Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Żona

Z niewolnika nie ma pracownika! - opowiadajcie historie o Waszej pracy

Polecane posty

Gość Żona

Przykład u mnie - wzięłam pracę, bo mówili, że premia gwarantowana 1000 tys, przychodzę a tu nawet 100 zł nie ma, bo co innego mówili, a co innego w regulaminie;

Zwolnili dyrektora żeby było taniej i przerzucili na nad obowiązki;

Dostajemy kary finansowe za urlop lub zwolnienie, ale są sprytni, bo odejmują od premii 😄 tylko nie wiem jak odejmą od mojej jak ja mam 14 zł premii :D;

Nie można wziąć telefonu do ręki (nie mówię o korzystaniu a po prostu wzięciu;

musisz rowno 8 h klikać na komputerze, bez nawet minuty poślizgu, bo inaczej rozmowa motywująca;

sami musimy sprzątać;

A jak jest u Was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

ja Pracowalam w mc donald. Pieniadze niewielkie, ale minimalna jest. Grafik dopasowany do potrzeb, atmosfera super., zMenagerami i wspolpracownikami moznabylo sie posmiac, czasem tylko slychac bylo "smiejcie sieciszej" O opieke na dzieci czy l4 nikt nie mial pretensji. Czasem praca na pelnych obrotach i trzebabylo sie sprezyc iczlowiek padal na twarz. Jednak z klientami tez mozna bylo pozartowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 minut temu, Gość Żona napisał:

Przykład u mnie - wzięłam pracę, bo mówili, że premia gwarantowana 1000 tys, przychodzę a tu nawet 100 zł nie ma, bo co innego mówili, a co innego w regulaminie;

A jaki jest zapis w umowie o pracę?

Ja kiedyś prawie dałam się zrobić babce poszukującej kandydatów na pewne stanowiska. Zwyczajne oferty, niby bezpośrednie. Po czym okazało się, że to po prostu pracownica poszukująca zastępstwa dla samej siebie. Oferowała niższą stawkę, jako że dzieliłaby się swoją wypłatą. O tyle sprytne, że zatrudniła się w paru różnych firmach dopuszczających osoby zastępujące, po czym zgarniała pieniądze za nicnierobienie. Taki nowy rodzaj niewolnictwa. Wydało ją używanie zwrotu 'pracuję dla firmy', a nie 'w firmie' oraz, że nie miało być umowy (której z oczywistych względów podpisać nie mogła)... Ale plus dla niej za pomysłowość, cóż, byli tacy, którzy się nabierali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Prestiżowa firma, jedna z największych w moim mieście. Właścicielem jest pewien znany  architekt-celebryta lokalny.

- praca do 22 oczywiście dla prestizu zawodu, bez dodatkowej kasy. Bo misja jest najwazniejsza 😄

- mniej dostalam na starcie niz mi obiecywano na rozmowie, ale nie miałam w tamtym momencie juz wyjścia, to albo nic,

- mobbing np "nie wolno ci u mnie zajść w ciążę, bo jak zajdziesz to cie wypier*olę, bo u mnie w pracy to trzeba zapier*alać 😄

-  prosząc o wyższą kasę - "jesteś bezczelna, kim sa twoi rodzice, że tak cie wychowali"

- wszystkim patrzył na ręce, wszędzie były kamery, nawet w kiblach

- powtarzał ludziom, że sa zerami i powinni się cieszyć, że się moga u takiego gwiazdora wiele nauczyć

- "dziewczyny u nas wykonują prace w dziale wykonawczym, bo jeszcze nie spotkałem takiej, która by się nadawała do pracy kreatywnej"

