Skomplikowana relacja

Zerwałam ze swoim chłopakiem, z którym nie byłam długo, jednak znaliśmy się i przyjaźniliśmy od jakichś 3 lat. Możliwe, że nie znałam go tak dobrze jak myślałam. Będąc z nim później w związku nie czułam jakby dużo się zmieniło. Nie chodzi o to, że był nieczuły i mnie odtrącał. Na początku jeszcze spotykaliśmy się często i chciałam spędzać z nim każdą wolną chwilę. Później zaczynałam powoli dostrzegać rzeczy, które mi przeszkadzały. Rozmawiałam z nim na ten temat, jednak mimo jego starań (jak twierdził), dalej widziałam problem. Chcąc nie chcąc przez to zaczęłam się od niego odsuwać i on widział, że coś jest nie tak, ale nie próbował rozmawiać o tym. Natomiast raz kupił kwiaty, za drugim razem mnie gdzieś zaprosił.. (po czym dowiedziałam się, że robił to dlatego aby przedłużyć związek i żeby on jakoś przetrwał).. Tylko był to etap kiedy chciałam to zakończyć po ludzku i nie przedłużać, nie marnować sobie ani jemu czasu. Poza tym nie wszystko da się załatwić takimi gestami. Przy zerwaniu nie obwiniałam go, ale wytłumaczyłam dlaczego do tego doszło. Po czym on stwierdził, że złamałam mu serce, ale rozumie moje postępowanie. Nie jestem osobą która bawi się czyimiś uczuciami i sprawdza reakcje faceta.. ale zdziwił mnie fakt, że skoro tak bardzo mnie kochał to nawet w takim momencie nie chciał tych problemów jakoś rozwikłać, tylko to zaakceptował? Co o tym myślicie?