Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Don Kichot

Tylko śmierć mniu uwolni

Polecane posty

Gość Don Kichot

Na początku uwaga. Będzie grubo. Mam 42 lata. Nigdy nie miałem dziewczyny, nigdy nie byłem na randce. Tak naprawdę nie ma żadnej przeszłości, o której mógłbym napisać. Tak jakbym był zahibernowany. Kilka podstawowych danych: Pracuje w urzędzie gminy w średniej wielkości mieście od 10 lat. Zarabiam na rękę 2200 (po opłatach zostaje 1000 na życie prze miesiąc). Mieszkanie wynajmuję, niecałe 30 metrów. Ukończony tylko licencjat. Prawo jazdy mam, ale nie mam samochodu. Fizycznie metr 1.86 waga 90 kg (ostatnio tyje bo już kompletnie nic nie robię). Pływać nie umiem, jeździć na nartach nie umiem, tańczyć nie umiem, śpiewać nie umiem, rysować nie umiem (w sprawach technicznych jestem noga) itd..Teraz jak wygląda moje życie. Wstaję rano, idę do pracy i wykonuje cały czas te same obowiązki (z 8 godzin ok. 6 to praca pozostałe 2 przeglądanie internetu i zdawkowe rozmowy). Dlaczego zdawkowe, po prostu nikt nie chce zemną rozmawiać bo jestem nudny, nie mam nic ciekawego do powiedzenia. Dlaczego nie mam nic ciekawego do powiedzenia, bo raz, ze mam słabą pamięć i słabą przyswajalność i nie pamiętam tego co przed chwilą przeczytałem, dwa nic w życiu nie zrobiłem i nie robię więc nie ma o czy mówić. Ostatnio przyszła do mojego pokoju dziewczyna, lat 25. Studia ekonomiczne, teraz robi zaocznie drugi fakultet. Śpiewa i tańczy w zespole, uprawia biegi, pięknie maluje i w ogóle jest piękna. Oczywiście ma narzeczonego (w tym wieku każda ma już męża, albo narzeczonego. Przeżyłem takich sytuacji przez 10-lat bezliku - oczywiście nigdy nikt mnie na ślub nie zaprosił). Kilka razy się do mnie uśmiechnęła (wiadomo nowa to pomocy) zauroczyłem się i zamarzyłem ...Ja i ona..... abstrakcja. To oczywiście nie pierwsze zauroczenie(te wyjątkowo silne). Scenariusz zawsze ten sam. Chłopak, ciekawe życie, pełne przygód, wyzwań, spełnianych ambicji i ja -kompletne nic. Dlaczego tak się stało, że mam takie życie. Oczywiście w dużej mierze to moja wina. Od dzieciństwa zakompleksiony, uciekający od problemów, unikający konfrontacji. Po lekcjach dom i oglądanie TV, czasami podwórko (to do 8 klasy). Potem była szkoła zawodowa i ogromne konflikty z rówieśnikami (byłem prześladowany, nosiłem ze sobą duży nóż dla bezpieczeństwa). Ten czas to właściwie tylko szkoła i dom. Potem technikum. W ciągu 3 lat 3-4 razy byłem na mieście z osobami z grupy. Studniówka bez dziewczyny....frustracja coraz większa i nałogi -pornografia, alkohol i hazard. Przerywane studia na różnych uczelniach.... Cały czas mieszkam z rodzicami. Tak właściwie do 30. Potem zatrudniam się w urzędzie (po protekcji) na referenta i kończę licencjat na prywatnej szkole.  W wieku 35 lat wyprowadzam się od rodziców. Cały czas oczywiście wszystkie nałogi mi towarzyszą. Nie wyjeżdżam na wakacje, nie uprawiam sportu, nie chodzę do klubów, nie spotykam się towarzysko, cały czas jest sam. Co robię jak ktoś mnie pyta o przeszłość (42 lat to przecież szmat czasu, w tym wieku ludzie mają mnóstwo sukcesów na koncie) opowiadam zmyślone historie......ta historia mojego życia jest jednak prawdziwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×