- brał ludzi pod włos, kłamał, manipulował, sadzał na przeciwko siebie takiego niesfornego pracownika (czyli kogoś kto miał swoje zdanie i czuł nosem co się dzieje) i wlepiał w niego ślepia przez bite 15 minut bez słowa, kto pierwszy spuści wzrok ten przegrywa - jak w świecie zwierząt.  Wiadomo, że jak za długo się lampiłeś to wylatywałeś z pracy - tak wyleciałam i ja 😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Produkcja, brak wolnych dni w tygodniu, jak się zdarzy jeden to święto. Grafik znasz max dwa dni do przodu (praca 3zmianowa). W pierwszy dzień miałam na rano, skończyłam o 24 a pytali się mnie czy dam radę przyjść na noc trup samego dnia. Warunki pracy okropne, cały czas na stojąco, przy maszynie, wszędzie smierdzi plastikiem. Wojna o to kto jaka kotkę wyrobił. Żeby pójść do kibla albo na przerwę trzeba było znaleźć kogoś kto cie zastąpi przy maszynie, bo ta caly czas działala, jadło się przy niej. Wytrzymałam 14 dni, o 14 za dużo. Laski pracują tam latami. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
Przed chwilą, Gość Gosc napisał:

Produkcja, brak wolnych dni w tygodniu, jak się zdarzy jeden to święto. Grafik znasz max dwa dni do przodu (praca 3zmianowa). W pierwszy dzień miałam na rano, skończyłam o 24 a pytali się mnie czy dam radę przyjść na noc trup samego dnia. Warunki pracy okropne, cały czas na stojąco, przy maszynie, wszędzie smierdzi plastikiem. Wojna o to kto jaka kotkę wyrobił. Żeby pójść do kibla albo na przerwę trzeba było znaleźć kogoś kto cie zastąpi przy maszynie, bo ta caly czas działala, jadło się przy niej. Wytrzymałam 14 dni, o 14 za dużo. Laski pracują tam latami. 

Jak się zdarzy jeden w miesiącu miało być 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Ja kiedyś miałam szefową, która lubiła ponizac ludzi i publicznie ich upokarzac. Było mi smutno, jak slyszalam teksty kierowane do moich kolegów. Gdy pewnego dnia to do mnie wyskoczyla, coś we mnie pękło. Poryczalam się, ale powiedzialam jej tak, że malo z fotela nie spadla. Później szukałam już innej pracy, bo wiedzialam, że życia tam mieć nie będę. Ucieklam szybko, a inni zostali. Dziwi mnie, że ludzie dają się tak traktować. Różne są sytuacje, nie oceniam, ale przez przyzwolenie na mobbing dajemy wariatom pole do popisu. Ludzie w tamtej pracy leki brali a wszyscy byli dobrze wykształceni, kompetentni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
2 minuty temu, Gość gość napisał:

Ja kiedyś miałam szefową, która lubiła ponizac ludzi i publicznie ich upokarzac. Było mi smutno, jak slyszalam teksty kierowane do moich kolegów. Gdy pewnego dnia to do mnie wyskoczyla, coś we mnie pękło. Poryczalam się, ale powiedzialam jej tak, że malo z fotela nie spadla. Później szukałam już innej pracy, bo wiedzialam, że życia tam mieć nie będę. Ucieklam szybko, a inni zostali. Dziwi mnie, że ludzie dają się tak traktować. Różne są sytuacje, nie oceniam, ale przez przyzwolenie na mobbing dajemy wariatom pole do popisu. Ludzie w tamtej pracy leki brali a wszyscy byli dobrze wykształceni, kompetentni.

