekam na wizyte u psychologa, ale mam wrazenie ze nie dam rady juz z tym i zrobie jakas glupote. Rozwod jest cholernie ciezki, moj maz ma b dobra sytuacje finansowa i zatrudnil najlepszego prawnika i niewiem jak to sie skonczy, moze jeszcze zabierze mi dzieci... strasznie mi zle, juz niewiem z kim rozmawiac. Rodzina mnir wspiera chociaz na odleglosc ale moja mama dzisiaj powiedziala mi cos w stylu, ze "widzisz jak sie meczysz, moze jednak bylo lepiej ci z nim" .... bardzo mnie to zabolalo, moze jednak sie pomylilam, moze trzeba bylo wytrzymac wyzwiska, popychanie i szarpaniny.... czuje ze niedam juz rady...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewa

Chyba jakiś czas temu pisałaś już tu...

Cóż mogę napisać. Dobrze zrobiłaś, że odeszłaś od niego. Dziwię się tylko, że ma możliwość widywania córki (rozumiem, że są to wizyty nadzorowanie?). 

Jesteś w ciąży hormony robią swoje. Postaraj się wyjść na spacer, do kina lub do sklepu pooglądać ubrania. 

Dasz radę....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewa

Nie masz nikogo w Polsce kto mógłby przyjechać i pomoc Tobie?a jak będzie po porodzie wyglądała opieka nad noworodkiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Goosc

A dlaczego dziecka nie możesz zagrać do Polski? Gdybyś tu drugie urodziła może byłoby lepiej? Co na to organizacje? Czy w Polsce nikt nie może pomóc wrócić Ci do kraju? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Doblemama
45 minut temu, Gość Ewa napisał:

Chyba jakiś czas temu pisałaś już tu...

Cóż mogę napisać. Dobrze zrobiłaś, że odeszłaś od niego. Dziwię się tylko, że ma możliwość widywania córki (rozumiem, że są to wizyty nadzorowanie?). 

Jesteś w ciąży hormony robią swoje. Postaraj się wyjść na spacer, do kina lub do sklepu pooglądać ubrania. 

Dasz radę....

Tak on ma pelne prawa do widywania dziecka, nie sa to wizyty nadzorowane, bierze ja dwa razy w tygodniu na 3h po poludniu i co drugi weekend od piatku do niedzieli, nie sa to wizyty nadzorowane....odbiera ja jego ojciec, wczesniej podawalismy ja sobie przez specjalny punkt rodzinny ale mi coraz ciezko tam dojezdzac i doszlismy chociaz do takiej ugody. Sad potraktowal przemoc fizyczna z dystansem, uznal tylko przemoc psychiczna, nie mialam obdukcji, nihdy nie poszlam do lekarza po tym jak dostalam w twarz albo mnie poszarpal... mialam tylko nagranke gdzie on sie przyznahe sie ze mnie uderzyl ale nie tyle razy ile ja sie skarze... nie bylo to wystarczajace dla sadu.... upokorzyli mnie strasznie ale chociaz dali mu zakaz zblizania i moglam odpoczac od jego atakow. Dopiero czekamy na rozprawe gdzie poruszy sie temat widywania noworodka, niewiem jak to bedzie... wszystko jest mozliwe, ma takie same prawa jak ja.... moze nawet dostac opieke naprzemienna jak sie postara... 

Corka jest obywatelka hiszpani, nie moge jej wziasc zagranice bez jego zgody tymbardziej podczas rozwodu, zawrociliby mnie na lotnisku i moglabym do niej prawa stracic za probe porwania... nawet jak udaloby mi sie wyjechac to jestesmy w Uni Europejskiej, bez problemow mogliby dziecko spowrotem sciagnac dzieci do Hiszpani.... rodzice przyjada na 2 tyg na czas porodu i tyle, nie moga wiecej zostac.. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Nie boisz się ze zrobi córce krzywdę? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Doblemama