Ja to znowu prace mam super i szefostwo ale klienci bywają wredni i chamscy. Nie raz płakałam przez nich i przez to nie lubię pracy. Ludzie z poczucia ze są kimś lepszym poniżają słabszych. Poza tym widzę ze ludzie uwielbiają się wyżyć na kimś spokojnym słabszym od siebie !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja mam szczęście do samych dobrych miejsc pracy. W jednym tylko miały być premie i podwyżki, ale zobaczyłam co sie dzieje i szybko uciekłam, to mnie jeszxze znajomy straszył,ze musze choć kilka msc popracować, bo jak to będzie wyglądać w mojej historii pracy 😂 o tak!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Moja pierwsza praca jeszcze na studiach: Pracowałam jako kelnerka w kawiarni "U Janusza". Oczywiście brak umowy, "książeczki sanepidowskie se zróbcie i sami zapłaćcie".  Kasa mega stara, poklejona, kody pomieszane, więc cały czas były pomyłki. Do tego za wszystko nas karali, zabierali napiwki niby do rozdziału pod koniec miesiąca, ale oczywiście nikt nic nie dostał. Udawali np. że zapomnieli zapłacić, trzeba się było dopominać, liczyć godziny bo zawsze chcieli oskubać. Ale byliśmy głupi, że daliśmy się tak wykorzystywać, ale chyba dużo z nas przeszła taki etap, że myśli się że za każdą pracę należy być wdzięcznym i się cieszyć. 😕 😕 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Pracowałam jako fryzjerka i szefowa zabierała mi napiwki. Szefowa paniusia rzęsy, paznokcie sztuczne i straszna jedza z niej była. tylko klientkom przegadywała i słodzila. Poza tym to straszna egoistka zapatrzona w siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Pierwsza praca po maturze, w wakacje, stoisko mięsne, pierwszy tydzień ok, potem szef kazał zbierać niesprzedane mięso, jak po jakimś czasie przywiózł kiełbasę, to wiedziałam już o co biega, kazał ją zachwalać i wciskać każdemu,  w międzyczasie mi sie udało załatwić pracę w delikatesach i przeniosłam sie od razu. Teraz myślę, że mogłam zgłosić do sanepidu ale wtedy byłam młoda i głupia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Praca w banku. Niby 10-18. Ale przecież nie zaczniesz razem z klientami.  Cały dzień kolejka,  ludzie stoją i sie wkurzaja,zapomnij o przerwie na zjedzenie.  Do toalety ukradkiem,  jak się szło np po wieksze pieniądze dla klienta, ale jak człowiek nie jadł i nie pił,  to nie korzystał zbyt czesto. Caly czas maksymalne skupienie, bo pieniądze i zeby nie odkładać. SPo zamknięciu jeszcze rozliczenie,   telefony do klientów i telefon do dyrektora, żeby zebrać ochrzan,  bo się czegoś tam nie sprzedalo. I prosba kierowniczki, zeby zostać dluzej, bo musimy zrobic porządek w papierach.  Średnio 10h, często 12. Oczywiście bez nadgodzin.  Wytrzymałam rok. Pozdrawiam millennium.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

* żeby nie dokładać 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosia

To ja nie mogę narzekać. Praca w korpo 8h - aktualnie 7h bo karmię piersią. Przychodzimy między 6, a 10 - sami sobie ustalamy godziny pracy, byle być te 8h. W czasie pracy długa przerwa obiadowa, jedna krótsza na jakąś przekąskę, po kawę czy herbatę kiedy chcemy. Generalnie nie mam na co narzekać. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
1 minutę temu, Gość Gosia napisał:

To ja nie mogę narzekać. Praca w korpo 8h - aktualnie 7h bo karmię piersią. Przychodzimy między 6, a 10 - sami sobie ustalamy godziny pracy, byle być te 8h. W czasie pracy długa przerwa obiadowa, jedna krótsza na jakąś przekąskę, po kawę czy herbatę kiedy chcemy. Generalnie nie mam na co narzekać. 

Aha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Ja jeszcze pracowałam dawniej u innego Janusza, też na czarno. I jak wymusiłam na nim umowę to dał mi papier w języku hiszpańskim i kazał podpisać (!!!). Wyobraźcie sobie, że dwie wystraszone dziewczyny, które ze mną tam siedziały, podpisały, ja nie. I to co było potem było straszne, bo facet zrobił mi takie kazanie pod tytułem "myślisz smarkulo że ja jestem oszustem?? oskarżasz mnie?? jesteś głupia i nic o świecie nie wiesz". Miałam wtedy 19 lat, strasznie się po tym czułam, a teraz wiem że nie powinnam, bo to jakiś janusz oszust zwyczajny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Dziewczyno która pracowała w millennium  też tam pracowałam i mam jota w jote identyczne wspomnienia!! To był masakryczny kolchoz. Pozdrawiam  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To ja jestem pracownica

Pracuje. Bo innej pracy znajsc. Nie mogę.

Pisałam tutaj nawet ze mam problem. Z koleżanką... wyzywala mnie na stoisku od gowniar i małolat oczywiście przy klientach. 

Nie kupujcie mięsa mielonego nawet takiego co się mieli na bieżąco. Maszynka do miesa po prostu śmierdzi padlina. Bardzo często sprzedajemy śmierdzący towar. Panie nie zmieniają rękawiczek przechodząc z miesa na wędline zwróćcie uwagę na to w waszym sklepie. Jak trzeba zwracajcie uwagę. A tak najlepiej to kupcie świnie i róbcie swoje wędliny 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
2 minuty temu, Gość To ja jestem pracownica napisał:

Pracuje. Bo innej pracy znajsc. Nie mogę.

Pisałam tutaj nawet ze mam problem. Z koleżanką... wyzywala mnie na stoisku od gowniar i małolat oczywiście przy klientach. 

Nie kupujcie mięsa mielonego nawet takiego co się mieli na bieżąco. Maszynka do miesa po prostu śmierdzi padlina. Bardzo często sprzedajemy śmierdzący towar. Panie nie zmieniają rękawiczek przechodząc z miesa na wędline zwróćcie uwagę na to w waszym sklepie. Jak trzeba zwracajcie uwagę. A tak najlepiej to kupcie świnie i róbcie swoje wędliny 

Mnie brzydzą te ich wszystkie szmatki do przecierania blatu lady i masz racje najpierw bierze mięso potem wędliny do tego ostatnio ekspedientka miała kaszel i wprost na moja ulubiona szynkę. Gdybym miała możliwość kupiłabym cała świnkę albo cielaka 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To ja jestem pracownica
1 godzinę temu, Gość Gosc napisał:

Mnie brzydzą te ich wszystkie szmatki do przecierania blatu lady i masz racje najpierw bierze mięso potem wędliny do tego ostatnio ekspedientka miała kaszel i wprost na moja ulubiona szynkę. Gdybym miała możliwość kupiłabym cała świnkę albo cielaka 

Dokaldnie! Kaszel kichanie to normalne. Deska do krojenia służy do miesa i wędliny to samo z nożem. 

Szmatki tez racja jedna do miesa i krajalnic. 

Jak byłam na maciezynskim kupowałam cala szynkę. Dużo marnowałam ale co zrobić wybieralam zawsze jakaś najmniejsza. Albo kupowałam fabrycznie zapakowana np. W biedronce to samo z serem żółtym. Nie wiem jak to pakują ale wole takie niż ze sklepu 

Wędliny w sumie też leżą nie raz pół dnia bez chłodni bo nie ma się kto tym towarem zająć. 

Śledzi lepiej też nie kupujcie a ja coś to proście z wiaderka i żeby pani nałożyła ręką oczyście z rękawiczka. Łyżki tez są brudne chodzą po nich muchy 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
1 godzinę temu, Gość To ja jestem pracownica napisał:

Dokaldnie! Kaszel kichanie to normalne. Deska do krojenia służy do miesa i wędliny to samo z nożem. 

Szmatki tez racja jedna do miesa i krajalnic. 

Jak byłam na maciezynskim kupowałam cala szynkę. Dużo marnowałam ale co zrobić wybieralam zawsze jakaś najmniejsza. Albo kupowałam fabrycznie zapakowana np. W biedronce to samo z serem żółtym. Nie wiem jak to pakują ale wole takie niż ze sklepu 

Wędliny w sumie też leżą nie raz pół dnia bez chłodni bo nie ma się kto tym towarem zająć. 

Śledzi lepiej też nie kupujcie a ja coś to proście z wiaderka i żeby pani nałożyła ręką oczyście z rękawiczka. Łyżki tez są brudne chodzą po nich muchy 

Dzięki za radę. Wiesz kiedyś zwróciłam ekspedientce uwagę, ze ma nie przecierać ta brudna szmatka i ze pieniądze nie wydaje się w rękawiczkach i potem ta sama rękawiczka kroi wędlinę to ludzie za mną w kolejce byli oburzeni ze Panusia się znalazła 😞

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×