Jesli chodzi o wyjscie na spacer etc... boje sie jeszvze bardziej popasc w depresje jak wychodze, weekendy to czas rodzinny, wszedzie widuje rodziny, szczesliwe pary, do tego osiedle w ktorym mieszkam jest pelne mlodych malzenstw z kobietami z malymi dziecmi i w ciazy, probowalam wychodzic, spacerowac ale widze szvzesliwych ludzi, kobiety z brzuszkiem i obok nich dumnych partnerow ktorzy traktuja je z miloscia i troska, niosa zakupy itd. Albo cale rodzinki z dziadkami, wojkami, ciotkami kuzynami, wielkimi grupami... nie moge opisac jak ja sie wtedy czuje... jestem w stanie rozplakac sie na ulicy na ich widok, zaczynam miec naprqwde okropne mysli... wiem ze to nie moja wina ze sie rozpadlo i zrobilam co moglam zeby ratowac rodzine ale poprostu nie dalam rade juz wytrzymac tego traktowania, raz byl kochany i troskliwy a za chwile potrafil mnie zwyzywac i szarpac, popychac i to w ciazy i przy naszej malej coreczce, ale mimo wszystko potrafie za nim tesknic, dalej go kocham, zastanawiam sie co on robi, czy za mna teskni, jak sie czuje, pewnie juz przez jego lozko przewinelo sie przez ten czas z 20 innych.... czuje straszny zal, zazdrosc o niego, zazdrosc o dziecko jak jest z nim, nie radze sobie emocjonalnie. Mysle coraz czesciej o samobojstwie, o usunieciu sie, czuje ze jakby mnie nie bylo to byloby lepiej dla wszystkich.... czuje ze zawiodlam wszystkich, ze oj zmanipuluje dzieci tak ze beda mnie nienawidzic, mam wrazenie ze corka sie odemnie oddala po tych weekendach, wiem ze to 2latka i nie powinnam brac jej odpowiedzi do siebie ani nawet jej pytac o takoe rzeczy ale spytalam ja z kim woli byc ze mna czy z nim i ona odpowiada bez namyslu ze z tata. Wiem ze on jej puszcza tv caly dzien, albo zajmuja sie nia dziadkowie on ja wezmie na chwile pobawi sie z nia fajnie ale nie jest w stanie sie nia zajac 24h  przymajniem nigdy tego nie zrobil jak byl w domu z nami... ale ona i tak go strasznie kocha. Wiem ze on i jego rodzina, manipuluja, mowia zle na moj temat przy dziecku i to na nia wplywa...

Czy sie boje ze jej krzywde zrobi... boje sie . Wiem ze on ja kocha, chociaz dobrym ojcem nie jest, ona tetaz jest slodka mala dxiewczynka ale boje sie ze jal podrosnie i zrobi sie bardziej pyskata to mu nerwy puszcza. Bo to samo bylo miedzy nami, jak bylam posluszna kochana dziewczynka do przytulania to bylo dobrze, a jak sie okazalo ze mam charakter i jestem dorosla osoba i byly jakies konklikty to nagle tracil kontrole.... ale ja nic nie moge zrobic, sad nie uznal dowodu... tylko pozostaje czekac az on cos znowu zrobi, albo uderzy mnie w obecnosci dziecka albo bede miala dowod ze pidniosl na nia reke i wtedy moze uda mi sie ograniczyc mu prawa. Ale to nie tak latwo, i on sie teraz bedzie bardzo pilnowal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Goosc

Czy w Polsce żadna instytucja nie może Ci pomóc? Ja bym zrobiła wszystko łącznie z pójściem po pomoc do tv, byle tylko wrócić z dziećmi do Polski. Zaraz urodzi się kolejne i znów problem będzie z jego wyjazdem. A może trzymasz się tego kraju bo widzisz jeszcze możliwość powrotu do męża? To może jakaś terapia? Chociaż z tego co piszesz to jemu nie zależy ani na Tobie ani na nienarodzonym dziecku, skoro Ciebie w ciąży tak traktował i nie próbuje odzyskać. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×